Felieton: Wydawcy okłamują nas od dawna

Felieton: Wydawcy okłamują nas od dawna

Paweł Musiolik | 10.03.2014, 12:30

. Gra będąca na ustach wielu osób, mimo że od premiery dzielą ją tygodnie. Wszystko za sprawą przełamania trwającej od listopada ciszy. Nowy zwiastun zdradził nie tylko datę premiery, ale także pokazał, że coś poszło nie tak przez te kilka miesięcy prac. A może wszystko idzie po myśli Ubisoftu i powinniśmy przestać ufać temu, co pokazują nam wydawcy?

Kilka lat wcześniej łatwiej było wyczuć co jest ewidentną ściemą i kłamstwem podczas ujawniania gry. Rok 2005, Sony pokazuje nową (wtedy) konsolę, która miała być tak potężna, że z podniecenia miały zwijać się nam palce w stopach. Ken Kutaragi kreował nam niesamowitą wizję gier, które po wejściu w erę HD miały wzbić się na niespodziewany dotąd poziom. Nikt wtedy nie wiedział, że karta graficzna w PS3 nie wspiera unifikowanych shaderów, Cell jest cholernie ciężkim w programowaniu kawałkiem krzemu, a tak w ogóle to pierwotnie PS3 miało nie mieć GPU tylko dwa procesory Cell, ale koszty zbudowania takiej maszyny wywindowałyby konsolę Sony poza kategorię sprzętu dla snobów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niewiedza pozwoliła na pokazanie światu największych bullshotów wideo ostatnich kilku lat. Jeśli ktoś nie kojarzy o czym mówię – śpieszę z wyjaśnieniami. oraz . Dwie produkcje, które miały wynieść PS3 poza konkurencję. W przypadku gry Evolution dostaliśmy materiał który robił gigantyczne wrażenie, ale od pierwszej sekundy krzyczał do nas „jestem CGI, ściemniam!”. Sony nawet długo nie broniło stanowiska, że to materiał z rozgrywki. Inaczej było w przypadku . Tutaj zarzekano się, że to nie jest przygotowana wcześniej scenka, a faktyczny materiał pokazujący jak będzie wyglądać gra. Target render? Nie do końca, chociaż jeszcze na początku 2007 roku szefostwo Sony jak jeden mąż wołało „to nie było kłamstwo”. E3 2007 zweryfikowało materiał sprzed 2 lat. I na szczęście, mimo że oczywiście różnica była, to i tak całość robiła niesamowite wrażenie. Kto wie czy to właśnie presja, by dorównać kłamstwu, pozwoliła na wpompowanie takiej gotówki w holenderskie studio. Wszystko po to, by udowodnić, że Sony nie kłamie.

Ale kłamią wszyscy. Nazywajmy to, co się nam pokazuje, wprost – kłamstwo. Gdy wydawca pokazuje nam CGI i twierdzi, że to rozgrywka – kłamie w żywe oczy. Oczywiście po to, by zarobić jak największą ilość kasy z zamówień przedpremierowych, bo taki materiał sprawia, że działamy pod impulsem. Weźmy tutaj na tapetę ostatnio pokazane wideo . Już pojawiają się głosy, że tak gra będzie wyglądać na nowej generacji. Zanim jednak udostępniono wideo, głosy czytelników przechylały się w kierunku „cholera, mam gdzieś ten kotlet”. Efektywne wideo jednak nakręciło konkretny hype i już teraz w samym USA ilość preorderów poszybowała w górę. Mówi się tutaj o przewadze PS4 nad Xboksem One w stosunku 4:1. Efekt ściemy?

Parę lat temu wydawcy stali się bardziej cwani. Zrezygnowano z materiałów CGI. Coraz więcej ludzi zaczynało rozgryzać fakt kreowania nieistniejącego produktu dlatego zmieniono taktykę. Najczęściej praktykuje ją właśnie Ubisoft. , , , , a ostatnio . Co łączy te produkcje? Pierwsze i kolejne pokazy były prezentowano jako rozgrywka. Osoba nie cierpiąca na nadmierną podejrzliwość, czyli konsument masowy, nie zwróci na to uwagę. „Patrz, gość grał w Far Cry 3 i jaka ta gra była wypasiona!”. No tak. To teraz zobaczmy produkt końcowy. Zróbmy to samo z Ghost Reconem. I z . Jest różnica? Jest.

Pół biedy, gdyby mówiono, że to gra odpalona na PC-cie z najwyższymi ustawieniami. Gdyby zaznaczono „to tylko koncept, wiele może się zmienić”. Ale tego się nie robi. Electronic Arts przed premierą bezczelnie kłamało, pokazując materiały z PC-ta i obiecując, że wersja na konsole starej już generacji będzie identyczna. No, ewentualnie trochę gorsza. Gdy na kilka dni przed premierą jednak wyciekły obrazki z faktycznej, konsolowej wersji gracze łapali się za głowy. Nie chodzi już o rozdzielczość. Jakość tekstur, modele postaci, efekty, pole widzenia. Wszystko wykastrowano jak eunucha zanim zacznie „pracę” w haremie. Przy BF4 za bardzo nie trzeba było się wysilać. Pierwszy pokaz był na PC (nowa generacja nie istniała oficjalnie), a kolejne materiały w teorii prezentowały wersję zbliżoną do next-genów. Ostatecznie już takiej różnicy nie ma i na premierę był identyczny – nie działał na żadnym sprzęcie. Brawo!

Z drugiej strony pokazywanie gry jaka jest to ryzykowane zajęcie. Czasami udostępnienie materiału z wersji alpha skutkuje falą krytyki. Gra jest brzydka, nikt jej nie kupi i na co idą te miliony? Świeży przykład: Nintendo z Super Mario 3D World, które z kolejnymi pokazami piękniało, a w końcowej wersji wygląda prześlicznie. Zanim jednak gra doszusowała do debiutu zebrała wiadro pomyj. Inny przykład? Może coś bliższe sercu i gustom – . Gdy na E3 2009 Sony Santa Monica zamykało konferencję materiałem z gry, chwilę później po sieci krążyły krytyczne głosy. Gra jest brzydka. Gdzie ta moc PS3? Przy pierwszym teaserze było lepiej. Według internetowych głupków gra była niczym innym jak God of War 2 w HD, a model Kratosa prawie się nie różnił od tego, co było na PS2.

Rozwiązanie idealne? Bycie szczerym z graczami. Śledzenie tego, jak gra się rozwija, jest interesujące, ale może odstraszać grupę „pierwszy materiał ma mnie przelecieć i mam tym być zachwycony, w przeciwnym razie nie kupię gry”. Wydawcy muszą wreszcie używać innych form przedstawiania swoich gier. Teaser w formie CGI nie jest zły gdy się zaznaczy, że to teaser – nawet jeśli jest na silniku gry, renderowany w czasie rzeczywistym (cześć, ). A co potem? Co ma zrobić fan czekający niepewnie na grę? Liczyć, że deweloper/wydawca wyląduje na Twitchu i w taki sposób zaprezentuje rozgrywkę. Zyskać można wiele. Oprócz rozmowy z czekającymi na grę graczami i tworzenia wizerunku przyjaznej ekipy, pokazuje się grę taką, jaka jest w tym momencie. Ludzie mogą narzekać, ale przynajmniej widzą, że jest się szczerym. A końcowa wersja zawsze jest lepsza, jeśli deweloper nie leci w kulki. Pytanie tylko, czy jesteśmy na tyle cierpliwi, by czekać rok czy dwa, skoro kilka tygodni bez informacji o grze powoduje masowy lament o skasowaniu produkcji. Ach, ten internet.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper