Tanioszka: Syndicate

Tanioszka: Syndicate

VergilDH | 21.04.2013, 10:00

Cyberpunk wciąż jest w doskonałej formie – nie ma przecież co ukrywać, że po premierze Deus Ex: Bunt Ludzkości gry utrzymane w klimatach oscylujących wokół Blade Runnera ciągle elektryzują graczy. Firma Electronic Arts wykorzystała nadarzającą się okazję i z pomocą Starbreeze Studios wskrzesiła markę Syndicate. Cena tej produkcji spadła już do bezpiecznego poziomu, wobec czego warto zwrócić na nią uwagę. Dlaczego? Sprawdźmy.

Tytuł gry: Syndicate

Dalsza część tekstu pod wideo

Data premiery: 24 lutego 2012

Średnia ocen wg Metacritic: 75/100

Średnia ocen wg Gamerankings: 74.68%

 

Zalety:

 

W roku 2069 technologia dotarła do momentu, w którym ulepszanie natury i „zabawa w boga” jest na porządku dziennym. Ludzie stali się cyborgami, chodzącymi komputerami, które bardzo łatwo można kontrolować, przez podłączenie ich do globalnej sieci należącej do konkretnego producenta, którego chipy mają wszczepione do swoich mózgów. Jak wszyscy dobrze wiemy, konkurencja nigdy nie jest mile widziana, zwłaszcza w takich realiach, toteż rządzące światem megakorporacje zatrudniają specjalnych agentów, przy użyciu których toczą pomiędzy sobą „ciche” wojny. Jednym z nich jest Miles Kilo – główny bohater gry, pracujący dla Eurocorpu nosiciel prototypowego chipu Dart6, pozwalającego m.in. na włamywanie się do umysłów innych „odrutowanych” . Kiedy wychodzi na jaw, że pewna dość bliska mu osoba jest zdrajcą, przemycającym ściśle tajne informacje do konkurencyjnych firm, nie pozostaje mu nic innego jak ruszyć za nią w pogoń. Właściwie, to by było na tyle fabularnej otoczki. W trakcie zabawy odwiedzamy siedziby kilku firm, o których nie wiemy absolutnie nic, poza tym, że stanowią konkurencję dla tej, która nas zatrudnia. Co prawda w grze istnieje coś na wzór encyklopedii, bogatej w informacje na temat świata, w którym przychodzi nam działać, jednakże suche, tekstowe opisy nie są tym, co szczególnie lubimy w FPS-ach. Syndicate wystarcza na niecałe siedem godzin, co w dzisiejszych czasach jest swego rodzaju standardem. W trakcie rozgrywki poruszamy się głównie po sterylnych, upstrzonych wszelaką elektroniką, industrialnych lokacjach, jednakże trafimy również do slumsów, w jakich mieszkają Ci, których nie było stać na zakup chipu, tym samym skazując się na wykreślenie ze społeczeństwa. Warto takżę wspomnieć, że podczas gry nie nudzimy się ani trochę – monotonia może wkraść się do zabawy dopiero w trakcie drugiego podejścia. Uczciwie muszę przyznać, że gdyby nie obecność chipu Dart6, Syndicate byłoby strasznym średniakiem. Niemniej, ma on niebagatelny wpływ na rozgrywkę, bowiem dzięki niemu, jak wspomniałem na wstępie, możemy hakować umysły przeciwników, co okaże się wielce przydatne w trakcie wielu starć. Miles potrafi na przykład zmusić oponenta do chwilowego stanięcia po jego stronie (Persuade), popełnienia samobójstwa (Suicide), bądź sprawić, że broń delikwenta, który stanął mu na drodze, strzeli w odwrotnym kierunku (Backfire).

 

 

Wiele razy korzysta się również z Dart Overlay, swego rodzaju bullet-time'u, który umożliwia również widzenie przez ściany. Hakowanie przydaje się także podczas walk z bossami, których jest tutaj całkiem sporo. W ich trakcie zmuszani jesteśmy do naprzemiennego pozbawiania konkretnego „szefa” kolejnych osłon i ostrzeliwania go z bardziej konwencjonalnej broni. Fakt, na papierze wygląda to dość kiepsko, jednakże w praktyce sprawdza się naprawdę nieźle. A skoro przy arsenale jesteśmy – w nasze ręce wpadają klasyczne karabiny maszynowe i strzelby, a czasami (rzadko, o czym za chwilę) mamy możliwość skorzystania z ciekawszych okazów pokroju działka obrotowego, wyrzutni samonaprowadzających się na przeciwnika rakiet czy karabinu potrafiącego tagować oponentów i strzelać do nich nawet zza przysłowiowego rogu. Pozytywnie zaskakują przeciwnicy, którzy zachowują się całkiem rozsądnie – zachodzą nas z flanki, niezbyt chętnie wychylają się zza osłony, często korzystają z granatów (które możemy neutralizować), a w razie potrzeby kryją się za plecami większych sprzymierzeńców. Na pochwałę zasługuje warstwa techniczna gry, przynajmniej jeśli mowa o kampanii dla pojedynczego gracza. Grafika co prawda nie poraża, jednakże zanotowałem co najmniej kilka momentów, w których zatrzymałem się na chwilę tylko po to, by podziwiać widoki. To samo tyczy się warstwy dźwiękowej – w spokojniejszych momentach przygrywa nam miły dla ucha ambient, a w trakcie walki muzyka zaczyna przyspieszać, by w końcu przejść do dubstepu Skrillexa, którego utwór „Syndicate” jest jednym ze znaków rozpoznawczych tego tytułu. Na koniec pozostawiłem kwestię trybu współpracy, bowiem jest to jeden z najciekawszych elementów gry. W zasadzie stanowi on swoistą „drugą kampanię”, której ukończenie zajmuje około 5-6 godzin. Zabawa online również potrafi dać naprawdę sporo frajdy, zwłaszcza jeśli poczujemy niedosyt po ujrzeniu napisów końcowych. Maksymalnie czterech graczy ma tu do wykonania szereg zadań, inspirowanych wydanym przed ponad dekadą Syndicate, w czym nieustannie przeszkadzają im wrogowie – dlatego też, bez odpowiedniego skoordynowania działań z pewnością się nie obędzie. Jak łatwo można się więc domyślić, kluczem do sukcesu jest zmontowanie zgranej paczki...

 

 

Wady:

 

…co zważywszy na niewielką popularność tej gry jest niestety nie lada wyczynem i sprawia, że ten wariant rozgrywki możemy traktować jako ciekawostkę. Ponadto można się przyczepić do jakości grafiki w samym multiplayerze, która niestety nie jest najwyższych lotów oraz fabuły, która może i jest ciekawa, ale pozostawia spory niedosyt. Winę za taki stan rzeczy ponosi spora ilość niedomówień i fabularnych dziur, na czele z niemal całkowitym brakiem jakichkolwiek informacji dotyczących Milesa Kilo. Na koniec wspomnę również o tym, że z bardziej interesujących pukawek korzystamy tutaj zdecydowanie zbyt rzadko.

 

 

Werdykt:

 

Syndicate nie jest nowatorską produkcją, nie jest przesadnie efektowna, ale jednak wciąż jest to tytuł warty naszego zainteresowania (i pieniędzy). Fanom oryginalnego Syndicate raczej nie przypadłby do gustu, ale Ci, którzy poszukują ciekawego FPS-a, zdecydowanie powinni dać szansę tej grze. Zwłaszcza, że używany egzemplarz można kupić za niecałe 60 PLN.

VergilDH Strona autora
cropper