Wielcy twórcy gier, którzy odeszli

Wielcy twórcy gier, którzy odeszli

Rozbo | 26.12.2017, 18:35

Pomimo tego, że gry wideo to stosunkowo młode medium na tle pozostałych, to mają już ponad pół wieku swojej niesamowitej historii. To historia wspaniałych urządzeń, ale i wspaniałych ludzi - wynalazców, wizjonerów oraz pasjonatów. Wielu z nich nie ma już pośród nas. Ten artykuł to mały hołd dla tych ludzi.

Czas ucieka nieubłaganie. Większość z nas nie było jeszcze na świecie, gdy powstawały pierwsze gry, które miały z czasem zrewolucjonizować branżę rozrywkową.

Dalsza część tekstu pod wideo

Poniżej znajdziecie listę ludzi, którzy zostawili po sobie ślad. Są częścią historii naszej gwiazdy i wypada o nich po prostu pamiętać. Z szacunku. To na pewno nie wszyscy, ale to na pewno Ci, o których przy tej czy innej okazji słyszeliście. Zasługują na wirtualne pomniki, a przynajmniej zasługują na parę słów wzmianki. 

Ralph Baer

Od tego pana zaczęło się bardzo wiele. Ralph Baer urodził się w Niemczech i dzieciństwo spędził (co znamienne) w Kolonii. Ponieważ miał żydowskie korzenie, wyemigrował wraz z rodziną do USA, a potem, w trakcie II wojny światowej służył w amerykańskim wywiadzie, a po wojnie projektował m.in. sprzęt medyczny czy radary.  Te doświadczenia miały istotny wpływ na jego karierę, ale Ralph marzył by zamienić kiedyś telewizor w urządzenie do interaktywnej rozrywki. W 1968 roku stworzył pierwszą w historii konsolę do gier wideo o nazwie Brown Box, która później, po sprzedaniu praw przeobraziła się w sprzęt o nazwie Magnavox Odyssey. Na pewno kojarzycie...

Ralph Baer to prawdziwy wizjoner i ojciec konsol. Zmarł w wieku 92 lat, całkiem niedawno, bo w 2014 roku. Jego życiwoy dorobek to nie tylko pierwsza konsola w historii, ale łącznie 150 patentów zw. z jego nazwiskiem oraz wpływ na rozwój konkurencji, m.in. Atari.  

Hiroshi Yamauchi

Dopiero trzeci prezes Nintendo, ale za to taki, który przekształcił tę małą firmę tworzącą karty do hanafudy w Wielkie N, jakie znamy teraz - prawdziwą instytucję w branży gier wideo oraz korporację wartą miliardy dolarów. Wprowadził też do niej zupełnie nowy system oraz kulturę pracy, oraz rozszerzył jej działalność na bardzo istotny rynek amerykański. Yamauchi myślał w skali makro i miał jasną wizję rozwoju przemysłu rozrywkowego. Bez niego nie byłoby gier wideo w takiej formie, jaką znamy.

Przewodził Nintendo aż 53 lata i brał udział w narodzinach wszystkich systemów Wielkiego N od Color TV Game aż po GameCube. Na fotelu prezesa zasiadł po nim Satoru Iwata. Yamauchi zmarł w wieku 85 lat w 2002 roku w wyniku powikłań po zapaleniu płuc.

Satoru Iwata

Wybitny programista, który od wczesnych lat kariery związany był z Nintendo i brał udział m.in. przy tworzeniu serii EarthBound oraz Kirby (jeszcze we współpracującej z korporacją z Kioto firmie HAL Laboratory). Od 2000 roku zatrudniony w Wielkim N, piął się stopniowo po szczeblach kariery. Jego wysokie kwalifikacje oraz lojalność przyniosły mu pozycję prezesa po wielkim Yamauchim. Miał ogromne brzemię do udźwignięcia i można powiedzieć, że wywiązał się z tego zadania wzorowo. Zrewitalizował pozycję nieco podupadającej firmy i wprowadził gry wideo do szerokiego grona odbiorców takimi produktami jak Wii czy Nintendo DS. Można powiedzieć, że casualowych graczy mamy w pewnym sensie dzieki Satoru Iwacie.

Ten niesamowicie skromny i sympatyczny Japończyk był ulubieńcem fanów Nintendo. Gdy w 2015 roku zmarł na raka dróg żółciowych, zarówno fani, jak i cała branża bardzo ciepło i wzruszająco uczciła jego odejście. Duch Iwaty jest obecny nawet w najnowszym dziecku Nintendo - Switch.

Jack Tramiel

Tramiela nie trzeba nikomu w Polsce przedstawiać, wszak wywodzi się z naszej ojczyzny. Swoją karierę zbudował w Stanach Zjednoczonych. Firma którą założył - Commodore Portable Typewriter - zajmowała się produkcją maszyn do pisania. Gdy w latach 60. ubiegłego wieku japońskie firmy zalały amerykański rynek konkurencyjnymi maszynami, Tramiel zdecydował się na drastyczną zmianę profilu firmy. Commodore najpierw produkowało kalkulatory, a potem komputery. W efekcie powstał najpopularniejszy w dziejach komputer domowy, Commodore 64, na którym pewnie zagrywaliście się na początku lat 90. Podobnie jak na niektórych modelach Atari, na które Tramiel również miał wpływ, gdy w 1984 przejął firmę po odejściu z Commodore. Ba, Jack był nawet o mały włos od kupienia Apple, ale w końcu nic z tego nie wyszło.

Człowiek stojący za symbolicznymi sprzętami Commodore i Atari zmarł na atak serca w wieku 83 lat w 2012 roku. Był autorem powiedzienia "Musimy budować komputery dla mas, a nie dla klas."

Gunpei Yokoi

Kolejna ikona Nintendo, tym razem człowiek, który dał nam kultowego "krzyżaka" (D-pada). Bez niego trudno byłoby mówić o współczesnych padach do gier wideo. Ale zasługi Yokoi dla branży nie kończą się tylko na tym. Był twórcą słynnych, przenośnych konsolek Game&Watch (u nas znanych dzięki "ruskim jajkom") oraz pierwszej wersji Game Boy'a. Współtworzył też takie serie jak Kid Icarus czy Metroid. Na jego koncie jest też jedna z najbardziej spektakularnych porażek NIntendo, czyli Virtual Boy. Nie można jednak temu projektowi (i wizji Gunpei) odwagi. W pewnym sensie wyprzedzał on swoje czasy.

Yokoi zginął w tragicznym wypadku drogowym w 1994. Zostawił jednak po sobie ważny ślad w świecie gier wideo. Na urządzeniach bazujących na jego pomysłach bawią się miliony graczy na całym świecie.

Norio Ohga

Drektor generalny Sony Corporation w latach 1982-95 uznawany jest jako "ojciec płyty kompaktowej". To on zaprojektował oraz zdefiniował jej specyfikacje i spopularyzował ten nośnik na całym świecie. Miał też ważny udział w rozwoju konsoli PlayStation, wspierając Kena Kutaragi w projektowaniu sprzętu i zapewniając mu odpowiednie zaplecze finansowe. Dzięki niemu powstała dywizja Sony Computer Entertainment (obecnie Sony Interactive Entertainment).

Dzięki Norio Ohdze PlayStation jest dziś w takim miejscu jak obecnie, będąc najpopularniejszą marką konsoli na świecie oraz przynosząc korporacji Sony największe zyski. Zmarł w 2011 roku w wieku 81 lat.

Tom Clancy

Clancy to przede wszystkim pisarz powieści sensacyjnych, jednak bardzo dobrze wiemy, jak wielki wpływ miało jego nazwisko na rozwój gier. Wszak nie sposób zliczyć produkcji z dopiskiem "Tom Clancy" w tytule. Jego dorobek literacki to przede wszystkim (ale nie tylko) seria bestsellerów o analityku CIA, Jacku Ryanie. Na podstawie tych książek nakręcono wiele świetnych ekranizacji, w tym "Polowanie na Czerwony Październik" czy "Czas patriotów". Jednak Clancy brał udział w tworzeniu takich serii gier jak Rainbow Six (na motywach jego powieści), Splinter Cell, Ghost Recon czy EndWar. Nie byłoby wielu genialnych gier Ubisoftu, gdyby nie wpływ oraz scenariusze Clancy'ego.

Ojciec literackiego Jacka Ryana zmarł w 2013 roku, ale gry z napisem "Tom Clancy's" na okładce powstają nadal. Jego wpływ oraz marka, jaką się stał, będzie nam towarzyszyć jeszcze pewnie przez długi czas.

 

Powyższe nazwiska to oczywiście nie wszystkie wielkie osobistości gier, które odeszły. Należałoby wspomnieć choćby o takich ludziach, jak Takeshi Miyaji (twórca m.in. Grandii), Dave Mirra (sportowiec, biker ekstremalny, który sygnował swoim nazwiskiem grę Dave Mirra Freestyle BMX), Masaya Nakamura (założyciel Namco mający przemożny wpływ na stworzenie Pac-Mana), Douglas E. Smith (twórca Lode Runnera) i wielu innych. Tym niemniej pamiętajmy o nich, bo wielu z nich nadało kształt i duszę grom wideo.

 

cropper