Kącik filmowy: Recenzja Fear the Walking Dead

Kącik filmowy: Recenzja Fear the Walking Dead

Radosław Wasilewski | 27.11.2015, 19:44

Na fali popularności jednego z największych serialowych hitów ostatnich lat stacja AMC postanowiła wypełnić wakacyjną lukę spin-offem, który podobnie jak oryginał skupia się na walce z zombiakami, ale w innej części Stanów Zjednoczonych. Jak wypadły pierwsze odcinki Fear the Walking Dead?

Początki Fear the Walking Dead już za nami. Jak wypada pierwszy sezon spin-offu The Walking Dead? Który liczy sześć odcinków. Już Was o tym informuję.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pierwszy sezon Fear the Walking Dead prezentuje się zdecydowanie lepiej od pierwszego sezonu The Walking Dead, w mojej opinii. Oczywiście znajdą się osoby, które będą twierdzić, że akcja wlecze się jak pociąg z Wrocławia do Warszawy (Pendolino nie bierzemy pod uwagę). Ale czego one się spodziewały? Pamiętajmy, że są to pierwsze godziny i dni powolnej, ale systematycznej apokalipsy zombie. W związku z tym nie znajdziecie tutaj od razu akcji, gdzie horda szwendaczy atakuje grupę ocalałych. Też nie zobaczycie na starcie zmasakrowanych zgniłków, a ludzi którzy nie do końca przypominają chodzące trupy. Co według mnie jest fajną sprawą, ale zobaczycie to sami, a szczególnie w jednej scenie, gdzie bohaterowie tego spin-offu ukrywają się w małym zakładzie fryzjerskim, a jeden z bohaterów patrzy się przez zakratowaną szybę i widzi oczy zmienionego mężczyzny. Fajnie prezentują się te oczy.

Ogólnie sama fabuła skupia się na trzech rodzinach: Clarków, Manawa i Salazarów, a akcja dzieje się w Los Angeles i zaczyna się w kościele, w którym znajduje się jeden z „synów” głównego bohatera po małej libacji narkotykowej. Sama prezentacja kościoła może kojarzyć się z rezydencją z Resident Evil. Ciasne korytarze, gdzieniegdzie pełno krwi i krzyki. Aż do spotkania z pierwszym zombie, który okazał się koleżanką-dziewczyną „syna” głównego bohatera, która sobie spokojnie ucztuje. Potem jest ucieczka i lawina powolnych, ale systematycznych wydarzeń, która będzie nas zbliżała do tego, co już znamy z głównego serialu o Żywych Trupach. Nie chcę Wam dokładniej zdradzać kolejnych wydarzeń, bo będzie to bezsensu dla samej chęci obejrzenia tych sześciu odcinków.

Dobra, ale jak prezentują się postacie na tle tych z The Walking Dead? Mamy ich kilka, a ja skupię się na tych głównych i jednej pobocznej, która na 100% może okazać się kluczową postacią w drugim sezonie.

Travis Manawa (Cliff Curtis) – jest nauczycielem w jednej ze szkół w Los Angeles. Były mąż Lizy i ojciec biologiczny Christophera. A obecnie mąż Madison i ojczym Nicka i Alicji. Z początku wydawał się postacią, która zacznie działać i podejmować trudne decyzje, ale okazał się pacyfistą, który nawet nie chciał pomóc Madison w zabiciu sąsiadki-zombie, która chciała wszamać Alicję. A bardziej dałby jej etopirynę od pani Goździkowej na przeziębienie. Więc do Ricka Grimesa dużo mu brakuje. Chociaż jest nadzieja, ale dopiero w drugim sezonie.

Madison Clark (Kim Dickens) – obecna żona Travis i matka Nicka i Alicji. Szkolny pedagog. Postać, która zmienia się wraz z wydarzeniami i nie boi się podejmować trudnych decyzji. Trochę przypomina takie połączenie jak: Andrei z namiastką Michonne. Liczę, że w drugim sezonie pójdzie w kierunku Michonne.

Daniel Salazar (Ruben Blades) – emigrant z Salwadoru prowadzący zakład fryzjerski. Jest mężem Griseldy i ojcem Ofelli. Najbardziej wyrazista postać, która wie co ma robić i jako jedyna bierze się do działania. Szwendacze to zagrożenie i on je likwiduje, a nie jak Travis biadoli, że tak nie można. Po części połączenie takiego Gubernatora z Rickiem.

Liza Ortiz (Elizabeth Rodrigeuz) – była żona Travisa i matka Chrisa. Istna matka Teresa z Kalkuty. Można na siłę porównać ją do Carol, opiekuńcza i każdemu rannemu by pomagała.

Alicia Clark (Alycia Debnam-Carey) – córka Madison i siostra Nicka. Na razie jest spokojną postacią, która musi opiekować się bratem narkomanem. Sam się zastanawiam do której postaci można ją porównać, ale wydaje mi się, że może pójść w kierunku Beth lub Maggie w drugim sezonie.

Nick Clark (Frank Dillane) – i od niego wszystko się zaczęło, jest narkomanem i synem Madison oraz bratem Alicji. Tak naprawdę to on jako pierwszy zaczął ogarniać co się dzieje, ale kto wierzy narkomanowi. Liczę na to, że pójdzie w kierunku młodszej wersji Daryla – łączą ich przecież dopalacze.

Christopher Manawa (Lorenzo James Henrie) – syn Travisa i Lizy. Tutaj sprawdza się przysłowie - „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Jedna z dwóch najbardziej miałkich postaci, która myśli, że jest niezniszczalna. Każdemu chciałby pomagać i ratować. Ale na chwilę obecna brakuje mu umiejętności. Dlatego wydaje mi się, że w drugim sezonie będzie bardziej problemem dla bohaterów. Nie porównam go do żadnej postaci z głównego serialu, bo nie ma co porównywać.

Ofelia Salazar (Mercedes Mason) – córka Daniela i Griseldy. W sumie tyle można o niej napisać, bo jak na razie „stoi w miejscu jako postać”. Po prostu jest i tyle, ale może rozwinie się w drugim sezonie.

Na koniec jedyna postać drugoplanowa, która moim zdaniem rozwinie skrzydła w drugim sezonie.

Victor Strand (Colman Domingo) – jest dość tajemniczą postacią, która jakby ogarniała całą sytuację i wie co ma robić. Jakoś nie widać po nim strachu, jest opanowany i ma plan. Ale wpierw musi odnaleźć Abigail. Jedyne porównanie dla tej postaci nie pochodzi z Żywych Trupów, a bardziej przypomina on Pana Eco z Zagubionych.

Reasumując. Fear the Walking Dead ma powolnie rozwijającą się fabułę, która nie musi się każdemu podobać, ale tego trzeba było się spodziewać. Ma ciekawe sceny z zombiakami i scenografię jak np.: wspomniany kościół, resztę sami zobaczycie. Ponadto ma charakterystyczne postacie i te totalnie słabe oraz potencjał, że mogą się one rozwinąć. Więc każdy fan Żywych Trupów powinien dać szansę temu spin-offowi, bo naprawdę warto.

Moja ocena po pierwszym sezonie to – 8+ [Łukasz "Senix" Mielczarek]

Radosław Wasilewski Strona autora
Swoją grową inicjację zacząłem dosyć późno, bo dopiero od pierwszego PlayStation. Potem pasja przeszła w filmy i choć teraz mniej czasu na przyjemności to staram się zachować proporcje. Na PPE pamiętam pierwszych fanbojów, więc było to dawno temu.
cropper