
Comix Zone – „Deadpool. AXIS”: Martwy pacyfista
Wszyscy znają Deadpoola – najemnika z niewyparzoną gębą, „autoregeneracyjnego degenerata” oraz kochanka Śmierci. W obliczu nieubłaganie nadchodzącego kataklizmu jedyną nadzieją ludzkości okaże się alter ego komiksowego drania; wojownik światła, udowadniający, że pióro jest silniejsze od miecza. Poznajcie Zenpoola, największego pacyfistę pod słońcem!
Deadpool doznaje wewnętrznej przemiany. Stuknięty czubek Marvela bierze ślub, zakłada rodzinę i wiedzie spokojne, jak na swoje standardy, życie. W czasie medytacji osiąga stan nirwany, decydując się raz na zawsze skończyć z zabijaniem. Brzmi nużąco? Nie, jeżeli za fabułę komiksu odpowiadają Brian Posehn i Gerry Duggan – komicy, którzy swe szlify zdobywali w Comedy Central. Wybuchowy duet, tworząc historię poboczną do serii „AXIS”, serwuje kolejny festiwal absurdów, będący kwintesencją zabójczego najemnika. Przygotujcie się na krew, łamane kończyny i kilogramy pysznego tacos!
Nasz ukochany wariat zamienia samurajskie katany oraz parę giwer na rolnicze grabie. Koniec z zabijaniem, koniec z głupimi żartami. Bohater wkracza na drogę zen, ćwicząc swój umysł i ciało. Jeżeli myślicie, że robi to z własnej woli, jesteście całkowicie w błędzie! W „AXIS” Ricka Remendera Red Skull przejął władzę nad profesorem Xavierem i użył jego mocy w niecnym celu. Rozesłał w świat wiadomość, budzącą w ludziach ich głęboko ukryte pod czaszką, atawistyczne instynkty. Transmisja nieoczekiwanie powołuje do życia całkowite przeciwieństwo naszego zabijaki – mistycznego Zenpoola. Człowieka, który brzydzi się przemocą, stawia słowo nad oręż, a na domiar złego nosi biały trykot. Istny koszmar dla Deadpoola.
Brian Posehn i Gerry Duggan, pisząc cztery zeszyty wchodzące w zbiór „AXIS”, znaleźli się w wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji. Mieli za zadanie wykreować historię poboczną do dzieła Remendera, które, wbrew zapowiedziom, okazało się komiksem przeciętnym i niczym niewyróżniającym spośród innych tytułów. Całe szczęście, dwaj komedianci wyszli cało z opresji. Ich założenie było proste – wyśmiać kolejne plany pracodawcy, włącznie z jego wielkimi, podniosłymi epopejami. W „Deadpoolu” pierwsze skrzypce gra komizm, ironia oraz bezpretensjonalna akcja, a wszelkiego rodzaju suchary i lembasy stanowią tu chleb powszedni.
Niestety, w parze z niewybrednymi żartami idzie poziom oprawy graficznej. O ile jednak tego typu humor sprawia sporo frajdy, tak rysunki Mike'a Hawthorne'a – już niekoniecznie. Na domiar złego szkice wypełniły barwami dwie kolorystki, przez co album został obdarty z pewnej dozy indywidualności. O blamażu jednak w żadnym wypadku nie ma mowy. Ilustracje są po prostu porządnie wykonaną, rzemieślniczą robotą, która zadowoli fanów gatunku.
U szczytu popularności pies wojny ma się nad wyraz dobrze. Jego komiksy wyróżnia znacznie inteligentniejszy humor od przedstawionego w grze „Deadpool: The Game”. Co więcej, w 2016 roku marvelowski najemnik zadebiutuje na srebrnym ekranie (w roli głównej wieloletni miłośnik przygód bohatera – Ryan Reynolds). „AXIS” to przede wszystkim pozycja dla osób, które po ciężkim dniu pracy szukają ukojenia w sztuce. Tej pierwszej, pierwotnej, lata temu zdobiącej skały. Mowa o petroglifach. Od tego są komiksy, prawda?
Zamieszczone w artykule ilustracje pochodzą z oficjalnej strony wydawnictwa oraz sklepu Marvel Comics. Ich autorami są Brian Posehn/Gerry Duggan (scenariusz), Mike Hawthorne (rysunki), Jordie Bellaire/Ruth Redmond (kolory), David Nakayama i Mark Brooks (okładki). Niniejsza recenzja bazuje na zeszytach #36-39 serii „Deadpool”. Wydanie zbiorcze historii zostanie ponadto wzbogacone o numery #35 i #40.




Przeczytaj również






Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych