Kącik Filmowy: Recenzje

Kącik Filmowy: Recenzje

Łukasz Kucharski | 01.04.2014, 18:45

Czas na recenzję dokumentalnego dzieła pt. PSX Extreme: Historia prawdziwa...dobra, żart z okazji 1 kwietnia za nami. Dzisiejszy Kącik filmowy padł pod naporem dwóch kapitanów. Pierwszy to Kapitan Ameryka, a drugi Kapitan Phillips. Obaj muszą pokonać przeciwności losu, choć w zupełnie innych światach. Plus porcja fanowskich produkcji. Zapraszam!

Krótki werdykt

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz / Captain America: The Winter Soldier (2014)

 

 

Reżyseria: Anthony Russo, Joe Russo, Scenariusz: Christopher Markus, Stephen McFeely, Produkcja: USA, Czas trwania: 136 minut, Obsada: Chris Evans, Samuel L. Jackson, Scarlett Johansson, Robert Redford

 

Kolejna faza szturmu superbohaterów Marvel Comics uderzyła w kina. Po Thorze czas na kontynuację Kapitana Ameryki (w sierpniu zjawią się Strażnicy Galaktyki). Jak wskazuje tytuł (czy nie można było skorzystać tylko z wersji „Zimowy żołnierz”?) Steve Rodgers zmierzy się z kolejnym równym sobie wojownikiem, będącym jego lustrzanym odbiciem, wyposażonym w metalową rękę. Nie jest to jednak do końca prawdą, ponieważ ten konflikt dwóch herosów stanowi tło do głównego wątku. A ten oparto na zaufaniu, zagrożeniu ze strony cyfrowego świata, konspiracji i wrogów z przeszłości. W dużym skrócie - Rodgers zostaje wrogiem numer jeden T.A.R.C.Z.Y. (S.H.I.E.L.D.). Wszystkie wartości w jakie wierzy Kap, staną pod znakiem zapytania i na jego harcerzykowatej - metaforycznej - zbroi pojawią się kolejne pęknięcia. Świat zmienił się nie do poznania, nie wspominając o inwazji obcych w Avengers, ale dawne konflikty nie znikają nigdy. Zło nie próżnuje i znów zagraża niewinnym. Dlatego nasz dzielny bohater kompletuje Mścicieli w wersji mini, czyli Czarną Wdowę, Falcona i Marię Hill, by rozprawić się z każdym kto stanie im na drodze. Ot, taki tradycyjny już film z Domu Pomysłów. Bracia Russo w sprawny sposób rozwinęli wątki z pierwszej części i wkomponowali się w kinowe uniwersum znacznie je rozbudowując. Zimowy żołnierz jest nieco lepszy od poprzedniego dzieła. Wypełnia go pieszcząca gałki oczne akcja, nowe postacie z bogatego panteonu - Falcon, Rumlow, Batroc, Sharon Carter, Strange (choć tylko wspomniany), przyzwoita fabuła z dwoma zwrotami, zdrada i tak dalej. Rola Nataszy i Nicka Fury'ego ulega rozbudowaniu, jedynie nasz protagonista, pod względem osobowościowym, wydaje się nadal stać w miejscu – a od wydarzeń z Avengers minęły dwa lata. Chris Evans nadal daje się lubić, ale nie przechodzi znacznej zmiany w zachowaniu. Całość cierpi również na standardowe mankamenty adaptacji komiksowych dzieł, ale jeśli lubicie tego typu produkcje nie opuścicie kina zawiedzeni. Chyba, że liczyliście na wbijający w fotel efekt 3D lub przez przypadek traficie na seans z...dubbingiem...Tak, bo nie ma to jak obejrzeć z własną pociechą filmu, w którym szóstoplanowa postać ląduje w silniku supermyśliwca. A to tylko czubek góry lodowej zwanej "agresja i brutalność". Film kontynuuje charakterystyczny styl poprzednika, ale i dodaje coś nowego. Jego odmienność była łatwa do wprowadzenia, ponieważ przymusowy sen w lodzie Kapitana przeniósł nas wraz z nim o kilka dekad w przyszłość. Scenariusz powstawał jeszcze przed debiutem poprzedniej odsłony i stanowi pomost między Avengers 1 i 2, o czym świadczy dodatkowa scena z debiutem słynnego rodzeństwa (po „właściwych” napisach jest jeszcze jedna). Twórcy zdecydowali się ograniczyć magię komputera do minimum. Oczywiście, nie znaczy to, że spece z Industrial Light & Magic i kilku innych firm nie mieli co robić. Dzięki takiemu podejściu fikcyjne sytuacje wyglądają znacznie bardziej wiarygodnie i uprzyjemniają seans. Finałowa batalia nasuwa skojarzenia z pierwszą częścią, ale nie jest to bolesna powtórka. Sam Steve porusza się teraz jeszcze płynniej i częściej korzysta z tarczy jako broni – co prezentuje się świetnie. Właśnie tego brakowało mi w poprzednim filmie. Obserwując jego zdolności, nie sposób odnieść wrażenia jakby pokrętło z napisem „siła” zostało ustawione na wyższej wartości niż ostatnio. Starcia jeden na jednego wypadają niezwykle dynamicznie dzięki dopracowanej choreografii. Dodatkowo, Rodgers wyraźnie się męczy i od czasu do czasu otrzymuje ciosy, które nie spływają po nim jak woda. Zimowy żołnierz zawiera elementy kina szpiegowskiego oraz politycznego thrillera, okraszone superbohaterską akcją. Ta ostatnia to tradycyjnie już w dziełach Marvel Studios najwyższa półka i to ta z nowymi pomysłami (np. bójka w windzie). W rankingu komiksowych ekranizacji plasuję dzieło braci Russo na równi z Thorem numer 2, czyli nieco za Avengers oraz Iron Manem 3. Pozostaje nam teraz oglądać kolejne cegiełki tego uniwersum, by za dwa lata znów zobaczyć Kapitana Amerykę w solowym filmie. Jeśli znów uda się dokonać taki skok jakościowy jak teraz, będzie wspaniale. Kto wie, może twórcy zdecydują się na ekranizację historii Civil War? Nie miałbym nic przeciwko.

 

Werdykt: 7.5/10

 

###

 

Kapitan Phillips / Captain Phillips (2013)

 

 

Reżyseria: Paul Greengrass, Scenariusz: Billy Ray, Produkcja: USA, Czas trwania: 134 minuty, Obsada: Tom Hanks, Barkhad Abdi, Barkhad Abdirahman, Faysal Ahmed

 

Co robiliście wiosną 2009 roku? Ja nawet nie pamiętam co robiłem w zeszłym roku. Wiem jednak, że Richard Phillips nie zapomni tego okresu do końca życia. Rich pełnił funkcję kapitana na ogromnym kontenerowcu - małych chyba nie ma. Służyło pod nim kilkudziesięciu ludzi, z których część "debiutowała" na jego pokładzie. Kolejna morska wyprawa miała być wypełniona rutyną i spoglądaniem na linię horyzontu. Trasa przebiegała jednak w pobliżu Somalii, gdzie urzędują współcześni piraci. Jak łatwo się domyślić - inaczej nie byłoby sensu powstania tego dzieła - sprawy przybierają zły obrót. Przez cały film widzimy więc starcie marynarzy z łowcami statków. Sprawie dodaje pikanterii fakt, że abordażu dokonuje raptem czterech uzbrojonych w AK-47 jegomości. Załoga poradzi sobie z zagrożeniem, ale Phillips wyląduje z piratami w łodzi ratunkowej i wtedy rozpocznie się prawdziwy koszmar. Dla mnie ten film nie jest dramatem, a horrorem. Wyobraźcie sobie sytuację, w której lądujecie na małej przestrzeni, z czterema osobnikami, którzy w każdej chwili mogą wpakować Wam kulkę w głowę lub inną potrzebną część ciała. Mnie taka perspektywa przyprawia o mdłości. Szanse na przetrwanie są nikłe, ponieważ wojsko nie ma w pobliżu żadnego superagenta, który zaprowadziłby porządek. A wielki okręt wojenny raczej na nic się Wam nie zda. W celu spotęgowania napięcia i ładunku emocjonalnego, zdecydowano się na częste filmowanie z ręki. Kamera nieustannie się trzęsie i w połączeniu z innymi - pozornymi - błędami technicznymi sprawia, że widz ma wrażenie oglądania przekazu na żywo lub filmu dokumentalnego. Gdyby tego było mało, Tom Hanks ponownie gra świetnie. Sam jednak nie udźwignąłby takiego wyzwania. Wspiera go debiutujący Barkhad Abdi jako Muse - przywódca piratów. Ciemnoskóry aktor jest niesamowicie naturalny i wiarygodny. Wydawać by się mogło, że produkcja będzie próbowała wciskać nam prawdę o życiu Somalijczyków, którzy nie mają innego wyjścia i muszą robić to co robią. Nie. Greengrass delikatnie dawkuje nam informacje i skupia się na interakcji między postaciami. Jedyne zastrzeżenia wzbudza we mnie długość niektórych scen. Odnosiłem wrażenie jakby powstawały nieco na siłę. Jakby twórcy musieli zmieścić się w pewnym limicie. Tak czy inaczej, seans zaliczam do udanych. Jeżeli macie ochotę na dzieło pełne emocji - genialny Hanks w końcówce, które skupia się na bohaterach, a nie polityce, to film dla Was.

 

Werdykt: 7.5/10

 

###

 

Fani w akcji

 

Przed Wami zestaw filmowych różności. Poczynając od Wolverine'a w wersji śpiewanej, historii zwiastunów, Casual Souls 2, po Attack on Titanfall, Dark Noir oraz Gwiezdne Wojny i The Gable 5, czyli dzieło Kevina Tancharoena (odpowiadającego za powrót Mortal Kombat, w formie internetowego serialu).








 

###

 

Wtorkowa porcja filmowego tortu za nami. Kolejne spotkanie już w sobotę. Do przeczytania!

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper