Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Rodzinny interes to zawsze więcej problemów, niż korzyści

Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Rodzinny interes to zawsze więcej problemów, niż korzyści

Piotrek Kamiński | 23.11.2021, 21:00

Zaradna Włoszka, Patrizia Reggiani, przypadkiem poznaje spadkobiercę ekskluzywnego domu mody Gucci, Maurizio. Ich romans wyniesie markę na nowe wyżyny, lecz jednocześnie zniszczy rodzinną tradycję.

Włochy od dawien dawna kojarzą się ludziom z kilkoma rzeczami - kuchnią, winem, latem i mafią. Przez lata dostaliśmy dziesiątki filmów traktujących o włoskich gangsterach i o tym jak ważna jest dla nich rodzina, tradycja, zasady. Rodzina Gucci to nie byli gangsterzy, chociaż oglądając nowy film Ridleya Scotta, można mieć co do tego wątpliwości. "Dom Gucci" to zasadniczo kino gangsterskie, tyle że bez strzelania. I podobnie jak najlepsze obrazy mistrzów gatunku, pokroju Martina Scorsese, jest niemiłosiernie długi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Historia sukcesu jednej, ambitnej kobiety

Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Rodzinny interes to zawsze więcej problemów, niż korzyści

Patrizia Reggiani (Lady Gaga) jest córką właściciela firmy transportowej i przy okazji jego pracownicą. Prowadzi dostatnie, barwne życie - w pracy jest zaradna, a prywatnie lubi poimprezować. Na jednej zabawie, czystym przypadkiem, poznaje Maurizio Gucciego (Adam Driver), syna właściciela domu mody nazwanego ich nazwiskiem. Spędzają wspólnie miły wieczór i na tym ta historia mogłaby się pewnie zakończyć, gdyby nie to, że Patrizia nie ma zamiaru tak łatwo wypuścić z rąk zdobyczy tak delikatnej, dobrej i... bogatej. Szybko aranżuje kolejne, tym razem przypadkowe już tylko w cudzysłowie, spotkanie i z biegiem czasu udaje jej się wżenić w rodzinę. Z początku ich życie zdaje się być idealne, ale ciągłe pragnienie żony zaczyna doskwierać Maurizio, który wolałby wieść spokojny byt, z dala od wielkich pieniędzy rodziny. To jedna z tych historii, którym nie pisane jest szczęśliwe zakończenie.

Scott podchodzi do swojego nowego filmu niemalże jak kronikarz, pokazując nam kolejne istotne momenty z życia bohaterów - to jak Patrizia wkradła się w łaski szefa całego przedsiębiorstwa, wujka Aldo (Al Pacino), odsuwając przy okazji jego syna, Paolo (nierozpoznawalny Jared Leto), narodziny dziecka, spotkania biznesowe. Przyznam, że oglądanie jak za sprawą jednej osoby całe imperium niemalże się rozpadło jest dosyć fascynujące, ale brakuje mu, że tak powiem, "mięsa". Fabuła filmu to niemalże trzy godziny opowiadające o fantastycznym sukcesie, a następnie spektakularnym upadku Patrizii Gucci. Kreacje aktorów są na tyle zajmujące, że trudno się z nimi nudzić, ale 160 minut to zdecydowanie za dużo na film niemalże historyczny, bez jakiegoś widocznego punktu, do którego zmierzaliby bohaterowie. Naturalnie, jeśli znasz tę historię z gazet, lub google'owałeś co takiego ciekawego jest w rodzinie Gucci, że nakręcono o nich film, to wiesz, że istnieje meta, do której zmierza fabuła, ale kolejne noże w plecach kolejnych członków rodziny mogą nie wystarczyć, aby w pełni usprawiedliwić nieznośnie długi czas seansu.

Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Kicz i zażenowanie mieszają się z powagą w idealnych proporcjach

Dom Gucci (2021) - recenzja filmu [MGM]. Rodzinny interes to zawsze więcej problemów, niż korzyści

Niemalże w co drugiej scenie wydarzeniom akompaniuje jakąś muzyka. Czasami są to znane hity we włoskich wersjach, czasami po prostu George Michael śpiewa państwu młodym do ślubu. Lecz muzyka jest z nami prawie zawsze, podkreślając wydarzenia, zaznaczając upływ czasu, uwydatniając przerażający (bo prawdziwy) absurd sytuacji. Reżyser nigdy nie pcha widzowi w nos zbędnych kart informujących go gdzie i kiedy się obecnie znajduje, a jednak odczytanie po bohaterach, że minęło już trochę czasu odkąd ostatnio ich widzieliśmy nigdy nie stanowi najmniejszego problemu. Duża w tym zasługa samej obsady.

Większość filmu na swoich barkach dźwiga Lady Gaga, której w życiu nie posądzałbym o taki dryg do aktorstwa. Jej Patrizia jest ambitna, niedoedukowana, sympatyczna, bezczelna i bezwzględna jednocześnie. Wybuchowa mieszkanka pozwalająca w jednych scenach sympatyzować z nią, w innych jej nienawidzić i tak na zmianę. Magia. Po drugiej stronie medalu stoi Adam Driver i jego stoicki, z początku lekko zagubiony, niepewny swego, a później równie zmanierowany co reszta rodziny Maurizio. Tak naprawdę już tylko dla tej dwójki warto jest poświęcić blisko trzy godziny życia na "Dom Gucci". A przecież reszta obsady to też aktorzy najwyższej klasy. Wspomniany już Al Pacino, który jest tak naturalny w swojej pazernej cwaniackości, że chyba po prostu musi mieć w sobie podobny pierwiastek. Jared Leto jako przygłupi kuzyn, którego można rozstawiać wedle uznania. Ojciec Maurizio, grany przez Jeremy'ego Ironsa Rodolfo Gucci, roztacza przed sobą taki szyk i w pełni naturalną elegancję, że mimowolnie poprawiasz pozycję w fotelu żeby lepiej się przed nim prezentować. To oni wszyscy sprawiają, że warto "Dom Gucci" obejrzeć. Mafijna rodzina rodem z "Ojca Chrzestnego", czy "Kasyna", z tą różnicą, że nie brudząca sobie rąk morderstwem.

Czy "Dom Gucci" jest udanym obrazem? Zdecydowanie jednym z lepszych Ridleya Scotta z ostatnich lat. Nie zapominajmy jednak, że te ostatnie lata to między innymi "Prometeusz" i "Obcy: Przymierze", więc nie znaczy to jeszcze, że mamy do czynienia z dziełem oskarowym. Reżyser miał okazję pokazać mechanizmy działania świata mody, pokazać proces, zamiast tego skupił się jedynie na postaciach, ładnych ciuchach i pieniądzach, sprawiając, że historia stała się bardzo dwuwymiarowa i wydłużając ją do niepotrzebnie gigantycznych rozmiarów. To wciąż intrygujący i świetnie zagrany film (chociaż mam wrażenie, że akcent Lady Gagi brzmi bardziej rosyjsko, niż włosko), ale powinien był być znacznie lepszy. Ta historia zasługiwała na więcej. A przynajmniej tak na pewno powiedziałaby Patrizia Gucci!

Atuty

  • Świetne kreacje tak głównych, jak i drugoplanowych aktorów;
  • Dobrze dobrana, wpadająca w ucho muzyka;
  • Sprawna, przejrzysta reżyseria i dobry montaż.

Wady

  • Za długi;
  • Historii brakuje trochę celu;
  • Ciągnie się w paru miejscach;
  • Nie wyczerpuje tematu.

"Dom Gucci" spogląda za inspiracją w kierunku tytanów gatunku, jak Scorsese, lecz mimo świetnej obsady, brakuje mu zawartości. To wciąż ciekawy, choć przydługi film z masą stylu, ale kultowym raczej się nie stanie.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper