Horizon Forbidden West nie robi na mnie większego wrażenia

Horizon Forbidden West nie robi na mnie większego wrażenia

Mateusz Wróbel | 30.05.2021, 17:00

Horizon Forbidden West zadebiutuje na dwóch generacjach. Potwierdzenie tej informacji widać w trakcie oglądania gameplay-trailera rzeczonej gry udostępnionego w miniony czwartek.

Horizon Forbidden West to jedna z wielu mocnych gier, która została zapowiedziana w poprzednim roku podczas imprezy Sony. Byliśmy głodni nowych zapowiedzi i dostaliśmy je, choć trzeba zaznaczyć, że kontynuacja przygód Alloy była tutaj tzw. "pewniaczkiem" - aktorka dubbingująca wyżej wymienioną protagonistkę pewien czas temu zdradziła swoim odbiorcom, iż sequel hitu z 2017 roku powstaje.

Dalsza część tekstu pod wideo

Cross-gen

Horizon Forbidden West nie robi na mnie większego wrażenia

Po szumnym ujawnieniu tytułu twórcy dorzucili do pieca sporo węgla, bo oznajmili za pomocą kanałów społecznościowych, iż Horizon Forbidden West to produkcja cross-genowa, czyli taka debiutująca na dwóch generacjach. Szczerze powiedziawszy, w tym momencie mój uśmiech na twarzy zniknął, ponieważ doskonale zdałem sobie sprawę, że kompromisy w trakcie tworzenia owej pozycji będą widoczne gołym okiem. Z samą decyzją Sony trzeba było się pogodzić, bo nie wrzucić największej tegorocznej premiery na sprzęty, które rozeszły się w ponad 114 mln egzemplarzach, to wręcz grzech.

Do kończącego się tygodnia trudno było napisać cokolwiek o grze Guerrilli Games, ponieważ Holendrzy większość tajemnic trzymali za językiem. Dopiero w miniony czwartek ekipa należąca do zespołu niebieskich postanowiła pokazać światu po raz pierwszy gameplay z nowej historii rudowłosej wojowniczki z plemienia Nora i niestety, ale po obejrzeniu go jestem mocno zawiedziony. A każdy, kto mnie zna, doskonale wie, że rzadko narzekam na wysokobudżetowe produkcje.

Zbędny kompromis?

Horizon Forbidden West nie robi na mnie większego wrażenia

Problemem Horizon Forbidden West są właśnie wyżej wymienione kompromisy, przez które deweloperzy nie mogą do końca oddać się wodzy fantazji, bo wszystko co przeniosą na zestaw deweloperski PlayStation 5, muszą za chwilę przetestować na ośmioletnich sprzętach. To nie tak, że grę odpalimy jedynie na PlayStation 4 Pro, ale także na pierwszych modelach, które ledwo zipią. Książkowym przykładem jest Cyberpunk 2077, którego piękność i złożoność możemy podziwiać jedynie na PS5, XSX|S oraz minimum średniej klasy komputerach osobistych.

Pokazana w czwartek rozgrywka przygody Alloy pochodziła z current-genowej konsoli Sony, więc zrobiła spore wrażenie pod względem oprawy wizualnej. Żyjąca roślinność, ilość detali w podwodnych sekwencjach, dopieszczone oświetlenie i efekty specjalne, a także urealnione animacje - wszystko pod tym względem zagrało. Dla kogoś, kto nie grał w Horizon Zero Dawn - bomba. Ale dla kogoś, kto miał styczność z rudowłosą wojowniczką na PS4 lub jeszcze lepiej - komputerach osobistych - uzna, że gdzieś to już widział.

Smutno mi to mówić, ale Horizon Forbidden West to w moim odczuciu gruba, wystająca z drzewa gałąź. Drzewa, które powstało już w poprzedniej generacji i będzie "towarzyszyło" twórcom aż do czasu wydania ostatniego patcha. Przyglądając się ruchom Alloy, czy to w trakcie zwiedzania świata czy starć z różnorodnymi przeciwnikami, mechanika swobodnego poruszania się i walki wygląda (nie licząc dodatkowych ruchów z bronią białą, które nie były obecne w "jedynce") wręcz identycznie, jak w poprzedniczce. To samo można powiedzieć o skradaniu się w zagęszczonej trawie, czyli - moim zdaniem - najsłabszym elemencie gry z 2017 roku. A to tylko wierzchołek góry lodowej, przez którą nie potrafię znaleźć się w tzw. "hype-trainie".

Majstersztyk, który już gdzieś widzieliśmy

Horizon Forbidden West nie robi na mnie większego wrażenia

Do ostatecznego werdyktu trzeba wstrzymać się do czasu udostępnienia zapisu z rozgrywki z systemu PlayStation 4. Bardzo chciałbym, aby został on nagrany w tych samych miejscówkach, co ten z PlayStation 5, aby móc łatwo porównać sobie płynność, jak i samą jakość rozgrywki. Nie ulega wątpliwości, że przemoknięte tereny i tętniące życiem lasy przedstawione społeczności w miniony czwartek robiły ogromne wrażenie, ale czy podobnie będzie na pokazie z PS4? Śmiem w to wątpić, bo tak jak pisałem wyżej, ta gra ma pojawić się na ośmioletnich, ledwo zipiących sprzętach.

Abyśmy się jednak źle nie zrozumieli - Horizon Forbidden West na pewno będzie kolejnym tytułem z cyklu "must-have", z którym każdy posiadacz konsoli od Sony będzie musiał się z nim zapoznać. Brakuje tutaj po prostu tak mocno wyczekiwanego efektu "wow", który szedł w parze z zapowiedzią Horizon Zero Dawn. Zbędny - w oczach graczy - kompromis da niejednokrotnie się we znaki osobom posiadającym w swoich domach PS5, bo po paru godzinach zabawy zobaczą, że to tak naprawdę "jedynka" na sterydach oferująca marginalne zmiany względem poprzedniczki. Pozostaje liczyć tylko na to, że scenariusz i wypełniające go postacie będą lepiej przygotowane, bo początek przygody Alloy nie urzekł mnie przez nijakich bohaterów i żmudne, schematyczne zadania przeplatane słabymi dialogami.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Horizon Forbidden West.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper