Avatar 4 i 5 nie powstaną? James Cameron przygotował się na taką sytuację
James Cameron, wizjoner odpowiedzialny za sukces uniwersum Avatara, twardo stąpa po ziemi. Choć Avatar: Fire and Ash jest już w kinach i generuje zyski, reżyser przygotował scenariusz na wypadek finansowej klapy, która mogłaby pogrzebać produkcję czwartej i piątej części.
Jego deklaracja jest równie zaskakująca, co pragmatyczna.
W najnowszym wywiadzie twórca przyznał wprost, że jeśli box office „trójki” nie spełni wyśrubowanych oczekiwań wytwórni, nie zostawi fanów z niedopowiedzeniami. „Jeśli z jakiegoś powodu nie zrobimy 4 i 5, zwołam konferencję prasową i po prostu opowiem wam, co planowaliśmy” - oświadczył Cameron.
To podejście bez precedensu w Hollywood, pokazujące determinację reżysera, aby historia Na'vi wybrzmiała do końca, nawet w tak surowej formie. Cameron rozważał również inną drogę - przepisanie gotowych scenariuszy na książkę.
„Jest tam tyle kultury i detali, że chciałbym to wydać jako potencjalne książki” - przyznaje, aby po chwili dodać z gorzkim realizmem: „Tylko szkoda, że ludzie już nie czytają”. Obawa ta sprawia, że w przypadku anulowania filmów, epicki finał sagi możemy poznać z ust reżysera stojącego za mikrofonem, a nie z ekranu.
Mimo że Fire and Ash zarobiło już ponad pół miliarda dolarów na świecie nic nie jest pewne. Cameron, mimo statusu legendy, zachowuje pokorę wobec rynku. Wie, że każda kolejna podróż na Pandorę musi na siebie zarobić, aby uzasadnić istnienie następnej.