Mieli być oazą bez AI, a gonią trendy. Mozilla strzela sobie w stopę
Anthony Enzor-DeMeo, świeżo powołany dyrektor generalny firmy, zapowiedział nową strategię, w ramach której Firefox w ciągu najbliższych trzech lat ma ewoluować w „nowoczesną przeglądarkę AI”.
Decyzja Mozilli o radykalnej zmianie kursu wywołała w sieci prawdziwą burzę.
Choć Anthony Enzor-DeMeo uspokaja, że funkcje oparte na sztucznej inteligencji pozostaną opcjonalne i możliwe do wyłączenia, deklaracja ta spotkała się z natychmiastową i ostrą krytyką ze strony społeczności.
Zamiast entuzjazmu, w mediach społecznościowych pojawiło się masę wpisów sfrustrowanych tą decyzją użytkowników. Wierni użytkownicy, którzy latami cenili Firefoxa za niezależność i ochronę prywatności, czują się ignorowani, wytykając firmie ślepe podążanie za modą zamiast bycia alternatywą dla naszpikowanych algorytmami produktów konkurencji.
Komentarze na platformach takich jak X czy Reddit nie pozostawiają złudzeń - dla wielu to zaprzepaszczenie szansy na pozycjonowanie się jako jedyna duża przeglądarka „wolna od AI” . Jeden z popularnych wpisów brutalnie podsumował działania zarządu, zarzucając mu oderwanie od rzeczywistości i potrzeb własnych klientów.
Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że Mozilla walczy o przetrwanie na trudnym rynku przeglądarek internetowych. Z dawnej potęgi, kontrolującej w 2009 roku niemal jedną trzecią globalnego ruchu, dziś pozostał cień z udziałem 2,3%.
Ucieczka ponad 50 milionów użytkowników od 2020 roku to sygnał alarmowy, którego firma zdaje się nie odczytywać zgodnie z oczekiwaniami, jakie mają współcześni użytkownicy. Nowa strategia Enzor-DeMeo ma na celu uniezależnienie przychodów od Google, które obecnie stanowią aż 85 procent budżetu, ale ryzyko ostatecznego zrażenia do siebie garstki lojalnych internautów nigdy nie było tak wysokie.