Afera w SEGA! Firma użyła policji, aby odzyskać... śmieci Nintendo

Kolejna afera właśnie wstrząsnęła branżą. Według relacji pewnego sprzedawcy, firma SEGA miała użyć... policji, aby odzyskać przez pomyłkę bardzo cenne devkity Nintendo.
Sprawa wyszła na jaw, gdy pewien sprzedawca, który od lat zajmuje się handlem elektroniką, kupił na aukcji za 10 tysięcy funtów przedmioty od SEGA z siedziby Brentford. Wśród elektroniki znalazł także devkity Nintendo i testowe kartridże. Mężczyzna twierdzi, że działał w dobrej wierze i sprawdził legalność zakupu.




Mimo to, 14 lipca jego dom został przeszukany, a on sam aresztowany pod zarzutem “prania brudnych pieniędzy”. Policja skonfiskowała wszystkie konsole i kartridże. Co dziwne, już miesiąc wcześniej prywatny detektyw, zatrudniony przez SEGA, próbował podstępem wydobyć od niego informacje, udając kupującego. Do tego sam nakaz przeszukania był niekompletny, a wśród uprawnionych do konfiskaty wymieniono prywatną agencję i firmę SEGA.
Mężczyzna podejrzewa, że SEGA sprzedła cenne i poufne materiały / urządzenia przez pomyłkę. Zamiast otwarcie przyznać się do błędu, firma miała wykorzystać policję, aby pod przymusem odzyskać przedmioty, unikając przy tym medialnego skandalu. Potwierdzać to ma fakt, że funkcjonariusze zabrali wyłącznie devkity, pozostawiając kable i inne akcesoria.
Od tamtej pory, zarówno policja, jak i SEGA, nie udzieliły żadnych oficjalnych wyjaśnień, a sprzedawca po raz kolejny poczuł się jak ofiara, która wplątała się w nieczyste gierki jednej z największych firm w branży.