Splinter Cell: Deathwatch na pierwszym zwiastunie. Czy to może się udać?

Ubisoft opublikował pierwszy zwiastun „Splinter Cell: Deathwatch”. Fani od lat czekają na powrót Sama Fishera, ale czy taka forma rozrywki zadowoli graczy?
Seria Splinter Cell od lat cieszy się statusem kultowej, a fani od dawna domagają się nowej pełnoprawnej odsłony. Niestety, Ubisoft zdecydowanie za długo nie dostarczył nowej gry z Samem Fisherem w roli głównej, co wywołuje coraz większe niezadowolenie w społeczności graczy. Zamiast tego firma próbuje wprowadzać bohatera do innych produkcji lub alternatywnych form rozrywki.
Ubisoft nawiązał współpracę z platformą Netflix, czego efektem jest projekt „Splinter Cell: Deathwatch”. To nietypowe podejście do marki, które zamiast nowej gry zaoferuje fanom serial osadzony w uznanym uniwersum.




Oficjalnie potwierdzono już datę premiery – „Splinter Cell: Deathwatch” zadebiutuje 14 października wyłącznie na Netflixie.
Za projekt odpowiada Derek Kolstad, znany jako scenarzysta serii „John Wick”, co może zwiastować mocne, widowiskowe sceny akcji. W serialu Sam Fisher (w tej roli Liev Schreiber) powróci do świata tajnych operacji po latach spokoju, kiedy o pomoc poprosi go ranna młoda operatorka grana przez Kirby Howell-Baptiste. Twórcy obiecują połączenie klimatu klasycznych gier skradankowych z dynamiczną akcją, która ma przemówić zarówno do fanów serii, jak i nowych widzów.
Czy to jednak może się udać? Odnoszę wrażenie, że zdania będą mocno podzielone.