Kluczowe sceny w 2. sezonie The Last of Us mogły wyglądać zupełnie inaczej. Jednak montaż zdziałał cuda

Minęło trochę czasu od premiery drugiego sezonu The Last of Us i nie da się ukryć, że dostarczył on wielu emocji. Jednak nie jest tajemnicą, że największy wpływ na to, iż zapisał się on w pamięci wielu osób, mają dwie sceny. Okazuje się, że mogły wyglądać zupełnie inaczej.
Odbiór drugiego sezonu The Last of Us był znaczniej mniej jednomyślny niż w przypadku poprzedniego. Jednak trudno się nie zgodzić z tym, że najwięcej emocji widzom dostarczył drugi odcinek zatytułowany "Przez dolinę". To właśnie w nim miały miejsce najbardziej pamiętne sceny – moment śmierci Joela i bitwa o Jackson. Okazuje się, że te sekwencje były najtrudniejsze do zmontowania.
Montażysta Timothy Good w rozmowie z redakcją Variety ujawnił, że batalistyczna scena, którą można była oglądać przez łącznie 11 minut, pierwotnie miała trwać 17 minut. Chociaż zmianie nie uległ zamysł, aby przeplatała się ona z konfrontacją Abby z Joelem, zdecydowano się skrócić sekwencję o pięć minut.




Przyjrzeliśmy się jej i zdaliśmy sobie sprawę, że pewne rzeczy są poboczne w stosunku do głównego trzonu akcji i które musimy zrobić, aby horda nie zbliżała się do nas, ale zmierzała w naszą stronę.
Z tego powodu, Good usunął scenę, w której jednej z mieszkańców miał rzucić własnoręczną bombę sieciową, która zabiłaby wielu zarażonych. Niewątpliwie byłby to widowiskowy moment, ale jednocześnie przyniósłby skutki, które odczuwalnie negatywnie wpłynęłyby na odbiór.
Zabicie tak wielu zarażonych na wczesnym etapie obniżyło stawkę dla pozostałych postaci.
Co więcej, montażysta zdecydował się również skrócić scenę, w której Tommy używa miotacza ognia, gdyż miała realizować założenie reżysera i showrunnera Craiga Mazina, który chciał, by każde cięcie napędzało akcję.
Każda scena miała na celu skompresowanie akcji do punktu, w którym mogliśmy wywrzeć maksymalną presję na postaci Tommy'ego i Marii, ponieważ ostatecznie to właśnie te dwie postacie były najważniejsze w tej sekwencji. Skróciliśmy ją do 11 minut, bo to ona sama w sobie jest żywa. Gdyby była dłuższa, to byłoby za dużo. Nie musieliśmy opowiadać więcej tej historii, niż faktycznie jest to konieczne.
Również pod nóż trafił moment, w którym Joel umiera. Chociaż Timothy Good jest z niego zadowolony, nie ukrywa, że rozpoczynał proces montażu ponad pięć razy.
Chciałem się tylko upewnić, że niczego nie przegapiam i nie tracę stylu, ani nie próbuję wprowadzić konkretnego podejścia do sceny.
Good wiedział, że publika nie stanie po stronie Abby, dlatego nie próbował narzucać sympatii do bohaterki i podkreślił to konkretnymi, kreatywnymi decyzjami.
Nie było muzyki dla Abby; nagraliśmy tylko muzykę do jej sytuacji. Kiedy Abby wchodziła w interakcję z Joelem i Diną, skupiłem się na jej reakcjach i decyzjach, aby skłonić widownię do zastanowienia się, co myśli, w przeciwieństwie do naszych głównych bohaterów.
Z kolei w momencie, w którym wchodzi Ellie i jest świadkiem tragicznego wydarzenia, widzowie odczuwali równie silne emocje, co postać grana przez Bellę Ramsey.
To, co widzi, jest tak traumatyczne, że natychmiast wpada w ślepą furię i zaczyna robić wszystko, co w jej mocy, aby zabić wszystkich przed sobą.
Cel ten udało się osiągnąć także dzięki sugestii Marka Myloda i Craiga Mazina, aby Joel i Ellie utrzymali kontakt wzrokowy, choć byli rozdzieleni.
Zaprojektowali serię ujęć, w których możesz widzieć Joela przez ramię Ellie i widzieć Ellie przez ramię Joela. Dzięki temu czujesz dystans między nimi, ale zawsze jest między nimi jakaś łącząca tkanka.
W końcu myślę, że ja i Craig zdaliśmy sobie sprawę, że jeśli to będzie z bezpośredniej perspektywy Ellie, a nie z uprzywilejowanej, i jeśli uda nam się to zobaczyć, to właśnie wtedy trafimy w magiczny punkt.
Podejście Gooda było obecne również w momencie, w którym Abby po uratowaniu przez Joela, zdaje sobie sprawę, że to on jest mężczyzną, którego szuka.
Zrobiłem zbliżenie na twarz Abby z szerokiego ujęcia. Ważne było, aby uderzenie, jakim jest usłyszenie słowa „Joel” uderzyło ją niemal jak cios w brzuch.