Finał serialu może okazać się sporym zawodem? Aktor hitu Netflixa nie kryje obaw...

Wielki finał zbliża się wielkimi krokami - trzeci sezon "Squid Game" ma być ostatnim i zadebiutować już tego lata. Produkcja, która kilka lat temu stała się globalnym fenomenem Netfliksa, przeszła długą drogę - od cichego hitu do jednej z najchętniej oglądanych serii w historii platformy. Sezon drugi, długo wyczekiwany, przebił popularnością nawet oryginał. Teraz fani z niecierpliwością wyczekują zakończenia tej brutalnej i nieprzewidywalnej historii.
Jak się okazuje - emocje odczuwają nie tylko widzowie, ale i sami aktorzy. Lee Jung-jae, czyli ekranowy Gi-Hun, w rozmowie z The Hollywood Reporter przyznał, że odczuwa sporą presję przed premierą finału. „Jestem bardzo zdenerwowany. Wiem, że wielu z was ciekawi, co wydarzy się w trzecim sezonie, ale jeszcze bardziej jesteśmy ciekawi, czy wam się spodoba...” wyznał. Obawy są zrozumiałe - w grze o życie wszystko może się wydarzyć, a los głównego bohatera nadal pozostaje wielką niewiadomą.
Zwiastuny sugerują, że po dramatycznym cliffhangerze z końcówki drugiego sezonu, zabawa wcale się nie skończyła. Gi-Hun stanie przed kolejną serią brutalnych prób, a jego rebelia wobec organizatorów gry może mieć tragiczne konsekwencje. Sezon trzeci ma przynieść zarówno odpowiedzi, jak i nowe pytania - a przede wszystkim sprawdzić, czy "Squid Game" zdoła zakończyć swoją opowieść na miarę ogromnych oczekiwań.



