Netflix z reklamami – znamy możliwą cenę i czas trwania materiałów promocyjnych

Streamingowy gigant podejmuje kolejne decyzje związane z wprowadzeniem nowego pakietu z reklamami. Najnowszy raport redakcji Bloomberga ujawnia prawdopodobną cenę miesięcznej subskrypcji.
Po odnotowaniu straty subskrybentów jedną z najszerzej komentowanych zmian na Netflixie jest udostępnienie planu abonamentowego z reklamami. Proces, w którym platforma będzie wspierana przez Microsoft użyczający technologii, budzi pewne kontrowersje. Już od pewnego czasu wiemy, że widzowie decydujący się na tego typu pakiet mogą zostać pozbawieni ważnej funkcji, a początkowo nie wszystkie filmy, seriale, dokumenty czy animacje będą dostępne w ramach usługi.
Redakcja Bloomberg przedstawiła kolejne informacje na temat pakietu – Netflix może wycenić opcję z reklamami na od 7 do 9 dolarów za miesiąc (ok. 33-43 złotych), co może pozwolić widzom na pewne oszczędności. Przypomnijmy, że obecnie platforma SVOD oferuje wersje subskrypcji wycenione kolejno na 9,99, 15,49 oraz 19,99 dolarów, więc niższa cena może zachęcić nowych użytkowników.




Jak wskazują dziennikarze, włodarze mogą zdecydować się na dodanie około 4 minut materiałów promocyjnych w trakcie godziny filmu czy serialu – reklamy miałyby być udostępniane przed oraz w trakcie seansu. Co ciekawe, Netflix prawdopodobnie nie wprowadzi reklam do treści przeznaczonych dla dzieci oraz filmów oryginalnych. Opcja będzie udostępniona na niektórych rynkach już w ostatnim kwartale tego roku, natomiast większego rozpowszechnienia abonamentu możemy spodziewać się na początku 2023 roku.
Netflix odniósł się do powyższych wiadomości - w oficjalnym oświadczeniu rzecznik Kumiko Hidaka stwierdził, iż wszystkie szczegóły przedstawione przez Bloomber „to w tym momencie spekulacje”. Przedsiębiorstwo „wciąż jest na wczesnym etapie podejmowania decyzji, jak uruchomić niższy cenowo, wspierany reklamami poziom, a żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte”. Choć szczegóły ujawnione przez dziennikarzy wydają się jak najbardziej prawdopodobne (w końcu nieraz redaktorzy się nie mylili, a ich źródła miały dostęp do prawdziwych informacji), pozostaje nam czekać na oficjalne oświadczenie SVOD.