Terminator Dark Fate totalną porażką. James Cameron odcina się od produkcji

Filmy/seriale
13933V
Terminator Dark Fate totalną porażką. James Cameron odcina się od produkcji
Iza Łęcka | 04.11.2019, 07:30

Nie na taki powrót Terminatora liczył James Cameron. Znany reżyser otrzymał w swoje ręce licencje, chwalił zamysł nowego twórcy, promował film swoim nazwiskiem, a tymczasem „Terminator Dark Fate” zanotował zaskakująco słaby początek. To może być początek końca tej serii.

„Terminator Dark Fate” na każdym materiale wyglądał przyzwoicie, Arnold Schwarzenegger i Linda Hamilton chętnie promowali produkcję, a słodkich słów na temat nowego twórcy (Tim Miller, autor „Deadpoola”) nie krył James Cameron, który zapowiadał powrót do korzeni. To reżyser „Avatara” odzyskał prawa do licencji i zapowiedział, że film będzie nowym momentem dla serii, kontynuacją filmu „Terminator 2: Dzień sądu” z 1991 roku. Wszystkie późniejsze projekty, nad którymi nie czuwał Cameron, trafiły do kosza i są uznawane za niekanoniczne.

Dalsza część tekstu pod wideo

Terminator nie przyciągnął tłumów

Mimo wyraźnej wizji nowego „Terminatora”, produkcja nie przyciągnęła do kin wystarczającej liczby widzów. Film zadebiutował już na najważniejszych rynkach i na każdym kolejnym notuje porażkę – zaledwie 29 mln dolarów w weekend otwarcia w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie (zakładane 40 mln), odrobinę ponad 28 mln dolarów w Chinach (zakładane 50 mln dolarów) i 72,9 mln dolarów na pozostałych rynkach to ogromna porażka.

Stworzenie produkcji kosztowało 185 mln dolarów, ale ze względu na ogromne koszty kampanii promocyjnej, „Terminator Dark Fate” musiałby wygenerować przynajmniej 500 mln dolarów, by wszystkie podmioty zamieszane w produkcje (Skydance Media, Paramount Pictures, 20th Century Fox, Tencent) mogły mówić o sukcesie. Po słabym rezultacie na początek, est to podobno niemożliwe i już teraz mówi się o stracie na poziomie ponad 120 mln dolarów.

Analitycy zwiastują koniec serii. Cameron ucieka

Tak słabego wyniku nie spodziewali się nawet najmniej przychylni analitycy - w zasadzie wszyscy wierzyli, że przyciągnięcie przed ekran Arnolda Schwarzeneggera i Lindy Hamilton oraz kilku aktorów młodego pokolenia sprawi, że produkcja zostanie doceniona przez szerokie grono widzów. Jeszcze jest za wcześnie, by odpowiedzieć na pytanie „gdzie leży błąd?”, ale specjaliści zwiastują niechybny koniec Terminatora. Trudno będzie znaleźć kolejne firmy zainteresowane przeznaczeniem na produkcję ogromnych pieniędzy, gdy w następnym projekcie prawdopodobnie zabraknie już największego wabika: Schwarzeneggera. Wśród niektórych opinii dobrym rozwiązaniem będzie pełne odświeżenie tej serii, co wydaje się być niezwykle trudnym zadaniem.

Wydarzeniom na pewno nie pomaga sam James Cameron, który zamiast wspierać twórców i aktorów, ucieka z tonącej łajby. Reżyser w ostatnim wywiadzie dla CinemaBlend wspomniał o ogromnych problemach przy produkcji – twórca podobno nie dogadywał się z Timem Millerem, którego sam wybrał do tego projektu:

„Powiedziałbym, że było wiele nieporozumień. A krew jest wciąż zdrapywana ze ścian po naszych kreatywnych sporach. Ten film był wykuty w ogniu, ale taki jest często proces twórczy, prawda?”

Cameron zdradził teraz, że tak naprawdę nigdy nie zagościł na planie, nie rozmawiał z nowymi aktorami, a tylko podsyłał notatki dotyczące kolejnych cięć:

„Czułem, że zostało podjętych wiele niepotrzebnych decyzji. Sam jestem montażystą, więc robiłem notatki, które były szerokie, jak i bardzo konkretne. Kontynuowałem ten proces przez dwa i pół miesiąca, aż do zakończenia prac... Nigdy nie poszedłem na plan. Jeszcze nie poznałem nowej obsady, bo nigdy nie byłem na planie. Ale byłem bardzo zaangażowany w pisanie i wycinanie fragmentów filmu. Dla mnie wycinanie jest naprawdę przedłużeniem pisania.”

Polecamy nasze teksty:

Źródło: https://www.cinemablend.com/news/2483284/james-cameron-compares-working-on-alita-battle-angel-with-terminator-dark-fate

Komentarze (177)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper