Hobby numer 2 - część 3

BLOG
983V
user-93734 main blog image
Adick | 08.06.2022, 12:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

PPE to miejsce, w którym połączyła nas wspólna pasja - gry video.
Jednak nie samymi grami człowiek żyje.
Podzielmy się w tym wpisie naszymi zainteresowaniami.

Witajcie w trzeciej części wpisu o naszych zainteresowaniach niezwiązanych z grami video.
Część pierwsza (onez, Karate_koks, ghost, RasMass, CoinJSR, Adick)
Część druga (LiveRock, Redri, Maciej2801, TomHagen, hrabia, BZImienny, lukasg12)

Tym razem zaproszenie przyjęła następująca śmietanka towarzyska:
Colidor, Mat1K, badzejo, drunkparis, BobbyS, May__Day, Stachoo85_PL, domuru, Kerrou 

Jak widzicie, towarzystwo dopisało i przed Wami cała masa ciekawostek!
Zaczynamy nie przedłużając ;)


Spóźniłem się na drugą edycję bloga o naszych hobby, z przyczyn niestety ode mnie niezależnych. Czasami po prostu, cytując Ciri: „nie ten czas, nie to miejsce”. Nie zdążyłem... Na szczęście dostałem jeszcze jedną szansę, za co Adickowi serdecznie dziękuję!

Co można uznać u mnie za hobby poza graniem? Myślę, że przede wszystkim książki. Czytam namiętnie odkąd zacząłem samodzielnie składać literki. Czasami łapałem nawet pozycje za poważne dla mojego wieku, ale dzięki temu poszerzałem sobie słownictwo. I tak mi jakoś zostało... W dorosłym życiu ukierunkowałem się głównie na szeroko pojętą fantastykę, zarówno science-fiction jak i fantasy i z tego zakresu mam swoje główne zbiory, choć to nie jedyne pozycje w mojej kolekcji.

Na zdjęciach widać tylko fragment mojej „papierowej” kolekcji, choć oczywiście nie mam tylu książek, ile bym chciał (za mało miejsca na półkach). Obiecałem sobie jednak, że jak już dzieciaki odchowane pójdą sobie z domu, to wtedy w jednym z pokoi będą tylko regały z książkami, fotel i lampa stojąca. No, i może jakiś sprzęt grający, bo lubię, jak mi w trakcie lektury coś delikatnie plumka.

Czytam zaś w każdej wolnej chwili. Nie wiem, ile mam tradycyjnych książek, parę setek się zbierze, natomiast dodatkowo mam też kolejnych kilkaset w wersji elektronicznej. Nie nabyłem co prawda jakiegoś pełnoprawnego czytnika e-booków (może kiedyś), ale na telefonie też się w miarę wygodnie czyta. Wersje elektroniczne to głównie serie wielotomowe, jak choćby Świat Dysku czy Miecz Prawdy, ale i papierowe kolekcje chętnie stawiam na półce w miarę możliwości. Czasami zdarza się, że kupuję od razu komplet, bo jest okazja (znajomości w księgarni się przydają!). W taki właśnie „hurtowy” sposób nabyłem ostatnio sześcioksiąg Diuny i Zaginioną Flotę. Strach mnie w ogóle wpuszczać do księgarni, bo zawsze wyjdę z czymś w garści. Lubię też ładne, eleganckie wydania, jak choćby wydana w tamtym roku czerwono-czarno-złota edycja trylogii Achai. Chętnie też nabywam tomiszcza zbiorcze i stoją takie grube księgi: Sherlock Holmes, Conan, Belgariada, następne w kolejce do nabycia czeka wydanie zbiorcze książek Knaaka ze świata Diablo.

I – jak widać – bardzo lubię Pilipiuka ;)



Dzięki Adick za zaproszenie i jednocześnie witam wszystkim tutaj zebranych Czytelników! Właśnie usiadłem przed komputerem i staram się zebrać myśli po niesamowitym GP Hiszpanii. Cóż to był za wyścig! Myślę, że każdy fan królowej motorsportu się ze mną zgodzi, że nie dało się podczas niego zmrużyć oka ani na sekundę. Verstappen po raz kolejny gonił Leclerca (szkoda, że tego drugiego wyeliminowała awaria), Russell walczył jak lew z Red Bullami, nie zabrakło płakania przez radio autorstwa Lewisa Hamilton, który chciał zrezygnować z udziału po 3 okrążeniach, a finalnie przeciął linię mety jako piąty (spokojnie dojechałby czwarty, ale przez problemy z przegrzewaniem się podzespołów musiał odpuścić)... można by wymieniać bez końca.

Wspominam jednak o Formule 1 nie bez powodu. Mówiąc o hobby, to właśnie ten sport jest czymś, co uwielbiam śledzić - zaraz po grach wideo. Żadna informacja, nawet pomniejszy szczegół, mi nie umyka i jestem na bieżąco z każdymi nowinkami. Jeszcze kilka lat temu interesowałem się wyłącznie kwalifikacjami i wyścigami (czyli mięskiem), ale od dwóch lat, gdy walka między zespołami z pierwszej oraz drugiej ligi nabrała rumieńców, nie żałuję czasu przeznaczonego na oglądanie zwykłych treningów. Jeśli lubicie świat motorsportu, a do tej pory odbijaliście się od Formuły 1, to zachęcam bardzo mocno do dania jeszcze jednej szansy F1. Ten sezon wygląda już teraz niesamowicie, a zapowiada się, że będzie jeszcze lepiej.

Oprócz królowej motorsportu uwielbiam tworzyć... poradniki do gier. Dla niektórych może zabrzmieć to dość śmiesznie, ale w moim przypadku zajmowanie się tak ogromnymi projektami sprawia mi frajdę. Można wręcz powiedzieć, że łączę przyjemne z pożytecznym. Wstając rano na 7 do pracy nie mam w głowie myśli, które miałyby sprawić, że zostanę w łóżku 10 minut dłużej i zacznę opracowywać kolejne rozdziały w poradniku później. Niedawno opublikowałem na stronie szczegółową solucję z Vampire: The Masquerade - Swansong, a teraz rozgryzam od środka Sniper Elite 5, nie nudząc się przy tym ani chwilę.

Z najważniejszych hobby to tyle. Można by dołożyć tutaj jeszcze seriale, ale zazwyczaj wolę chwycić pada i odpalić konsolę, aniżeli poznawać historie z aktorami na wielkim ekranie.


Dzień dobry, pochwalony and helouł.
Na wstępie bardzo dziękuję za zaproszenie (browarki wyślę kurierem) ;)

Jako portalowy gacek vel Batman alias Nietoperek, formę muszę mieć wzorową i tu przechodzimy do mojej największej pasji, czyli treningu wszelakiego, na czele z pływaniem (uroki mieszkania nad morzem) przewinęło się kilka lat Aikido, Taekwondo, MMA i BIJ, ale od 22 lat systematycznie podnoszę ciężary, miłość do żelastwa zaszczepił we mnie św. Pamięci wujek Fester (nazywałem go tak od małego, gdy tylko obejrzałem Rodzinę Adamsów, wuja ze swoją łysinką przypominał Festera jak zaginiony brat, tak że ten :D).
Siłka wyprowadziła mnie na prostą, bo różnie to w życiu bywało. ;) Będę dźwigał ciężary, dopóki starczy mi zdrowia, a na chwilę obecną (38 lat) jest tfu tfu całkiem dobrze.

Kolejnym hobby są komiksiory! Uwielbiam czytać komiksy, zwłaszcza przygody… Batmana, tak wiem, nie spodziewaliście się. :D Jestem wielkim fanem komiksów super hero, mam nawet kilka egzemplarzy z 1990 roku, które kupiłem, mając 6 lat, pierwszy numer Spider Mana, Supermana, Batmana wydawnictwa Tm-Semic. Faceci w rajtach i pelerynach to niejedyny gatunek mojej komisowej kolekcji, na półkach stoją takie tytuły jak Dragon Ball, Usagi Yojimbo, Sandman czy Podróż Smokiem Diplodokiem. Wielką frajdę mam również, czytając przygody Kaczora Donalda, Wujka Sknerusa i całej ferajny z Kaczogrodu. Moim numerem jeden są jednak perypetie Kajka i Kokosza, mam na półce nowe wydanie Złotej Kolekcji, a w kartonie po tacie została mi kolekcja z rocznika 87. Zbiory systematycznie się powiększają, tylko miejsca brakuje. :D.
Skoro o komiksach mowa, to bardzo lubię rysować, w sumie od dzieciaka to ze mną zostało, nawet ostatnim czasem dostałem wyróżnienie w konkursie satyrycznym, a mój halloweenowy Songo wisiał w jednym ze sklepów Yatta w Warszawie.

Inną zajawką jest muzyka, czyli standardowo jak u większości. :) Gram na gitarze elektrycznej, posiadałem trzy egzemplarze, ale z powodu braku miejsca dwóch się pozbyłem, coverowałem sobie utwory mojej ulubionej kapeli, którą jest Metallica, mam prawie wszystkie płyty, kasety, koncerty na DVD czy książki, no uwielbiam gości. Lubię mocniejsze brzmienie, ale nie jestem zamknięty w jednym gatunku, na playliście telefonu przeplatają się różne utwory, jest Metallica, Ozzy Osbourne, Deftones, Zdzisława Sośnicka, Grechuta czy OSTR, tak że można powiedzieć, że słucham po trochu wszystkiego, nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki.

No i ostatnie, chociaż nie wiem, czy to hobby, bo robię to praktycznie od zawsze, gotowanie (z wykształcenia jestem kucharzem) Gotował dziadek, gotowała babcia, gotowała mama i gotuje ja :D Uwielbiam to, może nie zawsze robię jakieś wyszukane dania w stylu perliczka pod beszamelową chmurką z pieczonym topinamburem, ale od czasu do czasu zaszaleje niczym Amaro ;) Ta pasja idealnie łączy się z zamiłowaniem do treningu, gdzie wiem, ile, czego potrzebuje i nie muszę załatwiać sobie jakichś cateringów, tylko sam sobie gotuje dania, w zależności od celu treningowego (masa, redukcja). Bardzo lubię także przygotowywać posiłki dla mojej drugiej połówki Darii (to dzięki niej jestem najlepszą wersją siebie!).
P.S. Wszyscy, którzy próbowali moich specjałów żyją i mają się dobrze (przynajmniej większość z nich xD).
Jeżeli wytrwaliście do końca tekstu, to jesteście hardkorami! Dziękuje,  było mi bardzo miło, ogromnie się cieszę z bycia gościem w tak fajnym cyklu, pozdrawiam gorąco z batjaskini.




Czołem zgromadzonym! Nie będę owijał w bawełnę, że jestem zaskoczony nominacją do tego zacnego cyklu przez Adicka, bo kompletnie się tego nie spodziewałem. Blog czytałem i fajnie było dowiedzieć się kilku nowych faktów odnośnie do nas/was ;) Cóż, jako że obietnica padła, oto i jestem.

Szczerze to nigdy nie należałem do grupy osób, które coś zażarcie kolekcjonują i można poza typowymi turbówkami i koszulkami na kapsle nic więcej nie udało się mi uzbierać. Co nie zmienia faktu, że jest coś w moim życiu, co chorobliwe zjada mój cenny czas i mimo dodatkowych lat na karku nadal to robi. Ci którzy, choć odrobinę mnie znają, pewnie domyślają się, że chodzi o muzykę, która wędruję ze mną... od (w zasadzie) dziecka. Zabawne jest to, że podstawowe lekcje muzyki nigdy nie były ze mną po drodze i pod tym względem bywało różnie lub w ogóle. Jednak po zakupie pierwszego upragnionego komputera ta rzecz zmieniał się dość diametralnie. Zafascynowany francuską elektroniką i ogromna chęć tworzenia zesłała mi pierwszy program muzyczny Reason, w którym to spędzałem niezliczoną ilość godzin, ucząc się mechaniki i szlifując technikę. Początki bywały trudne, bo sam program do łatwych nie należy (nawet dzisiaj!), a brak internetu dodatkowo nie pomagał. Jednak jak to mówią dla chcącego nic trudnego.

Pierwsze kawałki to straszna kaszana i jak dzisiaj przy herbacie sobie je przesłuchuję, to zastanawiam się, co ja w ogóle sobie myślałem, akceptując tego typu projekty. Z drugiej strony nie od razu Kraków zbudowano. I fakt, zawziętość oraz duża ochota „ulepszania” tego, co już było stworzone, dawała naprawdę fajne opcje. Po przestudiowaniu wszystkiego, co tylko dotyczyło Reasona, w końcu podłapałem, o co kaman i nowe utwory brzmiały już o niebo lepiej. Na tyle dobrze, że kilka z nich rozesłałem po lokalnym radio podczas konkursu na Open'er! Dwa numery z czterech wygrało główną nagrodę w formie biletu na koncert FatboySlima (tak, 2010 rok). Później były kolejne podboje, ale już w formie miksów, gdzie grałem głównie tylko swoje wynalazki i o dziwo całość świetnie została odebrana. Nagród nie było poza samą satysfakcją, ale i tak dawało to kopa na kolejne cuda, o masz!

Dzisiaj bawię się już w kompletnie innym programie i nadal nie umiem przestać. Jak tylko mam odrobinę wolnego czasu i nie zamierzam przeznaczać go na gry, to zasiadam za sterami swojej maszyny i dalej dryfuje pomiędzy samplami, melodią oraz bitem. Chętnych odsłuchu mogę odesłać na mój profil na portalu soundcloud, gdzie znaleźć można starsze miksy i utwory.

drunkparis na SoundCloud!





Witam pasjonatów!
Muszę przyznać że jestem dość zaskoczony zaproszeniem tym bardziej, że ostatnio średnio jestem widoczny prócz wybornej GROmady i kilku żartobliwych wpisów.
Z góry muszę podkreślić, że tego rodzaju blogi zawsze będą dla mnie topką na PPE.
Po fantastcznej Spelunie zostały zgliszcza, więc gdy pierwszy raz zabaczyłem Twój wpis gospodarzu qrwiki w oczach znów zapłonęły...
Bo co może być bardziej ciekawego, niż poznać w kilku słowach osoby z którymi się tu droczymy :)

Ale przejdźmy do sedna... hobby poza graniem?
A jak!
Niestety jest tego sporo ale mam 3 pasje, którym staram się poświęcić najwięcej czasu gdy tylko mam wolną chwilę i natuaralnie gdy tv jest zajęty.

Zwierzaki
Tak, te śmierdzące bestie dmuchające Ci w twarz o 4:15 bo 2jka przycisnęła, ta pasja nie mija a dodatkowo staram się wpoić ją młodemu pokoleniu. Miałem pająka, rybki, mam owczarka Lady, a od niedawna ponownie chomika, którego sprawiliśmy córci na urodziny (już dwa razy mnie upieprzył, a pies tylko czeka by wymierzyć mu sprawiedliwość) którego nazwała Nibble prze jego charakterność.
Dajcie odrobine miłości psu a otrzymacie dużo więcej w zamian... dajcie trochę chimikowi to Was pogryzie :)
Polecam jeśli macie warunki, bo to bardzo ważne dla zwierzaka.

Modelarstwo
Tak, "młody modelarz" to to, co potrafi mnie wyczilować po pracy, max 20/30 min dziennie pozwala na oderwanie się od codziennych stresów.
Ten piękny rodzaj modelarstwa wpoili mi starsi bracia w latych 90tych .
Okręty, czołgi, śmigłowce... zawsze działa choć wymaga sporo cierpliwości.
Zawsze wolałem papierowe modele niż te plastikowe, sam fakt tworzenia z kawałka papieru daje moim zdaniem większą satysfakcję, niż łączenie gotowych kształtów... ale nic to, ocenę pozostawiam Wam

Gry 
Ale te papierowe, karcianki jak Kult, Doom Trooper, MTG.
Planszowe jak Talisman czy nasza stara dobra Magia i Miecz czy bitewne jak WarZone, Battletech 
I najważniejsze w latach 90tych, RPG Warhammer, Mutants Chronicles, kurde ile nocek się tam zarwało.
Spora doza zabawy, za każdym razem inna rozgrywka, super sprawa.
Teraz to już bardziej przeglądanie klaserów, choć w planszówki do tej pory gramy z dziećmi. Polecam każdemu nawet w formie Eurobisnesu.

I na koniec kamping!
Kamping, to chyba moje ubione hobby.
Nie ma nic lepszego niż noc na świeżym powietrzu i pobudka rano na wschód słońca, dostrzec zanikający horyzont z powodu zbliżającej się ulewy, czy choćby zachód przy ognisku z watahą pod skrzydłami.
Aparat, szklaneczka z burbonem i czekasz... no chyba, że pies dalej chce spacer na 2ke ;)

Jeśli dotrwaliście do końca to pozdrawiam pozytywnie zakręconych!
Gospodarzowi natomiast życzę staropolskiego "no to cyk".



Cześć wszystkim i dzięki wielkie za zaproszenie.
Hobby numer dwa… z początku musiałem się mocno nad nim zastanowić. Gry wideo to moja pasja i często zachwycam się szczegółami, które normalnych ludzi nie interesują, na przykład ustawianiem się przeciwników w God of Warze albo faktem, iż podczas walki Kratos zawsze posuwa się do przodu.

Moim drugim największym hobby jest nauka języków obcych. Można zdobywać wiele kompetencji i liczyć na to, że przydadzą się one w przyszłości. Gwarantuję Wam, że znajomość nowego języka zwróci się zawsze. Zwłaszcza kiedy spóźniasz się na lotnisko i musisz prosić ludzi stojących w kolejce, żeby przepuścili cię przodem. Nie żeby mnie się to stało. Wcale.

Hiszpański to fajny język. Melodyjny, na początku całkiem prosty do nauki. Niemiecki też jest łatwy, lubię jego żelazne zasady wymowy i precyzję. Szwedzki jest ciekawym przypadkiem, bo brzmi jak miks niemieckiego i angielskiego. Z kolei jak słyszę holenderski to mam wrażenie, że Anglik mówi po niemiecku z bardzo kiepskim akcentem. Trochę jak Brad Pitt w Bękartach wojny, kiedy witał się z Christophem Waltzem po włosku: " target="_blank" rel="noopener">(klik!)

Francuski to piękny język, ale trudny, podobnie turecki (choć ten jest cięższy). Z kolei chiński jest jednocześnie łatwy (pod kątem gramatyki) i dosyć trudny (pod względem słownictwa). Japoński jest trochę jak niemiecki – prostszy od chińskiego i brzmi groźnie. Ostatnio zacząłem się zaznajamiać z ukraińskim i jest to jak dotąd najłatwiejszy język, jakiego się uczyłem. 

Wymieniłem tych języków kilka, ale tak naprawdę umiem tylko angielski, potem hiszpański, a na końcu niemiecki. Resztę poznałem tylko przelotnie, a najbardziej chciałbym się nauczyć (tak porządnie) włoskiego i islandzkiego. Z kolei musiałoby mi odbić do reszty, żebym zaczął się uczyć węgierskiego. Jestem pewien, że tym językiem posługują się reptilianie, żeby absolutnie nikt ich nie podsłuchał. 

Najważniejsza w nauce języka jest rozmowa. Po czterech miesiącach pobytu w Hiszpanii umiem ten język lepiej niż po siedmiu latach nauki niemieckiego w szkole. Serio. Najszybszą, najskuteczniejszą i najbardziej stresującą metodą nauki języka jest dialog, którego w podstawówce i szkole średniej jest stanowczo za mało (a może ten stan się zmienił? Dajcie znać!).
Na sam początek polecam apki Duolingo i Chatterbug. Dzięki tej pierwszej poznacie podstawowe słówka i konstrukcje zdań, ta druga zaś pozwoli Wam posłuchać trochę obcego języka w wersji light – powoli, ze staranną dykcją i bez zakłóceń. Ponoć najlepszą aplikacją do rozmów z obcokrajowcami jest italki, lecz ja osobiście jeszcze z niej nie korzystałem.

To chyba tyle. Polecam serdecznie, jest to świetna i pożyteczna zarazem rozrywka, a ten uczuć, kiedy z kolegami z wymiany możesz się przywitać w ich ojczystym języku… bezcenny.
Na sam koniec dorzucam jeszcze moją wizytówkę i statystyki z Duolingo. Chętnie się z Wami pościgam na punkty.

Jeszcze raz dzięki za zaproszenie i do zobaczenia!

P.S. Wpadajcie śmiało na Cross Play!

Znajdziecie tam masę świetnych tekstów o grach!
(Również polecam! Świetny portal bez lania wody! - Adick)

 

 

Witam wszystkich.
Gry towarzyszą mi od małego czyli już ponad 30 lat. Nie od zawsze miałem możliwość grania na własnym sprzęcie więc czas zabijałem w najprostszy sposób czyli rysując.
Wszędzie słyszałem ohy i ahy dotyczące mojego talentu plastycznego. Ja jednak nie zawsze byłem zadowolony z moich rysunków i postanowiłem nauczyć się rysować jak w komiksach. Wtedy zaczęła się moja fascynacja komiksami. Na pierwszy ogień wpadły mi w ręce, przygody Lobo, Xenomorfów, Lary Croft i tym podobne zeszyty, które można było kupić w każdym kiosku.

W liceum zscząłem kolekcjonować serię Produkt, której redaktorem był Michał Śledziński, a na jej łamach poznałem Jeża Jerzego, Wilqua i oczywiście Osiedle Swoboda. Niestety kolekcja nie jest pełna bo brakuje mi 3 ostatnich numerów i nawet sam Śledziu nie pomógł mi jej uzupełnić.
Z czasem kolekcja się wzrastała, a Batman i uniwersum DC jest moim ulubionym. Lubię ambitne komiksy, przeznaczone dla dorosłego czytelnika, moim ulubionym scenarzystą jest Scott Snyder. Z uwagi na zacięcie plastyczne najbardziej zwracam uwagę na szatę graficzną. Lubię kolorowe jak i mroczne opowieści, proste jak u Mignoli oraz realistyczne jak te, które tworzy Stjepan Sejič.
Mam w planach kupno kilku albumów, serii i nie planuje zrywać z tą pasją.
Pozdrawiam!



Cześć wszystkim. Dzięki Adick za zaproszenie. Na banicji wreszcie się za to zabrałem. W takim razie i ja podzielę się swoimi zainteresowaniami, a może nawet kogoś zachęcę do kilku z nich. 

Muzyka - Już jako dziecko chodziłem na zajęcia z pianina i gitary klasycznej. Niewiele z tego pamiętam ale coś niecoś potrafię. Jednak największą przyjemność sprawia mi słuchanie muzyki w szczególności rockowej. Aż ciężko w to uwierzyć, bo kiedyś gibałem się do crazy froga, z którego na szczęście wyleczył mnie mój brat. A wyleczył mnie Rammsteinem :D A dokładnie godzinnymi koncertami, które miał na dvd. Z tego co pamiętam był to koncert Rammstein Live aus Berlin. Gdy oglądałem film xXx i zobaczyłem Rammstein, to byłem niesamowicie podekscytowany. Było to dla mnie prawie, że coś niemożliwego zrobić takiego "crossovera" w tych czasach. A potem chęć poznawania nowych twórców była ogromna, a możliwości nie były zbyt duże. I tak wszystko praktycznie brałem od brata, między innymi był to Kiss, AC/DC, Rammstein, Black Sabbath. Potem wraz z dostępem do stałego łącza internetowego, odkrywałem kolejne zespoły, których nigdy wcześniej nie słyszałem. Czyli The Rolling Stones (Gimme Shelter jeden z moich ulubionych kawałków), Bon Jovi,  Aerosmith, Led Zeppelin, Steel Panther, Mötley Crüe, Lynyrd Skynyrd, Greta Van Fleet, Limp Bizkit i wiele więcej. Nigdy nie rozumiałem do końca fenomenu Metallici (wiem, niepopularna opinia), czy sabatonu. Na koncerty chodzę jedynie mojego brata, najczęściej są to koncerty muzyki filmowej a czasami z gier komputerowych. Powiem tak, na żywo to robi wrażenie. Polecam każdemu się na coś takiego przejść. Trochę drogo, ale warto.

Tenis - Również od dzieciaka chodziłem na tenisa ziemnego. Początkowo potrzebowałem chwili by to tak naprawdę polubić, bo od razu dostawałem w kość na każdym treningu. Chodziłem również w wakacje na półkolonie tenisowe, a same korty były nieopodal mojego domu rodzinnego. Grałem głównie na cegle no i uważam, że byłem dość dobry. W pewnym momencie właściciele kortów zaproponowali mi i mojemu koledze, z którym prawie od zawsze chodziłem na tenisa, wyrobienie karty profesjonalnego gracza. Ale gdy moi rodzice usłyszeli o kosztach wszystkich turniejów to nie byli zbyt chętni. Oczywiście kiedyś wraz z rozwojem kariery mógłby pojawić się sponsor ale do tego czasu trzeba byłoby płacić ze swojej kieszeni. Właściciele kortów oczywiście byli chętni pomóc ale klamka zapadła i nie było tematu. Potem było gorzej bo niefortunnie na wf w gimnazjum złamałem nogę. Nie pamiętam dokładnie, w którym roku gimnazjum to było ale pamiętam, że w tym samym roku miałem zapalenie płuc i w szkole śmieszkowali że złamałem płuca i zapaliłem nogę :D. Po złamaniu nie wróciłem już na stałe do sportu. Od czasu do czasu grałem, ale od początku lockdownów nie byłem ani razu na tenisie. Pewnie ceny za wynajem kortu mocno podskoczyły. Prędzej czy później postaram się wrócić do sportu. Od dzieciaka miałem też stół do ping ponga, w którego sporo grałem ale nigdy nie potrafiłem trzymać prawidłowo paletki ( nie chciałem trzymać prawidłowo). Załączam zdjęcie mojej sfatygowanej rakiety, w której od kilku dobrych lat nie wymieniałem naciągu ani owijki.

Kilka innych zainteresowań.

Zbieractwo - Zbieram różne rzeczy, od pokemonów z chipsów, modeli aż po monety. Mam nadzieje, że coś z tego będzie kiedyś warte :D Wrzucam kilka zdjęć, między innymi kart z harry pottera, gry harry potter.

Piłka nożna - Grywałem też sporo w piłke nożną. Ulubiony klub to Manchester United, więc nie jest łatwo być kibicem czerwonych diabłów. No i bardzo lubię oglądać Premier League chociaż ostatnio manchesterek dość mocno mi to obrzydził. Ale nie ma jak sobota wieczór i derby autostrady M23.

Filmy i seriale - Uwielbiam dobre filmy i seriale. Doceniam pracę włożoną we wszystko, od kostiumów i scenografii po grę aktorską a w szczególności zdjęcia. Na zdjęciach się za bardzo nie znam, chociaż zawsze szpanuje, że wiem co to efekt vertiego. Dlatego często oglądam kanał YouTube - Na Gałęzi , który w bardzo fajny sposób opowiada między innymi o zdjęciach. 

Z racji tego, że zawodowo przygotowuję między innymi KPI i różnorakie raporty, zacząłem się bardziej interesować rynkiem gier. Czasami a nawet często przeglądam raporty finansowe oraz patrzę co do powiedzenia mają spece z twittera i szukam różnych innych smaczków dotyczących branży. Jak pewnie mnie ikonka zdradza, jestem fanem Unreal Engine, a dokładniej Epic Games. Dlatego też sporo o nich czytam, interesuję się kiedy, ile dostali funduszy i dlaczego. Podziwiam drogę jaką przeszli i co zrobili z sukcesem Fortnite. Dzięki temu wreszcie pojawiła się jakaś konkurencja na rynku pecetowym. Moim zdaniem przez to jest najlepszy czas dla gracza pecetowego. W zasadzie to nie wiem jak piraci mieliby teraz tłumaczyć piractwo. Bo w tych czasach piracić gry to dla mnie coś nie do pomyślenia.  W Unreal Engine trochę się bawiłem, początkowo zacząłem od maya’i i blendera a potem skończyłem na Unreal Engine. Jak ktoś ma czas i chęci to polecam się tym pobawić. Używając skanów można w krótkim czasie zrobić coś naprawdę fajnego. Ja miałem na tyle łatwiej, że na studiach korzystałem z programów autodeskowych czy cati, więc maya i blender nie były jakimś ogromnym wyzwaniem. Oczywiście nie było to coś niesamowitego, jedynie modelowanie i to prostszych obiektów. To by było na tyle, jeszcze raz dzięki za zaproszenie. Pozdrawiam.

 



Po pierwsze: cześć wszystkim!
Po drugie: serdecznie dziękuję autorowi za zaproszenie!

Po trzec... dobra, w sumie może dajmy sobie spokój z tą wyliczanką ;) Kiedy Adick zaprosił mnie do swojej serii blogów, uświadomił mi, że w sumie... chyba nie za bardzo mam jakieś „fajne” zainteresowania. Ciężko mi było pomyśleć o czymś, co mógłbym napisać, żeby nie brzmiało, jak typowy opis profilu na Tinderze, czy innym tego typu portalu. Uznałem, że jednak spróbuję, bo kurde... nie ma się co wstydzić swoich hobby, nawet jeżeli nie są przesadnie „oryginalne”.

A więc poza grami, to króluje u mnie – co zapewne mogliście poznać, jeżeli czasami zerkacie na blogosferę – anime. Mang za bardzo nie czytam (z wyjątkami oczywiście, ale w tym przypadku wolę zabrać się już za książkę), ale „chińskich bajek” oglądam całkiem sporo. Nie ograniczam się do jednego, konkretnego gatunku, a więc jestem otwarty na praktycznie wszystko. Musi tylko przykuć mnie chociaż jednym, konkretnym aspektem: opisem fabuły, zarysem świata, muzyką, czy bardzo wybijającą się oprawą. Chyba sporo osób wstydzi się przyznać do tego, że ogląda anime. Zakładam, że głównie przez utożsamianie ich z głupimi bitewniakami, ecchi i ogólnie nachalnym fanserwisem. Sprawa ma się jednak tak, jak w każdym innym medium: jeżeli mamy ochotę poszukać, zawsze znajdziemy coś fajnego. Rokrocznie wychodzi tego tyle, że naprawdę trzeba się postarać, żeby czegoś dla siebie nie wynaleźć ;) W polecanki za bardzo się bawił tutaj nie będę (nie ma co zabierać Adickowi cennego miejsca w blogu), ale ograniczając się do obecnego sezonu (wiosna), to zacząłem sobie kilka dni temu Summertime Rendering, całkiem fajna zabawa pętlą czasu, takie połączenie Hihurashi/Umineko i Re:Zero. No i oczywiście miejcie w lipcu oko na kontynuację Made in Abyss ;) 


Oglądam też sporo filmów (seriali raczej nie) i ogólnie dosyć interesuję się kinem, śledzę nowości, oglądam starocie. W szczególności umiłowałem sobie azjatyckie (nie tylko japońskie) kino, bo Azjaci umieją naprawdę skutecznie bawić się gatunkami i oczekiwaniami widzów. Bardzo lubię też tzw. slow cinema, czyli w uproszczeniu filmy z gatunku „nic się nie dzieje, i tak przez jakieś 3 godziny” :D Co do reżyserów, to wśród moich ulubieńców są Guillermo del Toro (ten Pan w szczególności), Hirokazau Koreeda, Sion Sono oraz Tim Burton (no co, kiedyś umiał robić świetne filmy :D). To tak z tych ważniejszych, bo gdybym dłużej pomyślał, na pewno znalazłoby się jeszcze kilku, a może i obecna lista nieco by się przetasowała. 

Ostatnim moim  - jeżeli mogę to tak w sumie nazwać – hobby jest pisanie. Nie robię tego profesjonalnie, zazwyczaj średnio mi to wychodzi, ale w sumie od zawsze to lubiłem, a w ostatnich latach (kiedy to zacząłem sobie blogować), tym bardziej. Już w szkole (na polskim czy angielskim) najbardziej cieszyło mnie, kiedy trzeba było „skrobnąć” jakąś rozprawkę czy charakterystykę, na studiach też często starałem się na siebie brać opracowania jakiś lektur itp., starając się pomóc reszcie grupy w nauce (a przynajmniej mam taką nadzieję). Lubię bawić się słowem i próbować przelewać swoje myśli na papier. Może po tym wpisie tego nie widać (bo zapewne, nawet pomimo kilkukrotnego sprawdzenia, najeżony jest bykami, a składnia woła o pomstę do nieba), ale staram się cały czas nad sobą pracować, biorąc zawsze pod uwagę komentarze z krytyką, zarówno te na PPE, jak i te od znajomych. Nie chciałbym tego wszystkiego chyba przekuwać w nic profesjonalnego, bo jestem raczej z tych, którzy woleliby rozgraniczać pracę od zainteresowań. Zawsze to przyjemniej skończyć robotę i móc się odprężyć przy czymś, co bardzo lubimy, a nie mieć ciągle (przyjemne bądź nie) skojarzenia z miejscem pracy. Ale też kto wie, może kiedyś którąś (niekoniecznie tą ostatnią) „zajawkę” uda się przekuć w coś więcej, ale nie planuję usilnie próbować tego osiągnąć ;) 

Ufff, rozgadałem się, a więc oddaję już „mikrofon” kolejnemu obecnemu, a jeżeli jestem ostatni: dzięki wam wszystkim za dotrwanie aż do mnie, a Adickowi jeszcze raz za zaproszenie ;) Sayonara i do zobaczenia gdzieś w komentarzach, albo w przyszłości w blogosferze ;)



A jakie Wy macie zainteresowania?
Podzielcie się nimi w komentarzu :)

 

Oceń bloga:
31

Komentarze (127)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper