Moja wizja nieba

BLOG RECENZJA
405V
user-93393 main blog image
MajinYoda | 03.12.2022, 11:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po tak gorącym przyjęciu mojego zeszłotygodniowego wpisu aż głupio mi teraz pisać o czymś innym ;). Zatem wybaczcie mi, że teksty o historii gier nie będą się pojawiały co tydzień :D. Ze swojej strony napiszę, że już nad kolejnym tekstem na ten temat, ale pojawi się dopiero po Nowym Roku (czyli gdzieś w lutym/marcu).

Z kolei anime, które dzisiaj recenzuję, było moim pierwszym kontaktem z gatunkiem isekai. Już teraz mogę napisać, że – na szczęście - In the Land of Leadale mnie nie zniechęciło do tego rodzaju japońskich seriali animowanych. Ale po kolei.

Źródło

Prawie jak Hitchcock...

Serial zaczyna się tragicznie – na skutek awarii prądu umiera główna bohaterka - nastoletnia dziewczyna o imieniu Keina Kagami. Choć to w sumie nie do końca prawda – tak naprawdę umarło jedynie jej ciało. Bowiem, jak dowiadujemy się, jakiś czas wcześniej protagonistka uległa wypadkowi, w której zginęli jej rodzice, a ona sama została przykuta do szpitalnego łóżka. By umilić jej czas, została podłączona do komputera, by – za pomocą sprawnego umysłu – mogła grać w VRMMORPG zatytułowane World of Leadale (brzmi znajomo, nie? :D). Tam stworzyła postać Wysokiej Elfki (High Elf) o imieniu Cayna. I to właśnie tę postać będziemy oglądać przez całe anime.

Cayna nie jest jednak jakimś pierwszopoziomowym słabeuszem, który dopiero musi stać się potężnym. Protagonistka, ku mojemu lekkiemu rozczarowaniu, od początku historii ma level 1100 i jest jednym z najsilniejszych graczy, tzw. Skill Master. Jak nazwa wskazuje, jednym z jej zadań było… uczenie innych graczy nowych zdolności (?). Trochę nie ma to sensu, ale okej – najwyraźniej developerzy mieli przebłysk geniuszu po jakimś wyjątkowo mocnym sake. Ale o dziwnościach tego anime napiszę w dalszej części recenzji.

Dla dopełnienia obrazu protagonistki warto jeszcze dodać, że – z jakiegoś bliżej niesprecyzowanego powodu – między kolejnymi logowaniami Keiny w Leadale mija 2000 lat. Oznacza to, że dziewczyna nie wie jak aktualnie wygląda świat gry. Z jednej strony to rozumiem – dzięki temu widz ma możliwość poznania świata razem z protagonistką – a z drugiej strony i tak szybko o tym zapominamy, bo ma to niewielki wpływ na samą fabułę. Taki przeskok czasowy ma także za zadanie przekonać nas, że Ceyna stała się jedynym aktywnym Skill Masterem, a jej misją (którą, w sumie, sama sobie zleciła) jest aktywacja wszystkich kryjówek SMów. Ma to jakiś tam sens, ale o tym później.

...ale jednak nie

Skoro napisałem już całkiem sporo o protagonistce, to przyszedł czas na pozostałem postacie. Jeśli myślicie, że w grze MMO będzie multum różnych graczy to nie w tym przypadku. Sęk w tym, że ~90% populacji Leadale stanowią NPCe i to właśnie ich widzimy niemal cały czas na ekranie. Co gorsza – te postacie zachowują się całkiem sensownie, co jest wielką ujmą dla wszystkich enpeców. Niestety, kładzie się przez to iluzja, że bohaterka znajduje się w grze komputerowej.

Niemniej, kilku graczy pojawia się w serialu. Co ciekawsze, wielu z nich kojarzy Caynę z przeszłości, a niektórzy nawet byli z nią w jednej gildii. Nie ma natomiast informacji czy ci gracze także są „umysłami uwięzionymi w grze”, czy jednak żyją. Oczywiście, pojawiają się także inni Skill Masterzy, ale jedynie w retrospekcjach. A szkoda.

Przy okazji postaci warto napisać kilka słów o jej „dzieciach” – czyli, de facto, jej altach. Tak, w tej grze można stworzyć kolejną postać i pozwolić, by stała się zwyczajnym NPCem. Jest to nieco głupie rozwiązanie, moim zdaniem... Do tego wspomniany przeskok czasowy spowodował, że te „dzieci” są już dorosłe, co protagonistka nie bardzo ogarnia. Najgorzej jednak, że traktuje je cały czas z buta (czy raczej – z zaklęcia), choć przecież są to jej własne kreacje. Zauważa to zresztą jedno z jej dzieci, ale nijak nie wpływa to na jej zachowanie. Bez sensu.

Wspomniałem o deweloperach, ale oni zachowują się jak support Blizzarda – niby są, ale nikt nie wie gdzie, czym się zajmują, ani jak się z nimi skontaktować. Wygląda to trochę tak, jakby twórcy porzucili swoje dzieło i zostawili je na pastwę NPCów i graczy.

Technikala

Muszę przyznać, że In the Land of Leadale wygląda bardzo ładnie. Podobały mi się modele postaci, rysowane tła i zróżnicowane miejsca (wieś, miasto, jezioro itd.). Widać, że twórcy bardzo mocno starali się i im się udało w 100%.

Nie mam też zastrzeżeń do warstwy dźwiękowej. Każda postać dostała bardzo dobry voice acting, pasujący do nich. I choć nie podobał mi się ani opening ani ending to nie mogę im odmówić wysokiej jakości.

Teraz jednak muszę przejść do narzekania. Oglądając kolejne odcinki cały czas miałem nieodparte wrażenie, że protagonistka porusza się nie po grze MMO, a po zaświatach (czyśćcu?) lub zwyczajnym świecie fantasy. Nie potrafiłem wczuć się w to, że jest to wirtualny świat, do którego została przeniesiona świadomość bohaterki. Do tego nie bardzo potrafiłem zrozumieć dlaczego nie zainteresowała się losem własnego fizycznego ciała. Rozumiem, że przez ponad dwa lata (bo jest podane, że spędziła w grze ponad 20 tysięcy godzin) nie była w stanie się poruszyć, ale, mimo wszystko, skoro spotykała innych graczy to mogłaby któregoś z nich zapytać czy wie co się stało. No, chyba, że oni też są przykuci do łóżek, ale to mało prawdopodobne. Z drugiej strony – jak powiedziała w pewnym momencie protagonistka – „jeśli umrzesz w tej grze, umrzesz także w rzeczywistości”. Mam więc wrażenie, że twórcy nie mówią nam wszystkiego…

Odkładając to na bok mam jeszcze jedno zastrzeżenie: w tym serialu nie ma fabuły. O misji Ceyny praktycznie od razu zapominamy, choć scenariusz co jakiś czas o tym nieśmiało przypomina. To samo dzieje się z niektórymi postaciami, które najpierw uznajemy za ważne, by po chwili zostały zepchnięte na dalszy plan. Inna sprawa, że NPC w tej grze bez problemów mogą… nieświadomie odpalić event (!) bez udziału graczy.

Dziwna jest także kwestia umiejętności protagonistki – wszystko umie, na wszystko niemal od razu zna odpowiedź… Normalnie jakby była „córką koleżanki Twojej matki” :D. Co gorsza jednak, Ceyna łamie zasady rządzące tym światem i bez problemów adoptuje… NPCa. Gdzie tu sens, gdzie logika? I, na Innosa, gdzie są twórcy?

Oceń bloga:
6

Atuty

  • ładna grafika
  • dobry voice-acting

Wady

  • irytująca protagonistka
  • inteligentne NPCe
  • niespójna fabuła
MajinYoda

MajinYoda

Przez wszystkie 12 odcinków zastanawiałem się czemu twórcy uparli się na przeniesienie protagonistki do świata VRMMORPGa, skoro równie dobrze mogli ja po prostu wrzucić do zwykłego świata fantasy. Niestety to i wymienione przeze mnie wady nie pozwalały mi w pełni cieszyć się tym anime. Dlatego wystawiłem ocenę, którą widzicie. Jednakże, jeśli nie przeszkadza Wam łamanie immersji to śmiało możecie dodać jeden punkt do oceny. Jeśli jednak, tak jak ja, wolelibyście obejrzeć anime w „bardziej prawdziwej” grze MMO to zapraszam na przyszłotygodniową recenzję ;).

5,0

Komentarze (19)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper