O Szpiegu, który ma Rodzinę

BLOG RECENZJA
485V
user-93393 main blog image
MajinYoda | 17.09.2022, 12:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witajcie po wakacyjnej przerwie! Udało mi się napisać nieco tekstów na zapas, więc wracam do cotygodniowych wpisów :). Fakt, pojawi się na moim blogu sporo recenzji anime (tak jak dzisiaj :P), ale spokojnie – nie tylko to będzie ;).

Przechodząc do meritum – uwielbiałem filmy o Jamesie Bondzie. Niegdyś namiętnie oglądałem jak Sean Connery, Roger Moore i reszta pokonuje kolejnego superzłoczyńcę. Twórcy tegorocznego Spy x Family chyba także uwielbiali przygody agenta 007, bo w tym anime jest całkiem sporo nawiązań do postaci stworzonej przez Iana Fleminga.

Źródło

From Ostania with Love

Szczególnie pierwsze Bondy musiały wywrzeć na nich duże wrażenie. Oto w latach 60 XX wieku, w fikcyjnym świecie istnieją dwa rywalizujące ze sobą kraje – Westalis i jej wschodni sąsiad – Ostania. Niedawna wojna odcisnął swoje piętno na obu tych krajach. Aktualnie trwający rozejm (tudzież zimna wojna) muszą zostać podtrzymane. Starają się o to zadbać agenci zachodniego WISE, choć ostańska tajna policja wyłapuje wszelkich szpiegów.

Praktycznie cała akcja anime toczy się w stolicy Ostanii – Berlint. Samo miasto pokazane jest tak, że trudno mi było się połapać co gdzie jest, ale to nie wada – w końcu nie będę po nim chodził, nie? Jednakże, mam wrażenie, że twórcy chcieli wrzucić wszystko w jedno miejsce – mamy zatem szkołę dla elit, oceanarium, jakieś magazyny i całkiem sporo dobrych dzielnic.

Przyznam, że nie do końca wiedziałem co twórcy właściwie chcą osiągnąć. Z jednej strony mamy lekką, podszytą (miejscami specyficznym) humorem opowieść. Z drugiej – poważne tematy typu stosowanie tortur podczas przesłuchania zatrzymanego (czego dopuszcza się jedna z postaci) czy cała otoczka powojennego świata (w tym wspomnienia głównych bohaterów). Twórcy mogliby nieco zbalansować te kwestie.

W tym miejscu muszę pochwalić zarówno animacje jak i tła. Wyglądają bardzo dobrze – widać, ze ktoś się do tego przyłożył. Postacie wyglądają bardzo naturalnie (jak na anime), graficy przyłożyli się też do strojów wszystkich pojawiających się w serialu postaci (choć w innych miejscach wykazali się lenistwem, ale nie będę się czepiał :D). Z kolei opening i ending są genialne – i zyskują więcej z każdym kolejnym odcinkiem. Głosy także pasowały do postaci – szczególnie w oryginale. Przy angielskim dubbingu daleki jestem od zachwytów, ale nie jest źle. A, pojawiło się także nawiązanie do DBZ (konkretnie do Namek), więc kolejny plus ;).

The Spy Who….

Czas przejść do bohaterów serialu, których jest troje. Na początek tytułowy szpieg: człowiek o tysiącu twarzy o kryptonimie „Twilight”. Jest on jednym z najlepszych (inteligentny, przystojny, oczytany itd.) agentów WISE. Nic dziwnego, że w sytuacji zbliżającego się zagrożenia to właśnie on dostaje misję (Operacja „Strix”) – musi w tydzień zapisać sześcioletnie dziecko do elitarnej szkoły. Po co? By zbliżyć się do jednego z ostańskich polityków, którego syn uczęszcza do tej samej placówki. Tak oto zaczyna się historia psychiatry Loida Forgera (podoba mi się to nazwisko, tak swoją drogą ;)).

Drugą główną bohaterką jest Anya Forger, dziewczynka, którą „Twilight” adoptował na potrzeby misji. Jest to o tyle ciekawe, że zrobił to bez problemu w jakiejś mocno szemranej placówce. Co bardzo dobrze koresponduje z klimatem serialu. Jak łatwo się domyślić – Anya także ma pewną tajemnicę. Otóż, jest telepatką i umie czytać w myślach innych ludzi. Przez co jest jedyną osobą z całej trójki, która zna prawdę (choć bardziej adekwatna byłaby tu liczba mnoga). I właściwie na tym się kończy charakterystyka tej postaci. No, może jeszcze to, że lubi orzeszki ziemne i oglądać serial „Spy Wars” o przygodach agenta Bondmana – ale o fascynacji agentem 007 już pisałem.

Do dopełnienia rodziny potrzebna jest jeszcze żona. Zostaje nią pracująca w magistracie Yor Briar. Jest bardzo ładną kobietą, do tego wysportowaną i świetnie umiejącą sprzątać - dosłownie. Bowiem w rzeczywistości jest zabójczynią o pseudonimie „Thorn Princess”. I tu pojawia się lekki zgrzyt – Yor nie jest tak inteligenta jak „Twilight”, zatem nie mam zielonego pojęcia jak udaje jej się ukryć tak istotny fakt o swoim życiu. Ale o tym napiszę później. W tym miejscu dodam tylko, że jej młodszy brat Yuri także ma tajemnicę, ale nie będę zdradzał fabuły.

Naturalnie, przez anime przewijają się także inne postacie, które mają jakiekolwiek znaczenie dla nas. Ale musiałbym zdradzić zbyt dużo, by je opisać. Napiszę jedynie, że jeśli są wśród Was fani „Domu dla zmyślonych przyjaciół pani Foster” to jedna z postaci wygląda jak pan Zając. Skoro jednak już wspominam o postaciach to muszę wspomnieć o pewnym chłopcu z owej elitarnej szkoły. Nie wiem co twórcy palili, ale powinni brać połowę. Serio, po jakiego grzyba wprowadzali sześciolatka, który wygląda jakby od małego zamiast mleka pił ruskie sterydy? Jaki to ma sens i czemu służyło? Chyba nie chcę znać odpowiedzi…

Spy Hard

Niestety, cała fabuła jest dość nijaka. Zdaję sobie sprawę, że obejrzane przeze mnie 12 odcinków to dopiero początek i kontynuacja pojawi się już w październiku (czyli za kilka tygodni). Jednakże, martwi mnie, że cała intryga jest naciągana niczym odcinki serialu Święty (z Rogerem Moorem). Aczkolwiek, biorę pod uwagę fakt, że to dopiero początek tej historii.

Co gorsza, przez cały czas zastanawiałem się jakim cudem „Twilight” nie potrafi rozgryźć prawdy o swojej żonie i córce. Jasne, żyją ze sobą dość krótko i w zasadzie tylko na potrzeby misji… Ale w wielu momentach jego przenikliwość jest pokazana jako niemal nadludzka, a jednak w stosunku do jego niby-rodziny ta zdolność zanika.

Inna sprawa, że sama misja jest bardzo dziwna. Niby ultra-tajna i powinno o niej wiedzieć zaledwie kilka osób, ale w jednym z odcinków okazuje się, że wie o niej relatywnie dużo osób. Ba, sporo z nich wie jak wygląda „Twilight” i jaka jest jego przykrywka! To nie ma sensu! Przecież tajna policja czuwa - wystarczy, że złapie jedną osobę, by cały plan wziął w łeb! Czy w tym WISE pracują sami idioci?

Oceń bloga:
8

Atuty

  • główny bohater
  • klimat
  • muzyka

Wady

  • nierówna fabuła
  • niektóre postacie
MajinYoda

MajinYoda

Mimo powyższych narzekań na fabułę, bawiłem się nieźle podczas oglądania. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ten sezon miał wprowadzić widza w świat oraz zapoznać go z postaciami. Wobec tego wystawiona przeze mnie ocena jest na zachętę. I mam nadzieję, że druga część (której premiera zaplanowana jest na 1 października) pokaże, że ten serial zasługuje na wyższą notę.

7,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper