Przegląd Eroge #4 Sengoku Rance (Rance VII, jRPG, Grand Strategy, Visual Novel) cz.3 [18+]

BLOG
669V
user-88981 main blog image
kajtji | 27.01.2023, 20:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

 Witam w czwartym przeglądzie eroge i trzeciej części o serii gier Rance. Tekst raczej dla osób pełnoletnich ze względu na poruszane tematy. A tu poprzedni przegląd serii.



Tytuł: Sengoku Rance (Rance VII)
Wydawca: Mangagamer
Twórca: Alicesoft
Rok wydania: 2006 (Japonia), 2009 (angielski fanpatch), 2019 (oficjalne angielskie wydanie)
Gatunek: jRPG, taktyczny RPG, Grand Strategy
Gdzie kupić: GOG, JASTUSA, Mangagamer, Fakku, Kagura Games Store
Czas gry: ~50h (jedno przejście), ~180h (100% gry wedle howlongtobeat)
Wstęp:

 Sengoku Rance to bardzo wyjątkowa i ważna odsłona dla całej serii, a już szczególnie na zachodzie. Można powiedzieć, że to dzięki wydanej w 2009 fanowskiej translacji tej części wiele lat później możliwym było oficjalne wydanie całej serii, a przynajmniej praca fanów ten proces przyspieszyła. Tu ciekawostką jest, że fani zajmowali się tłumaczeniem innych odsłon w tym był jeden ciekawy przypadek, gdzie to tłumaczowi płacić mieli w postaci wódki, wszystkie te prace jednak nigdy nie zostały ukończone ze względu na oficjalne wydania. Wedle teorii fanów, za niektóre z tych fanowskich tłumaczeń odpowiadać mieli oryginalni twórcy gry, którzy po prostu chcieli zrobić mały szum w okół produkcji, aby łatwiej było znaleść wydawcę na rynki zachodnie.

Fabuła:
 Nippon pogrążone jest w wojnie domowej, gdzie to wiele różnych klanów walczy ze sobą o władzę nad całym regionem, jednak wzajemne mordowanie nie każdemu się podoba. Jednym z takich władców jest Oda Nobunaga, potajemnie więc przekazuje władzę nad armią komuś innemu. Tym kimś jest spotkany przypadkiem Rance. Od teraz to on tu wydaje rozkazy i nie spocznie dopóki nie dokona aktu współżycia z każdą piękną kobietą w Nippon! A tak przy okazji zjednoczy jeszcze kraj i pokona kogoś straszniejszego od zwykłych Nippończyków.

 Sengoku Rance pod względem samej konstrukcji fabuły znacznie różni się od poprzedników. Jest tu niby jeden główny wątek, ale to trochę bardziej tło dla wielu opcjonalnych/pobocznych wydarzeń, a wszystkie te historie będą się od siebie różnic za każdym podejściem do gry. Niemożliwym jest doznanie całości gry w pierwszym podejściu i to nie tylko ze względu na podejmowane wybory, ale również pewnego rodzaju limit czasowy. Po prostu nie zdążymy podbić każdego kraju zanim TO się wydarzy (to czyli wydarzenie, którego nie zaspoileruje), a do tego przecież nie tylko my chcemy władzy, wraz z upływem czasu wydarzą się różne rzeczy, które mniej lub bardziej wpłyną na grę. Do tego dopiero po pierwszym ukończeniu gry odblokujemy nowe tryby gry,  a także wyższe poziomy trudności, gra pod tym względem jest naprawdę obszerna.

 Jak wspomniałem, w tej części Rance trafimy do Nippon, pewnie wielu z was wie, że słowo to oznacza "Japonię" w języku japońskim, więc chyba jasne co było inspiracją w wyglądzie tego regionu (co ciekawe w japońskim oryginale region ten nazywa się JAPAN, wszystko pisane z dużej litery w alfabecie łacińskim, także zmiana tego na Nippon jest dosyć oczywistą odpowiedzią na ten żart). Tak więc jak można się tego było spodziewać, obecne w grze postacie, jak i klany nawiązują do tych rzeczywiście istniejących. Troszkę inaczej jest z miastami. Mamy Owari, Kyo czy Edo, ale ktoś stwierdził, że niezwykle zabawnym będzie umieścić tam Texas. Załapała się tam też Amazonia, Maroko i Południowa Afryka. Jako osobę lubiącą wytrawną komedię, bawi mnie to niezmiernie, zwłaszcza jak postacie mówią o tych miejscach z pełną powagą.


Gameplay:
 Rozgrywka w przypadku tej odsłony jest dosyć wyjątkowa. Jest to dosyć ciekawe polączenie gry RPG z grą taktyczną, jednak już na start powiem, że nie jest to nic przesadnie skomplikowanego, zwłaszcza na początku. Grę rozpoczynamy mając we władaniu jedynie jedno miasto, a naszym celem jest przejąć całą wyspę. Tak wiec będziemy musieli podbijać inne tereny. Kolejność w której będziemy podbijać inne miasta wpłynie w mniejszym lub większym stopniu na fabularny przebieg całej rozgrywki (po ukończeniu gry odblokowuje się tryb "national" gdzie możemy wybrać startowy klan, a do tego sama gra jest o wiele bardziej rozbudowana, to taki "freeplay" bez fabuły).

 Podczas każdego dnia będziemy mieli kilka ruchów do wykonania (bazowo są dwa), będziemy wtedy mogli wybrać pomiędzy atakowaniem innych regionów, a choćby ulepszeniem swoich ziem, rozmową z towarzyszami i innymi postaciami czy eksploracją lochów. Po tym dzień się kończy i rozpoczyna tura innych klanów.

 Podczas walki będziemy mogli wybrać do sześciu oddziałów, każdy z nich dowodzony przez jednego z naszych dowódców. Pierwsza linia naturalnie składa się z postaci do walki z warciu, a tylnia jest dla postaci dystansowych bądź tych dających buffy. Mamy tu również klasę "tarczowników", którzy zajmą się obroną, w zależności od tego jakie zdolności posiadają, można ich używać również z tyłu, aby chronić łuczników przed atakiem wroga. Do tego każda postać ma bardzo ograniczoną ilość ruchów, jakie może użyć podczas walki, tak więc musimy rozsądnie z nich korzystać. Mało tego, po zakończonej batelii nie możemy użyć tych samych postaci ponownie, aż do kolejnego dnia, więc do każdej potyczki trzeba rozsądnie dobrać naszą drużynę, mają przy tym na uwadze fakt, że po niej może nas czekać kolejna.

 Tu trzeba mieć też na uwadze, że do wygranej nie trzeba niszczyć wszystkich jednostek wroga. Każda potyczka ma limit czasu, a naszym zadaniem jest zapełnić "pasek zwycięstwa", tak więc jeżeli przekroczymy środkową linię naszym niebieskim kolorem, to wygramy. Czasem jednak zniszczenie jednostki jest niezbędne, aby aktywować event.

 Dowódców możemy mieć całą masę, zależy to mocno od naszej "siły państwa" (zwiększa się ją poprzez ulepszanie osad, a także dalsze podboje). W skład naszej armi wejść mogą zwykli poborowi, a także postacie fabularne, czyli te pozyskane głównie podczas podbojów. Każda z takich postaci fabularnych ma swoją własną bardziej lub mniej rozbudowaną linię fabularną, którą to odblokowujemy wraz z postępem gry, a także poprzez zwiększanie "sympatii" naszych kompanów, możemy to robić po prostu walcząc z nimi ramię w ramię z wrogiem lub obdarowując ich specjalnymi przedmiotami. Daje nam to też możliwość ulepszenia tej postaci.
 
Tu trzeba wspomnieć, jak w ogóle dochodzi do konfliktów z innymi klanami. Otóż możemy rozpocząć je sami po prostu wypowiadając wojnę albo będzie to konsekwencja naszych własnych wyborów. Konflikt możemy też zakończyć poprzez wymuszenie poddania się innego kraju, co sprawia, że miasto wroga staje się w pewnym stopniu "miastem marionetkowym" czy coś, nie wiem, ja tylko podbijałem.

 
W grze jest jeszcze coś takiego jak "lochy" i z przykrością stwierdzam, że dla mnie była to jedynie przykra konieczność. To po prostu seria paru potyczek, po której czasem dostaniemy po prostu nowy przedmiot (do użycia lub wyekwipowania) albo event. Poza tym dostajemy za to specjalną walutę, którą można wymieniać na średnio przydatne przedmioty. Jednak głównym powodem dlaczego możemy chcieć udać się do lochu, jest to, że po ukończeniu jednego level każdej naszej postaci zwiększa się o jeden. Same potyczki w lochach wyglądają minimalnie inaczej, zamiast oddziałów walczymy samymi postaciami co czasem wpływa na ich umiejętności.

Postacie, dialogi i liczne wybory:

 Oczywiście jak to w Rance, mamy tu do czynienia z masą różnorakich postaci. Są te warte uwagi bardziej (kobiece) i mniej (męskie). W tym przypadku gra o wiele bardziej skupia się na nowych postaciach niż powracających i właśnie dzięki temu Sengoku Rance jest dobrą odsłoną dla kogoś, kto niekoniecznie zainteresowany jest całością serii, a tu po prostu zaciekawił go gameplay lub też nie wie gdzie zacząć. Wedle wielu jest to najlepsza odsłona serii, więc często widywałem rekomendację, aby zacząć właśnie od Sengoku Rance (gameplayowo mogę się zgodzić, ale fabularnie wolę Rance VI czy Quest). Choć cóż, jest tu parę momentów w których nie poczujemy tego co powinniśmy, bo po prostu nie znamy na tyle bohaterów. Inaczej oddziałowuje na nas śmierć postaci w pierwszym odcinku, a inaczej, gdy to ważny element serii, który nagle znika (to analogia, nie chodzi mi tu o śmierć bohatera, a coś innego).

Kou Nobunaga, to siostra Ody Nobunagi. Pomimo młodego wieku i trudności jakie czekają ją w życiu, to nie poddaje się i bardzo się stara. Jest miła i troskliwa, z czasem staje się czymś w rodzaju przybranej młodszej siostry dla Rancea (przypomnę, że rance nie lubi nieletnich, a także brzydzi się tagiem incest, więc spokojnie, nic jej nie zrobi). Potrafi też dobrze gotować, ale z jakiegoś powodu każde dango jakie przyrządzi, to tak naprawdę śmiertelna trucizna (dango - tradycyjne japońskie kluski robione z mochiko, czyli mąki ryżowej). Słodka jest.


Zawsze jak na nią patrzę, to myślę o Saya no Uta. To jedyny powód dlaczego o niej wspominam.

Kenshin Uesagi, to nie tylko "bogini wojny", postrach każdego pola bitwy. To także wielki żarłok, który je więcej niż cały oddział. Z jakiegoś powodu zakochała się w Rancie od pierwszego wejrzenia.

 Suzume (ta niebieskowłosa za jego plecami), to kunoichi, czyli kobieta ninja, która do tego została wyszkolona na perfekcyjną uwodzicielkę i zabójczynię mężczyzn. Każdy skrawek jej ciała skrywa pułapki czy trucizne, które mają jej pomóc w uśmiercaniu celu. Powierzono jej zabicie Rancea, ale szybko porzuca to zadanie i staje się jedną z jego najbardziej oddanych towarzyszek. (A tak w ogóle, to jedna z, o dziwo, niewielu postaci, których design naprawdę jasno mówi, że to postać z eroge/hentai, tzn. jest ubrana dosyć "lekko", naprawdę minimalnie zakrywając najbardziej 18+ części ciała. Tu jeszcze wtrącę, że naprawdę podoba mi się fakt, że Rance w przeciwieństwie do masy innych eroge nie ma na okładce roznegliżowanych panienek, a po prostu porządny obraz. No nie zaprzeczycie chyba, gdybyście nie wiedzieli, że to eroge, to co najwyżej powiedzielibyście, że to okładka jRPG'a) 

 Mouri Motonori, wielki jak dąb, twardy jak skała przeklęty wojownik, który jedyne czego szuka, to godnego siebie przeciwnika. Do tego z jakiegoś powodu jego córki zawsze ubierają się w stroje pokojówek. 

Nozomi Okita, cieżko chora, kaszląca i nosząca okulary wojowniczka, która miała nieszczęście spotkać gang Hannych, którzy to kaszlące krwią dziewczyny w okularach uważają za niezwykle słodkie. Tu chciałbym wspomnieć o czymś istotnym, o czymś co jest wręcz "zasadą", otóż jeżeli kobieta w grze Alicesoft nosi okulary, oznacza to, że najpewniej spotka ją coś NAPRAWDĘ okropnego. 

 Dla lepszego efektu, nic o nim nie powiem. To nie potwór czy coś, to zwykły człowiek.

 Oczywiście "best girl" Kanami też tu jest. Tym razem jednak czuje się zagrożona, ze względu na Suzume, która nie tylko włada sztukami ninja jak ona, ale przy tym nie jest taką nieudaczniczką.

 Mają tu patapona, który to jest królem yokai (ogólna nazwa mitycznych stworzeń-potworów występujących w japońskiej mitologii i tradycjach ludowych). Chłop mimo to, że jest karzełkiem i ma jedno oko, to udało mu się zdobyć nie jedną, nie dwie, a cztery żony. A jaka jest wasza wymówka? Że nie jesteście królami? No proszę was.

 Dobra dość tego, bo to nie jest nawet 1/10 postaci, a już zajęło sporo miejsca (co z tego, że przez obrazki, a nie opisy).

 
 Wybory są ciężkie, nie ma co. Różnie wpływają na przebieg gry, czasem mniej czasem bardziej, mam wrażenie, że już to mówiłem. 


 Muzyka:
 Segment krótki, bo co miałem, to powiedziałem ostatnio. Playlistę macie ">tu. Utwory jak zawsze naprawdę zacne, wpadają w ucho i pasują do scen, lubię je słuchać poza grą i czasem je nucę. Jak zawsze powraca ">My Glorious Days, a przy tym ta wersja już do końca staje się tą najbardziej ikoniczną.
">



Aspekty erotyczne:
 
Tym razem scen jest w bród (coś koło 100), ale odblokować je ciężko. Każda postać kobieca ma choć jedną, ale zwykle po kilka, są te bardziej poważne i ważne dla fabuły, a są też te zabawne mniej czy bardziej. Kogoś potną wielkimi nożycami, Sill przywdzieje zdecydowanie zbyt mały na nią strój, będą igraszki z kosmitką czy igraszki z kimś kogo boi się sam Rance (jeden z niewielu przypadków, gdy to jego napastują), a w jednej scenie kąpieli coś będzie śmiesznie zwisać. 
 
 Niestety, ale tym razem z potwór dziewczynkami zaledwie walczymy w lochach, żadnych nowych chyba nie ma. A skoro łapać ich nie można, to nie ma co oglądać, szkoda.

Nieukończone spolszczenie:
 Co ciekawe pewnego dnia ktoś podjął się próby przetłumaczenia Sengoku Rance na język polski, był to użytkownik forum grajpopolsku.pl o pseudonimie Kaaredo, który ogłosił pracę nad spolszczeniem 14 września 2015, ma też swoją stronę, dalej istnieje z ostatnim wpisem z... 17 września 2015. Ale spokojnie, jego ostatni komentarze jest z lutego 2016. Niestety to, że dalej pracuje nad spolszczeniem jest niezwykle mało prawdopodobne.


A tak w ogóle, to zapowiedzieli angielskie wydanie Rance IX na 23 lutego 2023 i jest mi niezmierni miło, poza tym, że chyba będzie tylko w sklepie mangagamer, który jest jednym z najgorzej działających sklepów jakie znam. Gra jest z tego co wiem drugą największa grą w serii (pierwsza to Rance X), tak więc zgaduję, że po dwóch miesiącach od premiery można się spodziewać obszernego materiału o tej grze. Chyba, że do tego czasu robienie przeglądów mi się znudzi albo nie będę miał czasu (a ostatnio mam sporo mniej czasu).


 To by było na tyle, do kolejnego przeglądu.


Oceń bloga:
11

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper