Koszmarny wieczór za 45 zł, czyli dlaczego już nigdy nie kupię gry w pudełku

BLOG
9890V
Koszmarny wieczór za 45 zł, czyli dlaczego już nigdy nie kupię gry w pudełku
barnabasz | 15.09.2019, 14:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W pewnym momencie życia człowieka przychodzi potrzeba mocnych wrażeń. Jednakże, jak powiedział poeta, nie ma wrażeń bez ciężkich obrażeń. Właśnie takie emocje zafundowałem sobie za jedyne 45 zł i nie musiałem nawet wychodzić z domu.

Dobre złego początki

Sobotni wieczór. Pierwszy weekend od dawna, kiedy mam okazję pograć na konsoli. Do południa udało mi się wreszcie skończyć Red Dead Redemption 2 na PS4. Cud, miód i orzeszki, mówię Wam. Teraz przyszedł czas na pierwszą część. Zaopatrzyłem się w wersję na X360 już jakiś czas temu, gdy zrozumiałem, że RDR2 wciągnęło mnie na dobre. Nigdy wcześniej nie miałem okazji przejść jedynki i pomyślałem, że w ten sposób przynajmniej poznam historię chronologicznie.

O godzinie 19 podłączyłem Xboxa do telewizora, wyciągnąłem płytkę z pudełka i założyłem kapelusz kowboja. Pojechałem do Armadillo, dostałem kulkę od Billa, przegnałem kojoty z rancza – no fajnie.  Pograłem te 15 minut, ale coś mimo wszystko nie pasowało. Obraz z konsoli wyglądał jakby nie zażył Rutinoscorbinu. Szybko odkryłem, że konsola ma port HDMI, którego wcześniej nie zauważyłem. Wyłączyłem sprzęt i przeniosłem go na biurko - wolę grać na monitorze, jeśli jest taka możliwość. Pożegnałem się z leciwym kablem AV, wyciągnąłem z szuflady HDMI i podłączyłem wszystko.

Tragedia i szaleństwo

Tym jednym prostym trikiem przeniosłem się z 2005 do 2019 roku. Producenci wehikułów czasu muszą mnie nienawidzić. Już w menu xboxa obraz był ostry jak żyleta. Odpalam Red Dead Redemption i czekam. Menu, tryb fabularny i loading… Loading… Loading… Zdarza się - duża gra, konsola ma swoje lata, zresetuję i będzie dobrze. Menu, tryb fabularny, loading. Znowu reset i próbuję jeszcze raz, w końcu do trzech razy sztuka. Znowu nic? To jeszcze raz. Po kolejnych nieudanych próbach, spróbowałem zainstalować grę na dysku, a nóż widelec, może pomoże. Na liczniku 36% i fiasko – wyświetlił się komunikat o zarysowanej lub zabrudzonej płycie. Wyciągnąłem grę z konsoli, a tam piękna rysa, której nie było wcześniej.

Bez paniki – nie takie rzeczy już się udawało naprawić w przeszłości. Poszukałem szmatki, polałem ją alkoholem i wypucowałem płytę zgodnie ze wszystkimi zaleceniami z YouTube, elektrody i Biblii. Niestety, gra nadal nie działała. Zdołowany, ale nie zrezygnowany, postanowiłem poszukać innego rozwiązania. Kiedyś słyszałem, że niektóre gry można pobrać z Xbox store, o ile płyta z tą właśnie grą będzie w napędzie. Podłączyłem konsolę do Internetu, ściągnąłem niezbędne aktualizacje i zabrałem się za szukanie gry w microsoftowym e-shopie. Okazało się jednak, że akurat w przypadku RDR ta opcja nie działa. O godzinie 23 przyszedł czas na płacz, zgrzytanie zębów i garnek bigosu.

Koniec ery

W ten oto sposób, Red Dead Redemption na X360 stało się prawdopodobnie jedną z ostatnich gier, jaką kupiłem w wersji fizycznej. Gra w sklepie Microsoftu kosztuje niespełna 34 zł (dla posiadaczy GOLD-a). Ja natomiast, zapłaciłem za nią 45 zł na Allegro i przez głupią rysę moja kopia stała się bezużyteczna. Cały wieczór spędziłem na bezowocnych próbach zażegnania problemu. Z bólem muszę przyznać, że fizyczne nośniki stały się tym, czym gang Van der Linde w nowym świecie – niechcianym reliktem przeszłości.

Przez wiele lat wersje pudełkowe były moim sprzymierzeńcem. Jako, że mieszkam na wsi, jestem skazany na powolne łącze po kablu albo niewiele szybszy LTE, jednakże obarczony limitem 250 GB na miesiąc. Pomimo wydawania w ostatnich latach przez developerów całkiem sporych łatek w dniu premiery, jakoś dało się żyć. Nośniki skutecznie odciążały mnie o te kilkanaście giga do ściągania. Oczywiście, im dalej w las tym ciężej, a bo wersje cyfrowe można dorwać na fajnych promocjach, a bo patche potrafią ważyć po kilkadziesiąt giga… Mimo to, nadal kupowałem pudełka, bo mają też wartość kolekcjonerską. Jednakże, czara goryczy się przelała – nigdy więcej pudełek. A jaki jest Wasz stosunek do pudełek? Kupujecie je jeszcze? Zapraszam do dyskusji.

Oceń bloga:
-80

Komentarze (246)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper