Kanapka z piaskiem

BLOG
1613V
Kanapka z piaskiem
Evo24 | 02.07.2019, 17:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Większość ludzi sądzi, że czas to rzeka, która płynie w jednym kierunku, pewnie i prędko. Ale widziałem twarz czasu i powiem jedno: ci ludzie się mylą. Czas jest oceanem w środku sztormu. Możecie się zastanawiać, czemu tak piszę ? Chodźcie, a opowiem wam 3 niezwykłe historie. To było słabe sparodiowanie. Zapraszam do pierwszej kanapki.

  Kanapki to moja inspiracja GROmadą. Konkretnie takich, w których jest recenzowana jakaś gra np. w ostatniej GROmadzie była recenzja DOOMa z 2016 roku. Polegają one na moim ocenianiu 3 gier, w które ostatnio grałem. Będzie to taka formuła: 3 gry zachwalam albo narzekam, albo 2 gry zachwalam i na jedną narzekam, albo jedną zachwalam i na dwie narzekam. Będą pojawiać się nieregularnie i od razu napiszę, że nie liczcie na żadną grę od wielkiego N. Głównie dlatego, że nie mam żadnej konsoli od Nintendo i nie chce mi się żadnej kupować. Nie będzie też Wiedźminów. Chyba, że najdzie mnie ochota sprawdzić, czy są takie, jakie zapamiętałem. A niezbyt dobrze je pamiętam. To znaczy...nie uważam je za dobre gry. Ale dość już rzeczy ogólnych. Miłej lektury.

 

  W dzisiejszej kanapce, jak zapewne się domyśliliście, opowiem wam o trylogii piasków czasu. Grach, w które zagrywałem się już w gimnazjum. Za czasów PS2 oczywiście. A niedawno postanowiłem odświeżyć sobie doświadczenia związane z tymi grami. Zapamiętałem je jako cudowne doświadczenia, przy których siedziałem godzinami. Dzisiaj dwie części tej trylogii będę zachwalał a jedną będę gnoił. Jestem ciekaw, czy domyśleliście się o jaką część chodzi. Na pierwszy ogień idzie początek historii, czyli:

Prince of Persia: The Sands of Time

Podobny obraz

  Troszkę oszukuję, bo to nie była moja pierwsza odsłona z cyklu Prince of Persia. Moją pierwszą grą z tej serii była pierwsza część. Ta z ograniczeniem czasowym. Polecam każdemu, kto lubi speedrunować lub chce ciekawej platformówki. Mniejsza z tym. Książe Persji: Piaski Czasu. Gra, która o dziwo dalej się trzyma i dalej jest całkiem dobra. Nawet bardzo. Niestety rewelacyjna nie jest. Zacznijmy od grafiki. Jak na czasy PS2...jest całkiem dobra. Modele głównych bohaterów są jak na tamte czasy bardzo dobre. Dziś również są dobre...dopóki nie będziemy bliżej przyglądać się twarzom postaci. Na moje coś było z nimi nie tak. Może to przez dziwnie wymodelowane usta ? Może oczy ? Nie wiem. Coś z nimi było nie tak. Inne modele też dawały radę. Np. przeciwników. Wygląd lokacji też dobrze się trzyma. Projekty miejscówek są...różne. Niektóre ich ułożenie jest bez sensu. Umiejscowienie pułapek raz jest sensowne a raz nie. Bo kto normalny zostawia pułapki w zamku, gdzie przez wszystko można łatwo przejść ? Elementy platformowe są umiejscowione w bardzo sensowny sposób. W miejscach, gdzie spodziewalibyśmy się rzeczy do wspinania. Najlepszym przykładem jest końcówka gry, gdzie jest mnóstwo elementów zrujnowanych i wiele wystaje różnych desek.  

  Fabuła prezentuje się całkiem dobrze. Wojska Babilonu prowadzą szturm na zamek Maharadży. W międzyczasie syn króla- Książę Persji (który nigdy nie przedstawia nam swojego imienia)- w celu zdobycia chwały, zdobywa ze skarbca Sztylet Czasu. Wówczas zdobywają inne skarby, w tym wielką klepsydrę. Oczywiście kobiety też zabrali. Potem odwiedzili Sułtana Azadu, któremu zaoferowali klepsydrę jako dar. W tym czasie Wezyr (zdrajca Maharadży) podpuścił Księcia do otwarcia klepsydry. Ten ją otwiera i uwalnia tytułowe Piaski Czasu, które dokonują spustoszenia. Wszyscy zostają zamienieni w bestie piasku. Żądne krwi czy czego tam chcą. To są przeciwnicy. Ratują się tylko 3 osoby. Książe za pomocą sztyletu, niewolnica Farah dzięki swemu amuletowi i Wezyr za pomocą....nie wiem. Kostura ? Gra nie wyjaśniła nam jak on przeżył. No nic. Nasi bohaterowie (Książe i Farah) postanawiają udać się do klepsydry (którą porwały dziwaczne ptaszyska) i cofnąć czas, by piaski nie zostały otwarte. Jak pewnie zauważyliście, fabuła zapowiada się całkiem dobrze i jak na grę opartą o cofaniu w czasie, jest bardzo dobrze zrobiona. To komplement, bo większość gier z cofaniem w czasie....zazwyczaj nie wychodzi i ich fabuła robi się słaba. To ciebie też się tyczy, God of War II. Postacie bohaterów są całkiem nieźle napisane. Książe z czasem przestaje myśleć o chwale i przetrwaniu i zaczyna zastanawiać się nad swoimi błędami. Jeśli przełożymy go na całą trylogię, to wtedy dostajemy jego pełny rozwój charakteru. Zasugerowałbym, że Książe Persji jest jedną z najlepszych postaci w historii gier. Jego relacja z Farą również ewoluuje. Zaczynają z czasem sobie ufać a nawet rodzi się coś na kształcie uczucia. Sama Farah również jest dobrze napisaną postacią i pomimo jej relacji z bohaterem, nadal trzyma się swojego celu. Zdobycia sztyletu. Wezyra jest mało w tej grze i to taki typowy zły w stylu ,,Chcę zdobyć nieśmiertelność i władzę".  Warto tu też wspomnieć o lokalizacji. Grałem 2 razy. Po polsku i angielsku. Tak, jest po polsku, ale tylko dla posiadaczy PC. Konsolowi gracze muszą nacieszyć się angielskimi głosami. I teraz tak. Ich poziom jest bardzo dobry. W polskiej wersji bardzo lubiłem głos Wezyra. Fary i Księcia też. Reszta postaci dawała radę. W angielskiej wersji wszyscy brzmieli fantastycznie. Jest z głosami tylko jeden problem. Zazwyczaj w polskich wersjach wydaje się, że głosy są cichsze od oryginałów. Tym razem jest na odwrót. Głosy angielskie były bardzo ciche i jestem skłonny polecić polską lokalizację. Albo ściszyć muzykę i dźwięki otoczenia czy broni.

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia: sands of time

  No dobrze, fabuła fabułą i grafika grafiką, ale trzeba wspomnieć o elemencie, który w tamtych czasach był rewolucją. Mianowicie gameplay. O dziwo gra się w to dalej dobrze. Z pewnymi skazami. Ale po kolei. Gra opiera się na elementach platformowych i walce. Te pierwsze są wykonane bardzo dobrze. Mamy sporo możliwości pokonywania przeszkód. Skakanie, wspinanie się wzdłuż krawędzi, chodzenie wzdłuż krawędzi, wspinanie się po kolumnach, odbijanie się od ścian czy też bieganie po ścianach. Ten ostatni element to jedno z dwóch charakterystycznych cech tej trylogii. Oczywiście może nam coś nie wyjść lub możemy zginąć. I tu na scenę wkracza Sztylet Czasu. Ów sztylet ma zdolność zatrzymywania i cofania czasu. To drugi charakterystyczny element. Nieraz wam się przyda a są też momenty, w których nie mamy zdolności cofania czasu i wtedy jest ciężko. Nie możemy używać jej w nieskończoność. Mamy limit w postaci...kółek...po prostu pojemników na piaski i inne kółko, które symbolizuje długość używania cofania czasu. Na szczęście wystarczy na to drugie poczekać chwilę, by się odnowiło. Walka również jest nieźle zrobiona. Poza zwykłym atakowaniem (który polega na maszowaniu jednego przycisku) mamy parowanie (które w przeciwieństwie do np. Assassina, polega na zablokowaniu ciosu i zaatakowaniu przeciwnika, co ma sens), przeskakiwanie nad przeciwnikiem, wybijanie się od ściany oraz używanie sztyletu. Za jego pomocą wykańczamy potwory piasków. Inaczej są nieśmiertelne. Z czasem będziemy mogli teleportować się do nich i atakować czy zamrozić ich. Ilość wykonywania mocy sztyletu dostajemy też pokonując przeciwników, więc jeśli chcecie zamrażać ich więcej niż raz, to musicie pokonywać ich więcej. A i jeszcze Farah nam pomaga strzelając do przeciwników z łuku. Może też i nas trafić, więc lepiej uważać z tym. Trzeba też i ją chronić, co w pewnych momentach bywa męczące.

  Zatem mamy sporo możliwości w walce i w pokonywaniu tras. Jest jednak parę problemów. Samo wykańczanie przeciwników jest fajne, ale z czasem zacznie to być powoli męczące dla wielu graczy. Chcecie pokonać jakiegoś bydlaka i chcecie już wbić nóż, a tu atakuje was kolejny. Zajmujecie się nim i ten wraca do walki. I dopóki go nie załatwicie sztyletem, będzie mordęga. Zwłaszcza, gdy wrogowie będą was atakować podczas animacji. Cała gra opiera się też na pewnym schemacie. Raz spokojne elementy platformowe a potem walka. I tak do u**anej śmierci. Jest też parę irytujących elementów. Zawsze mamy tą scenkę, gdzie książę chowa broń po walce. Co mnie mega denerwowało. Mamy też zapis, który na początku wydaje się całkiem spoko, ale potem męczy jednym. Scenki przepowiadające, co zaraz nastąpi. Wygląda to nieźle, ale nie dość, że zawsze się pojawiają i nie można na początku ich pominąć, to jeszcze zdradzają nam samą grę. A ja sam nie lubię takich zagrywek. Fabularnie są uzasadnione, lecz Książe odnosi się do nich kilka razy, z czego raz zdradzają nam pewne "wydarzenie", o którym nie chcę mówić, bo spoilery.

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia: sands of time

  Na szczęście schemat ratują zagadki. Same w sobie nie są aż tak trudne, ale trzeba przyznać, że w tej trylogii są one najcięższe. Bardzo przyjemnie się je rozwiązuje. A także mamy ulepszanie zdrowia naszego bohatera. Czasem odnajdziemy dziwaczne, błękitne miejsca. Co to ? Nie wiem. Gra jakoś nam tego nie wyjaśnia. Czy to ukryte, podziemne ogrody ? Nie wiem. To mogłem trochę nagiąć, bo sam nie jestem pewny jak to opisać. Śmieszna sprawa jest z leczeniem. Samo ulepszenie zdrowia, jak i regenerujemy je....pijąc wodę. Czemu akurat wodę ? Jedyne wyjaśnienie jakie dostajemy to to, że Książę obmywa swoje rany. I tyle. Dziwaczne. Są też poukrywane ziarna piachu, których co 6 daje nam nowy pojemnik na piaski. Znaczy, możemy używać ich więcej razy, ale wydłużać długość używania już nie.

  Zatem większość rzeczy omówione. Mogę coś jeszcze dodać ? Narracja tej gry jest świetna. Sama gra jest opowiedziana w formie...opowieści. Książe opowiada nam co się stało, jak wyglądały jego odczucia co do wszystkiego czy jego przemyślenia. Jest to wszystko tak ładnie zrobione, że aż przyjemnie się tego słucha. Jest to też w pewien sposób powiązane z zapisaniem gry. W momencie zapisu, Książe pyta się nas "czy chcemy, żeby wznowił opowieść od danego momentu". Genialne. Muzyka jest wspaniała, która tylko wzmacnia klimat opowiadania. No i jeszcze wzmacnia klimat Persji, bo w końcu to gra o bohaterze z tamtego kraju. Sama długość gry niestety nie powala. Możemy ją skończyć w ciągu 5-6 godzin. Właściwie jak w każdej kampanii nowszych CoDów, ale tutaj długość boli. Czy gra ma bugi ? Nie natrafiłem na żadnego, ale miałem pewien błąd. Mianowicie w wersji dodawanej do magazynów CD-Action, mgła praktycznie nie pozwalała nam grać. Nic nie widzieliśmy. W samym czasopiśmie też jest to wspomniane, więc jeśli gracie w tą grę z tamtego numeru, to wyłączcie mgłę. Chyba, że chcecie bawić się w zgaduj zgadulę. Momentami hordy wrogów są przesadzone. Cieszy natomiast pewien smaczek z pierwszej gry. Pamiętacie wysuwające się kolce ? Tu też są i jeśli chcemy ich uniknąć, trzeba przez nie przechodzić. Nie biegać, tylko chodzić. Fajny smaczek. 

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia: sands of time

 W ostatecznym rozrachunku dalej oceniam Piaski Czasów za dobrą grę, lecz obawiam się, że dzisiejsi gracze nie przekonają się do tej gry. W tamtych czasach ta gra była rewelacyjna i przyciągała wiele osób. Obecnie to gra dla osób, które chciałyby powspominać stare czasy. Do czego sam naprawdę zachęcam. Oczywiście znajdą się dziś i wyjątki, że nowi gracze odnajdą się w tej grze. 

Prince of Persia: Warrior Within


Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior within

  Na pewno część osób doskonale pamięta tą odsłonę. Książe Persji: Dusza Wojownika. Gra pokochana przez fanów i z jakiegoś powodu znienawidzona przez krytyków. Serdeczny środkowy palec do tamtych ludzi. Jest to kontynuacja Piasków Czasów. Jest to moja ulubiona część z trylogii  i moim zdaniem..chyba najlepsza odsłona przygód Księcia. W większości ta gra wprowadziła wiele zmian, które nie przypadły krytykom do gustu (chyba chcieli więcej tego samego, jak z Assassinami), lecz gracze przyjęli zmiany z otwartymi ramionami. Zacznijmy od bzdetów, czyli grafiki. Ta o dziwo zachowała się bardzo dobrze i na pewno prezentuje lepszy poziom od poprzedniczki. Wygląd lokacji i ich budowa jest zrobiona całkiem nieźle. Modele postaci...są dobre, z wyjątkiem cesarzowej. Nie chodzi o to, że jest nieładna, ale jest wymodelowana w jakiś dziwny sposób. Była jakaś plastikowa. Ale pozostali wyglądają nieźle. W tym nasi przeciwnicy. Mamy ponownie potwory piasków, z czego kilka z nich jest bossami. Ich projekty są świetne. Ułożenie pułapek jest tym razem sensowne. Elementy platformowe..generalnie sama gra to jeden element platformowy z okazjonalną potyczką,  większą walką lub walką z bossem. Zagalopowałem się. Najpierw fabuła.

  Książe ostatecznie cofnął czas, lecz coś było nie tak. Przez 7 lat Książe uciekał przed tajemniczą bestią, która chciała go zabić. Ostatecznie odwiedza pewnego mędrca, który wyjaśnia mu o co chodzi. Chociaż cofnął się w czasie, przeznaczenie chce jego śmierci, gdyż każdy kto otworzy piaski, musi umrzeć. I tego ma dopilnować strażnik czasu, którym jest owa bestia- Dahaka. Książe dowiaduje się jednak o Wyspie Czasu- miejscu, gdzie powstały Piaski Czasu. Książe wyrusza w podróż, chcąc cofnąć się w czasie i nie dopuścić do stworzenia groźnego piasku. Jednak podczas podróży, jego statek zostaje zaatakowany przez potwory piasków z Shahdee na czele. Dokonują abordażu i pokonują załogę. Książe jednak rozbija się na Wyspie Czasu i z pewnym udziałem Kaileeny, chce uniemożliwić powstanie piasków. Fabuła również prezentuje się bardzo dobrze. Bohaterowie też się wyróżniają. Dojrzewający Książe nie jest już młodym lekkoduchem z poprzedniczki. Nie. Lata ucieczki zmieniły go doszczętnie. Teraz jest sposępniałym, dążącym po trupach motherf**kerem. Jest mroczny, wredny i brutalny. To anty-bohater. Czy można go lubić ? Zależy. Ja bardzo go lubię w tej części. Jest bardzo dobrze napisany, ma charakter i prawdopodobnie ta wersja jest wszystkim dobrze znana. Widać spustoszenie i mrok, jaki go ogarnął przez te 7 lat. Kaileena też jest interesująca. To twarda s**a, która boi się o swoje życie, potrafić dać w kość a w pewnym momencie jest związany z nią mały twist. Zawodzi po trochu Shahdee. Ta druga normalnie służy cesarzowej, lecz też coś dochodzi i szkoda tylko, że zostaje szybko przez nas zabita. A widziałem tu potencjał. Dahaka za to prze do przodu i.....nie myśli. Jest podatny na wodę i zamiast wyburzyć ściany obok, by uniknąć wody, woli odejść. Ehh. Co nie zmienia faktu, że jest bardzo klimatyczny. Prawdopodobnie dla wielu osób jest pierwszym strachem dzieciństwa. Tylko spójrzcie na to czarne, wielkie i mackowate monstrum. Jeśli miałbym coś do samej fabuły...momentami można się pogubić. Ja osobiście wszystko zrozumiałem i zapamiętałem wszystko, lecz moi znajomi często mieli problemy z ogarnięciem fabuły i dopiero rozumieli, gdy im to wszystko objaśniałem. Co do polskiej wersji...nie ma dubbingu. Ubi w tamtych czasach miało problemy z napisami. Większość ich gier nie miała i dostawaliśmy dubbingi, np. Assassin's Creed, Piaski Czasu, Rayman 3 itd. A niewiele gier miało napisy i te gry też dubbingu nie miały, np. Dusza Wojownika czy Rayman 2. Do tej pory pamiętam tylko PoPa z 2008 z pełną polską lokalizacją (napisy i dubbing), ale chyba nie można było zmienić głosów. W ogóle Ubi teraz przestało dawać dubbing do swych gier. Ostatnią grą był chyba Rayman Legends.

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior

  W mechanice gry zmieniło się wszystko. A pod względem parkouru to można teraz atakować z krawędzi i z desek oraz można zjeżdżać po flagach czy sztandarach. Natomiast co do walki...tu pojechali po całości. W pozytywnym sensie. Mamy znacznie więcej możliwości. Nie mamy już paru podstawowych ciosów. Teraz mamy faktyczne combosy. Odpalcie grę i zobaczcie listę ciosów. Tego jest mnóstwo. W skrócie: Mamy atakowanie jedną bronią, odbijanie się od ścian, parowanie, przeskakiwanie nad wrogiem, duszenie przeciwników, rzucanie przeciwników, atakowanie od krawędzi i desek czy używanie drugiej broni. Możemy mieć dwie bronie jednocześnie i o ile pierwsza jest bronią fabularną np. Pajęczy miecz, to drugą bronią mogą być pozostałe miecze, topory, maczugi i sztylety. Każdym zestawem walczy się inaczej. Każda inaczej zadaje damage i inaczej się niszczą. Jak spodziewamy się zniszczenia broni, możemy też nią rzucić. Po prostu szwedzki stół. Mnóstwo rzeczy do wyboru. Najlepiej. Rozwój jest też w mocach czasu. Dostajemy nie tylko zamrożenie czasu, przewijanie czy mini teleport. Dostajemy szarżę, wybuch, sporo rzeczy. I to wszystko daję masę satysfakcji. Prawdopodobnie każdy będzie się dobrze bawił. W walce chyba nie mam nic do skrytykowania. A i nie musimy już wbijać ciągle sztyletu w przeciwników. Jakoś Pers nauczył się zabijać potwory bez tego.

  Poza walką, zmiany dotknęły też inne rzeczy. Świat nie jest już liniowy i ma teraz strukturę otwartego świata. A zwiedzania jest sporo. No i można przenosić się w czasie. Jak widzicie, jest tego dużo. Zatem oczekujecie coś w stylu Assassina ? Porzućcie nadzieję, bo pomimo otwartego świata, momentami gra robi się dość liniowa. Tylko i z tym światem wiąże się pewien problem. Backtracking. Narzekacie na Devil May Cry 4 za przechodzenie od tyłu. Niech DMC 4 potrzyma piwo Duszy Wojownika. Tutaj zawracanie jest bardzo częste i dodając to miejsca z przeszłości i teraźniejszości...będziecie przechodzić lokacje cały czas w te i z powrotem. Plus jeszcze pewien fajny element w grze zmusza do kolejnego przejścia całej wyspy od nowa. To jest słabe. To jest też i mój największy problem z tą grą. Ogromny backtracking.   


Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior

  Na co jeszcze mogę narzekać to bugi. Już na premierę gra była ich pełna i obecnie dalej ich nie brakuje. A to przeciwnik się zglithuje podczas cutscenki, a to przeciwnik wpadnie pod mapę i zostawi nas w trybie walki. Najgorsza jest jednak pewna rzecz, przez którą bym nie skończył gry. Pod sam koniec, teleport do cofania się w czasie nie działał. Nie mogłem nic zrobić. Stałem w portalu jak totalny kołek i nic nie mogłem zrobić. Musiałem sprawdzić w internecie i szukałem dość długo, bo ludzie nie byli skłonni odpowiadać na ten problem. Dopiero później dowiedziałem się, że muszę przejść ostatnią godzinę gry od nowa. Na szczęście zadziałało. Gdybym nie znalazł tego, nigdy bym nie skończył gry. 

  I to tyle z poważniejszych problemów tej gry. Na szczęście jest więcej zalet. Mroczny i dorosły klimat, który nie spodobał się krytykom, bo nie ma tu nic baśniowego. Troszkę racji jest, bo gramy tu cholernym Księciem Persji. Tutaj elementów Persji prawie nie ma. Gdyby usunąć tu wszelkie nawiązania do poprzedniczki i usunąć tytuł, dostalibyśmy zupełnie inną grę. Ale tutaj klimat jest zrobiony bardzo dobrze. Pomaga też soundtrack. Jest to hard rock z elementami perskimi. Nie muszę wspominać, że to mój ulubiony gatunek muzyki i bardzo mi się podobał, ale nie każdemu będzie taka muza odpowiadać. Wystarczy przesłuchać muzykę z menu i już będziecie wiedzieć z czym macie do czynienia. Są teraz walki z bossami. Niekiedy łatwe a niekiedy trudne. Walką z cesarzową była dla mnie męcząca. Sama gra oferuje też nam dwa zakończenia. Jedno za normalne skończenie gry -niekanoniczne i drugie za ulepszenie całego zdrowia i zdobycia Miecza Wody - kanoniczne. Sam zamysł jest całkiem dobry i wykonanie też. Tylko znajdźcie to wszystko przed pewnym wydarzeniem. Inaczej kaszana. A samo wydarzenie to...w sumie co mi szkodzi. W pewnym momencie założymy maskę upiora i przez pewien czas będziemy chodzić jako zjawa piasków. Wykonane jest bardzo dobrze. Do tego tracimy zdrowie i leczymy się nie tylko wodą, ale też i piaskami. Fajne. Zapisy tym razem to umywalki z wodą (którą nadal się leczymy) i nie ma długich i spoilerujących zajawek. Krytycy mieli też duży problem z brutalnością. Możemy rozrywać, dusić czy rozcinać przeciwników. To raczej nadaje klimatu i charakteru Księciowi. Poza tym czepiać się w grze od 18 roku życia brutalności ? Idiotyzm. Gra od 18 lat i powinno się ograniczać ? Chyba, że brutalność sięgnie za bardzo. Znaczy..będzie przesadzona. Tak samo z seksualizacją kobiet. Jestem facetem, zatem nie mam z tym żadnego problemu. Ale hej, przynajmniej nie są tak przeseksualizowane jak Bayonetta, gdzie przy niej już to było obrzydliwe.  

Zapomniałbym o urozmaiceniach. Zagadki też są, lecz są proste. Wisienką na torcie są ucieczki przed Dahaką. To monstrum w pewnych momentach zaczyna nas gonić. I matko boska. Jak te ucieczki są klimatyczne. Za młodego bałem się tego potwora. Do dziś mam ciary uciekając przed nim. Pomaga w tym też utwór, który jest na tą grę bardzo dobry. Polecam przesłuchać. Tylko gdyby Dahaka wiedziałby jak ominąć wodę. Wtedy byłoby to coś strasznego i tylko cofanie w czasie by nas ocaliło. Znaczy teleport. Przynajmniej jest to lepiej wykonane niż w Zapomnianych Piaskach. A propo cofania...głos Dahaki jest przerażający, ale okazuje się, że mówi odwrotnie. Po jego zdaniu cofnijcie czas i wtedy usłyszycie wyraźnie co mówi.


Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior within

  Ogólne podsumowanie. Ta gra to świetna przygoda i pomimo lat na karku, dalej jest świetną grą. Z kilkoma skazami, ale to ma każda gra. KAŻDA. Prawdopodobnie ta odsłona mogłaby przyciągać nowych graczy. Jest najmniej popsuta i polecam każdemu sięgnąć po tą grę. Obowiązkowy tytuł. No dobra. Nie dla każdego, bo kilka osób może odrzucić mroczniejszy klimat czy hard-rock. A i polecam grać na normalu. Nie dlatego, że ta gra jest taka trudna, tylko dlatego, że jest pewien moment, któy jest tak trudny i chamski, że spędzicie godziny przechodząc to. Chyba że chcecie trofea wbijać. A tak to co mogę jeszcze rzec. Najlepsza odsłona w tej trylogii.

Prince of Persia: The Two Thrones



Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia two thrones

  I teraz przechodzimy do Książe Persji: Dwa Trony. Czarnej owcy w tej trylogii i średnie zakończenie. Zapamiętałem ją lepiej, ale dalej była dla mnie rozczarowaniem. Wbrew pierwszemu trailerowi czy zapowiedzi w CD-Action, dostaliśmy coś zupełnie innego. Najwyraźniej Ubi wzięło do serca raczej narzekania krytyków niż pochwały graczy, wywaliło ekipę odpowiedzialną za Duszę Wojownika, którzy pracowali już przy trójce i załatwili gości odpowiedzialnych za Piaski Czasu. Z tego wyszło połączenie starych i nowych pomysłów z gorszym wykonaniem. Ale po kolei. Grafika mimo wszystko daje radę. Projekty lokacji są dalej dobre i elementy platformowe są dalej rozmieszczone sensownie (chociaż same są trochę gorsze od poprzedników), lecz modele postaci....powiem tak. Kaileena może i była przeseksualizowana i plastikowa, ale była ładna. Może nie widać było do końca w grze, ale na pewno w cutscenkach, ale w Dwóch Tronach wygląda po prostu jak stara baba. Przepraszam za wyrażenie, ale nie wygląda już tak dobrze. Główny zły przed przemianą wyglądał całkiem nieźle, ale po przemianie...co mu się stało ? Naprawdę. Co to jest ? Skończył im się pomysły. Już bossowie wyglądają lepiej, z czego jeden to wielkolud bez szczęki. A książe..no też coś z nim nie tak. A przynajmniej w cutscenkach. W samej grze i okładkach wygląda dobrze. Chociaż w grze dziwnie wyglądają jego oczy. A i po 1/4 gry paraduje bez koszuli. A nowa pojawia się na samiutkim końcu tak z d*py. A w cutscenkach...jego twarz jest dziwna. Po prostu dziwna. Natomiast są jeszcze dwie postacie: dobra kobieca i męska zła. Ten zły wygląda całkiem nieźle i to dość oryginalny pomysł. W prototypie oczywiście wyglądał inaczej, ale pasuje mi jakoś ta obecna wersja. A ta kobieca....ona jest zrobiona całkiem spoko. Przeciwnicy wyglądają jak reskiny. Każdy kolejny wróg różni się od jednego innym modelem zbroi. Prosimy teraz do ekspozycji fabularnej.

  Zatem Książe Persji pokonał Dahakę i wyruszył z Kaileeną do Babilonu. Przy czym wyrzuca Medalion Piasków, który od Duszy Wojownika mógł cofać czas. No to na pewno dobry pomysł. Wracają i nagle Babilon jest atakowany. Przy czym drugi raz tracą statek. A mógł nie wywalać medalionu i mogliby się szybko ewakuować. No nic. Kaileena zostaje porwana, Książe ją odnajduje i okazuje się, że odpowiedzialny jest za to Wezyr. Jakoś to uzasadnione. Kaileena umiera i dochodzi do powstania Piasków Czasu. Ups. Sorry za spoiler. No więc Książe nie ma żadnej ochrony przed spustoszeniem piasków. A nie trzeba było amuletu wyrzucać. Wiem, że za dużo o tym gadam. Zatem piaski go dorwały i zrasta się z nim bicz wbity w rękę. Od tej pory Pers chce ukatrupić Wezyra przemienionego w boga z pomocą księżniczki Fary. Jednak musi się z czymś jeszcze uporać. Z problemem osobistym. Konkretnie z powołanym do życia przez skorumpowanie piaskami Mrocznym Księciem. I tak to się prezentuje. Pomysł jest, humor z jedynki wraca, fabularnie jest nawet ok, lecz jest mnóstwo dziur i głópstw (wspominałem już o dedalionie ?) i...pamiętacie kanoniczne zakończenie Duszy Wojownika. Było jaranie się, był zupełnie inny książe, coś strasznego etc. I z tego wszystkiego, najbliższa temu jest przedostatnia cutscenka. Postacie ? Kaileena jest...no jest w grze i tyle. Ma z 5 zdań na krzyż i ciężko wywnioskować jaka jest. Farah dalej jest miła, walczenia i chce pomagać ludziom. Wezyr jest taki jak poprzednio. Tylko że teraz jest zaślepiony swoją mocą i chce żyć dłużej. Książe i Mroczny Książę są pod tym względem najlepsi. Tutaj Książe z początku  jest bliższy temu co w Duszy Wojownika, lecz dalej ma w sobie tego chłopca z Piasków czasu. Z biegiem fabuły postać chłopca powoli znika, lecz z czasem następuje przełom. Ostatecznie staje się normalnym i prawym wojownikiem i nie chce już uciekać od przeszłości oraz godzi się z nią. Mroczny Książe symbolizuje wszystkie złe cechy Księcia. Właściwie to symbolizuje Księcia z Warrior Within. Nie interesują go uczucia i jest żądny władzy i potęgi. A także woli iść po trupach. I relacja naszego bohatera ze swoim alter-ego jest najlepszym elementem pod względem historii. Nieufność, potem powolna zgoda a na koniec konflikt. Wszystko związane z tymi dwojga jest zrobione naprawdę dobrze. Wiecie co byłoby jeszcze lepsze? Gdyby cała fabuła nie polegałaby na Wezyrze, a na wewnętrznej walce Księcia. Ostateczna wersja dalej to ma, lecz na koniec...cóż, pomysł jest, ale gorzej z wykonaniem. Co do lokalizacji...jest całkiem niezła. Boberek jako książe jest całkiem niezły a Mroczny Książe jest jeszcze lepszy. Farah też jest całkiem dobra, ale reszta jest już słaba. Pomińmy też fakt, że na początku lokalizacja miała problem, którego obecna wersja nie ma. Czy chcesz zapisać stan gry ? Tak i No. Słabo. Na szczęście już poprawili. Ma też problem z synchronizacją animacji. Głosy pojawiają się po pewnym czasie i zdarzy się, że postać rusza ustami, ale początek zdania jest później. Oczywiście oryginał dalej jest cichy jak cholera. Jednak polecam obie wersję. BTW głos Księcia ponownie podkłada z Piasków Czasu Yuri Lowenthal. Lubię ten głos, ale wolałem jakoś Roberta Atkina Downesa. I jakoś głos Lowenthala nie pasował mi do modelu z tej gry. BTW jest błąd w wersji konsolowej. Mianowicie Mroczny Książe ma normalnie pomarańczowe tatuaże, które czerwienią się przy niskim zdrowiu i znikają w chwili śmierci. W wersjach na konsole ich nie ma. Gramy tam chodzącym węglem.

Podobny obraz

  Gameplay tej gry jest taki sobie. Ale najpierw elementy platformowe. Dostaliśmy mało rzeczy, ale przydatnych. Możemy za pomocą sztyletu (teraz jest naszą bazową bronią przez całą grę, co jest słabe) wbijać się w niektóre elementy, otwierać przejścia i możemy skakać z ramp (co nie pasuje do tej gry). I to tyle jeśli chodzi o nowości w parkourze. Walka to pogorszona wersja walki z WW. Samych możliwości jakby mniej, mniej jest mocy piasków, wszystko wydaje się słabsze i powolne. Jeszcze kwestia brutalności. Niby raz tam głowa odleci, ale to rzadkość. Krwi leci mniej a krojenia przeciwników już nie ma. Ale z jakiegoś powodu dźwięki krojenia zostały. Najwidoczniej komuś się spieszyło. Ale co do samych nowości to....dostaliśmy dwie. Pierwsza to skradanie. I o mój Boże.. jak ja tego nie lubię. Widać, że to element doczepiony na siłę. Widać, że poprzednia ekipa nie chciała zrobić skradanki. Obstawiam, że po zabraniu projektu tamtym gościom, miał powstać Assassin's Creed. Jednak tworzyli Prince of Persia i postanowili dać pewien urywek skradania (zamiast w zapowiedziach pełnej możliwości w skradaniu) i resztę zabrali z Warrior Within i podlali to The Sands of Time. Po kolei. Samo skradanie jest powolne a w skradaniu zależy nam na szybkim schwytaniu przeciwnika. Tutaj dłuży się to i jeszcze każą nam wykonywać QTE, bo byłoby nam za mało. Mimo to jest jakaś satysfakcja ze skradania. Also każdy przeciwnik ma tylko jedną animajcę. No dobra, góra 2. Zależy od tego czy atakujemy dwóch jednocześnie, czy z powietrza, czy z ziemi. Drugim i zdecydowanie najlepszym nowym elementem jest możliwość kierowania Mrocznym Księciem. Jest to nawiązanie do Upiora czy Zjawy Piasków. Mamy nowe ciosy związane z biczem, możemy przyciągać wrogów, ale musimy też uważać na nasze zdrowie. Spada nam zdrowie i regenerujemy je zdobywając piaski czasu. W elementach platformowych możemy też przyciągać platformy lub bujać się po wystających drążkach za pomocą bicza. Jak Spider-Man. I jedynie tą mechanikę naprawdę lubię. Cała reszta jest już taka sobie. Żeby nie powiedzieć słaba.

Znalezione obrazy dla zapytania two thrones prince of persia

  Świat teraz znów jest liniowy, co mnie osobiście cieszy. Nie ma backtrackingu. Zagadki też są i nie są skomplikowane. Chyba że mówimy o zagadce w celu wydostania się z jakiejś...stodoły ? Nie pamiętam z czego to było. Pamiętam, że przesuwaliśmy wielki pomnik i trzeba było go przesunąć przez blokady. Zjadłem na tym swoje kły. A i fajne są momenty z prowadzeniem konno. Szkoda tylko, że giniemy w nich na hita.

  Zostawiłem klimat. Ten znów jest w formie baśni 1000 i jednej nocy. Troszkę mroku jest, ale bardziej to baśń. Mi podobał się bardziej klimat Warrior Within, ale tutaj też jest niczego sobie. Mamy też dwie narracje: Kaileeny i Księcia. I bardzo nie lubię narracji Kaileeny. To taka droga na skróty. Ona jedynie opisuje jedynie uczucia naszego bohatera np. Książe czuł się smutny, gdy zabijał swoich wrogów. To jest głupie. Zamiast kreować charakter dialogami, monologami czy czynami, to Kaileena mówi właśnie coś takiego. Natomiast podoba mi się narracja Księcia, gdyż mówi on co widzi, co się spier*oliło i jak on się z tym wszystkim czuje. To jest dobra rzecz. To kreuje jego charakter jako podsumowanie poprzednich odsłon. Muzyka też dodaje to klimatu. Jest bliższa temu, co mamy w Piaskach Czasu i nie usłyszymy żadnej rockowej piosenki. Można i tak. Walki z bossami również są, lecz są słabsze. Zwłaszcza walka z Mrocznym Księciem. Pomysł na to jest, bo chciano nam pokazać ostateczną walkę dobrego księcia i złego księcia, lecz to jest rozczarowujące.


Podobny obraz

 O dziwo ta gra została przyjęta przez krytyków znacznie lepiej niż Warrior Within. A to całkiem zabawne. Dusza Wojownika została zniszczona w recenzjach a gracze ją pokochali i pewnie jak ktoś o Księciu wspomni, skojarzy mu się właśnie druga odsłona trylogii i będzie mówić o tej części jako ulubionej. Tak większość ma. Ja mam podobnie. A Dwa Trony zostały sukcesem jeśli chodzi o recenzje a gracze patrzeli na to mieszanym tonem. Powstały dwa obozy. Jedni docenili Dwa Trony albo nie przepadali za Dwoma Tronami a drudzy preferowali Duszę Wojownika i byli Tronami zawiedzeni. Ja należę do tej drugiej grupy. Ale hej, recenzenci jednak od dawna nie widywali wad gier i właśnie zalety uznawali za wady w grach. Właśnie miałem na myśli inną serię, ale lepiej o tym tu nie mówić. Ja mam też większe rozczarowanie, bo pierwszy trailer prezentował coś zupełnie innego. Pokazywał nam w miarę to, co się stanie w kontynuacji, w mrocznej oprawie, lecz w Babilonie, Książe dalej wyglądał jak z Duszy Wojownika (albo podobnie), Kaileena...dalej wyglądała staro a Mroczny Książe wyglądał zupełnie inaczej. Miał  białe i długie włosy oraz skóra była jaśniejsza. Najlepiej sami zobaczcie ten trailer. Prezentował nam coś zupełnie innego. Ale trzeba recenzentów zadowolić, więc wywalamy tą koncepcję, wywalamy tamtą ekipę i załatwiamy gości od TSoT. A szkoda, bo Kindred Blades również zapowiadało się bardzo dobrze co Dusza Wojownika.

  I tak prezentują się Dwa Trony. Średnie zakończenie dobrej trylogii. Było za co ją gnoić i w pełni na to zasługiwała, ale mimo wszystko miałem pewną satysfakcję z grania. Polecam sięgnąć osobom ciekawym jak zakończy się historia. Crap to na pewno nie jest, ale czy to już dobra gra ? Tą decyzję pozostawiam wam. Ja osobiście uważam tę grę za spore rozczarowanie. 

  Zatem jak prezentuhe się święta trój...trylogia piasków ? To dobra trylogia. Ma dobry początek, świetne rozwinięcie i średnie zakończenie. Mimo to polecam wam sprawdzić. Zwłaszcza, że chodzi taniutko w sklepach cyfrowych. By poczuć nostalgię. Nowym graczom polecam sięgnąć po Warrior Within i potem za resztę. To też koniec mojej pierwszej kanapki. Mam nadzieję, że czytało wam się przyjemnie. Chętnie zobaczę wasze zdanie o tej trylogii i jestem ciekaw krytyki. Nie mam zamiaru zdetronizować króla i wcale nie zrzynam z GROmady. Inspiracja a zrzynka to coś innego. Jednak jestem jej ciekaw, wytykajcie błędy, bo na pewno gdzieś tu są. A w następnej kanapce zajmę się...właściwie co tam robią łzy diabła ? I kawałek jakiegoś miecza ? Do zobaczenia.

Oceń bloga:
26

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper