Pierwszy 2-tysięcznik w zimę zdobyty!

BLOG
11393V
Pierwszy 2-tysięcznik w zimę zdobyty!
Roger | 16.02.2015, 21:28

Chodzą plotki, że postanowiłem odpocząć od pracy. Tak to prawda. Dziś zabiorę Was na wycieczkę w polskie Tatry.

Tydzień urlopu to doskonała okazja by zabrać sprzęt, prowiant oraz odzież termiczną i spróbować zdobyć jakiś górski szczyt zimą. Latem Tatry znam jak własną kieszeń i poza Orlą Percią zdobyłem już większość znanych i mniej znanych szczytów. W zimę na 2000 metrów nie miałem jeszcze okazji się wdrapać. Gdy w minioną środę dotarłem do Zakopanego pogoda była fatalna, widoczność niewielka a ostrzeżenia Topr wskazywały na to, że zagrożenie lawinowe jest wysokie (trzeci stopień). Dlatego w czwartek na rozgrzewkę wybraliśmy się na Morskie Oko. Pogoda była wspaniała, ale zagrożenie lawinami wciąż wysokie. Może dlatego ludzi na szlakach było niewielu. I mają czego żałować, bo widok zamarzniętego. Morskiego Oka, które można przejść wzdłuż jest niesamowity. Oczywiście nie polecam tego w trakcie roztopów. W ogóle samo spacerowanie po lodzie nigdy nie jest w 100% bezpieczne. Swego czasu lawina, która zeszła w Rys zabrała ze sobą na dno Morskiego Oka kilka osób, przebijając się przez grubą warstwę lodu. 



Jak to napisał mój przyjaciel komentując moje zdjęcie - to chyba fejk, bo w Polsce dawno już ktoś zniszczyłby tę śnieżną harmonię. Całe szczęście niedzielni turyści zostali na Gubałówce. Tego dnia weszliśmy też nad Czarny Staw. Ciężko było bez raków wspinać się po zmrożonym śniegu, ale widok na Rysy przykryte śnieżnym puchem wart jest takich poświęceń.





W co tak w ogóle trzeba się wyposażyć ruszając na taką wycieczkę i ile to kosztuje? Do zdobycia Beskidu, o którym za chwilę, wystarczy dobra kondycja, trochę samozaparcia i zachowanie ostrożności w trudniejszych miejscach, bo nie jest to zbyt trudny szlak. Gdzie byśmy się jednak w Wysokich Tatrach zimą nie wspinali, warto się odpowiednio przygotować, bo góry zawsze są nieprzewidywalne.  

- dobre buty - to jeden z najważniejszych elementów każdego amatora górskich wypraw - zwłaszcza zimą. Żadne trampki, adidaski czy trapery nie zastąpią profesjonalnych butów przygotowanych na takie okazje. Zabezpieczają one nie tylko nogę i kostkę prze urazami, skręceniami itp., ale dzięki specjalnym materiałom nie przemakają, lepiej trzymają się podłoża (na wyślizganych skałach łatwiej się wspinać) i pozwalają nogom oddychać. Najlepiej, jeśli buty takie mają podeszwę włoskiej firmy Vibram, choć trzeba zaznaczyć, że ceny takiego obuwia dobijają nawet do 700-800 złotych. Ja zainwestowałem w obuwie firmy Quechua, za które zapłaciłem niespełna 200 złotych i od czterech lat sprawdzają się znakomicie.



- raki 
- są różne typy raków, ale nie będę się tu nad tym rozwodził. Generalnie chodzi o to, że wybierając się w zimę na większe szczyty powinny się one znaleźć w naszym asortymencie. Mocowane na butach pozwalają wspinać się w miejscach, gdzie śnieg jest twardy i ślizgi. Pozwalają nam też zachować przyczepność na oblodzonych powierzchniach. Cena? Około 200 złotych, a nie brakuje też w Zakopanem wypożyczalni.
- odzież - skarpety z materiałów termoaktywnych (koszt kilkudziesięciu złotych), koszulka termoizolacyjna i przede wszystkim kurtka z tkaniny wodoodpornej i paroprzepuszczalnej. Takie kurtki są leciutkie, nie czujemy w nich zimna (świetnie sprawdzają się nawet w temperaturze -25 stopni Celsjusza) i przede wszystkim nie mokniemy przy upadkach. Ach - zapomniałbym o spodniach. Wyprawa w dżinsach czy dresach na dłuższe wyprawy jest bardzo lekkomyślna. Ubrania takie szybko nasiąkają wodą i w przypadku gdy wpadniemy w większą zaspę możemy nabawić się w najgorszym przypadku odmrożeń. Najlepiej więc zainwestować w spodnie trekkingowe lub snowboardowe. Ja zakupiłem te drugie, z racji tego, ze jeżdżę na nartach i snowboardzie. Jeśli mamy środki warto zainwestować w spodnie z membraną 5000 (membrana odpowiada "za wiatro i wodo-odporność oraz za odprowadzanie potu na zewnątrz ubrania"). Im wyższa membrana tym lepiej, ale 5 tysięcy to moim skromnym zdaniem potrzebne minimum.  



- czekan - w przypadku wspinaczki na ostre szczyty i trudniejsze szalki zimowe może okazać się bardzo przydatny. Ma on zresztą wiele zastosowań. Może posłużyć jako hamulec podczas ześlizgnięć, wyrąbywania sobie w lodzie stopni czy asekuracji. Za dobry czekan zapłacimy około 200 złotych, ale można oczywiście zainwestować w tańszy. 
- stoptuty - specjalne ochraniacze zabezpieczające buty i nogi przed śniegiem (ceny od 40 złotych do nawet 200)
- kijki - sprawdzają się przede wszystkim we fragmentach mozolnej wspinaczki, pozwalają przenieść ciężar ciała na ręce, a tym samym odciążyć nogi (tutaj ceny są również różne w zależności od jakości - można kupić komplet kijków za 40 złotych, a można i za 300. Ja zainwestowałem w kijki 80 złotych i trzymają się nieźle)
- ekwipunek - jeśli wybieramy się na wielogodzinne wycieczki, na których zagrożenie lawinowe jest wysokie warto dobrze wyposażyć swój plecak. Apteczka górska, mapa ze szlakami i naładowana komórka to konieczność. Przyda się też ciepła herbata w termosie, prowiant (czekolada mile widziana) oraz kompas i latarka (niezawodne jeśli popsuje się nagle pogoda lub zastanie nas noc). 



- detektor lawinowy  - specjalne urządzenie, które nadaje sygnał gdy zostaniemy przysypani lawiną. Dzięki niemu wrastają szanse na przeżycie, gdy spotka nas w górach jakieś nieszczęście


I to by było z grubsza na tyle. Jeśli będziecie mieli ochotę wybrać się kiedyś w wysokie góry i macie jakieś pytania - walcie śmiało na PW. Ekspertem w tej dziedzinie nie jestem, ale sporo życia poświeciłem na podróże po Tatrach, więc zawsze z miłą chęcią pomogę w miarę swoich możliwości. 


Wracając do mojej wspinaczki z narzeczoną. Po rozgrzewce nad Czarnym Stawem następnego dnia stwierdziliśmy, że spróbujemy zdobyć jakiś szczyt. Padło na Beskid - dwutysięcznik, który znajduje się pomiędzy Kasprowym Wierchem a Świnicą. Pogoda była przepiękna, więc dojechaliśmy autokarem do Kuźnic ruszając w trasę. Naszym celem było wpierw schronisko Murowaniec, do którego można dotrzeć na 2 sposoby. Przez Boczań szlakiem niebieskim lub szlakiem żółtym przez Dolinę Jaworzynka. Ta pierwsza trasa jest lepsza, bo po mozolnej wspinaczce przez las spacerujemy wzdłuż szczytów mając przepiękny widok na całe Zakopane (na zdjęciu zaznaczyłem, jak początkowo wiedzie szlak). 





W pewnym momencie oba szlaki łącza się, a my wspinamy się dalej w stronę Hali Gąsienicowej. Tutaj trzeba uważać na lawiny, które potrafią zejść w tym rejonie. Warto podjąć jednak ryzyko, bowiem widok polany z góralskimi chatkami i panoramą Orlej Perci (najtrudniejszy szlak w Polsce) jest po prostu niesamowity.




Tym sposobem docieramy do schroniska Murowaniec. W moim prywatnym rankingu ustępuje ono tylko temu w Dolinie Pięciu Stawów. Mało tu niedzielnych turystów, którzy nie lubią zapuszczać się w tak "dzikie" rejony. W lato spotkamy tu pasjonatów kochających góry, którzy z mapami planują kolejne wycieczki, dzielą się radami i zdobytym doświadczeniem. Zimą zaś Murowaniec odwiedzają narciarze i snowboarderzy, którzy zbaczają ze szlaków, by na dziko zjeżdżać z najbardziej niebezpiecznych rejonów gór. My zjedliśmy szarlotkę (po prostu niebo w gębie) i ruszyliśmy dalej.


SCHRONISKO MUROWANIEC

Po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do wyciągu krzesełkowego prowadzącego na Kasprowy Wierch. Działa on tylko zimą zabierając na górę wielbicieli białego szaleństwa. My ruszyliśmy szlakiem na Świnice zatrzymując się na Kasprowym, a następnie ruszyliśmy na Beskid.



Tutaj choć pogoda wciąż dopisywała, wiatr szalał jak zły co chwila spychając nas ze szlaku i sypiać w oczy białym puchem. Widoki na wysokości 2000 tys. metrów są jednak warte wszystkiego.





Nam pozostało jeszcze tylko zrobić sobie kilka zdjęc na szczycie, pozachwycać się przepiękną panoramą Tatr (więcej zdjęć w galerii) i ruszyć w drogę powrotną ponownie przez Murowaniec do Kuźnic. Na Świnicę zimą przyjdzie jeszcze czas. 





Wiem jedno - po tej wyprawie czekam na nowe przygody Lary Croft i szykuję wirtualny czekan! 

Oceń bloga:
29

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper