Piątkowa GROmada #380 - Rewolucyjne robaki, czyli kilka słów o Worms: Revolution

BLOG RECENZJA GRY
743V
user-62289 main blog image
BZImienny | 12.01, 09:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Motywem przewodnim dzisiejszego odcinka będzie rewolucja w marce współtworzona przez ojca pewnej marki. Gdzie pomimo zachowania koncepcji dużo rzeczy postawiono na głowie i o dziwo to wyszło. Sprawdźmy więc, jak ma się gra do której początkowo nie mogłem się przekonać, a dzisiaj traktuje ją dobrą produkcję.

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem przedstawię swoje wrażenia z ogrywania Worms: Revolution w wersji na Windowsa. Jest to przedstawiciel strategii turowych wyprodukowany przez Team17 Digital, twórców serii Worms. Kolejna produkcja z marki która to uratowała Team17 Software od związanych ze zmianami na rynku problemów to eksperyment na wielu polach. Początkowo podchodziłem do niego dość nieufnie, ale po zapoznaniu się z nim stwierdziłem „Kurde, ale to było dobre”. Sprawdźmy więc, jak ma się ten eksperyment.

Nota – Ogrywałem wyłącznie tryb dla pojedynczego gracza.

Rewolucyjne robaki

W ramach kampanii gracz ma do wyboru jeden z dwóch wariantów rozgrywki – Zwyczajna konfrontacja z przeciwnikiem albo niezwyczajna w formie tzw. „Łamigłówki” (wyeliminuj wroga, ale masz bardzo ograniczone zasoby). Każda z tych rozgrywek zaczyna i kończy się na „heheszkach” wszechmocnego lektora komentującego rzeczywistość. Poza rozrywką na 2-3 wieczory jest także możliwość rozgrywki z innym graczem/SI na określonej mapie z określonymi zasadami.

Pod względem opowieści mamy tu inny, niewykorzystany potem/później motyw i trochę szkoda. Bo lektor dodaje jeszcze więcej tego co powinno być w każdej odsłonie serii Worms, czyli radosnej/śmiesznej niepowagi do rzeczywistości, gdzie robaki korzystają z betonu celem załagodzenia sporu. W końcu spór zanika w przypadku zniknięcia jednej ze stron, czyż nie? 

Mechanika rozgrywki to stare dobre Wormsy w nowej szacie. Jest to więc przedstawiciel strategii turowej, gdzie gracz kontroluje drużynę robaków celem eliminacji wrogiej drużyny przy pomocy różnorodnego oręża. Mamy więc bardziej tradycyjne wyposażenie jak bazooka po mniej tradycyjne jak pistolet na wodę. Pierwszą główną różnicę widać nie w mocy broni czy ich zachowaniu, a poruszaniu się. Czuć tu pewną różnicę względem innych odsłon, trochę jakby ktoś przeniósł Wormsy z 3D w 2D z całym dobrodziejstwem. I jak ktoś lubi Worms 2 czy pochodzące od niego Armageddon oraz World Party, będzie potrzebował czasu do przyzwyczajenia się.

Poza modyfikacją w sposobie poruszania wypada też wspomnieć o wodzie, będącą czymś więcej niż najbardziej popularną metodą na pozbycie się wrogiej drużyny. W ramach tego gracz może chociażby stworzyć sadzawkę, wypełnić ją wodą, a potem wprowadzić do niej wrogie robaki. Potem można zarzucić na niego wielką zapalniczkę, co dobrze wprowadza do innej nowości, czyli większego udziału przedmiotów w walce. Mamy coś więcej niż zwyczajne beczki czy miny.

Nowością jest tu widoczna na okładce klasowość robaków - od bardziej specjalistycznych po uniwersalne. Wybór robaka wpływa na jego obrażenia, podatność na lot czy jego mobilność. Koncepcja wypadła dobrze, choć sam szczerze nie jestem do niego przekonany. Miałem więc czwórkę zwyczajnych średnich robaków i tyle, ale doceniam nawet sensowne rozwiązanie modyfikujące rozrywkę.

Fizyka wpływa na wszystkie akcje licząc w tym także mechanikę poruszania się robaków. I jak udało mi się jakoś czaić do wolniejszej mechaniki poruszania się, tak mam problem z linką oraz plecakiem rakietowym. Trochę nazbyt czuć tu jakby to był mechanizm poruszania się z 3D przeniesiony 1:1 w bardziej płaski wymiar z całym dobrodziejstwem jego inwentarza. A kto ogrywał tamte gry ten pamięta pewną powolność tych urządzeń do której się tam przyzwyczaiłem, tutaj natomiast nie mogę się przekonać do tych podstawowych tych narzędzi. Zwłaszcza do linki, marzeniu w Wormsach 2D, które tutaj jest absolutnie męczącej w użytku. Plecak rakietowy też rozpędu zamiast być żwawym od samego początku (jak to bywa w Worms 2) no i sam jakoś dziwnie reaguje jużw trakcie ruchu, przez co jego użytkowanie jest dość problematyczne.  Dodatkowo nawet mimo pokaźnego zapasu paliwa trzeba być bardzo ostrożnym.

Ogólnie w tym szaleństwie widać metodę na urozmaicenie rozgrywki. I to szaleństwie się opłaciło, bo mamy coś coś innego i to coś działającego.

Pod względem wyglądu mamy do czynienia z tytułem 2,5D – czymś stojącym pomiędzy Worms 3D a Worms. I to widać nawet bez wnikania w technikalia czy opis, bo pomniejsze robaki swoimi animacjami przypominają do pewnego stopnia Worms 3D. Deweloperowi udało się przenieść tamten urok w bardziej płaską przestrzeń i na te robaczki aż chce się patrzeć. A przy okazji słuchać, co jest zasługą nastrojowej muzyki.

Ankieta

Tradycyjnie wyniki ankiety:

Tradycyjnie dane o odcinku zbieram do następnego odcinka, a dotyczy kolejnego recenzenckiego odcinka - kto ma sugestię na tytuł, niech daje znać. 

  • Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher

Czyli opowieść o o pełnokrwistej pixelowej przygodzie na jeden wieczór

  • Zgromadzenie pikselowych braci, czyli recenzja Broforce

Kiedyś tam wpadła aktualizacja Broforce, pora więc wrócić do gry. Którą jako jedną z niewielu przeszedłem także na PlayStation 4.

  • Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie

WRGOoG (W Ramach GROmady Opowiadamy o Grach), ale tym razem na 10%, bo miałem koszulkę z logiem PlayStation Move przez którą pomylono mnie kiedyś z Czechem. Dobrze, że nie z przedstawicielem innego kraju ze względu na opaleniznę. :)

  • PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow

Klasyk, bo klasyk – ale jaki wyborny. :)

  • Wielkoprzestrzenna filozofia, czyli kilka słów o The Talos Principle II

Kupione i ogrywane głównie w zeszłym roku, ukończone w tym. Czyli The Talos Principle na sterydach.

Oceń bloga:
30

Ocena - recenzja gry Worms Revolution

Atuty

  • Klimat
  • Kampania oraz jej konstrukcja
  • Większość mechanik rozgrywki
  • Filozofia wody

Wady

  • Przyzwyczajenie się do mechaniki poruszania wymaga dłuższego czasu
  • Linka jest średnio intuicyjna i średnio użyteczna, to samo tyczy się plecaku rakietowego
BZImienny

BZImienny

Czy eksperyment w marce może się udać? Przykład Worms: Revolution pokazuje, że jak najbardziej – nawet jeśli nie jest on w 100% udany. I jeśli macie chwilę wolnego czasu, to warto się z nim zapoznać.

O której grze chciałbyś poczytać w następnej recenzenckiej części Piątkowej GROmady?

Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher
101%
Zgromadzenie pikselowych braci, czyli recenzja Broforce
101%
Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie
101%
PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow
101%
Wielkoprzestrzenna filozofia, czyli kilka słów o The Talos Principle II
101%
Pokaż wyniki Głosów: 101

Komentarze (99)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper