Poleć ze mną na Andromedę #1

BLOG
878V
Poleć ze mną na Andromedę #1
KamilossPL | 13.07.2018, 01:05
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Mało jest obecnie gier, które powodują we mnie na koniec, że czuje pustkę po skończeniu przygody. A jeszcze mniej takich które mimo złej prasy i recenzji okazują się solidnymi produkcjami.

Taki właśnie jest Mass Effect Andromeda. Mimo słabych recenzji z powodu wpadki z animacjami twarzy i ogólnego rozczarowana wciągnęła mnie na maksa. Jednak co decyduje o tym, że nie umiałem się oderwać od tego szpila przez ponad miesiąc?

Fabuła

Uwaga na spoilery!

Historia poszukiwania nowego domu dla kilku ras znanych z poprzedniej trylogii jest ciekawa. Na początku gry wybrałem kobietkę, która prawie od razu stała się pionierem. Dodatkowo otrzymała możliwość współpracy ze sztuczną inteligencją, z którą rozmawia i skanuje wszystko co popadnie, bardzo przypomina mi to rozszerzoną rzeczywistość (AR) i pasuje do realiów gry. Samo poznawanie galaktyki, odbudowa planet, badanie porzuconych i współpraca z lokalną rasą Angarów przyciągnęła mnie na długo. Wreszcie walka z Ketami, tymi zlymi, którzy łapią wszystko co się rusza i zamieniają w potwory, motywowała mnie, żeby dokopać Archontowi i wyeksmitować go z jak mu się wydawało jego galaktyki.

Angarowie i ich wierzenia są ciekawe. Wierzą np w reinkarnację, dlatego rozbawił mnie quest z przekonaniem kilku z nich, że wykruszanie na samobójcze misje przeciwko Ketom nie mają sensu. Ogólnie są bardzo fajnie, choć na początku, co zrozumiałe, musimy zapracować na ich zaufanie. Zrobiłem dla nich chyba większą część zadań, bo ogólna idea ruchu oporu, przypomina okupację i walkę w prawdziwym państwie na ziemi. Wysyłanie zwiadowców, zrozpaczone próby wyparcia wroga i ataki zaczepne między obiema rasami, choć dzieją się gdzieś w tle powodują wywołanie emocji współczucia wobec nich.

Sam główny wątek tzw. porzuconych też jest interesujący. Monolity, krypty teraflopami planety i finał są satysfakcjonujące. Ogólnie główna historia jest dużo lepsza niż zwieńczenie Trylogii, które jest chyba najgorsze w dziejach gamingu. No i ostatnia scena po napisach, która zwiastuje ciąg dalszy. BioWare, choć już nie robicie RPGów tak dobrych jak kiedyś, to postarajcie się przy Anthem, bo szkoda, żeby taka marka, jak Mass Effect była wrzucona do szuflady.

Są jeszcze przecież zadania poboczne i choć część z nich jest czymś w stylu znanego "przynieś, zanieś, pozamiataj", to niektóre z nich są fajnie napisane. Część załogi stacji kosmicznej zbuntowała się i założyła swoją kolonię, walczą o wpływy z przemytnikami, gdzieś tam pojawia się wątek narkotyków. Przy zwiedzaniu planety znalazłem... Naukowców Cerberusa, którzy znęcali się nad swoimi więźniami. Gdzie indziej rozkradziono części farmy wiatrowej i trzeba je odzyskać. Na innej planecie grupa Angarskich zwiadowców zaginęła i trzeba ich odszukać. Na miejscu znalazłem Angrarkę, jedyną ocalałą, która torturowała przeciwnika, chcąc z niego wyciągnąć informacje o ich pozycjach. Warto zwiedzać, bo ogólnie niektóre misje są ciekawsze od głównego wątku.

Jedyne czego mi brakuje to więcej nowych ras i olanie trochę wątku zahibernowanego brata, który budzi się dopiero pod koniec gry.

Grafika i świat(y) przedstawiony

Gra hula jak większość produkcji EA na silniku Frostbite. To sprawia, że jest ładnie, choć nie aż tak jak w BF1. Jest jednak na czym zawiesić oko ( i nie chodzi mi o biust Raider, bo ta wygląda pod tym względem jak normalna kobieta). Są tutaj różne planety do zwiedzenia. Mamy dżunglę z pagórkowatą pofałdowaną strukturą, Słoneczne i piaszczyste przestrzenie, mroźną skutą lodem poprzecinaną wąwozami niczym wielki lodowiec. Wreszcie spalona na wiór planetę, na której Kroganie założyli swoją kolonię. Tam musimy chować się w cieniu albo używać łazika. Bardzo spodobały mi się efekty cząsteczkowe i pogodowe. Zamiecie, deszcze, czy mrozy powodują, że widzimy na naszych kombinezonach czy Nomadzie, szron, albo nagromadzony pył piaskowy.

Duże przestrzenie sprawiają że nasz 6 kołowy pojazd bardzo się przydaje, a piękne krajobrazy sprawiają, że aż chce się zwiedzać. Co chwilę zatrzymywałem się na chwilę i cykałem fotki, dlatego ten wpis jest pierwszym z serii. Reszta będzie dłuższa galeria z gry.

Technikalia i interfejs

Jeśli ktoś grał wcześniej tak, jak ja w ostatniego Dragon Agę, to tutaj odnajdzie się od razu. Interfejs, system craftingu czy nawet struktura zadań są bardzo podobne, jeśli nie identyczne. Nawet system doradców został przeniesiony na kosmiczny grunt. Uważam to jednak za wadę i lenistwo twórców. Mimo wszystko jednak wszystko działa dobrze poza jednym. Gra ma problem z doczytywanem, szczególnie podczas szybkiej jazdy konsola freezow się na kilka sekund, po czym jedziemy dalej. Podczas walki jednak nie zauważyłem spadków animacji.

Nie ma jednak śladów po błędach znanych przy premierze, gdyby gra na starcie wyglądała, jak w stanie obecnym, to chyba miałaby lepsze recenzje. Ja kupiłem ją za szalone 30 zł, natomiast teraz już Andromedę kupicie za dwie dychy. Ja spędziłem przy grze 54 godziny, więc jeśli się zastanawiacie czy kupić odpowiadam: naprawdę warto.

Oceń bloga:
20

Komentarze (77)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper