Play MORE #171 - Into the Dead: Our Darkest Days

BLOG RECENZJA GRY
1386V
user-49414 main blog image
drunkparis | 16.08, 09:26

Gry o tematyce zombie są stałym elementem branży gamingowej, jednak wiele z nich ma trudności z wyróżnieniem się unikalnym stylem i oryginalnym doświadczeniem. Nowy tytuł we wczesnym dostępie od studia PikPok to świeże i wymagające podejście do gatunku survivalu z zombie w roli głównej.

 

Akcja gry rozgrywa się w latach 80., w fikcyjnym południowym miasteczku Walton w stanie Teksas. Sielankowe życie mieszkańców zostaje brutalnie przerwane przez tajemniczą katastrofę, która uwalnia śmiercionośny wirus i zamienia ludzi w powolne zombie. W ciągu kilku dni miasto pogrąża się w chaosie — ulice zalewają hordy nieumarłych, komunikacja i władze upadają, a ocalałym pozostaje walka o przetrwanie. Gracz przejmuje kontrolę nad grupą przypadkowo zebranych osób, którzy ukrywają się w opuszczonych budynkach i próbują znaleźć drogę ucieczki z miasta. Z każdą kolejną nocą sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna: żywność się kończy, broń się psuje, morale spada, a liczba zombie rośnie.

W trakcie eksploracji gracz odkrywa porzucone domy, posterunki policji, sklepy i inne miejsca, w których można znaleźć zapasy, broń i nowe schronienia. Decyzje podejmowane podczas gry wpływają nie tylko na przetrwanie bohaterów, ale też na ich relacje i szanse na wydostanie się z ogarniętego epidemią miasta.

RECENZJA W YOUTUBE

Przewijana z boku perspektywa 2,5D może wydawać się zaskakującym wyborem w erze horrorów stawiających na immersję z oczu bohatera albo kinowe ujęcia z trzeciej osoby. Jednak właśnie w tej decyzji kryje się prawdziwa błyskotliwość. Podczas przekradania się przez pierwszą lokację w scenie otwierającej, ograniczony punkt widzenia skutecznie potęguje niepokój, przywołując skojarzenia z klasykami gatunku, takimi jak Clock Tower. Nigdy nie wiadomo, co czai się tuż poza kadrem — a ta niepewność potrafi być przerażająca w najlepszym tego słowa znaczeniu. To doskonały przykład na to, jak odmienne podejścia techniczne mogą wnieść do horroru świeżość i wyjątkowy charakter.

Rzadkość i oszczędność leżą u podstaw filozofii projektowania. Gra buduje napięcie poprzez ograniczone zasoby, zmuszając gracza do przemyślenia każdej konfrontacji. Traktowanie broni jak nieskończonego zasobu szybko kończy się katastrofą — kije bejsbolowe pękają, a protagonista może błyskawicznie paść ofiarą hordy. To nie Dead Rising, gdzie da się sklecić piłę łańcuchową z wiosła i kosić zombie jak trawę. Tutaj każdy zamach ma znaczenie, każdy przedmiot się liczy, a każda decyzja może zaważyć na przetrwaniu całej grupy.

Sercem gry jest cykl dnia i nocy, który zmusza gracza do ciągłego balansowania między ryzykiem a nagrodą. Każdego dnia przydziela się postaciom zadania: gotowanie, wytwarzanie, naprawianie lub odpoczynek. Postacie wybierane są spośród pięciu par, z których każda ma unikalne, uzupełniające się umiejętności i słabe strony. Zdrowie, głód i poczytalność ocalałych wymagają starannego zarządzania, wciąż pozostając w konflikcie z nieustanną potrzebą zdobywania zapasów. Wyprawy po jedzenie, lekarstwa czy broń są nieuniknione, a każda z nich to ryzykowne przedsięwzięcie — każda lokalizacja może okazać się zarówno wybawieniem, jak i zgubą. Podczas eksploracji można odkrywać nowe schronienia, różniące się układem, atutami i dostępem do zasobów. Przemieszczanie się między nimi staje się kluczowe dla przetrwania, ponieważ prędzej czy później horda zniszczy aktualne schronienie. Ciągły postęp jest wymuszony – śmierć jest trwała, błędy kosztowne, a każda decyzja ma swoje konsekwencje.

Ta pętla rozgrywki zapewnia naprawdę satysfakcjonujące wrażenia, które nagradzają inwestowany czas – a jak wiadomo, wiedza to potęga. Z każdym kolejnym podejściem gracz uczy się lepiej przystosowywać do trudnej rzeczywistości, zyskując coraz lepsze wyczucie, kiedy grać bezpiecznie, a kiedy zaryzykować. To ciągła walka między zdobytym doświadczeniem, intuicją i umiejętnościami planowania — i czasami najlepszym wyborem okazuje się podążanie za przeczuciem.

Tytuł zawsze zaczyna się od wyboru pary ocalałych, z którymi gracz rozpocznie scenariusz. Jak wspomniałem każda para dysponuje odmiennymi zdolnościami, które wnoszą cenne bonusy do rozgrywki — czy to żelazny żołądek, większy plecak, czy szybsza regeneracja morale. Po wyborze postaci akcja rusza pełną parą. Bohaterowie trafiają do zabitego deskami schronienia z minimalnym zapasem zasobów. Kluczowym celem staje się przeszukiwanie okolicznych lokacji w poszukiwaniu niezbędnych zapasów i lepiej zabezpieczonej kryjówki.  

Każda odkryta lokacja posiada licznik zagrożenia oraz szacowany poziom zapasów w kilku kategoriach. Trudniejsze lokacje zwykle oferują lepszą broń i cenniejsze zasoby, ale są też pełne nieumarłych, z którymi trzeba sobie poradzić. Eksploracja każdej z nich to gra w kotka i myszkę — wymaga ostrożnego skradania się, umiejętnego zarządzania bronią i wyczucia, kiedy się wycofać, nawet jeśli oznacza to powrót bez większych łupów. Okolica nigdy nie jest wolna od zagrożenia. Część zombie czai się w cieniu, gotowa rzucić się na każdy hałas, inne wędrują otwarcie i wymagają eliminacji. Jeśli uda się je zaskoczyć, można je szybko unieszkodliwić cichym zabójstwem, ale wykryte stają się agresywne, atakują frontalnie i zwabiają kolejne hordy do miejsca walki.

Ponieważ rozgrywka opiera się na jednej, konkretnej linii czasu, śmierć wszystkich bohaterów oznacza koniec i konieczność rozpoczęcia nowego scenariusza. Nieraz trzeba będzie poświęcić jakąś osobę dla dobra przetrwania ogółu. Choć przydałby się element roguelike — z możliwością powrotu do wcześniejszych baz i ich odbudowy w kolejnych próbach — obecnie, po utracie całej grupy, pozostaje już tylko losowo wygenerowana nowa linia zabawy. Generalnie rozgrywka potrafi być naprawdę napięta. Skrzypiące, zrujnowane budynki wypełniają nieustanny hałas i groźne pomruki, a jeden fałszywy krok może ściągnąć na głowę całe stado zombie.

Mechanicznie sekwencje nie są szczególnie skomplikowane. Eksploruje się niewielkie poziomy w stylu 2,5D, zbierając zasoby, aż gracz wypełnisz plecak, po czym wraca do bazy. Jednak poziomy oferują więcej niż tylko zombie i łupy. Można odkrywać sekrety, które pomagają posunąć się naprzód w fabule i zbliżają do ucieczki z miasta. Na mapie czekają również nowe, interesujące miejsca oraz inne persony, których warto spotkać.

Podczas zbierania przedmiotów można mieć wyposażoną tylko jedną broń naraz. Daje to szansę na obronę, jeśli zostanie się zauważonym. Lepiej jednak tego unikać — gra oferuje kilka mechanik, które pozwalają prześlizgnąć się niezauważonym. Kiedy postać dojdzie do zamkniętych drzwi, może przykucnąć i oprzeć się o nie, aby podejrzeć, co znajduje się w kolejnym pomieszczeniu — często wystarczy to, by ocenić zagrożenie. Dzięki projektowi poziomów w 2,5D można także zanurzyć się w tło, by zniknąć z pola widzenia, wykorzystać rózne dostępne obiekty, co nierzadko wydaje się mało realistyczne, ale działa bardzo dobrze.

To właśnie wtedy, gdy wszystkie te mechaniki i systemy zaczynają ze sobą współpracować, gra pokazuje swoje najlepsze oblicze. Wyprawa po jedzenie dla schronienia automatycznie podnosi stawkę. Przechodzenie z pokoju do pokoju, eliminowanie zombie stojących tyłem i przekradanie się obok pozostałych może wydawać się proste — dopóki broń się nie zepsuje i nie zostanie się zmuszonym do ucieczki lub walki wręcz. 

System walki jest prosty, ale skuteczny — różne typy broni zadają różne obrażenia, część jest krucha i szybko się łamie, inne wytrzymują dłużej. Najlepsze uzbrojenie zwykle znajduje się w najtrudniejszych lokacjach lub wymaga wytworzenia na zaawansowanych stanowiskach. Trzeba jednak pamiętać, że hałaśliwa walka bronią zawsze przyciągnie okoliczne zombie, więc lepiej traktować ją jako ostateczność. Skradanie się i ciche eliminowanie przeciwników jest zdecydowanie najbezpieczniejszą metodą — a każda broń ma własną, makabryczną i jednocześnie satysfakcjonującą animację zabójstwa.

W grze znajduje się prosty, ale skuteczny model skradania się, który pozwala na natychmiastowe eliminacje w określonych sytuacjach. Do tego dochodzi podstawowy system rzemieślniczy — można tworzyć znaczące ulepszenia bazy, ale należy liczyć się z tym, że w ekwipunku zawsze brakuje miejsca, by zabrać wszystko, co gracz znajdzie. Sama walka jest dość surowa i rzadko polega na czymś więcej niż wymierzaniu kilku ciosów maczugą, gitarą czy czymkolwiek, co akurat wpadnie w ręce. Warto jednak podkreślić, że starcia mają swoją wagę — są na tyle niebezpieczne, że każda konfrontacja wywołuje napięcie, zwłaszcza że postacie mogą zginąć na stałe.

Pojedyncze przejście gry zajmuje zazwyczaj od około 15 do 20 godzin zabawy, choć przy odrobinie szczęścia, odpowiednim planowaniu oraz znajomości mechanik rozgrywki, można ją ukończyć nawet w 9–12 godzin.

Warto jednak zaznaczyć, że gra oferuje cztery różne zakończenia, które znacząco wpływają na całkowity czas zabawy. Odkrywanie wszystkich możliwych finałów zachęca do wielokrotnego przechodzenia tytułu, dodając mu głębi i zwiększając jego replayability. Różnorodność zakończeń pozwala graczom podejmować różne decyzje, które mają realny wpływ na przebieg fabuły oraz jej finał, co sprawia, że każda kolejna rozgrywka może przynieść nowe doświadczenia.

Styl wizualny czerpie pełnymi garściami z estetyki lat 80. Stylizowana oprawa świetnie oddaje zarówno brudne, praktyczne efekty znane z ówczesnych horrorów, jak i charakterystyczną architekturę tamtej epoki. Od ścian wyłożonych boazerią po witryny sklepowe w stylu vintage — każde miejsce sprawia wrażenie autentycznie osadzonego w czasie. Nawet projekty postaci nawiązują do punka i nowej fali, tak często obecnych w horrorach lat 80., choć całość jest subtelnie przefiltrowana przez nowoczesną wrażliwość artystyczną.

Tytuł korzysta z mrocznej, stonowanej palety barw, budując gęstą, napiętą atmosferę i skutecznie oddając ponurą rzeczywistość świata na krawędzi upadku. Lokacje wyglądają na opuszczone, zapomniane i pogrążone w chaosie po panice, jaką wywołały hordy. Na ziemi leżą porzucone ciała, a zombie czają się za zamkniętymi drzwiami i w ciemnych zakamarkach — warto pamiętać, by nie oślepiać ich pochodnią, bo szybko ujawnią swoją obecność.

Dźwięki skrzypiących podłóg podczas poruszania się po lokacjach świetnie podkreślają, jak zapomniane i opuszczone są te miejsca. Gracz musi pamiętać, że skradanie się to najlepsza strategia, a korzystanie z cieni to klucz do przetrwania. Unikanie bezpośredniej konfrontacji jest tu zdecydowanie optymalnym podejściem, a częste zaglądanie przez drzwi stanie się naturalnym odruchem. Jednak nie zawsze da się tego uniknąć — w innych grach wymuszone starcia potrafią przerywać immersję i być przykrym obowiązkiem, tutaj natomiast dodają atmosfery i napięcia.

Pomruki i jęki zombie wypełniają powietrze atmosferą przerażenia, ale nic nie robi większego wrażenia niż moment, gdy zostaje się zauważonym. Przerażający, mrożący krew w żyłach krzyk wroga wywoła dreszcze i podniesie poziom adrenaliny, zwiększając napięcie rozgrywki. Tam, gdzie gra nieco zawodzi, jest jego cicha eksploracja. Brak ambientowej muzyki podczas przemierzania lokacji to strata potencjału – choć cisza ma podkreślić opuszczenie świata, delikatna, budująca napięcie ścieżka dźwiękowa znacząco podniosłaby immersję.

Muzyka w menu głównym i w bazie nadaje odpowiednio ponury ton, jednak brak ambientowych motywów podczas eksploracji rozczarowuje. Proste, ale klimatyczne utwory mogłyby wzmocnić poczucie grozy, zwłaszcza że pozostałe elementy gry tworzą już naprawdę udany, ponury świat. 

Należy pamiętać, że projekt wciąż znajduje się w fazie wczesnego dostępu, która rozpoczęła się 9 kwietnia tego roku. Oznacza to, że gra jest już dostępna w tej formie, a pełna wersja ukaże się dopiero po zakończeniu testów i dopracowaniu rozgrywki.

Według deweloperów faza Early Access potrwa co najmniej rok, choć ostateczny termin premiery pełnej wersji może ulec zmianie w zależności od opinii graczy, balansu rozgrywki i wprowadzanych nowych elementów. Wersje na konsole (m.in. PlayStation, Xbox, być może także Nintendo Switch) zostały potwierdzone przez deweloperów – mają się pojawić po premierze pełnej wersji na PC, ale tutaj również nie podano konkretnej daty.

Into the Dead: Our Darkest Days to intensywny, klimatyczny survival horror, który stawia na napięcie, zarządzanie zasobami i trudne wybory zamiast efektownej akcji. Oferuje przytłaczającą atmosferę, pomysłowe mechaniki skradania i mocno ograniczone zasoby, zmuszając gracza do ostrożności i poświęceń. Choć wciąż w fazie rozwoju, już teraz pokazuje, że klasyczne podejście do horroru w nowoczesnym wydaniu może wciągać i przerażać na swój wyjątkowy sposób. Jeśli jest się fanem zarówno klasycznych, jak i współczesnych opowieści o zombie, ta produkcja może dostarczyć naprawdę satysfakcjonującej rozgrywki.

Oceń bloga:
13

Ocena - recenzja gry Into the Dead: Our Darkest Days

Atuty

  • Styl graficzny.
  • Atmosfera.
  • Ciekawa koncepcja przetrwania.
  • Zarządzanie zasobami i morale.

Wady

  • Ryzyko powtarzalności.
  • Dla niektórych powolne tempo gry.
  • Kilka drobych bugów.
Avatar drunkparis

drunkparis

Into the Dead: Our Darkest Days to mroczna gra survivalowa w klimacie lat 80., w której przetrwanie wymaga nie tylko walki i skradania, ale także dbania o potrzeby bohaterów i podejmowania trudnych decyzji moralnych. Produkcja wyróżnia się wyjątkową atmosferą, realizmem i intensywnymi emocjami, a często porównywana jest do This War of Mine i State of Decay.
Grałem na: PC

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper