God of War 2018 jest grą mojego życia

BLOG
532V
God of War 2018 jest grą mojego życia
Ifikrates | 21.01.2019, 09:20
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

To jest gra na miarę naszych czasów!

Jestem wielki fanem serii God of War i jeszcze większym GoW 2018. Cóż to za wspaniała gra! Niektórzy coś tam smęcą, ale to tylko głosy hejterów. Ja wiem lepiej.

Moim zdaniem w klasycznej serii GoW było zbyt dużo przemocy, efekciarskiej przemocy. Po co komu odcinane głowy? Po co komu wyrwane flaki i bicie przeciwników na miazgę? W obecnych trudnych czasach promocja przemocy to tylko płonąca zapałka rzucona na podpałkę pod faszystowską agresję. Dlatego tak bardzo przypadł mi do gustu nowy kierunek serii, czyli promowanie relacji rodzinnych. Nie ma niepotrzebnej nikomu efekciarskości, jest kameralny klimat. I proszę nie mylić tego z nudą spotykaną w RDR 2. Tutaj to co innego. Jeśli zaś komuś przyjdzie na myśl pytanie ,,czym się rożni kameralny klimat od nudy?”, to proszę tego od razu poprzestać! To hejterskie podszepty wątpliwości, które mogą prowadzić do obniżenia wartości jedynej słusznej oceny nowego GoW.

Niewątpliwą zaletą nowego GoW jest to, że do gry może podejść każdy. Tak jak w mojej ulubionej restauracji McDonalds -szybko, łatwo i przyjemnie. Wiadomo co dostaniesz, nie ma nieprzyjemnego uczucia, że nie wiesz co robić, że może nie jesteś wystarczająco inteligenty, żeby podjąć odpowiednią decyzje, że ktoś może cię znienacka pokonać np. jak w głupim RDR 2. Że może jesteś nawet za głupi na to, żeby grać w gierki. Usłyszałem ostatnio od znajomego, że <>. Tu nastawiasz na easy i nikt Cie nie pokona. Czujesz, że jesteś kimś, jesteś Bogiem przez te ,,pięć minut”. W grze odnajdą się wszyscy, którzy po graniu w Fife lub CoDa będą chcieli przeżyć wspaniałą przygodę.

The Last of Us to jedna z gier mojego życia. Unikalna historia (wcale nie było podobnej w ,,The Walking Dead", RDR jedynce, oczywiście o filmach typu ,,Leon zawodowiec” nie ma co wspominać). Historia dorosłego faceta, który eskortuje zagubioną dziewczynkę (przypominającą mu zmarłą na początku gry córkę) wzruszała mnie co chwila do łez. Niektórzy mówili, że to nie wyróżniająca się niczym skradanka, ale to tylko głos hejterów. I te wyśmiewanie ciągłego podawania drabiny. A może JA LUBIĘ PODAWAĆ DRABINĘ?!

                   

Pływanie łódką w RDR 2 to zabieg niepotrzebnie wydłużający rozgrywkę i udręka. W GoW to sposób na tworzenie kameralnego klimatu.

 

W nowym GoW przerabiamy ten sam schemat i ja jestem w siódmym niebie. Wyruszamy na wyprawę razem z synem, by zadośćuczynić życzeniu zmarłej żony i matki, więc łzy ciekną po policzkach od samego początku. Niepotrzebny agresywny klimat z klasycznych GoWów został zastąpiony tym z mojej ulubionej gierki The Last of Us. Podróżując z synem czuję, że mogę przepracować trudne relacje z moim ojcem nadwątlone młodością spędzona na graniu w gierki w piwnicy. Nie przeszkadzają mi respawnujący się w kółko przeciwnicy rodem z gier na psx/ps2. Nie przeszkadza mi, że nie ma tu będących wizytówką serii epickich starć z wielkimi przeciwnikami, a są powtarzające się walki z trollami. Ja nie mam zbyt dobrej pamięci i tak bym zaraz zapomniał z kim tam walczyłem, lepiej lecieć do przodu i nie skupiać się na drobiazgach.

Zresztą z tą powtarzalnością poradziłem sobie w następujący sposób. Kiedy chodziłem do szkoły, a byłem nieśmiałym dzieckiem, to chodziłem ze spuszczoną głową, a że wolnym czasie lubiłem poświęcać się mojej pasji, czyli grze w gierki na komputerze, to zaczęła się wyrabiać u mnie wada postawy, która postępowała w tempie geometrycznym. W końcu wada zaczęła być widoczna na tyle, że koledzy zaczęli za mną wołać: ,,GAR-BA- TY, GAR-BA -TY!" i zabierali mi 3 złote na drugie śniadanie. Teraz, po tylu latach po prostu zacząłem wizualizować sobie moich prześladowców w GoW. Ja byłem Bogiem a losowy ,,kopiuj-wklej" troll był jednym ze szkolnych żartownisiów. Można? Można.

Jako że nie jestem osoba specjalnie inteligentną, ani nie lubię kiedy ktoś mi to udowadnia i wyprowadza mnie ze strefy komfortu, poradziłem się kolegi jak on radzi sobie w takich sytuacjach. Powiedział mi żebym podkreślał liczbę zdobytych GOTY (oczywiście o ile gra, którą bronię ma ich więcej. Gdy jest przeciwnie nagrody te automatycznie tracą znaczeniu), bo przecież taaaakie ważne GOTY przyznane w anonimowych redakcjach. A głos mas się liczy, masy nie mogą się mylić, przecież Hilter nie został wybrany w demokratycznych wyborach. Następnie poradził mi żebym każdego, kto się ze mną nie zgadza nazywać hejterem, a jak pojawią się jakieś argumenty to najlepiej odpowiadać na nie ,,no i co z tego?". Podziękowałem mu bardzo i powiedziałem, że zastosuję się do jego wskazówek.

Nie obchodzi mnie, że zniszczone drzewa rozsypują się w pył, nie obchodzi mnie, że podczas w walki czuję jakbym sterow dzieckiem z ADHD a nie potężnym bogiem. To są błahostki wysuwane przez reakcyjnych hejterów. Nie obchodzi mnie, że pływanie łódką wygląda jak ślizganie się po lodowisku. Nie obchodzi mnie ograniczony zasięg widzenia powstały w wyniku wprowadzenia rewolucyjnej kamery rodem z Resident Evil 4 z 2005 roku. Nie przeszkadza mi, że z napędzanego furią herosa Kratos stał bohaterem plączącym nad umierającym jelonkiem. Nie przeszkadza mi ciągle słyszane ,,Chłopcze”. Czemu to wszystko mnie nie obchodzi? Bo tak. Bo GoW 2018 to wspaniała gra. Hejter: ,,A bo klasyczna seria polegała na epickich walkach z bossami!". JA: ,,No i co z tego!!!". Spokojne God of Wary też są potrzebne. Zaorane. Podoba mi się natomiast, że Kratos to teraz imigrant z południa walccy o swoje prawa wśród skandynawskich tubylców. I to jest ważne a nie jakieś błahostki.

                

             Ja i Kratos. W życiu osobistym potrafię bronić swoich wartości z impetem godnym Boga!

 

Dziękuję wszystkim czytającym oraz proszę o uszanowanie mojej słusznej opinii o genialności nowego God o f War. Dla mnie 150/10.

 

Oceń bloga:
1

Komentarze (34)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper