Miałeś ich zniszczyć, a nie do nich dołączyć, czyli jak zostałem fanem wydań cyfrowych

BLOG
483V
user-43776 main blog image
Sobstus | 15.08.2022, 03:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dzień dobry! :)

Po wstępie mocnym jak walnięcie obuchem w łeb, nie będę się rozwodzić na temat czy wydania cyfrowe są lepsze/gorsze od pudełkowych. To jest temat na zupełnie inny artykuł.

Przez wiele lat byłem orędownikiem pudełek. Broniłem ich zaciekle jak samica swoich młodych. Byłem ostatnią nadzieją Limited Run Games i wielu podobnych inicjatyw, a moja miłość do fizycznych wydań zdawała się być trwała i nieograniczona. Co więc na linii ja - pudełka się popierdzieliło, że zostałem wyklętym zdrajcą? O tym chciałbym wam opowiedzieć, tak więc zapraszam do lektury.

 

STAN NOŚNIKA

Zaczynamy od razu z grubej rury. To był najważniejszy powód, dla którego przesiadłem się z pudełek na cyfrówki. Jak większość z was, lubiłem od czasu do czasu kupić sobie jakiś starszy tytuł, który ze względu na datę wydania, był praktycznie niemożliwy do dostania w folii. Ewentualnie kosztował tyle, co kawalerka we Władysławowie. Wiele razy naciąłem się, gdy pytając sprzedającego o stan nośnika, słyszałem "Biała brat, don't worry, ewrysing bi good, ewrything be ołkej, idealna stan". Niestety, ale bardzo często płyta przychodziła niezabezpieczona i porysowana, jakby brała udział w konkursie na najlepszy papier ścierny. W konsekwencji to, czy zadziała, to była loteria.

 

KOMPLETNOŚĆ GRY

Drugi istotny aspekt. Kilka razy dostawałem grę bez instrukcji/książeczki, bądź dodatków, które powinny być od nowości w pudełku, np. naklejek. Niby nic wielkiego, ale denerwowało mnie to niesamowicie. Czułem się wtedy tak, jakbym płacił za dużą familijną ze wszystkimi dodatkami, a dostał małą Margheritę bez sera.

 

WERSJA JĘZYKOWA OKŁADKI, INSTRUKCJI I GRY

O tym mogę referat napisać. Na zdjęciu gra była ewidentnie w angielskiej bądź polskiej wersji językowej i sprzedający zapewniał, że taką wersję otrzymam. Jakież było moje zdziwienie, gdy po otwarciu paczki wyskakiwali z niej Les Baphomets i Die Siedler i ganiali się po stole. Hype na taki tytuł, jak i wartość gry przy sprzedaży, opadały momentalnie. Rozumiem, że warto się uczyć języków, ale chciałbym to zrobić w inny sposób, np. na kursie. Poza tym chciałbym zacząć od czegoś prostego typu "posprzątać", a nie od razu "okiełznać nieporządek". Jedynym tytułem w którym nie miałbym zastrzeżeń co do wersji językowej, byłoby Dante's Inferno. Gdzie jak gdzie, ale w Piekle na pewno mówią po niemiecku.

 

DAY ONE PATCHE I INNE ULEPSZACZE

Dar i przekleństwo dzisiejszych gier zarazem. Kupując grę w wydaniu pudełkowym, otrzymujesz wersję 1.0, która praktycznie od początku potrzebuje połatania, żeby być jakkolwiek grywalna (tak Mafia III, mówię do Ciebie). Kupując wydanie cyfrowe, otrzymujesz najnowszą wersję ze wszystkimi poprawkami już na starcie, bez konieczności dociągania czegokolwiek. Jest to szalenie przystępne rozwiązanie.

Idealnym przykładem będzie tutaj GTA: Vice City. Jest to 20-letni tytuł (kurde, już?! :O), który miał premierę na PC, Playstation 2 i Xboxie, oczywiście tylko w wydaniu pudełkowym. Gra posiadała jeden mały błąd - w sklepie, w którym można było się przebrać w kubańskie ciuchy, była niewidzialna ściana, za którą to była ikonka stroju. Bariera ta była nie do przejścia w żaden sposób. Pecetowcy szybko uporali się z tym problemem, dostając patch, który usuwał ww. ścianę. Istniał też drugi patch, który ikonkę ciucha przesuwał przed wejście do sklepu. Anyway, problem został rozwiązany. Konsolowcy natomiast kombinowali całe wieki jak to obejść. Ktoś w końcu wymyślił sposób, aby wjechać z pełną prędkością motocyklem do sklepu. Wtedy wpadało się pod tekstury, a później przed sklep w ubraniu członka gangu kubańskiego. Niestety, ten sposób nie zawsze działał. Bądź co bądź, w takiej sytuacji, wydanie cyfrowe prawdopodobnie zostałoby pozbawione tego problemu, a tak posiadacze gry w wersji na konsole, musieli kombinować, ewentualnie obejść się smakiem.

 

INSTANT PLAY

To kolejny punkt, w którym wydanie cyfrowe zjada pudełko na śniadanie. Praktycznie każdy większy tytuł, można pobrać ok. tydzień przed premierą. W tym czasie gra zostanie na spokojnie pobrana, a już o godzinie 0:00 dnia premiery, możemy ją odpalić i cieszyć się, że byliśmy jednymi z pierwszych ludzi, którzy w nią zagrali. A pudełko? Zanim przyjdzie pocztą czy innym paczkomatem, co trwa czasem nawet i kilka dni, zanim gra się zainstaluje z płyty i pobierze, zanim dociągnie day one patche, to mi zdąży przejść ochota na grę.

 

GROSZA DAJ WIEDŹMINOWI

Ten punkt jest jednym z najlepszych, szczególnie dla wydawców. Gdy kupuję wydanie pudełkowe, wydawca zarabia tylko wtedy, gdy kupię grę nową w folii. Gdy kupię wydanie cyfrowe, zarabia zawsze, choćby skromnego Septima na paczkę zapałek.

Wyobraźcie sobie teraz, że wydawca potrzebuje na ww. paczkę zapałek żeby odpalić fajkę, a od was zależy, czy na nią będzie miał. Jak myślicie, ucieszy się bardziej z kupna przez was używki za 100 zł, czy cyfry za 15?

 

MIEJSCE NIE JEST Z GUMY

Ten plus u mnie przeważył w momencie, gdy uświadomiłem sobie, jak mało miejsca mam w mieszkaniu. W takiej chwili mam dwa wyjścia - zmienić mieszkanie, albo zmienić sposób pozyskiwania gier. Jako że opcja numer jeden w dzisiejszych czasach jest prawie niemożliwa, a opcja numer dwa jest zdecydowanie tańsza i bardziej przystępna, logicznym jest, że ją prędzej wybiorę. Do tego wszystkiego przyczyniam się do polepszenia stanu naszej planety i produkuję mnie plastiku, kupując gry cyfrowe (na siłę, ale zawsze plus).

 

WYGODA

Plus szczególnie powszechny wśród 30-letnich 70-latków, czyli mojego pokolenia (dzieci lat 90-tych). Nie muszę wstawać z krzesła i wachlować płytami, a przełączam gry jak kanały w telewizji. To jest bardzo wygodne rozwiązanie dla takich leniwców jak ja. Z wiekiem, stało się dla mnie nieodłącznym elementem nowych konsol.

 

CZY CAŁKIEM SKREŚLIŁEM PUDEŁKA?

Czytając powyższy tekst, można odnieść takie wrażenie. Otóż niekoniecznie. W pudełkach nadal posiadam kilka gier. Są to tytuły, których dziś nie dostanę w cyfrze, np. Forza Horizon 1 na Xboxa 360. Gdyby były dostępne w wydaniach cyfrowych, bez większej nostalgii zaopatrzyłbym się w takie wydanie, a pudełko bym pogonił i odzyskał trochę kasy. Na tę chwilę jednak, jest to niemożliwe. Tak więc z pudełek całkowicie nie zrezygnuję. No chyba że przeniosą do cyfry wszystkie kiedykolwiek wydane gry. :)

 

LAST BUT NOT LEAST

Na sam koniec, pochwalę się wam swoją kolekcją gier. Odkąd zostałem orędownikiem cyfry, przybyło mi trochę ciekawych tytułów. :)

Pozdrawiam i życzę miłej końcówki wakacji. ;)

Ave!

Oceń bloga:
12

Wolisz wydania cyfrowe, czy pudełkowe?

Cyfrowe
90%
Pudełkowe
90%
Pokaż wyniki Głosów: 90

Komentarze (25)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper