Wóz Drzymały S04E02, Night Slashers

BLOG
12465V
Wóz Drzymały S04E02, Night Slashers
Ciapo | 04.05.2017, 08:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym odcinku Wozu Drzymały zajmę się grą, która może nie zrobiła jakiejś wielkie furory w salonach gier, jednak uważam, że warto o niej napisać. Jest to oczywiście beat'em up, wydany w 1993 roku przez firmę Data East, a jego tytuł to Night Slashers. Zapraszam do środka.

Na początek już tradycyjnie dla wszystkich, którzy lubią sobie posłuchać muzyczki do czytania zapodaję soundtrack z opisywanej pozycji.

 

Witam Was w kolejnym odcinku Wozu Drzymały. Dzisiaj będę się rozwodził na temat gry, która nie zrobiła chyba zbyt wielkiej furory w salonach. Pewnie dlatego, że z jednej strony wygląda całkiem okazale, jednak z drugiej system walki jest dość nierówny i troszeczkę toporny. Jest to gra stworzona przez firmę Data East (sporo ich gier w tym sezonie ;) ), należąca do gatunku beat'em up. Pojawiła się na salonach w roku 1993, a jak wiadomo w tym czasie na salonach brylowały już takie tuzy jak Final Fight, Cadillacs and Dinosaurs, Punisher i kilka innych klasyków od Capcomu. Pewnie dlatego nie miała łatwo i zginęła w natłoku świetnych gier. Jej tytuł to oczywiście Night Slashers.

Gra otrzymała dedykowany automat, który miał dość unikalną konstrukcję. Niestety w internetach nie ma żadnego jego zdjęcia, które nadawałoby się aby je zaprezentować. Na szczęście na niezawodnej stronie The Arcade Flyer Archive znalazłem ulotki reklamowe i na jej amerykańskiej wersji znalazło się miejsce na fotkę samego automatu (bo w sumie treść tej ulotki raczej nie powala ;) ) więc możecie rzucić okiem jak on wygląda.

Przód ulotki reklamowej w wersji japońskiej Tył ulotki reklamowej w wersji japońskiej
Japońska ulotka reklamowa

Ulotka reklamowa USA
Amerykańska ulotka reklamowa

Gra nie pojawiła się na żadnej innej platformie niż automaty stąd mogę od razu przejść do głównej części tekstu, czyli opisu samej gry. Tak więc zaczynamy.

Tytuł: Night Slashers
Producent: Data East
Rok wydania: 1993
Liczba graczy: 1-3 (jednocześnie, co-op)
Używanych przycisków: 3

 

Night Slashers (ekran tytułowy)
Night Slashers (ekran tytułowy)

Kilka słów o fabule. Jest ona tutaj nawet trochę zarysowana. W końcu trzeba jakoś uzasadnić bryzgające flaki i pękające głowy przeciwników. Świat zaczynają opanowywać zombie, wampiry, mutanty i innego rodzaju maszkary. Trójka wojowników z różnych zakątków świata jednoczy siły aby stawić czoła zagrożeniu i wyeliminować rozprzestrzeniające się hordy potworów. W sumie nic specjalnie wyrafinowanego, ale jak na grę arcade w zupełności wystarczy. Pojawiają się scenki przerywnikowe i dialogi z bossami, więc i tak jest tych elementów fabularnych więcej niż w innych tego typu pozycjach z tamtego okresu. Żadnych plot twistów tutaj raczej nie uświadczymy i nie jest to fabuła najwyższych lotów, ale kto by się tym przejmował. Większość ludzi i tak nawet nie czytała tych wszystkich dialogów, które się w grze pojawiają. W końcu liczy się tylko rozwałka i brnięcie dalej.

Nasza trójka dzielnych wojowników to dwóch facetów i jedna babka. Jake, Christopher i Hong Hua. Reprezentują standardowe do bólu trzy rodzaje postaci w tego typu grach. Jack jest typowym osiłkiem, który porusza się przeraźliwie powoli, za to jego atutem jest nadprzyrodzona siła. Co tłumaczy fakt posiadania cybernetycznych rąk. Krzysiu (Christopher) jest postacią wyśrodkowaną, czyli jego siła i prędkość są na średnim poziomie. Babeczka, czyli Hong Hua jest oczywiście najszybsza z naszej trójki, za co płaci siłą ataku, która raczej jest niewielka. Tak więc każdy znajdzie tutaj zawodnika, który przypadnie mu do gustu i będzie dopasowany do stylu rozgrywki jaki preferuje.

Night Slashers (wybór postaci)
Night Slashers (wybór postaci)

Jake jest oczywiście Amerykaninem. Wygląda niczym gwiazda pewnego skandynawskiego zespołu, znanego z tylko jednego hitu ;) Żyje z bycia zawodowym łowcą potworów. Jego ręce zostały zastąpione mechanicznymi protezami. Nie wiadomo, czy stało się tak w konsekwencji jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, czy po prostu aby lepiej wykonywać swoją pracę sam zdecydował się na taki zabieg. Jest to najsilniejsza i zarazem najwolniejsza postać w grze. Jako jedyny potrafi podnosić i przenosić ciężkie przedmioty, takie jak kamienne kolumny, czy stalowe dwuteowniki. Nazywany jest psychicznym cyborgiem. Nie wiem, czy dlatego, że ma coś nie tak pod kopułą, czy dlatego, że pozbawiony jest emocji, ale to chyba niezbyt istotne.

Jake (Night Slashers)
Jake (Night Slashers)

Christopher to nasz ziomeczek, czyli europejczyk. Wygląda trochę pizdowato jednak nie dajcie się zwieść jego wymuskanej fryzurce typu czeski metal. Jest najbardziej znanym, europejskim łowcą wampirów. Używa połączenia wschodnich i zachodnich sztuk walki i jest w tym naprawdę niesamowity. Jako jedyny z naszej trójki używa głównie kopniaków. Jego szybkość i siła są dobrze zbalansowane.

Christopher (Night Slashers)
Christopher (Night Slashers)

Ostatnia z naszej trójki herosów jest Hong Hua. Oczywiście skoro mamy już USA i Europę to nie mogło zabraknąć Azji. Do tego jest to oczywiście laseczka. Nie jest może zbyt wielka i silna, ale za to nadrabia szybkością i umiejętnościami. Jest najbardziej rozpoznawaną mistrzynią azjatyckich sztuk walki, a jej specjalnością jest neutralizowanie czarnej magii. Jako jedyna z naszej trójki potrafi podnieść się z ziemi jednocześnie atakując.

Hong Hua (Night Slashers)
Hong Hua (Night Slashers)

Jak widać każdy znajdzie tu coś dla siebie i nasza drużyna doskonale się uzupełnia.

Skoro już wiemy kto stoi po stronie obrońców uciśnionych, to teraz wypadałoby napisać kilka słów o tych co uciskają. Znajdziemy tutaj klasyczne przykłady potworów z horrorów klasy B lat 80 i 90. Zaczynając od pospolitych zombie, przez wampiry, mutanty i wilkołaki, po monstra pokroju tworu doktora Frankensteina. Cała plejada klasycznych maszkar. Twórcy nie poszli na łatwiznę i większość przeciwników jest unikatowa, albo występuje w co najwyżej dwóch odmianach kolorystycznych. Jednak inne wersje tych samych przeciwników potrafią różnić się rodzajem ataków. Dlatego jeśli chodzi o wrogów trzeba pochwalić ekipę z Data East za nie pójście na całkowitą łatwiznę. Oprócz zwykłego mięsa armatniego pojawiają się też sub-bossowie, czyli twardsi przeciwnicy z własnym paskiem energii, którzy powstrzymują nasz marsz do przodu i nie pozwalają się ominąć dopóki nie zginą. Czasami trzeba ich pokonać nawet dwóch jednocześnie. Wśród tego typu przeciwników znajdziemy szalonego chirurga, rzeźnika, garbatego dziadka, któremu pomaga ożywiona kukiełka, czy zbroje ożywione przez wielki dwuręczny miecz, który jest ich bronią. Jeśli chodzi o bossów to również są to klasyczne postaci z tego typu filmów czy książek. Znajdziemy tutaj potwora Frankensteina, Kamiennego golema, prastarego wampira, parę indiańskich szamanów, egipską mumię, czy nawet kostuchę we własnej osobie. Ostatnim bossem za to jest jakiś demoniczny cyborg używający czarnej magii. Ogólnie jeśli chodzi o wrogów, jest całkiem sympatycznie i dość zróżnicowanie, a wszyscy raczej pasują do klimatu gry. No może z wyjątkiem tych dwóch szamanów, ale oni za to są uzasadnieni fabularnie, więc jak dla mnie wszystko gra.

Pierwszym, podstawowym mięskiem, trochę już nadgnitym, są oczywiście bezmózgie zombie. Występują w dwóch odmianach kolorystycznych. Jedni są pozbawieni rąk, więc oczywistym jest, że mogą zaatakować nas tylko z bliska przy użyciu swojej szczęki. Jednak oprócz tego potrafią też atakować z dystansu rzygając na nas. Jest to dość uciążliwe, bo najczęściej właśnie tego ataku używają. Szczególnie w momentach kiedy walczymy z innymi przeciwnikami. Drugi rodzaj zombiaków ma ręce i oni mogą nas uderzyć ręką albo złapać i próbować ugryźć. Te są wbrew pozorom mniej niebezpieczne.

Zombie Zombie
Zombiaki

Natkniemy się też na dwa rodzaje zombie grubasów. Oni nie starają się nas ugryźć, za to jak na swoją masę są zdecydowanie bardziej mobilni. Potrafią rzucić się na nas z rozbiegu, albo z wyskoku próbować nas zmiażdżyć swoim ciężarem. Ich popisowy numer to wyskoczenie wysoko ponad ekran i po chwili spadnięcie na nas z góry z wielkim impetem. Jeśli nie ma innych wrogów na ekranie jest to raczej proste do uniknięcia, wystarczy cały czas się poruszać i patrzeć gdzie pojawi się jego cień. Inaczej sprawa wygląda w trakcie większej zadymki, bo nie mamy czasu na śledzenie cienia przeciwnika i często zostajemy zaskoczeni. Grubasy występują w dwóch wersjach kolorystycznych.

Grube zombie Grube zombie
Grube zombiaki

Kolejni z najbardziej podstawowych przeciwników w grze to rozpływające się i ociekające śluzem mutanty. Są bardzo słabi. W większości przypadków wystarczy jeden, dwa ciosy aby została z nich tylko ociekająca posoką kupa gruzu. Potrafią uderzyć z pięści co jest raczej powolne i niezbyt trudne do uniknięcia. Posiadają jednak jeden bardzo irytujący atak. Mianowicie potrafią podskoczyć i wyciągnąć nogę. Jest to zadziwiająco szybki atak jak na ich powolne ruchy. Dlatego lepiej nie podchodzić do nich od frontu. Występują tylko w jednej odmianie.

Mutant
Mutant

Nożownicy, to kolejny rodzaj przeciwników. Wyglądają zadziwiająco zdrowo w porównaniu do całej reszty wrogów. Jedni noszą na twarzach zielone maski przywodzące na myśl postać z filmu Maska, drudzy naszą stylową blond fryzurkę. Są to dość upierdliwi przeciwnicy. Po pierwsze dzięki używanemu nożowi mają całkiem spory zasięg ataku. Do tego potrafią biegać, skakać i robić wślizgi przez cały ekran, które są nie do trafienia standardowym atakiem. Dodatkowo ich popisowy numer to wyskok w powietrze, ustawienie się pionowo głową w dół, wyciągnięcie rąk przed siebie i wirowanie wokół własnej osi. Utrzymują się w powietrzu przez dłuższą chwilę i tak wirując lecą w bok. Jeśli nie uciekniemy w dół lub w górę, są w stanie trafić nas trzy razy swoim nożem. Jedni z bardziej znienawidzonych przeze mnie przeciwników. Do tego potrafią występować w grupach liczących nawet pięć egzemplarzy.

Nożownik Nożownik
Nożownicy

Następne w kolejce są klasyczne wampiry. Noszą stylowe fryzury i średniowieczne ciuchy. Czasami pojawiają się w wielkich trumnach. Nie są jakoś specjalnie uciążliwi. Potrafią uderzyć z pięści albo złapać nas i próbować przyssać się do naszej szyi. Od czasu do czasu zamieniają się w krwiożercze nietoperze. Występują tylko w jednej wersji kolorystycznej.

Wampir Nietoperz
Wampiry

Następny klasyczny przeciwnik, czyli wilkołak. Występują w dwóch wersjach kolorystycznych i w sumie nie różnią się atakami. Biegają pociesznie skacząc, są dość szybcy, umieją również robić wślizgi, atakują pięściami. Jeden atak, który odróżnia ich od reszty to umiejętność wysłania w naszym kierunku pocisku energetycznego, który leci przez cały ekran.

Wilkołak Wilkołak
Wilkołaki

Dalej w kolejności pojawiają się ludzkie pochodnie. Całe pokryte płomieniami postaci. Mają w zasadzie tylko jeden atak, jakim jest wysłanie w naszym kierunku ognistego pocisku. Drugą specyficzną cechą jest oczywiście to, że nie można ich złapać, ani zbliżyć się do nich, bo zostaniemy poparzeni. Dlatego trudno jest ich podejść, bo od frontu rzucą w nas fireballem, a do dołu po prostu poparzą. Trzeba kombinować z podchodzeniem pod kątem. Występują również w dwóch wersjach kolorystycznych.

Pochodnia Pochodnia
Ludzkie pochodnie

Występują tu nawet nawiedzone ogniste obrazy. Najpierw odrywają się od ściany i lewitują sobie w miejscu. Nie atakują ale jeśli się do nich zbliżymy za bardzo to dostaniemy po łbie. Kiedy dostaną strzała zapalają się i od obrażeń jakie zadają zostają dodane obrażenia od ognia. Występują tylko w jednym miejscu w grze.

Nawiedzony obraz Płonący obraz
Nawiedzony obraz

Ostatnim rodzajem podstawowych przeciwników są wielcy pakerzy z toporami. Występują w dwóch wersjach. Jeden wygląda niczym fan metalu, a drugi jest zamaskowany jak średniowieczny kat. Ich topory mają bardzo duży zasięg, do tego potrafią skakać i atakować z wyskoku. Oczywiście są znacznie bardziej wytrzymali od pozostałych przeciwników.

Paker Paker
Pakerzy

To tyle jeśli chodzi o podstawowych przeciwników. Koleiny poziom to sub-bossowie. W sumie w grze jest ich pięciu w czterech miejscach. Z tego dwóch to w zasadzie ten sam przeciwnik tylko w innej wersji kolorystycznej. Pierwszym sub-bossem na jakiego trafimy jest Dr. Ripper. Nie stanowi on jakiegoś poważnego wyzwania i można go w miarę szybko pokonać. Jego specjalnością jest szybkie skakanie i szlachtowanie skalpelami.

Dr. Ripper
Dr Ripper

Drugim pół-szefem jest dziwaczna para. Nie udało mi się ustalić ich ksywek, jednak mamy tu do czynienia z garbatym dziadkiem, który biega z dzwoneczkiem i rzuca w nas jakimiś ochłapami, podskakuje i czasami używa wypuszczanych na łańcuchu szponów aby nas obezwładnić. Drugim przeciwnikiem jest jego pomagier. Kukiełka, klaun, który jest znacznie szybszy, dużo skacze, zna chwyty znane z zapasów i od czasu do czasu atakuje nas rzucając w naszym kierunku własną głową.

Dziadek Kukła
Dziadek i jego kukła

 

Trzeci i czwarty sub-boss to w zasadzie ten sam przeciwnik tylko ze zmienionym kolorem, więc nie będę się rozpisywał nad każdym z osobna. Dużo biega i taranuje, więc lepiej nie znajdować się bezpośrednio od frontu. Do tego potrafi rzucić mieczem przez cały ekran, albo wyprodukować ognistego jeża lecącego po ziemi przez cały ekran. Najlepiej jest po prostu schodzić na niego z góry albo z dołu, łapać albo sadzić combo.

 

Zbroja Zbroja
Ożywione zbroje

To tyle jeśli chodzi o pół-szefów. Na koniec zostali pełnoprawni boosowie. W sumie jest ich siedmiu, bo tyle właśnie mamy plansz w grze i jak wspominałem jest to plejada klasycznych złoczyńców z horrorów. Pierwszym z nich jest twór pierwszego sub-bossa Dr Rippera. Nie pada nigdzie w grze jego imię, ale chyba sam wygląd wystarczy aby domyślić się na jakiej postaci inspirowany jest ten boss :) Dużo biega i taranuje z bara, do tego potrafi złapać nas za wszarz i rzucić o ścianę. Do tego jeśli podejdziemy zbyt blisko i nie zaatakujemy to potrafi się najeżyć prądem niczym Blanka ze Street Fightera. Od czasu do czasu przyzywa jako wsparcie czterech mutantów. Przy okazji pierwsza zasada walk z bossami w tej grze. Nie skupiamy się na pomagierach, bo jeśli ich zniszczymy to od razu boss przywoła następnych. Tak więc w miarę możliwości napieramy na bossa ignorując całą resztę patałachów.

Potwór Rippera
Potwór Rippera (pierwszy boss)

Drugim szefem jest sporych rozmiarów kamienny golem. Jest bardzo powolny, ale potrafi mocno przywalić. Również może nami rzucać na różne sposoby, potrafi rzucić własną ręką niczym bumerangiem. Staranować nas barem i przydusić. Wzywa do pomocy zombiaki wyłażące z ziemi, bo walka toczy się na cmentarzu.

Kamienny golem
Kamienny golem (drugi boss)

Trzeci z bossów to również klasyka. Wielki prastary wampir. Również nie pada w grze nigdzie jego ksywka jednak chyba wiadomo na kim wzorowana jest ta postać. Potrafi nas uderzyć, jak większość bossów rzucić nami jak szmatą, do tego potrafi się blokować zasłaniając się peleryną i teleportować z miejsca na miejsce. Do pomocy wzywa wampiry, które spadają z nieba w wielkich trumnach.

Wampir
Prastary wampir (trzeci boss)

Czwarty z bossów to ten, który najmniej pasuje do całej otoczki i klimatu gry. Jest to przy okazji w mojej opinii chyba najtrudniejszy z bossów, a to z takiego banalnego powodu, że jest ich dwóch. Wyglądają jak jacyś indiańscy szamani jednak walczą jak zawodowi zapaśnicy. Potrafią skakać, łapać nas z rozbiegu, rzucać, a do tego nawet współpracować i montować jakieś wspólne ataki. Nie wolno też stawać przy nich kiedy leżą na ziemi, bo wstając wykonują atak, przed którym nie jesteśmy w stanie uciec.

Indiański szaman Indiański szaman
Indiańscy szamani (czwarty boss)

Piąty z bossów to mumia faraona. Jak na nieboszczyka jest zdecydowanie bardzo szybki. Potrafi biegać, skakać, oczywiście rzucać nami i kopać po kostkach. Umie nawet robić wślizgi. Nie jest jednak jakoś wyjątkowo trudny. Co prawda posiada on sporo energii i lubi się blokować, ale jeśli nie będziemy się specjalnie napalać żeby go dopaść to nie powinno być większych problemów aby mu dokopać.

Mumia
Mumia faraona (piąty boss)

Boss numer sześć to kostucha we własnej postaci. Ta walka może zająć nam trochę czasu, a to ze względu na to, że boss ma również sporo energii, a druga i chyba ważniejsza sprawa jest taka, że ciężko jest do niego podejść i wkleić mu jakieś combo. Najskuteczniejszym sposobem jest atakowanie go z wyskoku, co po prostu zadaje mu bardzo małe obrażenia, ale daje sporą pewność na to, że nie oberwiemy. Szef potrafi szarżować przez cały ekran z wystawioną kosą, rzucać nami, ale najbardziej upierdliwy atak to ten kiedy zaczyna obracać się wokół własnej osi i w ten sposób latać po ekranie. Jednak to też można zgasić jednym wyskokiem z nogą wyciągniętą w odpowiednim momencie.

Kostucha
Kostucha (szósty boss)

Ostatni szef jest na tyle miły, że się przedstawia przed walką i stąd wiemy, że nazywa się Król Zartuz. Jest to wielki robot opanowany przez demona. Prawdę mówiąc jest to w sumie całkiem prosty szef. Porusza się powoli, potrafi wytworzyć wokół siebie ognistą osłonę, rzucić w nas ognistym pociskiem, złapać i przydusić nas. Wszystko to jednak nie jest aż takie straszne. Wystarczy ustawić się nieco wyżej lub niżej niż on sam i po prostu pakować w niego kolejne combosy. Po pokonaniu go rozpoczyna się nasza ucieczka płonącym korytarzem jednak boss nie odpuszcza i okaleczony wyskakuje przed nas nadal starając się nas skrzywdzić. Wystarczy wtedy trafić go w pozostałą rękę, która odpada i w ten sposób dokańczamy jego żywota.

King ZartuzKing Zartuz
King Zartuz (siódmy boss)

To już wszyscy przeciwnicy dostępni w grze. Jak widać jest tego całkiem sporo i jest różnorodnie, więc nie powinniśmy odczuwać znużenia. Tym bardziej, że każdy z przeciwników ma kilka animacji zgonu, więc będziemy mieli na co popatrzeć.

Teraz kilka słów o lokacjach, które przyjdzie nam odwiedzić. W sumie jest ich siedem plus dwa bonusy. Są one dobrze dopasowane do całej historyjki, zaczniemy naszą przygodę w szpitalu prowadzonym przez pierwszego bossa Dr Rippera, następnie wylądujemy w lesie za miastem docierając na cmentarz. Później przygoda rzuci nas do nawiedzonego zamku wampira. Z zamku trafimy do jakiś starożytnych ruin. Dalej nasza dzielna ekipa przejmie kontrolę nad jakimś wielkim statkiem powietrznym, by ostatecznie dotrzeć do tajnej bazy głównego złoczyńcy gdzie toczy się akcja ostatnich dwóch plansz. Każda z lokacji jest podzielona na kilka sekcji. Jedne są dłuższe inne króciutkie, ale w sumie przejście gry zajmuje około czterdziestu minut, więc jak na standardy tego typu gier nie jest źle a nawet lepiej niż przeciętnie. Tła przygotowane są całkiem starannie, czasami nawet pojawiają się jakieś animacje w tle. Do tego trzymają one odpowiedni klimat. Przechodząc przez szpitalną kostnicę doznajemy odczucia ogólnie panującego syfu i smrodu, w podziemiach zamku naszym oczom ukażą się jakieś postaci w celach wiszące głowami w dół z workami na głowach. Wszystko nieźle komponuje się z klimatem gry. Może trochę słabiej wypadają plansze industrialne, bo tam niewiele się dzieje i tła są dość monotonne. Same lokacje skonstruowane są dość prosto i nie ma tu żadnego skakania pomiędzy kondygnacjami czy przechodzenia w różnych płaszczyznach. Po prostu walimy cały czas przed siebie rozprawiając się z hordami przeciwników.

Pierwsza plansza jest bardzo króciutka, mimo że nie najkrótsza. Jest to w zasadzie kilka ekranów szpitalnej kostnicy, a następnie docieramy do czegoś na wzór sali do przeprowadzania sekcji zwłok, gdzie czeka nas potyczka z bossem będącym tworem Dr Rippera, którego masakrujemy przed wejściem. W mojej opinii pierwsza lokacja jest najbardziej klimatyczna i oddająca horrorowy klimat gry. Szczególnie worki ze zwłokami wypadające z lodówek, z których następnie wyłaniają się zombiaki.

1-1 1-2
Kostnica (pierwsza plansza)

Z kliniki Rzeźnika wychodzimy tylnym wyjściem trafiając do spowitego mgłą lasu, gdzie czekają nas kolejne atrakcje w postaci nowych przeciwników jakimi są wampiry i wilkołaki. W tej lokacji trafimy też na jedną unikalną w skali gry sekcję, gdzie biegniemy za karocą. W tej sekcji możemy wykonywać tylko specyficzny atak specjalny i atakować z wyskoku a jedynymi przeciwnikami są wilkołaki. W końcu docieramy na stary cmentarz gdzie czeka nas walka z kamiennym golemem.

2-1 2-2
Las i cmentarz (druga plansza)

Plansza trzecia to siedlisko pierwotnego zła w postaci prastarego wampira. Zaczynamy oczywiście w podziemiach, gdzie możemy pooglądać sobie jak kończą ci, którzy zadzierają z właścicielem. Dodatkową przestrogą jest wielka gilotyna stająca nam na drodze. Następnie zwiedzamy korytarze samego zamku, by w końcu dostać się na mury obronne gdzie czeka na nas sam właściciel lokalu, któremu oczywiście musimy ręcznie wytłumaczyć, że nie jest w stanie nas powstrzymać.

3-1 3-2
Zamek wampira (trzecia plansza)

Czwarta plansza jest najkrótszą w grze. Są to w zasadzie trzy ekrany, nie ma podziału na sekcje. Jakieś starożytne ruiny, w których możemy porzucać sobie kamiennymi kolumnami i powalczyć z kilkoma przeciwnikami na krzyż o wschodzie słońca. Raczej nie ma się nad czym rozpisywać.

4-1 4-2
Starożytne ruiny (czwarta plansza)

Piąta z kolei lokacja to brawurowy rajd statkami powietrznymi. Najpierw robimy rozpierdul wewnątrz jednego, potem wskakujemy na jego dach, aby pokonać subbosa i następnie wbijamy do wielkiego transportowca, gdzie czeka nas jeszcze większa rozwałka. Na końcu czeka nas walka z mumią faraona, która chyba była transportowana do tajnej bazy ostatniego bossa, bo inaczej nijak nie wiem jak tego bossa przykleić do tej lokacji.

5-1 5-2
Samoloty transportowe (piąta plansza)

Szósta lokacja z kolei to w zasadzie już ostatnia, bo tak jak wspominałem dwie ostatnie plansze rozgrywają się w tym samym miejscu. Nasza dzielna ekipa trafia do tajnej bazy głównego złoczyńcy i zaczyna ją plądrować. Przedzieramy się najpierw od dupy strony, czyli przez jakieś wysypisko złomu wewnątrz bazy, następnie korytarzami spowitymi dymem, aby w końcu dotrzeć na windę, gdzie czeka na nas śmierć i to dosłownie, bossem w tej części jest kostucha we własnej osobie.

6-1 6-2
Tajna baza (szósta plansza)

Ostatnia siódma lokacja to tylko formalność mamy tutaj walkę z kilkunastoma przeciwnikami przyjeżdżających dwoma windami, a następny ekran to już walka z ostatecznym bossem. Po pokonaniu go jest jeszcze płonący tunel, w którym musimy rzeczonego złoczyńcę dobić i wyskakujemy na wolność jednocześnie ratując świat przez inwazją potworów.

7-1 7-2
Tajna baza (siódma plansza)

Warto jeszcze wspomnieć o planszach bonusowych. Obie są raczej humorystycznymi wstawkami będącymi zawodami w rozwalaniu zombiaków. Pierwsza plansza bonusowa występuje po walce z golemem, czyli między drugą a trzecią lokacją. Jest to mała arena, ogrodzona ciekawymi bannerami reklamowymi. Sam bonus polega na tym, że z ziemi wykopują się kolejne zombiaki, a naszym zadaniem jest butowanie ich po głowach. Im więcej ich rozwalimy w wyznaczonym czasie, tym więcej punktów zbierzemy. Jeśli gramy w dwie osoby, wygrywa oczywiście ten, który zmasakruje więcej wystających z ziemi przeciwników.

Drugi bonus występuje między piątą, a szóstą planszą. Tutuaj gramy sobie zombiakami w coś na wzór kręgli. Musimy rzucić zombiakiem tak, aby ten spadając rozwalił jak największą ilość zombie stojących po drugiej strony toru w szyku przypominającym ustawienie kręgli.

Pierwszy bonus Drugi bonus
Plansze bonusowe

To tyle jeśli chodzi o lokacje jakie przyjdzie nam zwiedzić. Osobiście bardziej podobają mi się te pierwsze, bardziej klimatyczne lokacje, niż te dalsze industrialne, no ale to raczej kwestia gustu.

Grafika. Tutaj trzeba powiedzieć, że nie jest ona może jakimś szczytem możliwości nawet jak na tamte czasy, jednak tematyka i ilość wylewającej się z ekranu juchy i posoki powoduje, że miło się na to patrzy nawet dziś. Tła jak już wspominałem przy okazji lokacji są narysowane dość klimatycznie, przynajmniej w pierwszej części gry. Każdy z przeciwników posiada kilka różnych efektów zgonu. Rozpadają się im głowy, odpadają kończyny. Przeciwnicy rozpadają się na części, albo z ich trzewi wypływają flaki. Czasami po prostu ciało odkleja się im od kości obnażając goły szkielet, który po chwili upada w miejscu gdzie spłynęła cała reszta. Naprawdę wygląda to wszystko bardzo soczyście i przy pierwszym kontakcie robi mocne wrażenie.

Animacja postaci. W tym aspekcie grafika trochę kuleje. Ruchy naszych postaci jak i przeciwników są nieco sztywne i koślawe. Nie chodzi nawet o to, że brakuje jakoś specjalnie klatek animacji, bo jest ich wystarczająco, ale sposób animowania samych postaci jest jakiś taki koślawy i ruchy wydają się nienaturalne. Może to jest powodem, dla którego gra wydaje mi się toporna. Ogólnie jednak oprawa graficzna stoi na przyzwoitym poziomie i nawet dziś oczy nie powinny nikomu krwawić od patrzenia na tę grę.

Muzyka. W sumie jest i nie przeszkadza w rozgrywce. Samo to powinno być już zaliczone na plus. Nie są to jakieś wybitne i zapadające w ucho kompozycje, jednak mimo to została wydana oficjalna ścieżka dźwiękowa dla wszystkich, którym muzyka jednak się spodobała.

Night Slashers OST

Efekty dźwiękowe stoją na bardzo przyzwoitym poziomie. Pojawia się sporo przesamplowanych sentencji mówionych. Każdy z zawodników wygłasza jakieś szczątkowe mówione kwestie podczas falki. Efekty uderzeń również są dość przyzwoite. Jednak dźwiękiem, który przy tej grze zapadł mi najbardziej w pamięci jest efekt pękających głów, wypływających flaków i ogólnie ten towarzyszący zgonom przeciwników. Jest on tak ohydny, a zarazem pasujący do tego co się właśnie dzieje, że w zasadzie z całej oprawy dźwiękowej pamiętam tylko ten jeden odgłos. Ogólnie dźwięk w mojej opinii stoi na trochę niższym poziomie niż grafika. Nie przeszkadza to jednak w beztroskim rozpracowywaniu kolejnych fal chcących nas za wszelką cenę dopaść przeciwników.

Teraz kilka słów o samej rozgrywce. Tutaj niestety mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony całkiem ładna grafika, dobra tematyka i efekty latających flaków przyciągają do gry. Z drugiej jednak strony, sam system walki jest, jak dla mnie, dość nierówny i trochę toporny. Ale po kolei. Do sterowania poczynaniami naszych wojowników używamy gałki oraz trzech przycisków. Jeden to atak, drugi skok, a trzeci posiada dwie funkcje. Atak specjalny, który rozwala wszystkich przeciwników na planszy jednocześnie zabierając nam sporą ilość energii życiowej, bo około jedną trzecią, co w przypadku tej gry jest dużym wydatkiem. Druga funkcja tego przycisku uruchamia się kiedy mamy zbyt mało życia aby odpalić super atak. Wtedy nasz bohater po prostu zasłania się rękami, tak jakby chciał blokować ataki przeciwników. Niestety nie udało mi się w ten sposób zablokować żadnego ataku, więc nie do końca jestem przekonany co do działania tej funkcji.

Jeśli chodzi o możliwości wykonywania zwykłych ataków to sprawa wygląda naprawdę dobrze. Mamy zwykłe combo, które zawsze kończone jest potężnym atakiem rozrzucającym wszystkich przeciwników znajdujących się w jego zasięgu. Nie mamy opcji zakończenia serii ciosów rzutem, co jednak w przypadku tej gry nie stanowi jakiegoś specjalnego problemu, bo zawsze możemy w trakcie combosa obrócić się w drugą stronę i klepać w zasadzie jednocześnie wrogów po obu stronach. Mamy oczywiście możliwość atakowania z wyskoku na dwa sposoby. Normalne kopnięcie, które przewraca wrogów, oraz jeśli wychylimy gałkę w dół nasz zawodnik wykona atak, który wbije przeciwników w ziemie. Potem możemy do takiego wroga podejść i kopać go po głowie aż nie zemrze albo się wygramoli. Jest to bardzo przydatne, tym bardziej, że jednym atakiem możemy wkomponować w chodnik kilku wrogów.

Kolejnymi możliwościami ataku jest przytrzymanie przycisku odpowiedzialnego za zwykły atak. Kiedy to zrobimy, naokoło naszego zawodnika zaczyna pojawiać się energetyczny okrąg. Jeśli uda nam się doprowadzić do tego, że będzie nas szczelnie otaczał to mamy aż trzy opcje jego wykorzystania. Możemy po prostu puścić przycisk i wtedy nasz zawodnik odpali mocny atak dopalony magią, który do tego szybko przemieści nas przez mniej więcej połowę ekranu. Druga opcja to złapanie przeciwnika i dopiero wtedy puszczenie przycisku. Wtedy odpalony zostanie mocny atak, który bardzo sponiewiera trzymanego oponenta. Ostatnia opcja to podskoczenie i zwolnienie przycisku. Wtedy nasza postać poszybuje w dół wytwarzając eksplozję przy uderzeniu w ziemię, a kiedy będzie odskakiwać z miejsca uderzenia będziemy mogli jeszcze nacisnąć przycisk ataku i wykonać kopa z powietrza.

Gra pozwala również na bieganie. Co prawda tylko po linii prostej, beż możliwości skręcania, ale z rozbiegu też możemy wykonać dodatkowy atak. Podskoczenie w trakcie biegu również jest możliwe jednak w tym przypadku nie różni się to niczym w porównaniu do zwykłego skoku. Możemy też oczywiście złapać przeciwnika i obić go nie puszczając z uchwytu, a następnie cisnąć nim w przeciwników. Jeśli trzymając oponenta wciśniemy tył i skok, nasz bohater ciśnie wrogiem w bok niczym rasowy zawodnik wrestlingu, co jest uśmiechem w stronę gry w kooperacji.

Skoro już jesteśmy przy co-opie to trzeba wspomnieć, że gra pozwala na całkiem sporo ciekawych akcji kiedy gramy w więcej niż jedną osobę. Wspomniany przed chwilą rzut przeciwnikiem powoduje, że drug z graczy może przejąc obezwładnionego przeciwnika i wykonać na nim kilka akcji. Do tego możemy pastwić się w dwie osoby nad jednym wrogim. Niestety nie miałem okazji zagrać w tę grę z nikim, więc nie jestem w stanie opisać wszystkich dostępnych akcji dla dwójki graczy. Jestem jednak przekonany, że jeśli dwie osoby wiedzą o co chodzi, to można wyprawiać naprawdę szatańskie akcje.

Dobra, tak się rozpisuję o tym jakie to fajne akcje można w grze robić, jednak jest też ciemniejsza strona. System walki mimo swojego rozbudowania i mnogości ciekawych akcji jest jednak jakiś koślawy. Nie wiem dokładnie na czym to polega, ale w grę nie gra się tak przyjemnie jak w inne hity tamtego okresu, czegoś po prostu brakuje. Może to wina poczucia braku kontroli nad polem walki, spowodowane tym, że przeciwnicy potrafią skasować nasz atak, który wydaje się, że jest w stu procentach pewniakiem, albo to, że zabierają niepoważne ilości życia co przeważnie skutkuje szybkim zgonem gdy przypadkiem okaże się, że jeden z ataków nie zadziałał tak jak planowaliśmy. Nie wiem, po prostu jest w tej grze coś takiego, że wydaje się ona strasznie toporna i jeśli na salonie znajdowały się inne gry z tego gatunku, to ludzie chętniej sięgali właśnie po nie. Oczywiście jest to tylko moja opinia i każdy, ma prawo do innej.

Skoro już tyle napisałem o samej walce to należy też uzupełnić tekst o informacje o tym, że oprócz własnych pięści do walki możemy wykorzystać też kilka różnych przedmiotów. Tylko Jake potrafi je podnosić i się z nimi poruszać. Pozostała dwójka kiedy złapie taki przedmiot to stoi nieruchomo. Możemy wtedy tylko zdecydować w którą stronę nim ciśnie. Przedmioty te to stalowy dwuteownik używany do budowy drapaczy chmur, kamienne popiersie, również kamienna kolumna, budka telefoniczna, oraz stalowa szafka. Rzucony przedmiot tego typu sunie się po ziemi przez cały ekran rozwalając pierwszego wroga, na jakiego trafi.

Brecha Popiersie Kolumna Telefon Szafka
Brecha, Popiersie, Kolumna, Telefon, Szafka

Poza tymi przedmiotami znajdziemy jeszcze kilka klasycznych broni jak nóż, miecz, czy kamień. Wszystkie trzy bronie są jednorazowe i możemy nimi tylko rzucić, włącznie z mieczem. Ten po prostu kasuje wszystkich przeciwników na torze swojego lotu. Oprócz tego znajdzie się jedna magiczna broń. Mała, czerwona kulka z płomykiem w środku. Działa jak kamień, którym rzucamy, tylko ta leci przez cały ekran i spala wszystkich przeciwników na swojej drodze. Do tego dochodzi jedna śmieszna broń będąca jednocześnie pojemnikiem. Chodzi o aktówkę, którą możemy podnieść i rzucić w przeciwnika. Po takim rzucie otwiera się i wypada ze środka jakiś bonus punktowy albo następna broń.

Nóż Miecz Kamień Ognik Aktówka
Nóż, Miecz, Kamień, Ognik, Aktówka

Jest jeszcze jeden przedmiot, który do dziś jest dla mnie tajemnicą. Mianowicie od czasu do czasu możemy się natknąć na tabliczkę z napisem Stinger. Nie dostajemy za jej zabranie żadnych punktów, ani dodatkowej energii. Za cholerę nie wiem co daje nam zebranie tego przedmiotu, więc jeśli ktoś wie to niech się podzieli tą wiedzą, bo mnie to ciekawi.

Stinger
Tabliczka z napisem Stinger

Jeśli chodzi o pojemniki, to oprócz wspomnianej już aktówki w grze występują tylko dwie klasyczne konstrukcje znane chyba z każdej gry tego typu. Chodzi oczywiście o beczki. Jedna jest drewniana, a druga stalowa. Znaleźć w nich możemy w zasadzie każdy rodzaj znajdźki występujący w grze. Oprócz broni są to zdobycze punktowe oraz oczywiście wszelkiej maści żarcia, czyli przedmioty odnawiające zapas naszej nadwątlonej energii.

Metalowa beczka Beczka drewniana
Beczka metalowa, Beczka drewniana

Skoro wspomniałem o przedmiotach dodających punkty to wypadało by je wymienić. Nie będzie z tym dożo zachodu, gdyż tego typu przedmiotów jest w grze zaledwie trzy. Diament, sztabka złota oraz trzy sztabki złota. Dodają one odpowiednio 1.000, 5.000 i 10.000 punktów do naszego licznika.

Diament Sztabka złota Sztabki złota
1.000, 5.000. 10.000

Ostatnim rodzajem przedmiotów jakie spotkamy w grze są wspomniane już żarcia. Jest ich trochę więcej niż zdobyczy punktowych i w przeciwieństwie do innych tego typu gier jeśli zbierzemy taki przedmiot z pełnym paskiem energii to nic na tym nie zyskamy, bo gra nie nagradza punktami za takie wyczyny. Ilości dodawanej energii są różne. Większość potraw dodaje jej raczej znikome ilości i co ciekawe nie ma jedzenia dodającego w okolicy połowy paska energii. Większość daje jej maksymalnie 15% oraz dwa które odnawiają zapas nadwątlonej energii do pełna. Co ciekawe w grze występują też dwa anty żarcia, czyli przedmioty, które po spożyciu zabierają nam energię. Są to dwie fiolki laboratoryjne wypełnione niebieskim lub czerwonym płynem. Niebieska zabiera mniej, czerwona trochę więcej energii.

Deser Zupa Zupa Jajko na twardo Pierogi Hot Dog Kawałek tortu Szynka
3%, 5%, 7%,. 10%, 12%, 15%, 100%, 100%

Fiolka Fiolka
-5%, -15%

To już wszystkie przedmioty, które można znaleźć w tej grze. Nie jest to jakaś zatrważająca ilość, ale w końcu nie o zbieractwo tutaj chodzi, tylko o masakrowanie kolejnych hord przeciwników.

Powoli zaczynamy zbliżać się do końca tego wpisu i jeszcze chciałbym Wam napisać kilka ciekawostek odnośnie różnic między wersją japońską i tymi dla reszty świata. Są to raczej drobne różnice, z wyjątkiem jednej najbardziej widocznej jaką jest oczywiście kolor krwi. W wersji japońskiej krew i flaki są oczywiście soczyście czerwone, co zmienia nawet wygląd niektórych przeciwników, ale też kolorystykę gry. W wersjach dla reszty świata krew jest zielona, ale w ustawieniach gry można ją przestawić na czerwoną.

Poza tym japońska wersja posiada kilka dodatkowych obrazków i dialogów w scenkach przerywnikowych.

W wersjach gry przeznaczonych dla ludzi używających normalnego alfabetu Christopher kończy swoje combo trzymając w ręce niebieski kryształ. Za to w wersji japońskiej, jak na prawdziwego pogromcę wampirów przystało, trzyma krzyż.

Strzałka z napisem GO poganiająca nas i nakazująca ruszyć dalej w wersji japońskiej po chwili zmienia się w krwawy napis To Hell.

To tyle jeśli chodzi o różnice pomiędzy wersją japońską i pozostałymi. Kilka słów podsumowania. Night Slashers jest grą dosyć nierówną. Z jednej strony dość efektowna grafika zawierająca dużo rysowanych flaków i krwi, przyciąga. Rozbudowany system walki również daje sporo możliwości do kombinowania. Całość jednak jest jakaś taka toporna i koślawa w porównaniu do innych gier tego gatunku. Do tego gra jak dla mnie zalicza się do dość trudnych, ale to bardziej ze względu na to, że przeciwnicy potrafią pozbawić nas całego paska energii w czasie jednego zmasowanego ataku. Muzyka jest i to w zasadzie tyle. Mimo wszystko jeśli jesteś fanem tego typu gier, a nie miałeś okazji sprawdzić tego tytułu to myślę, że powinieneś to zrobić i samemu ocenić, czy przypadnie Ci do gustu. Dla mnie jest to raczej średniak z ciekawymi pomysłami, no ale to tylko moja opinia.

Na koniec, dla najwytrwalszych zamieszam filmik z zapisem przejścia gry. Jest to amerykańska wersja z włączoną czerwoną krwią. Wszystkie grafiki w tym tekście pochodzą z ocenzurowanej wersji z zieloną krwią, więc można go obejrzeć choćby po to żeby na własne oczy zobaczyć różnicę.

Teraz już się z Wami żegnam, zapraszam jeszcze do udziału w sondzie, która wyłoni grę, której opis znajdzie się w następnym odcinku Wozu Drzymały już w następny czwartek. Trzymajcie się i do przeczytania.

To już jest koniec

 

Tekst można znaleźć też na mojej stronie www.Retro-Granie.info.

Oceń bloga:
27

Bez niespodzianek :) O której grze chciał(a)byś przeczytać w następnym odcinku? Odpowiedzi zliczamy do środy 10.05.2017

Aero Fighters 2/Sonic Wings 2
36%
Captain America and the Avengers
36%
OutZone
36%
Pokaż wyniki Głosów: 36

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper