Wóz Drzymały, podejście drugie "Cadillaki i dinozaury".

BLOG
25994V
Wóz Drzymały, podejście drugie "Cadillaki i dinozaury".
Ciapo | 16.10.2014, 23:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na pierwszy ogień gra z gatunku beat'em'up, czyli „chodzone”/scrollowane mordobicie, wydana w 1993 roku, przez chyba wszystkim graczom znaną firmę Capcom. Pozycja uważana za kultową i wręcz kanon gatunku. Jej tytuł to Cadillacs and Dinosaurs. 

Za pewne u niektórych z Was po przeczytaniu wstępu pojawił się szeroki banan na twarzy i powróciły wspomnienia. Pewnie kilku z Was przepuściło na automacie z tą grą niejedno kieszonkowe.

Najpierw jednak chciałbym Wam podziękować za to co stało się tydzień temu. Nie sądziłem, że tamten wpis zrobi tutaj taką furorę :) To naprawdę przyjemne uczucie widzieć tak wielką reakcję z Waszej strony. Najzabawniejsze jest to, że tamten wpis miał być tylko wstępem do cyklu (uważniejsi z Was zapewne wyłapali moją pomyłkę i znaleźli w tekście zdanie "stąd pomysł na nazwę tego cyklu" ) wpisów przybliżających gry Arcade z tamtych czasów. Takim wprowadzeniem w klimat i wyjaśnieniem dla ludzi nie wiedzących "o co chodzi jakby". Przez to teraz z pewną taką nieśmiałością publikuję drugi odcinek ponieważ trochę mnie onieśmieliliście i nie wiem czy tekst poświęcony jednej konkretnej grze będzie Wam odpowiadał. Jednak jeśli powiedziało się A trzeba powiedzieć B. Najwyżej cykl będzie się składał z dwóch odcinków ;) Przynajmniej tutaj bo ci bardziej dociekliwi też pewnie już znaleźli ten i kilka następnych odcinków na mojej stronie. Teraz już dość tych rzewnych wstępów. Zapraszam do środka.

 

Tytuł: Cadillacs and Dinosaurs
Producent: Capcom
Rok wydania: 1993
Liczba graczy: 1-3
Używanych przycisków: 2

 

Cadillacs and Dinosaurs (ekran tytułowy)

Ekran tyułowy

Na początek jako ciekawostkę napiszę, że japońska wersja gry miała zupełnie inny ekran tytułowy. Reszta gry nie różniła się jakoś specjalnie. Pojawiły się tylko drobne dodatki, jak scrollowany tekst, które nie miały większego znaczenia dla rozgrywki.

Ekran tytułowy wersji japońskiej

Ekran tytułowy wersji japońskiej

Zacznę od zarysu fabuły, która jak to w grach Arcade nie jest najważniejsza i przeważnie występuje tylko w szczątkowych ilościach. Nie inaczej jest w tym przypadku, chociaż jak na gry tego typu całkiem oryginalnie. Nie ratujemy tutaj laseczki z rąk gangu jak w większości tego typu tytułów. W „kadilakach” naszym głównym celem jest zaprzestanie działalności kłusowników polujących na dinozaury i powodujących, że zaczęły one atakować ludzi. Skąd się wzięły dinozaury w tym uniwersum? Otóż 400 lat wcześniej ludzie próbowali igrać z siłami natury i zaczęli klonować dinozaury przywracając je do życia. Oczywiście sytuacja wymknęła się spod kontroli i dinozaury opanowały całą planetę.

To tyle jeśli chodzi o fabułę, jak na tego typu grę to i tak sporo. Zważając na fakt iż w trakcie gry możemy poczytać jedynie rozmowy z bossami, a o fabule możemy dowiedzieć się czegokolwiek jedynie oglądając to co gra ma do pokazania w czasie kiedy nikt nie gra.
 
Postaci dostępne w grze zaczerpnięte zostały z komiksu zatytułowanego” Xenozoic Tales” autorstwa Marka Shultza, wydanego w 1986 roku. Zaś sama gra bazuje na serialu animowanym pod tytułem Cadillacs and Dinsaurs. Serial nawet był emitowany, w którejś z polskich telewizji.
 
Misji ratowania dinozaurów i poniekąd też zapewnienia bezpieczeństwa zwykłym ludziom podejmuje się czwórka śmiałków. Jack Tenrec, Hannah Dundee, Mustapha Cairo i Mess O'Bradovich. Każda z postaci różni się nieco od siebie i posiada inne ciosy specjalne oraz parametry. Jack jest postacią z wypośrodkowaną prędkością i siłą, za to jego ciosy specjalne są dość specyficzne i granie nim nie należy do najłatwiejszych. Hannah, jedyna laseczka w grze jest postacią podobno posiadającą wysokie umiejętności, jednak jej ciosy specjalne to już w ogóle tragedia. Jest to jedyna postać, którą nie potrafię ukończyć tej gry. Mustapha jest specjalistą od „latających kopniaków”. Jest zdecydowanie szybką postacią ale też ma sporo pary w rękach, a jego ciosy specjalnie powodują, że jest to najlepsza postać, a na pewno najczęściej wybierana przez graczy (w Japonii często na „Kadilaki” mówiono „Mustapha's Game”). Ostatnim zawodnikiem jest Mess, jest to taki jednoosobowy czołg, nie posiada zbyt wielkiej prędkości, ale jak już trafi to boli. Jeśli chodzi o jego przydatność w grze, to jest on drugą najczęściej wybieraną postacią.
 
  
Hannah Dundee, Jack Tenrec
 
  
Mustapha Cairo, Mess Obradovich
 
Teraz słów kilka o mięsie armatnim, czyli przeciwnikach, którzy starają się nam za wszelką cenę utrudnić wypełnienie misji. Jest tutaj w zasadzie zabójczo monotonnie. Jeżeli człowiek zaczyna się na nich skupiać, to okazuje się, że przez całą grę walczymy z takimi samymi przeciwnikami. I nie są to nawet inne wersje kolorystyczne, podrasowane troszeczkę. Nie. To cały czas są tacy sami przeciwnicy. Jednak prawdę mówiąc zorientowałem się dopiero pisząc ten tekst, czyli po dobrych 20 latach znajomości z grą, więc nie jest to jakaś wielka wada. Można w stosunku do tej informacji zastosować klasyczne wyparcie.
 
Ale po kolei. Są zwykłe płotki w kilku odmianach:
 
DriverFerrisGneis
Driver, Ferris, Gneis
 
Driver jest nieco mocniejszy, posiada dłuższy pasek energii. Poza tym nie różni się od dwóch pozostałych. Z reguły nie są szkodliwi, jednak potrafią uprzykrzyć życie wystawiając rękę lub nogę w nieodpowiednim momencie. 
 
„Pączki”, czyli grubasy. Biegają i taranują swoim ciężarem. Czasami zatrzymują się żeby zakopcić cygaro. Potrafią też wyskoczyć wysoko w powietrze i przygnieść nas swoim ciężarem. Po oklepaniu twarzy takiemu pączusiowi mamy największe szanse na otrzymanie jakiegoś pożywienia, które podreperuje nasz stan zdrowia. Nie są to jakieś duże porcje, ale jak przecież wiadomo: grubas zawsze skitra w kieszeni jakieś gumy do żucia, rogalika, kawę, albo czekoladę, więc gdy na plac bitwy wjeżdżają „pączki”, każdy głodny (czyt. pozbawiony energii) gracz uśmiecha się w duchu, bo mimo to,  że ledwo przędzie, oklepanie twarzy grubasowi daje choćby cień szansy na jakąś regenerację zdrowia.
BLK Elmer Hammer T Wrench T
BLK Elmer, Hammer T, Wrench T
 
Następnym rodzajem przeciwników są ziomki w pelerynach, wyposażeni w sztucery. Potrafią nawet z nich strzelać. A czasami po zabiciu takiego zostawia on swoją broń. Jednak są to bardzo rzadkie przypadki. Należy trzymać się od nich z daleka jeśli zaczynają wymachiwać kolbą. Trafienie takim ciosem zabiera strasznie dużo energii.
 
GutterPoucherSkinner
Gutter, Poucher, Skinner
 
Poza nimi występują jeszcze bardzo wkurzające i potrafiące napsuć wiele krwi, małe koślawe karakany. Skaczą i uderzają z powietrza lub z rozbiegu. Od czasu do czasu wskakują na planszę żeby wrzucić granat lub dynamit i uciekają.
 
Punk  Thug
Punk, Thug
 
Kolejnym rodzajem wrogów na jaki się natkniemy są nożownicy. Rzucają nożami, potrafią wyskoczyć w powietrze i zaatakować dwoma nożami jednocześnie. Czasami kiedy wytrąci im się noże z obu rąk też wykonują atak z powietrza, ale bez noży. Wygląda to dość komicznie. Czasami pojawiają się na planszy spadając z sufitu. Występują też jako wsparcie na planszach. Pojawiają się z boku ekranu, rzucają nożami i uciekają.
 
BladeRazor
Blade, Razor
 
Jest jeszcze jeden przeciwnik wyglądający jak Blanka ze Street Fightera. Zapewne nie jest to przypadek, bo obie gry zrobił Capcom. Ten gość potrafi być uciążliwy. Skacze, atakując z powietrza. Rzyga kwasem, pęta nas wystrzeliwanym jak u kameleona językiem i pożera leżące na ziemi przedmioty. Po śmieci oddaje wszystko co zjadł.
 
Bludge
Bludge
 
Ostatnim typem przeciwników są ci trochę twardsi. Jeden z nich to przeróbka pierwszego bossa Vice'a T, która teraz ma inne kolory i nazywa się Walther. Często występują w tych samych momentach. Drugi z nich to duży koleś z wielką metalową kulą na linie. Rzuca nią na spory dystans i ciężko do niego podejść. Z bliska nie jest już taki groźny jednak trzeba uważać bo potrafi wystawić kolano lub przywalić kulą z bliska.
 
Lash T  Walther
Lash T, Walther
 
Występują jeszcze zmotoryzowane płotki, które przemykają przed nami na motorach. Oczywiście możemy zniszczyć motor i dokończyć takiego przeciwnika już w normalnym starciu na pięści.
 
Gneis na motórze
Gneis na motórze
 
Poza tymi kilkoma rodzajami przeciwników jest jeszcze kilka tytułowych dinozaurów. Pojawiają się od czasu do czasu w grze i mogą atakować zarówno gracza jak i przeciwników, więc czasami bywają pomocne.
 
MackR Hopper
Mack, R Hopper
 
 
ShivatZeke
Shivat, Zeke
 
I to w zasadzie tyle jeśli chodzi o przeciwników. Jak widać nie jest to jakaś oszałamiająca różnorodność. Jednak akcja jest na tyle wartka i gra się przyjemnie, że nie zwraca się na to w ogóle uwagi.
 
Bossowie są już trochę bardziej zróżnicowani, chociaż niektórzy się powtarzają. Zawsze są jednak w  jakiś sposób „podrasowani”. Zdarzają się nawet potyczki, w których bossowie mają po kilka wcieleń.  Na każdego potrzebna jest osobna taktyka. Jeden jeździ na motorze i co chwile przelatuje przez plansze z jednej strony na drugą.
 
Pierwszy z nich to zwykły leszczyk. Nazywa się Vice T i występuje w towarzystwie R Hoppera (Velociraptor, dinozaur taki). W dalszych etapach występuje (Vice, nie Hopper ;) ) jako zwykły przeciwnik na planszach pod ksywka Walther. Dużo skacze, ma kilka niespodziewanych ataków, czasami używa pistoletu. Nic specjalnego, chociaż potrafi odpalić combo, z którego ciężko się wyrwać i może zabrać ponad połowę energii, a jeśli skończy combo dużym wymachem potrafi pozostawić nas z końcówką energii.
 
Vice T
Vice T (pierwszy boss)
 
Drugi z bossów niejaki Butcher. Wielki grubas wyposażony w dwie olbrzymie maczety. Potrafi skakać bardzo wysoko i miażdżyc zadem. Poza tym posiada duży zasięg tymi swoimi mieczykami. Można mu je jednak wytrącić z rąk i wtedy atakuje pięściami, zachowując całkiem spory zasięg. Można przy nim stać kiedy leży, dzięki temu, kiedy się podnosi od razu można go naparzać przez co przechodzenie go Messem to czysta przyjemność.
 
Butcher
Butcher (drugi boss)
 
Trzeci z kolei to niepoprawny harleyowiec Hogg. Śmiga na motorze i rzuca granatami. Jeżeli potraficie wystarczająco dobrze opanować jazdę Kadilakiem, można przejść tego bossa nie wysiadając z samochodu zebranego w czasie przechodzenia planszy. Jest to zdecydowanie zalecana metoda przechodzenia tego wariata. Jeżeli nie mamy samochodu, może być naprawdę ciężko, ponieważ przejeżdża on dość szybko przez planszę i ciężko mu zadać jakieś obrażenia. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem okaże się atakowanie go z Shotguna.
 
Hogg
Hogg (trzeci boss)
 
Czwartym w kolejce do rozwałki szefem jest Slice. Tak szybki, że zostawia po sobie powidoki, do tego wyposażony w cały zestaw bumerangów. Jest to pierwszy bossik stawiający poważnie wyzwanie dla  niewprawionego gracza. Trzeba dużo biegać ponieważ stanie w miejscu w większości przypadków kończy się otrzymaniem cięcia bumerangiem prosto w twarz. Najlepsza technika na tego gościa to bieganie z jednej strony ekranu na drugą, lub szybkie skakanie, oraz natychmiastowy powrót, zakończony atakiem. 
 
Grając w dwie osoby można wykorzystać jedną sztuczkę. Mianowicie boss, ma na pieńku z Mustaphą. Będzie za wszelką cenę próbował atakować tę postać ignorując drugiego gracza. Skoro tak. Wystarczy, że Mustapha będzie stał pośrodku ekranu, a na tej samej wysokości, przy lewej lub prawej krawędzi ekranu będzie stała druga postać. Jej zadaniem jest trzymanie Slicea „za ekranem”. Wykorzystując fakt, że drugi gracz jest ignorowany przez bossa za każdym razem kiedy boss próbuje wybiec zza ekranu żeby zaatakować Mustaphę, nadziewa się na baty ignorowanego przez siebie drugiego gracza. Powtarzamy aż do zgonu Slice'a.
 
Slice
Slice (czwarty boss)
 
Piąty z kolei szefuńcio to zwyrodniały starzec imieniem Morgan. Zabija bezbronnego człowieka strzałem w plecy. Ta walka ma dwa etapy ponieważ boss ma dwa wcielenia. Pierwsze to mały skaczący dziadek uzbrojony w uzi. Trudno go trafić. Ma kilka ataków. Rzuca przypadkowymi przedmiotami, noże, kamienie itp. Stosunkowo łatwo wtedy do niego podejść i oklepać mu michę. Drugim atakiem jest rzucanie granatów. Tutaj jest ciężko. Lepiej odpuścić sobie atakowanie i skupić się na unikach. Trafienie granatem zabiera strasznie dużo energii. Poza tym Morgan wyskakuje i strzela z uzi, oraz gdy stoimy blisko uderza tym karabinkiem. Taktyka podobna jak na poprzedniego bossa, jednak trzeba być szybszym.
 
Morgan
Morgan (pierwsze wcielenie piątego bossa)
 
Kiedy uporamy się z upierdliwym dziadkiem, upuszcza on uzi, które możemy podnieść, a sam mutuje się do chodzącego na dwóch nogach dinozaura, w bardzo zdrowym niebieskim kolorze. Nie jest on sam w sobie jakoś bardzo trudny, jednak ilość pomagierów, którzy się tutaj pojawiają zdecydowanie utrudnia zadanie. Generalnie najważniejsze to nigdy nie atakować go od przodu. Na dystans nie masz szans. Nigdy nie stój przy brzegu ekranu jeśli za ekranem jest on. To się nie może dobrze skończyć. Kiedy słyszysz, że ryczy, a nie widzisz go, przesuwaj się raczej w górę lub w dół, niż lewo, prawo. Najlepiej jest być po tej samej stronie ekranu co on, ale na innej wysokości. Oczywiście cały czas mając go w polu widzenia. W takiej sytuacji możemy zejść z góry lub wejść z dołu na niego i wpakować mu combo zakończone rzutem, po czym jak najszybciej znaleźć się po tej samej stronie ekranu tylko wyżej/niżej.
 
Sam boss natomiast już po zmutowaniu wygląda tak.
 
Morgue
Morgue (drugie wcielenie piątego bossa)
 
Kolejnym bossem jest Tyrogg. Dziwny pasożyt, który przejmuje kontrolę nad nosicielem i mutuje w dinozauropodobnego potwora. Walka ma trzy fazy. Po każdorazowym pokonaniu bossa, ten zmienia nosiciela, na mocniejszego przeciwnika, przez co zyskuje nowe zdolności. W tej walce najważniejszy jest czas. Ze względu na trzy wcielenia bossa nie można marnować czasu i należy atakować bossa ignorując innych wrogów. Nie ma czasu na zabijanie płotek. Na salonie boss ten otrzymał potoczną nazwę „skrzynka” Dlatgo, że pasożyt będący bossem przechowywany był w takiej oto skrzynce.
 
Skrzynka
Skrzyneczka na bossa
 
Tak oto prezentuje się pierwsze wcielenie. Ogólnie, po raz kolejny, nie warto stać przy krawędzi ekranu, jeśli za ekranem znajduje się szef. Nie wolno stać w miejscu. Jeden z jego ataków jest taki, że wyskakuje znienacka zza ekranu spadając prosto na głowę stojącego w miejscu gracza. Można ten atak rozpracować. Usunąć się z miejsca lądowania, a następnie kiedy boss spadnie, podejść i szybko zaatakować. Nigdy nie atakuj go od frontu. Wyciąga z klaty długie naostrzone kolce, które zabierają dużo energii i trudno ich uniknąć. Nie możesz też stać przy nim kiedy leży. Wstając zaatakuję ciosem prawie niemożliwym do uniknięcia. To było na tyle porad. A no i jeszcze raz, czas, czas, trzeba się spieszyć, nie można zmarudzić zbyt wiele czasu.
 
 
Tyrogg
Tyrogg (pierwsze wcielenie szóstego bossa)
 
Kiedy go pokonamy, porzuca nosiciela i przeskakuje na następnego, tym razem trochę mocniejszego. W efekcie uzyskujemy takiego przyjemniaczka.
 
Tutaj nic nowego w kwestii taktyki nie powiem, bo jest taka sama. Należy dodatkowo uważać na nowy atak, jakim jest plucie ognistą kulą. Jest to atak o tyle nieprzyjemny, że zabiera sporo życia, a do tego leci po skosie z dziwną trajektorią i często można się na niego nadziać wcale się tego nie spodziewając. No i tak jak przy poprzednim wcieleniu, czas. Czas jest ważny i nie można go za dużo tracić,
 
Tyrogg2
Tyrogg (drugie wcielenie szóstego bossa)
 
Kiedy to wcielenie też zakończy swój marny żywot, pasożyt po raz ostatni już na szczęście zmienia nosiciela, na tym razem jeszcze mocniejszego. W efekcie czego naszym oczom ukazuje się coś takiego.
 
Taktyka w dalszym ciągu pozostaje bez zmian, oprócz wszystkich ataków poprzednika, ten potrafi jeszcze robić z siebie fontannę kwasu rozrzucając go na wszystkie strony. Atak ten nie jest może jakiś ciężki i trudny do uniknięcia, jednak skutecznie przedłuża czas walki. Szczególnie, że boss lubi schować się za ekranem i odpalać ten atak. Więc tutaj już całkiem trzeba pamiętać, że czas nie ma litości i działa na naszą niekorzyść.
 
Tyrogg3
Tyrogg (trzecie wcielenie szóstego bossa)
 
Docieramy do miejsca, gdzie swoją przygodę z Kadilakami kończy większość, nawet wytrawnych graczy. Ten boss jest zwykłym przegięciem i często przejście go jest bardziej uzasadnione szczęściem niż umiejętnościami. Przedstawiam Państwu Slicaura, a w zasadzie Slisaury, bo jest ich dwóch.
 
Producenci gry uznali, że skoro jeden z trudniejszych bossów w grze to za mało żeby powstrzymać najlepszych graczy. Dlaczego więc nie kazać pokonać ich dwóch jednocześnie? Jak postanowili tak zrobili i w ten oto sposób powstał najbardziej przegięty boss tej gry. Taktyka, jeśli w ogóle o jakiejś mówić można, to: Na końcu przed wejściem na miejsce walki podnieś z ziemi jakiś nóż. Jeżeli się uda, to zyskasz znaczącą przewagę w tej potyczce. Przez całą scenkę trzymaj wciśnięty przycisk ataku, tak żeby jak tylko scenka się skończy, Twoja postać wyrzuciła nóż. Jeżeli będziesz miał dużo szczęścia, nóż trafi oba Slicaury jednocześnie. Dzięki temu, możesz zastosować taką samą taktykę jak na czwartego bossa Slice'a.
 
Jeżeli nóż nie trafi, lub trafi tylko jednego, co zdarza się bardzo często. Wtedy mogę Ci poradzić tylko, nie stać w miejscu i cały czas atakować z rozbiegu, biegając w lewo i prawo na przemian. Może uda Ci się doprowadzić do sytuacji, kiedy każdy z bossow jest po przeciwnej stronie, a Ty będziesz biegał z jednej strony na drugą trafiając ich na przemian. Innej strategii na tego bossa nie znam.
 
Slicaury
Slicaury (siódmy boss, przegięcie na maksa)
 
Ostatni boss, z którym przyjdzie się nam zetrzeć też posiada dwa wcielenia. Jest to szalony naukowiec, niejaki doktor Fessenden i najpierw zmienia się coś co przedtem było drugim wcieleniem Morgana, tyle że tym razem zielone i walczymy jeden na jednego, bez pomagierów. Walka raczej nie jest wymagająca i stanowi tylko rozgrzewkę. Taktyka taka sama jak przy drugim wcieleniu Morgana (Morgue). Nie atakować od przodu. Najlepiej znajdować się po tej samej stronie ekranu ale na innej wysokości. Atakować z góry lub dołu.
 
Fassenden
Fassenden (pierwsze wcielenie ósmego bossa)
 
Kiedy oklepiemy już mutantowi czaszkę, zaczyna robić się ciekawie. Oczywiście doktor dokonuje kolejnej mutacji, w efekcie czego powstaje olbrzymie, dwugłowe monstrum, strasznie wytrzymałe i trudne do przewrócenia.
 
Trudno coś tutaj poradzić, znam tylko jeden, w miarę skuteczny sposób na to bydlę. Za chwilę o nim napiszę. Teraz trochę o tym czego warto unikać. Nie da się z nim za bardzo walczyć wręcz. Każde nasze combo przerywa cięciem łapy. Nawet jeśli całe combo trafi, on nie upadnie i od razu zaatakuje. Wracając do sposobu. Staramy się trzymać go po jednej stronie ekranu, sami będąc co po drugiej. Rozbiegamy się skaczemy i atakujemy z powietrza. Boss nie upadnie, należy wtedy od razu naparzać przycisk ataku i trzymać gałkę w górę aby combo zakończyć rzutem przed siebie. Rozbiegamy się i skaczemy w przeciwnym kierunku, wracamy z wyskokiem, z rozbiegu. Tym razem boss po takim ataku upadnie. Powtarzamy całą procedurę do skutku. Niestety nie znalazłem prostszego sposobu.
 
Fassenden
Fassenden (drugie wcielenie ostatniego bossa)
 
To by było na tyle w temacie wszystkich przeciwników występujących w grze. Nie jest tego zbyt wiele, jednak zapewniam Was, że gdybyście grali nie czytając wcześniej tego tekstu, nie zwrócilibyście nawet na to uwagi.
 
„Kadilaki” podzielone są na 8 poziomów. Lokacje, które przemierzamy są dość zróżnicowane wizualnie, jednak na przemian są to wnętrza budynków albo „tereny zielone”. Są do siebie na tyle niepodobne, że nie sprawiają wrażenia powtarzalności. Przemierzamy świat dość mocno naruszony zębem czasu oraz dinozaurów. Jest to wizja post-apokaliptyczna, dlatego większość lokacji, których akcja toczy się na terenach miejskich sprawia wrażenie zniszczonych i zaniedbanych. W wielu lokacjach znajdziemy sprytnie poukrywane, za drzewami czy kamieniami przedmioty dające dodatkowe punkty, często są to „najdroższe” przedmioty w grze. W sensie te dające największą ilość punktów. Plansze są dość długie, często podzielone na kilka etapów, więc ukończenie gry zajmuje trochę czasu. Wprawiony gracz musi poświęcić około godziny czasu na przedarcie się przez wszystkie poziomy.  Jak na grę Arcade daje całkiem niezły wynik. Z ciekawostek rzadziej spotykanych w tego typu grach, jest jeden poziom (dokładnie trzecia plansza), w którym prowadzimy tytułowego Cadillaca rozjeżdżając po drodze wszystkich przeciwników. Oczywiście można próbować przejść tą planszę bez używania samochodu. Jednak limit czasowy jest tutaj tak dobrany, że nawet prąc na złamanie karku do przodu nie damy rady zdążyć przed końcem czasu.
 
City in the Sea. Pierwsza plansza jaką zwiedzamy to jakieś slumsy i kawałek domu po drodze. Niedługi poziom, taki w sam raz na rozgrzewkę. Żeby ogarnąć sterowanie i podstawowe zasady.
 
1-1  1-2
 
The Swamp Forrest. Drugi poziom. Przenosimy się na łono dzikiej natury. Tutaj jest zielono, dżungla rośnie wokół nas. Niektóre drzewa przesłaniają nam widoczność na to co się dzieje. Warto za tymi drzewami poszukać dodatkowych punktów.
 
2-1 2-2
 
Waste Land. Trzeci poziom to tak jakby bonus. Można próbować przejść go na piechotę, ale nie polecam tej metody. Limit czasowy upłynie zanim dobrniecie do połowy. Można przejść kawałek nie podnosząc radia przywołującego samochód. Jednak trzeba wiedzieć, w którym momencie jest punkt  bez odwrotu.
 
3-1 3-2
 
Jack's Garage. Czwarty poziom to mistyczne miejsce, gdzie większość przeciętnych graczy kończy swoją przygodę. Sam poziom może nie jest zbyt trudny, jednak boss strzegący drogi dalej to już inna historia. Jest to jeden z trudniejszych bossow.
 
4-1 4-2
 
Z ciekawostek, należy uważać na wyjeżdżające zza ekranu motory. Można je niszczyć, czasami zostawiają jakieś gadżety. W cieniu dekoracji tła zasłaniającej pole widzenia, czasami można znaleźć jakieś drobne skarby. 
 
Village of Flame. Plansza numer pięć to znowu wycieczka w dzicz. Od tego momentu gracz czuł, ze wokół jego automatu zaczynają zbierać się widzowie, chętni popatrzeć co będzie dalej. Sama plansza do trudnych nie należy. Trzeba uważać na dinozaury i spadające z urwiska kamienie. W tej lokacji po raz pierwszy pojawia się ostatni z nowych przeciwników. Bludge, przypominający Blankę z serii Street Fighter. Zakończona dwuwcieleniowym bossem, który zakańczał przygodę przypadkowo zbłąkanych graczy. Jednak stosunkowo prostym.
 
5-1 5-2
 
Jungle & Mine. Tutaj zaczyna się robić ciekawie. Atmosfera wokół automatu gęstnieje. Szósta plansza to już nie może być przypadek, to już jest ktoś, kto wie co robi. Trzeba to zobaczyć. W tej lokacji trafiamy znowu do dżungli. Tym razem musimy uważać na dyndające tu i tam wielkie nogi Brontozaurów. Jeżeli znajdziemy się w jej cieniu w niewłaściwym momencie, zostaniemy po prostu zdeptani. Ten etap kończy się bossem zwanym potocznie „skrzynką”. Starcie na czas z przeciwnikiem o 3 wcieleniach.
 
6-1 6-2
 
6-3
 
The Basement. Jeżeli komuś udało się pokonać 3 wcielenia „skrzynki” na czas, oznaczało to jedno. Następna plansza zadecyduje... O czym? A no przedostatnia siódma plansza, najczęściej decydowała o tym, czy gracz dobrnie do końca czy polegnie. Działo się tak dlatego, że to właśnie tutaj czaił się najtrudniejszy boss. Powtórka czwartego, ale razy dwa. Sama plansza już dość wymagająca, za to momentami przygrywa jedna wg mnie z najciekawszych melodyjek w tej grze.
 
7-1 7-2
 
7-3 7-4
 
Deep deep down. Ostatnia ósma plansza. Jeżeli ktoś docierał tutaj, to przy automacie byli już wszyscy ludzie, którzy w tej chwili nie grali i próbowali dopchać się na tyle, żeby zobaczyć chociaż skrawek ekranu. Większość przypadków, kiedy ktoś bywał na tej planszy to był czysty przypadek i łut szczęścia. Jednak teraz już nic nie mogło pójść źle. Stąd już tylko krok do zobaczenia zakończenia tej całkiem niezłej gry. Boss na końcu w dwóch wcieleniach. I napisy końcowe.
 
8-1 8-2
 
8-3 8-4
 
Tak w skrócie prezentowałyby się lokacje. Nie wieje zbyt nudą i nie rażą w oczy.
 
Grafika w grze jak widać na powyższym obrazku, nawet dzisiaj nie wygląda tragicznie. Oczywiście nie można oczekiwać po przeszło dwudziestoletniej grze szału graficznego, jednak nie razi aż tak bardzo i piksle nie atakują naszych gałek ocznych z ekranu tak mocno. Całość jest ładnie narysowana, kolorowa i przyjemna dla oka. Stare dwuwymiarowe, rysowane gry nie starzeją się chyba aż tak bardzo jak grafika 3D. A może to tylko moja subiektywna opinia i mam po prostu większą tolerancję na koślawą grafikę? To już musicie Wy ocenić.
 
Oprawa dźwiękowa stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Utwory skomponowane na potrzeby gry są klimatyczne i wpadają w ucho. Co ciekawe nie powtarzają się. Każda plansza, ma swój charakterystyczny temat przewodni. Oczywiście zdarzają się powtarzające się melodie, jednak nie zdarza się to zbyt często, lub jest związane z powtarzającym się zadaniem. Walka z bossem na przykład. Soundtrack z gry został nawet wypuszczony jako osobne wydawnictwo. Nagrania przygrywające w trakcie beztroskiej masakry przeciwników nie przeszkadzają w grze co ważne, a niektóre nawet zostają w głowie na dłużej. Co ciekawe, najlepsze (w mojej opinii) kawałki pojawiają się dopiero na końcowych etapach gry, gdzie rzadko, który gracz docierał. Oprócz muzyki całokształtu oprawy dźwiękowej dopełniają różnej maści odgłosy uderzeń, wystrzałów, krzyki przeciwników i ryki dinozaurów. Ciekawostką jest to, że T-Rex ryczy dokładnie tym samym głosem co dużo mniejszy velociraptor, ale myślę, że to drobny szczegół nie psujący zbytnio efektu.
 
Słów kilka o gameplayu. Każda postać posiada inny wachlarz ciosów, jednak ich wykonywanie, dla wszystkich jest takie same. Nie ma tych ciosów specjalnie wiele. Standardowe combo, możliwe do zakończenia rzutem za siebie lub przed siebie. Trzy rodzaje ataków z powietrza. Można po prostu podskoczyć i nacisnąć przycisk ataku. Podskoczyć i będąc na maksymalnej wysokości skoku wcisnąć atak. Wtedy postać wykona atak z powietrza pikując z dużą prędkością i dodatkowy atak z rozbiegu, Aby zacząć biec należy wychylić gałkę dwa razy w tym samym kierunku. Biegnąc można wcisnąć przycisk odpowiedzialny za atak i wtedy nasza postać zaatakuje całym ciałem, lub można wcisnąć skok i następnie atak. Można złapać przeciwnika i oklepać mu twarz. Oraz jeden cios specjalny wykonywany kombinacją kierunków dół, góra plus atak. Wszyscy oprócz Messa potrafią także odbijać się od ścian. Wystarczy skoczyć w kierunku ściany, a następnie skierować gałkę w przeciwnym kierunku i jeszcze raz wcisnąć skok. Niby nie dużo tych ciosów ale daje to całkiem pokaźne możliwości. Poza gołymi pięściami, nasi bohaterowie mogą używać kilku rodzajów broni.
 
 
Nóż

Nóż. Najczęściej broń tę można posiąść oklepując twarz przeciwnikom o ksywkach Blade i Razor (w sumie chyba nikt by na to nie wpadł ;) ) Jeżeli używamy go z bliska i w momencie naciśnięcia przycisku ataku, miga na czerwono, to przeciwnik zostanie dźgnięty nożem, i nów będziemy dalej trzymać w ręce. W innym wypadku nóż zostanie wyrzucony i trafi, lub nie, kogoś, kto stanie na linii jego lotu.

 

MaczugaMaczuga. Zwykły kawał drewna z jednej strony węższy, z drugiej szerszy. Nabijamy ludziom srogie guzy. Broń ta występuje chyba tylko w jednym miejscu w grze. Przed przegiętymi bossami jakimi są dwa Slisaury. Niezbyt przydatna broń i raczej nikt się na nią nie porywał. Raczej omijana szerokim łukiem.

 

PochodniaPałka tuningowana ogniem, czyli płonąca pałka, inaczej pochodnia. Pojawia się też za ledwie w kilku miejscach gry i nie jest to jakiś specjalny oręż. Ułatwia dosyć walkę z dinozaurami. Całkiem efektownie wygląda podpalony Shivat (T-Rex)

 

 

DeskaDeska. Zwykła sztacheta z płotu. Możemy nią kilka razy (chyba jest to liczba losowa) uderzyć przeciwnika. Po czym, pęka i zostawia w ręce „tulipana” z deski ;) Złamana deska). Ciekawostka, bądź glitch jest taki, że jeśli będziemy trzymać połamaną deskę, zaczniemy biec i naciśniemy przycisk ataku, to nic się nie stanie ;) Tylko Mess. Jest w stanie wyrzucić końcówkę biegnąc.

 

Duży kamieńMały kamieńKamienie. Można je znaleźć z kilku miejscach. Rozpadając się na nie wielkie głazy spadające z góry. Ciekawostką tej broni jest to, że jeśli cisniemy kamieniem z rozbiegu to trafi on wszystkich stojących na torze jego lotu przeciwników.

 

Maczeta

Maczeta. Broń drugiego bossa Butchera. Można mu ją jednak wytrącić z ręki i podnieść. Działa podobnie jak sztucer bez amunicji. Występuje tylko podczas walki z drugim bossem.

Oprócz broni białej. Dostępnych jest też kilka broni palnych.

Rewolwer

Rewolwer. Prosty, sześcio-strzałowy. Nie jest to zbyt skuteczna broń. Jednak czasami można się nią pobawić. Po wystrzeleniu wszystkich nabojów można jeszcze nim rzucić w przeciwnika.

 

Sztucer

Sztucer. Posiada tylko 4 strzały i jest bronią dość słabą. Po wykorzystaniu całej amunicji, łapiemy za lufę i używamy jako pały.

Uzi

Uzi. Karabin maszynowy. W magazynku posiada 48 nabojów. Można prowadzić ostrzał ciągły. Po wyczerpaniu amunicji można nim rzucić tak jak rewolwerem.

Strzelba

Tak zwana pompka, czyli shotgun. Strzelba myśliwska. Posiada bardzo dużą moc na niewielkim dystansie, jednak nie radzi sobie za dobrze z przeciwnikami odległymi.

 

M-16

M16. Karabin maszynowy o znacznie większej mocy niż Uzi. W magazynku także posiada 48 pocisków. Po wykorzystaniu całej amunicji, łapiemy za lufę i używamy jako maczugi. Broń występuje w grze sporadycznie i nie ma żadnego miejsca, w którym gwarantowane jest zlezienie tej broni.

 

Bazooka

Bazooka. Wydawałoby się, że najmocniejsza broń w grze. Jednak wcale nie jest taka super. Posiada 4 pociski. Kiedy zużyjemy wszystkie, wypada z rąk i znika. Kiedy dołączamy się do kogoś grającego, lub kontynuujemy grę wrzucając kolejną monetę nasza postać zaczyna z tą bronią w ręce.

Dostępne w grze są jeszcze dwie bronie miotane. Granat i wiązka lasek dynamitu.

DynamitDynamit. Broń improwizowana do rzucania. Kiedy ją podniesiemy i rzucimy, nie wybucha od razu. Przez chwilę się pali i dopiero po kilku sekundach wybucha. Raz wyrzucony i podpalony można podnieść i wyrzucić drugi raz.

 

GranatGranat ręczny. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak działa. Jeśli rzucimy nim z rozbiegu powstaje fala uderzeniowa, która zabiera ze sobą wszystkich przeciwników jakich spotka na swojej drodze.

 

Oprócz broni znajdziemy jeszcze kilka przedmiotów, za które otrzymujemy tylko punkty. W zależności od przedmiotu, różne ilości punktów.

 

Moneta

Dime. Pieniążek. Dokładnie dziesięć centów. 1000 punktów

 

Rękawica baseballowa

Glove. Rękawica baseballowa z piłką. 1000 punktów.

 

 

Plik banknotów

Dollar. Plik dolarów. 1000 punktów.

 

Okulary przeciwsłoneczne

Sunglass. Okulary przeciwsłoneczne. 1000 punktów.

 

Pierścionek

Ring. Drogocenny pierścionek. 3000 punktów.

 

Naszyjnik

Neckles. Drogi naszyjnik. 3000 punktów.

 

Zegarek na rękę

Watch. Drogi zegarek. 3000 punktów.

 

Skamielina

Amonite. Kawałek prehistorycznej skały ze skamieliną Amonitu. 5000 punktów.

 

Złoty pył

Gold. Złoty pył. 5000 punktów.

 

Perła

Pearl. Drogocenna perła. Jeszcze nie wydobyta z małży. 5000 punktów.

 

 

 

Diament

Diamond. Diament. 10 000 punktów.

 

Jajo dinozaura

Egg. Jajo dinozaura. W sumie to właśnie wykluty młody dinozaur. Do znalezienia tylko w jednym miejscu w grze. Na początku piątej planszy przy ognisku z dwoma szynkami. 10 000 punktów.

 

 

Sztabki złota

Goldbar. Sztabki złota. Prawdopodobnie większość ludzi grającyc w Kadilaki nigdy nie widziała tego przedmiotu. Jest tak dlatego, że można go znaleźć tylko w kilku miejscach w grze, a do tego jest on sprytnie schowany za elementami otoczenia znajdującymi się na pierwszym planie. 10 000 punktów.

Poza zdobyczami punktowymi natknąć możemy się też na przedmioty odnawiające energię życiową. Oczywiście jeśli posiadamy pełną energię i podniesiemy dane jedzenie w zamian otrzymamy bonus punktowy.

Rogalik

 

Bisquit. Rogalik odnawia małą ilość energii, jednak zawsze miło go schrupać. 1000 punktów za zjedzenie „na czysto”

Czekolada

Chockolade. Czekolada. Tabliczka pożywnej czekolady. Smaczna, jednak odnawia niewielką ilość energii. 1000 punktów za zjedzenie „na czysto”.

Kawa

Coffe. Jakże potrzebna i lubiana przez wszystkich „kawusia”. Tak samo jak w prawdziwym życiu, pomaga niewiele, jednak zawsze miło ją wypić. Odnawia małą ilość energii. 1000 punktów za wypicie z pełną energią.

 

Pączek z dziurką

Donut. Pączek. Podobno ulubiona przekąska amerykańskich policjantów. Smakowity i zawsze miło takiego przekąsić. Odnawia niewielką ilość energii. 1000 punktów za zjedzenie z pełną energią.

Guma do żucia

Gum. Miętowa guma odświeżająca oddech. Miła przekąska pobudzająca do myślenia. Dodaje małą ilość energii. 1000 punktów za zjedzenie „na czysto”.

Deser

Paffe. Smakowity deser z wisienką na czubku. Dodaje średnią ilość energii. 3000 punktów za zjedzenie z pełnym paskiem energii.

 

 

Sałatka

Salad. Pyszna sałatka z jajkiem i pomidorem. Dodaje średnią ilość energii. 3000 punktów za zjedzenie z pełnym życiem

 

Lody

Icecream. Świetnie wyglądający deser lodowy. Dodaje średnią ilość energii. 3000 punktów za podniesienie z pełnym życiem.

 

 

Kawałek tortu

Cake. Kawałek tortu wyglądający bardzo apetycznie. Dodaje dużą ilość energii. 5000 punktów za wciągnięcie „na czysto”.

 

 

Hamburger

Hamburger. Soczysty hamburgier. Jak to Amerykanie, nasi bohaterzy nie mogli się obyć bez swojego flagowego żarcia. Tutaj buła sprawdza się znakomicie. Dodaje około połowę energii. 5000 punktów za wciśnięcie z pełnym paskiem energii.

 

Hotdog

Hotdog. Kolejny przedstawiciel szybkiego żarcia. Równie skuteczny co buła. Gorący pies. W wersji de lux z sałatą. Dodaje również około połowę paska energii. 5000 punktów za zjedzenie „na czysto”.

 

Kawałek pizzy

Pizza. Kolejny przedstawiciel niezdrowego żarcia, czyli swojska pizza. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich, dodaje około połowę energii. 5000 punktów za podniesienie z pełnym paskiem energii.

Stek

Steak. Smakowity krwisty stek z suróweczką, podany na gorąco. Dodaje bardzo dużo energii. Około 3/4 paska. 10 000 punktów za zjedzenie z pełnym życiem.

 

 

Sushi

Sushi. Japoński specjał z surowej ryby. Dodaje też około 3/4 paska energii. 10 000 punktów za zjedzenie „na czysto”.

 

Homar

Lobster. Frutti di mare w postaci homara. Podobnie jak dwa pozostałe, odnawia około 3/4 energii. 10 000 za pochłonięcie z czystym kontem.

 

 

Golonka

Szynka. Przynajmniej to sugeruje nazwa. Co prawda szynka w mojej lodówce wygląda trochę inaczej. Jednak może w dalekiej przyszłości tak będzie ona wyglądać. Najlepsze żarcie w grze. Odnawia niemal cały pasek energii. 10 000 punktów za pochłonięcie „na czysto”.

Wszystkie te przedmioty otrzymujemy z zabitych przeciwników. Są też czasami sprytnie poukrywane na planszach. Czasami też możemy je znaleźć w różnego rodzaju pojemnikach, które możemy niszczyć.

Zbroja

 

 

 

 

 

Taka niby wielka, twarda zbroja, ja jak się ją potraktuje z karata, to już nie taka twarda. Można w nich znaleźć „znajdźki” z każdej kategorii.

 

 

 

 

 

 

Metalowa beczka

 

 

Zwykła metalowa, standardowa 100 litrowa beczka. Można je podnosić i rzucać nimi w przeciwników. Zawierają przedmioty z każdej dostępnej kategorii.

 

 

 

 

Drewniana beczka

 

 

Beczka drewniana. W zasadzie to samo co metalowa tylko, że z drewna ;)

 

 

 

 

Metalowa wybuchająca beczka

 

 

 

Metalowa beczka zawierająca jakieś wybuchowe materiały. Przeważnie nic w nich nie ma, jednak kiedy się w nie uderzy, zapalają się i po chwili wybuchają. Można przyspieszyć ich wybuch uderzając w nie. Co ciekawe, można taką beczkę podnieść i rzucić w przeciwników.

 

 

Drewniana wybuchająca beczka

 

Wybuchająca beczka drewniana. Prawie to samo co beczka metalowa.

 

 

 

 

 

Stos opon

 

 

Sterta opon. Może zawierać to samo co obie zwykłe beczki.

 

 

 

 

Wiadro

 

Metalowe wiadro. Troche mniejsza wersja metalowej beczki. Może zawierać przedmioty z każdej kategorii.

 

 

 

Podsumowując „Kadilaki i dinozaury” to gra, która słusznie zasługuje na miano klasyka gatunku. Potrafi wciągnąć na długi czas. O ile oczywiście potraficie wytrzymać dość archaiczną już oprawę graficzną. Jednak wydaje mi się, że grafika nie bije po oczach aż tak bardzo, nawet po tylu latach. Jeżeli nie mieliście okazji nigdy zagrać w tę grę, to śmiało polecam. Może i Wam przypadnie do gustu to klasyczne chodzone mordobicie.
 
Na koniec postaram się zawsze wrzucić mały bonus dla najwytrwalszych w postaci filmiku mojego autorstwa przedstawiającego przejście omawianej gry. W tym przypadku Cadillacs and Dinosaurs na jednej "blaszce" Messem.
 
 
I jeszcze tak zupełnie na koniec mała sonda na temat tego czy chcielibyście więcej takich tekstów, czy jednak sobie darować, a może powycinać z nich conieco i zamieszczać w skróconej formie?
 
 
Tekst pochodzi z mojej strony www.Retro-Granie.info.
Oceń bloga:
26

Chciałbyś aby następny wpis wyglądał tak samo, był odchudzony o opis postaci i przedmiotów, czy nie masz ochoty na następny taki tekst?

Tak, w takiej formie jak ten wpis.
72%
Tak, ale wywal te wszystkie opisy przedmiotów i przeciwników.
72%
Nie, daruj sobie.
72%
Pokaż wyniki Głosów: 72

Komentarze (38)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper