Idzie raczek, nieboraczek

BLOG
520V
Ojciec-Gracz | 02.12.2014, 22:47
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

O narzekaniu na nową generację ciąg dalszy.

Długo zastanawiałem się nad zakupem odpowiedniej konsoli - czytaj "Z sentymentu do marki chciałem zakupić PS4" - dziś pamiętam tą skądinąd wypasioną reklamę w polskiej telewizji z widokiem fpp i klimatem sugerującym nam, że będzie totalny wypas i zostaniemy dosłownie wessani do telewizora.

Dziś po roku stan rzeczy nieco się zmienił, a tekst ten został napisany pod wpływem, oczywiście czasopisma, mojego najlepszego wypasionego PSX Extreme. (Koniec włażenia w dupkę)

 

Otóż na PS4 zbierałem dość długo, już po zakupie PS3, zrobiłem sobie magiczny słoiczek do którego wrzucałem ciężko zarobione Creditsy. Słoiczek się zapełniał a ja uradowany premierą PS4 postanowiłem poczekać (czytaj dozbierać resztę). Okazało się, po roku od premiery, co mówię nie tylko ja, że dostaliśmy Pecety w obudowie od konsoli, co potwierdza również szanowny Pan dziennikarz w felietonie w najnowszym numerze PSX Extreme.

 

Uważam, że konsola powinna hulać na podzespołach stworzonych stricte od podstaw. Do konsoli nie powinno pakować się procesora AMD i karty Radeona. W konsoli powinien się znajdować tajemniczy procesor Cell albo inne ustrojstwo wymyślone na potrzeby konsol (jak w PS2). No właśnie PS2 takiego skoku jakościowego jak w przypadku PS-PS2 nie było od czasów przeniesienia się ze SNESA w świat 3D konsoli Sony.

A co siedzi w nowym Nintendo to wiedzą tylko spece z IBM :) bo jak na razie szczegółów za bardzo nie chcą ujawniać. W każdym razie WiiU śmiga na sprzęcie robionym pod WiiU. Nie mówiąc już o ATI Hollywood, które zostało SPECJALNIE stworzone dla tej konsoli.

Śmiem twierdzić (bo się nie znam), że epic failem było zamontowanie przestarzałych pecetowych podzespołów do konsoli, która ma być next genem, mesjaszem.

Druga sprawa to kontrola jakości, której nie ma. To znaczy owszem jest, jako tako na Nintendo, choć po ostatniej wtopie w postaci Sonica śmiem wątpić. Ale koniec końców o jakość swoich gier i gier umieszczanych w elektronicznej dystrybucji najbardziej dba Nintendo.

Koniec końców chodzi o to żeby się dobrze bawić. Zapraszam kumpla odpalamy Tekkena 3 a tam 10 postaci do wyboru - każda inna. Odpalamy Tekken Tag 2 a tam pierdyliard postaci, których 2/3 to wariacje na temat podstawowej dziesiątki.

W praktyce i tak gramy Czołgiem (takie pieszczotliwe określenie Paula) i Hwoarangiem. Zaczynamy narzekać na plansze - wspominamy endless areny z T3, które pozwalały rozbujać się combosom i koniec końców uznajemy T3 za niekwestionowanego króla bijatyk. Cóż w TT2 niech sobie grają młodzi ludzie - gra jest równie wybitna ale przeszkadzają nam areny. Coś w tym jest bo zaczynam 16 hit combo a tu ściana i co.. i dupa. Pograliśmy po sieci - Czołg sprawdza się do dziś :)

Odpalamy Crasha Bandicoota i zachwycamy się ścieżką audio - to jedyna platformówka której jestem w stanie dać dychę i to wszystkim trzem częściom.

Tak czasy się zmieniły i nie mam zamiaru rozwodzić się nad Teraflopsami które są ponoć ze trzy razy mniejsze od współczesnych kart graficznych. Ja wiem, że potrzeba trochę czasu na ogarnięcie konsoli ale ale na poprzednich generacjach po roku czasu mieliśmy  całą górną półkę zajętą na regale flagowymi tytułami. Teraz na półce zalega kurz bo wszystko jest na twardym dysku.

Dobra odpalamy Mario Kart 8 i od razu kumpel zauważa system jazdy podobny do tego z N64. Można powiedzieć, że po co zmieniać ideał - należy go tylko ulepszać ale złośliwie można powiedzieć, że jadą na tym samym patencie od kilkudziesięciu lat. W każdym razie już jesteśmy umówieni na dniówkę z MK8 - na nocki chyba już za starzy jesteśmy :). Przy okazji gry w MK8 przyszła pora na Alien Isolation, które zamierzam sprawdzić ale to jak rzeczony kolega pożyczy mi Xłana. On sam narzekał, ale co zrobić oczekiwał skradanki a tam tylko łazisz, chowasz się rzucasz jakieś granaty dymne a jak masz broń to se możesz strzelać i tak zginiesz. Ogólny model skradankowy mu nie podszedł. Później przyszedł hejt na Lords of the Fallen i dwugodzinne potyczki z bossami na które zwyczajnie nie mamy czasu. Z resztą kto wymyślił tak długie potyczki z bossami i naszą śmierć kiedy bossowi zostało pięć procent energii. I znowu konkluzja - gdybym to ja miał 14 lat to by mi się chciało. Cóż dla starych pierdzieli idealną rozrywką jest kilkunastominutowy mecz albo kilka wyścigów w Forzy czy innej ścigałce. Zrozumiałem to grając w Kingdom Hearts II - gram, gram a tu trzy godziny minęły bo akurat tak się złożyło, że miałem te trzy godziny - ale ło matko, trzy godziny na granie to ja miałem jakieś 15 miesięcy temu jak żona była w 6 miesiącu ciąży. Sejvy ciul wie gdzie jak już zaczynasz grać to nie możesz się oderwać i jak tu pograć w taki tytuł tylko godzinę nie da się, stąd też przechodzę tytuł na raty i pewnie skończę go gdzieś w okolicy premiery 10 generacji konsol.

Na koniec nie możemy wyjść z zachwytu jak te gry wyglądają prawie 20 lat po premierze na PSOnen i kilkanaście lat po premierze na PS2. Ale to możemy zobaczyć my którzy patrzą przez różowe okulary nostalgii.

Cóż powiedzieć, nie chcemy gier w chmurze nie chcemy konsoli w chmurze - chcemy plastik w pokoju i gry na półkach. Sądzę, że Xbox kumpla zacznie się kurzyć na półce kiedy tylko spotkamy się na partyjkę w T3 i MK8.

PROLOGUE

Ale ale jest jeszcze jeden czarny konik - STEAM MACHINE - które jest cały czas w fazie testów. Najtrafniej określić go słowami - Pecet, który jest konsolą - otóż według specyfikacji maszynka jest 3x potężniejsza od PS4 jeśli chodzi o podzespoły i działa na własnym systemie SteamOS. W praktyce mamy pudełko połączone z serwisem Steam, na którym kupujemy gry i ściągamy na steam machine. Cóż jeśli sprzęt będzie kosztował na starcie 3 tysiące złotych to wolę kupić pełnoprawnego peceta.

 

Oceń bloga:
17

Komentarze (30)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper