WG #183 - W co gracie?

BLOG O GRZE
622V
WG #183 - W co gracie?
kalwa | 15.09.2017, 20:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W co gracie? – pytanie pada w zasadzie co weekend, bo przecież wtedy mamy (w założeniu) najwięcej czasu. Zapraszamy do kolejnego odcinka, w którym mówimy sobie o tym jak spędzamy wolny czas.

Jak zwykle dość długo mnie nie było i jak zwykle niewiele nowości od ostatniego razu poznałem. To pewnie dlatego, że większość wolnego czasu spędzam w grach sieciowych. Ponadto, postanowiłem sobie, że nie ruszę nic nowego dopóki nie wbiję choć kilku platyn. I tak się to ciągnie przez dłuższy czas. Nie robię ani dużych postępów, ani nie poznaję nowości. Choć jedno mi się udało – zdobyć wszystkie trofea w Doom, łącznie z trofeami z DLC. Od tego więc zacznę, bo można powiedzieć, że to najświeższe z moich „osiągnięć”. Na początek: już wiem, że będzie mi brakowało tego trybu wieloosobowego, również kampanii. Grało mi się świetnie, ale niestety gra zajmuje zbyt dużo miejsca na dysku – ponad 70 GB. Przechodząc jednak do sedna; trofea z DLC wiązały się z zabijaniem poszczególną bronią lub demonem. Te zrobiłem dość szybko; najbardziej czasochłonne okazały się te związane z użyciem poszczególnych emotek i pancerzy podczas sieciowych rozgrywek. Po udostępnieniu wszystkich rozszerzeń za darmo, zmienił się sposób w jaki zdobywamy nowe pancerze. Odblokowują się teraz poprzez wykonanie danego wyzwania (przykładowo zabić 3 razy najlepszego gracza podczas rozgrywki) czy zdobycie odpowiedniego poziomu. Poziomy w Doomie podzielone są na szczeble – z czego na jeden z nich przypada 50 poziomów. Z kolei zdobycie kolejnego poziomu to zawsze 5 000 punktów – przy grze umiarkowanie dobrej, jedna rozgrywka to prawie 2 poziomy doświadczenia. Wszystkie DLC udało mi się zrobić na 20 poziomie ósmego szczebla. Po wkroczeniu na ósmy (z dziesięciu) szczebel, odblokowały się wyzwania, za których wykonanie mogłem zdobyć element Cyberdemonicznego pancerza. W innym wypadku musiałbym dojść do kolejnego szczebla, ale udało się tego uniknąć. Wyzwanie, które zrobiłem jako ostatnie było te wspomniane wcześniej. Czyli 3 razy zabić najlepszego gracza podczas rozgrywki – i tak 5 razy.

Jak tylko udało mi się zrobić to wyzwanie (około 2 godziny zabawy), szybciutko ubrałem Cyberdemoniczny pancerze (widoczny na obrazku powyżej) i rozpocząłem rozgrywkę. Trofik wpadł i tym samym mogłem usunąć giganta z dysku PlayStation 4, aby móc zainstalować co innego. Nie wiem ile spędziłem czasu w kampanii dla jednego gracza. Grę przeszedłem dwa razy – najpierw na normalnym poziomie trudności, bez spiny o znajdźki i tym podobne, a później na łatwym, zupełnie od nowa. Przy drugim podejściu skupiłem się na zrobieniu wszystkiego – wiązało się to ze znalezieniem wszystkich wpisów do odpowiedniej księgi oraz wykonanie wyzwań. Po tym przyszedł czas na zabawę w ciekawym trybie SnapMap (edytor map – niektórzy z graczy stworzyli kawał świetnej zawartości, jak np. odzwierciedlenie filmu Obcy) i zrobienie trofeów z dodatku w postaci Trybu Zręcznościowego (przechodzenie poziomów na punkty). Później wszystkie dodatki sieciowe stały się dostępne dla każdego, więc wróciłem do zabawy. Tym samym w trybie wieloosobowym spędziłem około 40 godzin. Grając różnie. Czasem dostawałem po dupce, czasem… no co, no. Nie będę się chyba chwalił, nie?! Tak czy siak, chcę więcej podobnych gier. Żadnego celowania z ramienia, szybka akcja, rozpierdol i po prostu czysty fun. Bez zdobywania ulepszeń do broni z kolejnymi poziomami. Do tego jeszcze dynamiczna i ostra muzyka (Slipknot i IOWA, Mick Gordon, jakiś industrial) i wsiąkam na kilka godzin. A ile frajdy jest jak ktoś cię od oszustów wyzywa.

Co dalej? Niewiele. Znów pominę tytuły, które ostatnio recenzowałem. Jest ich aż… jeden, czyli Pillars of Eternity. No ale skoro jesteśmy przy recenzjach, to od momentu, w którym dostałem do zrecenzowania LawBreakers w zasadzie nie przestałem grać. Wiadomo, skupiłem się na Doomie, ale staram się pograć kilka razy w tygodniu. Szkoda, że nowa gra Bleszinskiego nie cieszy się większą popularnością, bo podoba mi się i nie chciałbym, aby wkrótce serwery opustoszały. Byłoby to kłopotliwe dla mnie jako Trofeowego Wojownika (pisownia oryginalna Trophy Warrior, nie mylić z Trophy Whore – choć skrót ten sam, damn), bo miałbym jeszcze większe trudności ze zdobyciem trofików. Obecnie mam ich 40%. Skupiam się na dwóch klasach: Enforcer czyli typowy szturmowiec oraz Battle Medic (nie zgadniecie co robi). Eksperymentuję z różnymi postaciami, ale te dwie na ten moment przypadły do mojego stylu najbardziej. Enforcer to typek posiadający karabin szturmowy, dobrze sprawdzający się na większą odległość, trochę mniej (ale wciąż) na krótki dystans. Axel (lub Kintaro) ma jednak krótką broń świetnie spisującą się na krótki dystans. Do tego ma granaty chwilowo blokujące umiejętności osób rażonych, chwilowy sprint oraz „ulta” w postaci wyrzutni rakiet. Bardzo fajna postać, póki co niezastąpiona jak dla mnie w rozgrywkach typu Blitzball. Medyk z kolei to postać pełniąca nie tylko funkcję wsparcia, ale mogąca dobrze sprawdzić się w zwarciu. Mało osób ją wybiera, dlatego zdecydowałem się na ogarnięcie jej. Do dyspozycji ma granatnik (całkiem skuteczny) i broń krótką, którą zadaje wysokie obrażenia, ale powoli i ze sporymi ograniczeniami. Warto więc wyrobić sobie celność. Do tego wszystkiego dochodzi możliwość leczenia, długotrwałego unoszenia się w powietrzu w każdych warunkach (i bombardowaniu z góry na przemian z leczeniem sojuszników) oraz umiejętność w postaci kulistej tarczy. Fajnie sprawdza się w trybach nastawionych na pilnowanie określonego punktu. Uruchomienie tarczy wyrzuca przeciwników, a sojusznikom będącym w środku szybko uzupełnia HP. Dodatkowo, przez tarczę nie można się przestrzelić, aczkolwiek każdy może przez nią przejść. Tak czy siak, bawię się świetnie, choć dużo zależy od graczy. Czasem po przeciwnej stronie znajdują się o wiele lepsi gracze i nawet jeśli kilku z mojej drużyny coś próbuje to i tak na horyzoncie wyrastają góry, choć nie skaliste. Wskutek czego serce moje ogarnia mrok i beznadzieja.

Kolejną grą, w którą zacząłem się bawić jest Battlefield 4. Mówię tu zarówno o kampanii dla jednego gracza jak i trybie wieloosobowym. Dawno, dawno temu, kiedy dopiero co zakupiłem PlayStation 3 już pisałem o tej grze. Wtedy jednak czasy były inne. Nie było HD, nie było płyt, a gry instalowało się… poprzez rozkręcanie konsoli i wkładanie tam… no sami doskonale wiecie, o ile pamiętacie te zamierzchłe czasy. Poza tym, w czasach tejże konsoli mało kto interesował się graniem. Ludzie (a zwłaszcza dzieci) woleli robić coś innego, jak np. golić psy tańczące za oknem. Zmierzam jednak do tego, że w końcu uporałem się z tą beznadziejną częścią kampanii, z którą wcześniej nie dałem po prostu rady. Mimo iż wcześniej grałem na normalnym (albo nawet na łatwym? DAYYYUUUM) poziomie trudności. O której misji mowa? Nie pamiętam nazwy, ale rozgrywa się podczas silnej burzy i głównym założeniem jest likwidowanie czołgów. Teraz uporałem się z misją na wysokim poziomie trudności i ponadto zdobyłem określoną ilość punktów potrzebną do trofeum (ponad 1000 więcej od liczby wymaganej do złotego medalu). Jaki z tego wniosek? Kampania dalej jest kiepska (bohaterski czarnuch zabiera większość show), a ja kiedyś byłem większym nubem niż jestem teraz. No i kiedyś nie było HD, więc obraz nie był tak wyraźny jak jest dzisiaj. Niemniej, jestem coraz bliżej ukończenia kampanii (przedostatnia misja) i zdobycia platyny, ale w wersji na PlayStation 4. Później przyjdzie czas na wersję z PlayStation 3. Najgorsze z tego wszystkiego będzie zapewne męczenie się ze znajdowaniem graczy do trofików z DLC, zwłaszcza na PS3. Ale zobaczymy. Jeśli chodzi o multi, to specjalnie dużo nie pograłem. Zwykle jednak udaję się na polski serwer (mapa w zimie, mniam), gdzie często zabija mnie niejeden Krzysio.

Battlefield 4 na PS4 można w sumie potraktować jako nową grę w WG, ale prawdziwą nowością jest Tekken 7. Przynajmniej z mojej strony, bo pewien czubek już (chyba nawet więcej niż raz) pisał o tej grze. No ja też zacząłem sobie grać jakiś czas temu. Pierwszym za co się zabrałem było Story Mode. Trochę się na nim zawiodłem. Fabuła nigdy nie była mocną stroną serii, ale ja nie o tym. Nie spodobało mi się to, że poznawanie tła fabularnego danej postaci ograniczone jest tylko do krótkiej scenki na początku, jednej walce i krótkiej scenki na końcu. Słabo. No ale samo Story Mode jest w porządku, choć nie rozumiem po co był tam ten dziennikarz. Ja i setki użytkowników PS Site podejrzewamy, że to Joel (jeszcze bez brody) i że wydarzenia z Tekken 8 albo może Tekken 9 zaprowadzą nas do tego co mogliśmy zobaczyć w The Last of Us. Dlatego nie pokazywali jego twarzy. Umysłojebanie, rozumiecie. A tak na poważnie to fabuła jest taka sobie, ale końcówka nie dość, że mnie zaskoczyła to nawet wpłynęła na emocje i było mi smutno. Pograłem też trochę w Sieci, ale zanim na poważnie się za to zabiorę, spędzę dużo czasu w Practice, gdzie spróbuję ogarnąć Kazuyę. Skoro już tu jesteśmy, to właśnie w Practice zdobędę swój ostatni trofik i będę mógł cieszyć się platyną.

Jeśli chodzi o dzisiejszy odcinek to raczej tyle. W planach mam platynowanie Kingdom Hearts Final Mix w wersji na PlayStation 4, dalszą grę w Battlefield 4 i LawBreakers i może splatynowanie Tekkena 7. Po głowie chodzi mi jeszcze Max Payne 3, ale zobaczymy jak się to wszystko potoczy. Chcę sobie też odświeżyć kilka filmów. Za mną są dwa pierwsze Terminatory, a teraz chyba przyjdzie czas na starego Spider-mana i X-men, a później kolejne filmy Marvela.

Was zostawiam z komentarzami. Zachęcam do dyskusji o tym, w co obecnie gracie i jakie macie na ten weekend.

Oceń bloga:
1

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper