Weekendowe Granie #105

BLOG O GRZE
749V
Weekendowe Granie #105
kalwa | 30.01.2016, 05:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wstępy są przereklamowane.

Dlatego tym razem go pominiemy (to nie dlatego, że nie mam pomysłu jak takowy napisać). Co, miałem napisać, że weekend bez WG to nie weekend? No, w sumie prawda, ale na tyle oczywista, że pisać o tym nie trzeba. Ok, zaczynam, bo pewnie przebieracie nóżkami z niecierpliwości. Nie możecie się doczekać mojego ględzenia o tych samych grach, jak co tydzień.

Nie ma jednak tak łatwo. Zacząłem coś nowego (w sumie). Już kiedyś kilkukrotnie przeszedłem [gra]Ōkami (PS2)[/gra], ale ikonka gry na dysku mojego PS3 wołała do mnie nawet wtedy, gdy konsola była wyłączona. „Krzybsztef, popacz na mnie swemi okami”. „Krzybsiu, weź pada w dłoń i paluszkiem wskazującem naciśniej guzik Plejstejszyn”. Jak mówiło, tak zrobiłem. Nie żałuję tego ani trochę. Trochę mi się zapomniało jaka ta gra jest wspaniała, jak wyjątkowa. Tym bardziej, że platynę można zdobyć przechodząc ją tylko raz. Wspaniałości. Jestem w sumie niedaleko od początku (ale to wciąż dalej niż jakaś połowa innych posiadaczy według PSN Profiles) i nie mogę się doczekać tych dalszych wydarzeń, które definiują tę produkcję jako arcydzieło. Do pełni szczęścia (tak podejrzewam) brakuje mi tylko magicznej różdżki jaką jest Move (choć mówią, że nie działa to tak fajnie jak np. Willot na Wii). Tak czy siak, gra się tak samo dobrze jak kiedyś (choć co prawda nie ma tego elementu zaskoczenia) i ubolewam nad tym, że dzisiaj takie gry nie powstają. Jest to coś co nie nadaje się na produkt typu AAA (bo żaden z dzisiejszych wydawców nie wyłożyłby hajsu na coś tak specyficznego – zresztą, [gra]Ōkami (PS2)[/gra] swego czasu sprzedało się na tyle źle, że studio za nie odpowiedzialne zostało zamknięte, a Hideki Kamiya wygnany na pustynię gdzie jedynym jego pokarmem były zakopane crapy), a tych indyków z kolei nie stać na coś takiego kalibru (no i przecież mamy piksel-art czy jak to się zwie). Poza tym takie twory są w stanie spłodzić jedynie wybitne umysły.


Sama gra to ponoć coś podobnego do serii The Legend of Zelda (sam nie wiem, bo przygody Linka zaledwie liznąłem). Mamy więc wielki świat przepełniony postaciami, które mają swoje problemy i powody do bycia zadowolonym. Jedni mają dla nas jakieś zadania, inni są niezbędni do popchnięcia fabuły naprzód, a jeszcze inni po prostu z nami gadają. Trochę jak w jakimś jRPG (może też bez "j"). Ogólnie wcielamy się w boskiego wilka, który ma moc odnawiania przyrody i kilka możliwości, jak choćby zmiana pory dnia. Wszystkie te moce wykorzystywane są za sprawą Niebiańskiego Pędzla (Celestial Brush). W trakcie rozgrywki korzystamy z odpowiedniego przycisku, zatrzymujemy tym samym grę i zaczynamy malować odpowiednie wzory z użyciem drążka analogowego na padzie lub innego sprzętu. Początkowo możemy naprawiać rzeczy (jak np uszkodzony młyn, czy zapadnięty most), ale z czasem dochodzi więcej mocy. Wszystkich jest kilkanaście, a z najciekawszych wymieniłbym tworzenie bomb, czy przywoływanie wiatru.


Jednym z najciekawszych aspektów [gra]Okami HD (PS3)[/gra] jest oprawa graficzna, która naśladuje japońską sztukę malowania pędzlem (więcej możecie przeczytać w napisanym niegdyś przeze mnie odcinku Retrogrania - trochę mi tęskno za tą serią). Grafika przykuwa uwagę, a jeszcze później zachwyca, gdy już trafimy do bardziej malowniczych miejsc. Większość z nich jest jednak przeklęta, przez co początkowo wygląda bardzo ponuro. Boskie moce pozwalają nam jednak na przywrócenie ich do właściwego stanu. Wtedy to naszym oczom ukazuje się wiele Kwitnących Wspaniałości. Nie ma co się jednak rozpisywać, to trzeba zobaczyć na własne oczy. Warto też docenić warstwę dźwiękową, aczkolwiek pewien jej element stanowi dla wielu problem nie do zdarcia. Muzyka oczywiście to pierwsza klasa (o czym było w jednej z grajnut), chodzi więc o to w jaki sposób mówią postacie. To połączenie jakichś półsłówek fikcyjnego języka, sylab i dodatkowo jeszcze puszczone od tyłu i pocięte. Coś jak w grach na Nintendo 64. Mi to nie przeszkadza, co więcej uważam że ma to swój urok i bez tego ta produkcja nie byłaby tym samym. Jeśli już coś zmusi Was do zapoznania się z Amaterasu to polecam przeboleć voice acting i dotrwać do końca tej pięknej opowieści. Ja mam zamiar przysiąść do niej w ten weekend i kilka następnych (przejście fabuły zajmuje jakieś 30 godzin). Pierw zasiądę jednak do czegoś z czym obcuję już od dawna. Ku Waszemu cierpieniu. Ponoć psy już szczekają i uskuteczniają wojennego breakdance'a pod moim wcześniejszym mieszkaniem. Jak to dobrze że się przeprowadziłem!


Chodzi oczywiście o Kingdom Hearts Re:Chain of Memories HD (PS3). Zgadlibyście? Nie sądzę! Tak czy siak, fabuła jest za mną (nie wspominałem o tym wcześniej?) i jestem na etapie przechodzenia całej gry od nowa na poziomie Proud. Na tym samym poziomie trudności zamierzam też zdobyć wszystko co możliwe w obu scenariuszach. Jeśli mi się to uda zabiorę się za oba scenariusze na najłatwiejszym poziomie trudności i tym samym wirtualny pucharek platynowy spocznie na moim koncie. Później (jak już się pojawi) machnę kolekcję [gra]Kingdom Hearts HD 2.8 Final Chapter (PS4)[/gra] oraz [gra]Kingdom Hearts III (PS4)[/gra] i całą serię będę miał zaliczoną. Och, nie prawda. Pozostaje jeszcze oryginalne [gra]Kingdom Hearts II (PS2)[/gra], gdzie brakuje mi jeszcze sporo rzeczy abym mógł powiedzieć że zaliczyłem na 100%. No i ciągle się zastanawiam: co jeśli kolekcje 1.5 i 2.5 pojawią się również na PS4? Czy i je miałbym platynować? Ciężkie pytanie, ale jestem bliski odpowiedzenia „tak”. Kingdom Hearts nie jest jednak produkcją o takiej popularności jak [gra]Final Fantasy X (PS2)[/gra] i taki remaster remastera może się nie pojawić. Jeśli chodzi o samą produkcję to początkowo oceniłbym ją na jakieś 7 punktów z 10. Teraz spokojnie dałbym 8. To dlatego, że ma naprawdę fajną fabułę, która sporo mi wyjaśniła i jak się okazuje ten karciany system jest bardzo przyjemny. Jakbym miał to jakoś opisać, to przychodzi mi do głowy jedno porównanie: najpierw nie za bardzo się lubicie, a potem zostajecie kochankami. Zaczynacie się doskonale rozumieć i uzupełniać, mimo początkowej niechęci do siebie. Ekhm... Chodzi ogólnie o to, że pierwszy kontakt z tym karcianym systemem jest bardzo nieprzyjemny. Teraz jednak znam go na tyle, że najtrudniejszy poziom sprawia mi mniej trudności niż normalny. Co prawda trzeba zdobyć odpowiedni poziom i trochę posiedzieć przy tych kartach, odpowiednio je ustawić. Jednak jak już to zrobimy to wszystkie walki sprowadzają się do naciskania jednego przycisku, tak jak w klasycznym KH! Jest to na tyle skuteczna metoda, że przy rozwijaniu postaci rzadko kiedy zwiększam ilość HP - bo przeciwnicy (nawet ci z Organization XIII) nie zadają mi obrażeń, albo robią to naprawdę rzadko. Śmieszne, prawda? W fabule Sory zostało mi jeszcze kilka pięter do końca. Oprócz tego będę musiał nazbierać masę pieniążków i stworzyć pełno pokoi. Na szczęście grind i farming we wszelakiej postaci to coś w czym jestem naprawdę dobry (bo nie trzeba tutaj nic poza cierpliwością i małą dawką wiedzy). Jestę Platynowym Fredę!!!!!!


Pograłem trochę w DiRT 3: Piaski Czasu (PS3). Ten co wymyśli to całe cofanie czasu w grach wyścigów to lepiej żeby w kryminale siedział. Jak można coś takiego wymyślić, no jak?! JAK?!!! Jest jeszcze więcej ułatwień. Linia pomocnicza (w rajdowej grze wyścigowej gdzie przecież jest jeszcze pilot, taki do telewizora), minimapa, jakieś wspomaganie kierowania i ABS. Dobrze, że można to powyłączać. Choć nie znalazłem jeszcze sposobu na wyłączenie tego cofania czasu, a skoro już jest to kusi by korzystać. Na szczęście robię to rzadko, co nie zmienia faktu że i tak jestem nubem i będę większym. Częściej uczę się jednak samej trasy niż cofam, bo wrócenie do momentu sprzed wypadku nie daje mi zbyt wiele - sprowadza się tylko do tego, że mocno hamuję przed zakrętem z którego wypadłem, zamiast wcześniej się odpowiednio na niego przygotować. Sama gra jest jednak bardzo fajna, nie spodziewałem się że tak mi się spodoba. Dawno nie grałem w takiego [gra]Colin McRae Rally 2.0 (PS One)[/gra] czy np "czwórkę" (do tej odsłony znam serię/gry Codemasters), ale gra mi się tak samo dobrze jak kiedyś. Brakowało mi podobnej gry, nie będącej symulatorem, ale też czymś więcej niż grą Arcade. Dużo nie pograłem, ale zdążyłem ukończyć dwie serie wyścigów i zauważyć, że mamy o wiele więcej niż podstawowe rajdy. Są jeszcze wyścigi z innymi uczestnikami (kojarzy mi się z trybem Arcade z drugiej odsłony), czy Drift kojarzony raczej z [gra]Need for Speed: Underground (PS2)[/gra]. Bardzo podoba mi się też grafika, zniszczenia pojazdów (również mechaniczne o ile ustawimy to w menu poziomu trudności), efekty pogodowe, świetnie zrealizowane powtórki oraz możliwość korzystania z kamery umieszczonej w oczach kierowcy. Przez ten weekend prawdopodobnie przysiądę i ukończę kilka wyścigów. Tym co nie grali, polecam. Dla mnie jest to dobra odskocznia od [gra]Gran Turismo 6 (PS3)[/gra], w którego też zamierzam trochę pograć.


CHIŃSKIE BAJKI
Miałem ochotę na jakieś anime ostatnio i dzięki koledze trafiłem na tę właśnie animację. Zacząłem oglądać Katanagari. Pierwsze co bym zarzucił tej animacji to kreska, która nie do końca mi się podoba. Zaczynam się jednak do niej przyzwyczajać, aczkolwiek nie powiedziałbym, że doceniam jej uroki. Tyczy się to szczególnie głównego bohatera i jego oczu oraz ogólnie wyglądu. Na szczęście reszta wystarczająco nadrabia. Obejrzałem 5 z 12 odcinków i coraz bardziej się wciągam. Fabuła to nic odkrywczego - ot, wojownik ma za zadanie zdobyć 12 perfekcyjnych mieczy. Towarzyszy mu strateg szogunatu, przez którą został zatrudniony. Bohater walczy stylem kyotoryuu, który w głównej mierze polega na obronie. Co więcej nie pozwala na korzystanie z mieczy. Najbardziej w tym wszystkim podoba mi się relacja dwóch głównych postaci z tymi komediowymi wstawkami (bo protagonista to człowiek który całe życie spędził na wyspie z dala od ludzi, a strateg to strateg - mamy tu więc spotkanie odmiennych charakterów). Do tego jeszcze dochodzi siostra głównego bohatera, będąca z jednej strony nieco typowa, ale przez to ciekawa i jakoś dziwnie zaskakująca. No nic, serię polecam. Jakieś 2 odcinki zrobiły na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie. Szkoda tylko, że ta kreska. A, i ninja mi się nie podobają. Zarówno pod względem wyglądu jak i zachowania. Trochę problem, bo często się pojawiają.


Wróciłem też do Bleach. Niestety, mam tę przypadłość, że jak coś raz zacznę to muszę skończyć. Tym bardziej że we wspomnianej serii dotarłem do 14. sezonu (to jakieś 300 odcinków, a serial skończył się póki co na ~370), więc załóżmy że niedużo mi brakuje. Podejrzewam, że to ostatni tasiemiec jaki napocząłem, choć ostatnie kilka odcinków oglądało mi się naprawdę dobrze. Lubię postacie, muzykę, kreskę, wstawki komediowe (szczególnie te z początków serii). Przeszkadzają mi przydługie walki, fillery niskiej jakości (aczkolwiek trafiają się też takie które potrafią mnie rozbawić) oraz skakanie po wątkach. Trzymam kciuki, by obecna przerwa od wydawania kolejnych odcinków trwała w najlepsze, bo podobno im dalej tym gorzej, więc pewnie już odechce mi się kontynuacji.


MUZYKA
Będzie Bjork. Wiem że była, ale co z tego? BĘDZIE ZNOWU. Ciągle zachwycam się albumem Homogenic. W ucho mi wpadły i za serce złapały dwa utwory. Pierwszy na albumie jakim jest Hunter (wcześniej słyszałem cover w wykonaniu Thirty Seconds To Mars i uważam że Jared Leto bardzo dał radę, ale Bjork to Bjork). Drugi utwór to absolutny niszczator. Jest mocny, emocjonalny i romantyczny. No i go uwielbiam. Jak nie posłuchacie to dajcie minusa temu wpisowi, a potem niech się dzieje co chce.

Pierwszy będzie Hunter, zarówno oryginał jak i bardzo udany cover. Bardzo podoba mi się niepokojący nastrój tego dzieła. Genialne są te drum loopy w tle połączone ze smyczkami, co nadaje nieco "militarne"(?) brzmienie. CUDO.


Cover brzmi o wiele bardziej elektronicznie, powiedziałbym że KOSMOS. Bardzo fajny. Ogólnie polecam album ww zespołu z którego pochodzi ten utworek.


No i kolejny utwór. Sam nie wiem co o nim napisać, TAKI JEST MOCNY. Napiszę więc: słuchajcie. Niech epickość tego utworu Was zmiażdży. Jedynym ratunkiem jest TELEPORTACJA.


dOBRA. Ja się teleportuję i życzę Wam udanego weekendu. Zabijcie swoje problemy i się zrelaksujcie. Na tym życie polega.

???

Oceń bloga:
1

Masz znaleźć się w grze. Kim/czym będziesz?

Snajperę.
61%
Robakię.
61%
Dinozaurę.
61%
Twoim tatę.
61%
Grzybę.
61%
Karolę Hamburgerę.
61%
Futrzakię.
61%
Pokaż wyniki Głosów: 61

Komentarze (31)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper