Z rozterkami to do Almodovara

BLOG
334V
Czarny Ivo | 19.09.2013, 11:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zauważyłem ostatnio w kinie smutną tendencję do faszerowania filmów akcji jakimiś bzdurnymi elementami rozterek moralnych, problemów egzystencjalnych, które odbijają się w głowie bohatera tak silnym echem, że zagłuszają huk wystrzeliwanego ołowiu.

Wzięło mnie na pisanie tego bloga jako, że po raz kolejny uświadomiłem sobie ile straciłem czasu i pieniędzy na oglądanie The Dark Knight Rises i Ironmana 3. Najgorszy jeszcze jest dla mnie fakt, że ludzie się zachwycają tymi filmami, szczególnie Batmanem. Czuję się wtedy jak Homer Simpson, w 9 odcinku 12 sezonu kiedy to wyjęto mu kredkę z mózgu i stał się on całkiem inteligentnym obywatelem. Była tam taka scena, że siedział w kinie i kiedy widownia cały czas podnosiła aplauz on był zażenowany obnażając prostotę oglądanego filmu. Nie mówię, że ww. filmy to jakieś totalne dno i prostactwo, ale to nie jest to na co przyszedłem. Czego się spodziewam idąc na film o super bohaterze. Przede wszystkim Super Bohatera. W przypadku Batmana ma być jakaś zagadka (nie na darmo mówi się Worlds Greatest Detective), gadżety (ale nie w stylu Bat Credit Card), walka i super złoczyńca na końcu. To jest takie trudne? Nie idę po to żeby przez prawie 3 godziny oglądać perypetie w stylu meksykańskiej telenoweli, kultu wielkiego dumnego narodu amerykańskiego i gdzieś tam w tle dojrzeć tego gościa w pelerynie co zwalcza zło. To jest trochę jak z premierą Resident Evil 6. Wiadomo RE to  marka, która przez lata przyzwyczaiła graczy do pewnego rodzaju rozgrywki. Ciemno, straszno, brakuje amunicji. Nagle wychodzi nowa część nafaszerowana akcją, uproszczeniami i szeroko pojętymi głupotami. Naturalnym jest, że podniesie się okrzyk dezaprobaty. Wtedy wychodzi jakiś "yntiligęt" i mówi - Nie chcesz to nie graj. Kurna nie w tym tkwi problem. Fani residenta nie narzekają, że w nowym Call of Duty jest za dużo akcji i skryptów, a brakuje im skradania i strachu. Kiedy wychodzi kolejna gra z pod pewnego rozpoznawalnego szyldu wiążą się z tym jakieś oczekiwania oparte na wcześniejszych doświadczeniach, a tu developer "haha takiego wała zmieniliśmy wszystko!". Owszem nie zagram, ale wiążąc pewne nadzieje liczyłem, ze pogram. Podobnie było z MGR: Revengaence. Zrozumiałbym fanów MGSa, że wychodzi nowa gra z ich ulubionej serii, a tu nagle profanacja. Jednak jest to zupełnie odrębna gra, mająca tylko miejsce w znanym universum. Zamiast tego wychodzi MGS5 i wszyscy są zadowoleni. Zbaczam jednak nieco z głównego wątku.

Idąc na film akcji, a filmy o herosach na pewno takimi są, spodziewam się FILMU KINA AKCJI! Ja chce twardzieli, których twarz wyraża wyłącznie złość i gniew, którzy przyjmują na klatę serię z kałasznikowa i mówią, że to tylko zadrapanie, których romanse ograniczają się do "ja mężczyzna ty kobieta, bara bara", których jedyną rozterką jest spalić czy spopielić. Tymczasem idąc na Ironmana, jestem bombardowany chorobą psychiczną Starka i "prześmiesznym" ciągłym rozpadaniem się jego zbroi uniemożliwiającym podjęcie jakiejkolwiek walki. To się może podobać raz, drugi, ale niech on w kocu założy te cholerną zbroje i pokaże mi wybuchy, lasery i bajery. Co się stało z czymś tak prostym jak kino akcji? Czy 20 lat temu oglądając film z Van Dammem czy Stallone, ktoś spodziewał się że przez 3/4 filmu bohater będzie rozmyślał nad swoim losem? Czy w Kickbokserze "biały wojownik" przez pół filmu płakał nad losem brata? Nie, on ostro ćwiczył, rozrywał sobie krocze, bił się w barze, podrywał tajki, aż do momentu kiedy spotkał Tong Po i mu nakopał. Owszem zdarzają się filmy, które nie uległy tej modzie jak np. Shooter (2007), The Avengers (2012), Taken (2008) czy Dredd (2012). Więc co jest? Co to za durna moda? Może ja znów tragizuję?Jaki był ostatni Superman? Dokładnie taki sam. Egzystencjalne przemyślenia WON!

Nie mówię, że ambitniejsze treści są złe, ależ skąd! Wręcz są bardzo ważne i istotne dla kultury, tego nie trzeba udowadniać. Jednak, gdy chcę się wzbogacić duchowo czy też intelektualnie to kieruję swoje zainteresowanie ku takim filmom jak np. "Walc z Bashirem", "Pokój Marvina", "Odyseja Kosmiczna 2001" czy nawet "127 godzin". Nie wspominając już o takich skrajnościach jak tajlandzka "Zwyczajna Historia".  Po to jest podział na gatunki, żeby człowiek wiedział czy siadając przed telewizorem zaopatrzyć się w piwo i chipsy czy ewentualnie herbatę i ciastka. Wywód zakończę kultowym tekstem "Człowiek piła przerżnął sprawę".

 

PS nie lubię filmów Almodovara

Oceń bloga:
1

Czy kinematografia ogółem ma się obecnie dobrze?

Tak
31%
Nie
31%
Pokaż wyniki Głosów: 31

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper