W co gracie w weekend? #91

BLOG
922V
W co gracie w weekend? #91
squaresofter | 26.03.2015, 22:44
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witajcie. Jestem ciekaw w co gracie tym razem. Jak  chcecie się tym podzielić lub podyskutować z innymi graczami, to zapraszam do komentarzy.

Ja też postaram się w coś pograć.

 

Bayonetta 2 (WiiU, Platinum Games, 2014r.)

[Wpis może zawierać spoilery, więc z góry ostrzegam.]

  W slasher od PG gram dzięki uprzejmości Borsuka, którego chciałbym z tego miejsca serdecznie pozdrowić.

   Nie chciałem zagrać w Bayo 2 przed skończeniem The Legend of Zelda: Wind Waker HD, ale skoro mam już morskie przygody Linka za sobą, to mogę teraz paść oczy najpiękniejszym slasherem, jaki istnieje. Zapomnijcie o God of War III, w którym nawet nie można obrócić kamerą wokół Kratosa.

  Po wydarzeniach z początku Bayo 2,  byłem nastawiony dosyć sceptycznie do kontynuacji przygód wiedźmy w okularach. Jakoś nigdy wcześniej nie wydawała mi się ona szczególnie pociągająca, a teraz, gdy ma krótsze włosy, uważam tak tym bardziej.

W slasherach łatwo znaleźć kobiety seksowniejsze od Bayo. Lady i Trish z Devil May Cry 4 to pierwsze, które przychodzą mi na myśl.

 

  Jest to jednak raczej sprawa drugorzędna. Zdecydowanie bardziej obawiałem się o klimat tej produkcji. W pierwszej części Bayo był pewien bohater, który bawił mnie do rozpuku, a tu, po czerstwych tekstach Enzo na początku  i kopiowaniu scen z poprzednika, dochodzi do sytuacji, w której główna bohaterka musi spłacić dług wdzięczności i ma na to tylko dobę.

  Zrobiło się zbyt poważnie jak na mój gust. Na szczęście scenarzyści nie zapomnieli, że siłą napędową Bayonetty są nie tylko widowiskowe walki.

Luka, tęskniłem. Bez Ciebie Bayonetta 2 nie byłaby Bayonettą.

 

  Gracze, którzy mieli już do czynienia z wiedźmą poczują się tutaj jak ryba w wodzie. Wytwarzanie lizaków, czy zbieranie anielskich hymnów na winylach, dzięki którym Rodin, piekielny handlarz, dostarczy nam nowe zabawki po cenach przypominających ceny z kosmosu, znane nam z premier cyfrówek na PSNie i Xbox Live. To już było w poprzedniku.

  W Bayo 2 są też misje poboczne, dzięki którym otrzymamy w nagrodę kawałki złamanego serca wiedźmy (cztery takie kawałki zwiększają odporność Bayo) lub księżycowe perły (dwie takie perły zwiększają zdolności magiczne naszej wiedźmy).

Misje poboczne mają różne zasady. Są to m.in.:

- pokonaj wrogów w określonym czasie,

- pokonaj wrogów bez dotykania ziemi,

- pokonaj wrogów za pomocą jednej kombinacji ciosów,

- pokonaj wrogów tytko za pomocą ich własnej broni,

- pokonaj wrogów wiedząc, że zadajesz obrażenia tylko i wyłącznie podczas Czasu Wiedźmy (spowolnienie czasu po uniku, wzorowane na stylu żywego srebra z DMC3 i DMC4).

  Po jakimś czasie w tych misjach pojawiają się nowi przeciwnicy, ale same zasady wygranej zaczynają się powtarzać.

 

  Oprócz tego, w superslasherze od platynowych mamy mnóstwo ksiąg do przeczytania o praktycznie każdym odwiedzanym przez nas miejscu, o każdym spotkanym przez nas przeciwniku itd.

 

Za każdy ukończony rozdział gry otrzymujemy ocenę.

I co? Kto mi teraz podskoczy? Kto jest najlepszy? Na pewno nie Wy.

 

Jest ona uzależniona od liczby pokonanych wrogów (nie zawsze znajdziemy wszystkie starcia, idąc jedynie do przodu), od sumy obrażeń doznanych przez Bayo, no i oczywiście od szybkości ukończenia rozdziału. Oceny te wyglądają mniej więcej tak:

-czysta platyna,

-platyna,

-złoto, 

-srebro,

-brąz,

-kamień.

 

W Bayonecie 2 nie musimy martwic się o wrogów do eksterminacji.

 

  Przeciwnicy występują w opisywanej przeze mnie grze w ogromnej liczbie. Małe, duże, szybkie, ogromne, atakujące olbrzymimi młotami lub szponami  z bliska, takie, które wystrzeliwują w nas rakiety, czy oddają strzały w naszym  kierunku, zostawiające za sobą smugę na ziemi itp.

  Tym razem Bayonettę atakują nawet słudzy z piekła rodem. Autorzy wymyślili sobie, że mieszkają tam mechy. Jest to równie niedorzeczne, co wygląd niektórych aniołów z poprzedniej części, ale koniec końców liczy się tylko to, że wrogowie są różnorodni, doskonale animowani, a ich ataki tak różne, że czasem ciężko przewidzieć ich trajektorię ruchu.

  Największe jednak wrażenie robią na mnie doskonale wyreżyserowane potyczki z bossami. 

Im większy boss, tym lepiej.

 

  Wyobraźcie sobie sytuację, gdy widzicie już cel waszej podróży, aż nagle atakuje was przeciwnik, który niszczy grunt pod waszymi nogami. Potyczka zaczyna się mniej więcej tak, ze spadacie w dół ogromnej wieży. Boss od czasu do czasu naciera na was, starając się was staranować, więc musicie wymijać jego ataki. Na nic się to jednak zdaje, gdyż ma tak ogromny miecz, że jego atak wywala was na zewnątrz tej wieży, gdzie musicie walczyć o to, aby nie spaść w gigantyczną przepaść, i kiedy wydaje się, ze już po wszystkim, to starcie przenosi się do podwodnych głębin, gdzie ów przeciwnik, wykorzystuje swoją tarczę niczym deskę surfingową, wytwarza potężny prąd i dalej na was naciera.

  W końcu udaje się Wam jakoś przeżyć, tylko po to, żeby potem zaatakowała was cybernetyczna płaszczka, wyposażona w potężny promień laserowy, za którego pomocą stara się utrzymać was na dystans, a kiedy udaje się wam do niej zbliżyć, to robi wszystko, aby obronić swój słaby punkt, i wtedy jest jeszcze niebezpieczniejsza.

  Walki z bossami to esencja Bayonetty 2. Na całe szczęście towarzyszą im świetne chóralne śpiewy, znane z pierwszej części. Choć główny temat muzyczny ze starcia ze zwykłymi przeciwnikami nie jest tak dobry jak w oryginale, to nie ma mowy o słabej muzyce. Niesamowite starcia wymagają niesamowitej scenerii i ogromnej dawki dźwięków, wywołującej w słuchaczu muzyczny orgazm.

 

  Duże wrażenie robią na mnie miejscówki zaserwowane przez Japończyków odpowiedzialnych za Bayo 2. Wystarczy spojrzeć na budowlę z portu na pierwszym zdjęciu, czy na dowolną komnatę, przez którą w specjalnie wyznaczonych miejscach płynie po ziemi woda lub ścieka po ścianach. O ile w pierwszej części były fachowo zaprojektowane miejsca, przeplatane z takimi, które nie robiły na mnie żadnego wrażenia, o tyle tutaj podoba mi się zdecydowana większość miejscówek.

Jedna z najlepszych miejscówek w Bayo 2. Bramy Piekła znajdują się pod wodą, w miejscu, w którym budynki lewitują w próżni a pod nimi zdaje się znajdować niebo. Widok zapiera dech w piersiach.

 

  Jeszcze zbyt wcześnie z odpowiedzią na pytanie, która Bayonetta jest lepsza, pierwsza, czy druga, ale już teraz wiem, że mam do czynienia z jedną z najlepszych gier na wiiU, która wciąga jak diabli. Grałem spokojnie, po rozdziale na dzień, ale ostatnio zacząłem w drugim a skończyłem na dziewiątym rozdziale, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Przerwę zrobiłem tylko na napisanie tych słów.

 


 

Resonance of Fate (PS3, tri-Ace, 2010r.)

  Jakoś przez ostatnie cztery lata nie mogłem zebrać się na to, aby poważniej przysiąść do tego post-apokaliptycznego jrpga.

  Ciężko stwierdzić co było tego przyczyną. Strasznie słabe tekstury w grze? Dziwiło mnie, ze firma, która zrobiła jedną z najpiękniejszych gier na PS2, czyli Valkyrie Profile 2: Silmeria, tak słabo radzi sobie na PS3, no ale te tezy, że Japonia zgubiła się na siódmej generacji nie wzięły się przecież znikąd.

  Może inną przyczyną był fakt, że w RoF gramy tylko trójką bohaterów, zupełnie inaczej niż w innych produkcjach tri-Ace? Bardzo możliwe.

  A może to przez to, że fabuła w tej produkcji jest fatalnie zarysowana? Twórcy zamiast pokazać wszystkie wydarzenia po uruchomieniu gry, dwa z nich pokazują jeszcze przed jej uruchomieniem. Jak ktoś włącza gry zaraz po pojawieniu się menu gry, to może ich nie zobaczyć. Ktoś, kto nie zajrzy do instrukcji nie będzie przykładowo nic wiedzieć o tym, dlaczego świat wygląda tak jak wygląda.

  No, ale skoro twórcom nie chciało się uwzględnić tych informacji w samej grze, to zrobię to za nich.

 

"W dalekiej przyszłości, Ziemia uległa takiemu rozkładowi, ze życie, które znaliśmy, przestało istnieć. Toksyny w powietrzu zatruły ziemię i wodę a zmieniona oś ziemi okradła nas z czasu. Rasa ludzka, niezdolna do tego, aby przystosować się do zmian, które przyniosło ze sobą tak wielkie zniszczenie środowiska, poczęła szybko ginąć jako gatunek.

Ci, którzy przetrwali, stworzyli Basel, gigantyczną strukturę zanurzoną w głąb ziemi, która została zaprojektowana w celu oczyszczenia atmosfery i normalizacji środowiska. To jedyne miejsce, gdzie ludzie mogliby jeszcze żyć. Ludzkość była blisko zagłady, więc powierzyła swoje przetrwanie spokojnym ruchom olbrzymich trybów maszyny.

Kawałek po kawałku, życie zaczęło się umacniać, gdy ludzie poczęli tworzyć cywilizację wokół Basel. W końcu weszli do środka maszyny, a dalej zaczęli budować domy i miasta. Jednak odbiło się to na jej stanie i tryby zaczęły się psuć.

Po tym jak coraz większa ilość ludzi przeniosła się do tego malutkiego świata stworzonego przez człowieka, zaczęli powtarzać błędy z przeszłości...

 

Pewnej wyjątkowej nocy, młoda dziewczyna pojawiła się na niebie nad zatłoczoną ulicą.

Jeśli to oznacza, że mam zginąć, to...

Jednak gdy dziewczyna targnęła się na własne życie, aby uciec od swojego przeznaczenia, złapała ją czyjaś ręka.

Teraz zaczyna się opowieść o świecie, chylącym się ku swojemu końcowi a losy tych, którzy go zamieszkują, zaczynają się ze sobą przeplatać."

 

Basel. Przypominająca wieżę konstrukcja, umocowana pod ziemią przez starożytnych ludzi, którym groziło wyginięcie. W niszczejącym świecie, pełni rolę podtrzymującą życie poprzez dostarczanie wody i energii. To tu toczy się akcja gry.

 

Twórcy zapomnieli też przedstawić bohaterów, ale nic nie szkodzi, bo tym też się zajmę.

Vashyron. Wiek: 26 lat.

"Zarabia na życie jako dowódca Łowców, którzy podejmują się różnego rodzaju misji kontraktowych z nagrodą pieniężną. Jest jedynym ocalałym z nieudanego oblężenia dużych rozmiarów, za które odpowiadał Kardynał, jednak bardzo rzadko o tym mówi."

 

Zephyr. Wiek: 17 lat.

"Wychowywany w seminarium od małego. Kilka lat temu był wplątany w incydent, w wyniku którego spotkał Vashyrona, który miał kontrakt polegający na jego schwytaniu. Teraz zarabia na życie jako Łowca w oddziale Vashyrona."

 

Leanne. Wiek: 21 lat.

"Młoda kobieta, która żyje razem z Zephyrem i Vashyronem. Poznała Zephyra, gdy targnęła się na własne życia. Później dołączyła do oddziału Łowców Vashyrona."

 

A może do gier tri-Ace ciągnie mnie to co zwykle, czyli system gry/walki i muzyka Motoia Sakuraby? Zapewne wrócę jeszcze do tej sprawy innym razem. Tymczasem zostawię Was z pewną osobliwą kompozycją muzyczną oraz z jednym z openingów RoF, tym, w którym Vashyron nieźle kozaczy. Szkoda, że grafika w tej grze nie jest na poziomie tego rendera.

 


 

 

Do następnego razu. Życzę Wam udanego weekendu.

Oceń bloga:
35

Komentarze (79)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper