Resident Evil The Movie
Słów kilka o filmowych residentach...
Residetn Evil (2002), RE: Apokalipsa (2003), RE: Extinction (2007), RE: Afterlife (2010), RE: Retribution (2012) w reżyserii Paul'a W.S. Andersona, który pogrążył całą serię i z survival-horrou zrobił film akcji typu Rambo.
Pierwsza część RE była całkiem znośna, czasami potrafiła przestraszyć, była ciekawa akcja, fabularnie też nie było tragedii. Niestety każda kolejna część ma poziom spadkowy, a film z 2012 przebija wszystko i można go traktować jedynie jako komedię i parodię serii od Capcomu. Jednym z większych błędów było wprowadzenie zmyślonej postaci jaką jest Alice (Milla Jovovich), kobiety o nadludzkich mocach, która została stworzona przez korporację Umbrela. Alice wymyka się spod kontroli i stara się za wszelką cenę zniszczyć korporację. W każdej nowej odsłonie daje im ostry wycisk, ale oni i tak powracają i powracają i końca nie widać. Najsłabszym punktem filmów jest fabuła. W jedynce dochodzi do rozszczelnienia ula i ludzie na ulicach Raccon City zostają zarażeni wirusem, który zmienia ich w zombie. Zostaje wysłany oddział STARS do walki z zombie, który widzimy przez kilka minut i tyle. Alice ma za zadanie odnaleźć córkę naukowca, który za pomocą kamer miejskiego monitoringu naprowadza dziewuchę i jej kompanów na miejsce ukrycia sie córki, a następnie wyprowadzenie ze strefy śmierci. Pod koniec filmu dochodzi do starcia Alice z Nemezisem... I tutaj padłem na ryj i zacząłem się tak mocno śmiać, że o mało mi dupa ze śmiechu nie odpadła. Nemezis w grze był przerażający i zawsze gdy się go spotkało, to biegiem się spieprzało w drugą stronę. Tutaj to wielki koks, który z miłości do Alice zaczyna jej pomagać. WTF??!!. Alice zostaje złapana i uwięziona w jednej z baz korporacji z której zostaje uwolniona przez przyjaciół, ale traci pamięć i nie potrafi sobie ich przypomnieć. W pewnym momencie widać, jak jeden z naukowców mówi uruchomić projekt Alice i kończy się film. W następnej części cały świat jest zniszczony, wszędzie pustynie, zero ludzi tylko zombie. Jak? Co? Dlaczego? Skąd? Na usta ciśnie się kolejne wtf. I takich przykładów jest jeszcze więcej, ale nie chce mi się o każdej części pisać z osobna, bo bym musiał tutaj siedzieć z pół dnia, a i tak bym pewnie nie skończył. Walki z bossami to już w ogóle inna para kaloszy. Film jest bezczelną profanacją serii i tak żenujący, że aż zęby bolą na dodatek kpi sobie ze wszystkich fanów Resident Evil
