MTG Final Fantasy - RECENZJA Starter Kit - Magic The Gathering

BLOG RECENZJA GRY
119V
user-2115179 main blog image
MatteriaGames | 07.06, 21:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ile osób tutaj gra lub grało w słynne MTG? Ile się na nie obraziło i wróciło po latach lub nie? Niezależnie od tego, czy grałeś w MAGIC: The Gathering, czy nie, gra już ponad 30 lat żyje swoim życiem, wydała na świat około 30 000 indywidualnych kart i ma się dobrze. Od kilku lat rozwija się poza własnym sosem, tworząc co jakiś czas edycje UNIVERSES BEYOND, które jest niczym innym jak kartami łaczącymi wielki świat Magica z zewnętrzną franczyzą. Mieliśmy chociażby połączenie z Falloutem, Władcą Pierścieni czy Assassin's Creed, a to tylko kilka z wielu innych edycji, jakie Wizard of the coast wypuścił na rynek. Tym razem, na warsztat wziałem edycję... FINAL FANTASY.

Na wstępie zaznaczę, że jak przystało na starter kity MTG, i tu obie talie to zaledwie przedsmak tego co oferuje całe rozszerzenie. Twórcy wrzucili tu kilka perełek, jednak to za mało by oba decki siały strach i panikę po wyjęciu talii na stół. Zapomnijcie o Jumbo Cactuarze, który jest chyba najbardziej pożądaną kartą z tego wydania. Tego znajdziecie przy dużym farcie w play boosterach albo na aukcjach, powodzenia ;)

Na pierwszy ogien idzie deck niebiesko czarny z okrutnym Sephirothem na czele. Jak przystało na kolor niebieski i czarny, budowa tego decka nastawia się na powolne i bolesne wykańczanie oponenta. Czerń w połączeniu z kolorem niebieskim w magicu to chyba najbardziej frustrująca dla przeciwnika opcja, bo jeśli karty podejdą nam na rękę, nie będzie co zbierać po kilku maksymalnie kilkunastu rundach.

Talia oscyluje w spelle ze średnim aggro many 3 i więcej, co jak na sporo niebieskich zaklęć i tak jest mało. Deckiem przewodzi Sephiroth którego widzicie teraz na ekranie. Po wejściu na pole bitwy wszystkie kreatury rywala dostają z miejsca -2 życia do końca rundy, co może przy odrobinie szczęścia wyczyścić stół naszego adwersarza jak nie ze wszystkich to z większości kreatur. Nawet jeśli Sephiroth opuści pole bitwy, jest tu wiele katrt które mogą go przywrócić, co ponownie spowoduje odpalenie sie wymienionej abilitki. Sami już widzicie, jakie kombosy można na tym trzaskać.

Są zaklęcia sorcery typowe dla czarnych, które przywracają potworki z cmentarza prosto na stół z counterami plus 1/1. Niektóre kreatury posiadają podobną abilitkę i potrafią wrócić do ręki bez pomoc dodatkowej karty, jedną z nich jest shambling cieth.

Absolutnym Topem w decku jest inna karta, tzw. OVERKILL Rodem z final fantasy 10. Za tylko 3 many nakładamy na namierzaną kreaturę -9999 życia. Wspaniałe, bo za relatywnie mały koszt niemal na pewno kasuje potworka. Innym dobrym spellem jest Sephiroth Itervension z kultową grafiką z ffvii. Ci, co grali, wiedzą. Za 4 many niszczy ona kreaturę i dodaje graczowi życie.

W decku znajdziemy również karty millujące nasz deck do cmentarza tylko po to, by inną kartą przywrócić czar na stół lub do naszej ręki. W decku jest kilka equipmentów o których szkoda wspominać, kreatury niebieskie z abilitką latania lub nakładania sobie counterów życia i odporności.

 Talię oceniam średnio, jak to w starter kitach,. Jest też ona nieco powolna, jednak przy kilku ulepszeniach i dodaniu nieco szybszych zaklęć, talia Sephirotha może okazać się doskonałym narzędziem destrukcji i frustrowania przeciwnika.

----------------------------------

Drugim deckiem w zestawie jest mix czerwonych i białych, jedna z moich ulubionych kombinacji. Talii przewodzi Cloud z ffvii. 

Widzicie go teraz na ekranie. Talia polega głównie na ekwipowaniu kreatur, coś co jest solą całej serii Final Fantasy - bez odpowiedniego orężą, nie mamy czego w tej grze szukać. Tak więc i tu, w edycji karcianej nie jest inaczej. Opcja Clouda to double strike i niezniszczalność tak długo jak ma podpięty jakikolwiek czar equipment. Dodatkowo, wszystko co podpinamy pod naszego Emo Blondyna kosztuje dwie niekolorowe many mniej.

Jednym z takich equipmentów jest Samurai's Katana, który po wejściu tworzy nam token 1/1 który natychmiastowo ekwipujemy właśnie tą kartą. Czar ten dodaje countery 2/2 haste i trample. Dobra karta za 3, z nieco wygórowanym kosztem podłączenia w cenie 5. 

Innym ciekawym czarem jest kreaturka Barreta z ffvii która ma reacha a wiec może bronić ataki latających potworków. Z kolei jeśli to Barret atakuje , bazowo zadaje 4 obrażeń PLUS 1 za każdą naszą kreaturkę z ekwipunkiem. 

Mamy też sorcerkę za dwa która bije 3 obrażenia kreaturze lub wysyła przeciwny artefakt na exile.
W secie znajdziemy też Item Shopkeeper, czerwoną kreaturę która nadaję innej atakującej kreaturze z equipmentem manace. Takie polaczenie przy małym szczęściu może zakończyć grę w dwie trzy rundy, w zależności od tego co mamy podpięte pod nasze potworki.
Slash of Light które zadaje obrażenia innej kreaturze za tyle ile kontrolujemy kreatur na stole oraz equipmentów.
Są też wypalarki pokroju Judgment Bolt typowe dla czerwonych instant, atakujący kreaturę za 5 plus kontrolera tejże kreatury za tyle ile posiadamy equipmentu na stole.

Podobnie jak pierwszy omawiany deck, ta talia to coś co ma potencjał, lecz wymaga sporo ulepszeń. Jest dosyć szybka, bazuje na artefaktach, które jeśli podejdą i zdążymy je wyłożyć, zdecydują o grze na naszą korzyść.

Zapraszam też na mój kanał YOUTUBE, gdzie zamieściłem recenzję video:

"> 

 

 

Oceń bloga:
5

Ocena - recenzja gry Magic: The Gathering - Duels of the Planeswalkers

Atuty

  • FOLIO Sephirotha i Clouda to świetne multicolorowe kreatury do każdej talii
  • Deck Clouda
  • Wspaniałe ARTy znanych postaci uniwersum

Wady

  • Deck Sephirotha, ale to kwestia upodobań i stylu gry

MatteriaGames

Dwa decki z potencjałem i przestrzenią na ulepszenia. Sporo czarów do zastąpienia czymś lepszym. Talia Clouda w mojej ocenie nieco dominuje nad Niebiecko-Czarną armią Sephirotha, ale jak zawsze w Magicu, potrzeba dużo szczęścia do wygranej i dobrej ręki.
Grałem na: PC

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper