Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Wojciech Gruszczyk | 28.06.2020, 20:00

Nintendo Switch to wyjątkowa platforma do wielu gier, ale dotychczas na konsoli Japończyków brakowało porządnego, otwartego świata i wielu odpicowanych samochodów, rozbijających się po uliczkach. EA postanowiło zmienić tę sytuację: hybrydowa konsola otrzymała Burnout Paradise Remastered. Jak wypada produkcja i czy warto po nią sięgać? Zapraszam do recenzji.

Najchętniej kupowaną produkcją na Nintendo Switcha jest wciąż Mario Kart 8 Deluxe i pewnie szybko żadne wyścigi nie zagrożą produkcji z Marianem w roli głównej. Fani szybkich samochodów długo czekali, by móc chwycić konsolę Nintendo i wyruszyć na czterech kółkach do dużego, otwartego świata. Takie wrażenia ma zapewnić Burnout Paradise Remastered i będąc zupełnie szczerym – nie sądziłem, że Stellar Entertainment zadba o tak porządny port.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czym tak naprawdę jest Burnout Paradise Remastered?

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Criterion Games zaproponowało graczom Burnout Paradise w 2008 roku. Po dekadzie gra z podtytułem „Remastered” trafiła na konsole aktualnej generacji i komputery osobiste, a ostatnio wylądowała na Nintendo Switchu. Electronic Arts postanowiło odświeżyć wyścigi, które obok całkiem przystępnej podstawki oferują również wszystkie główne rozszerzenia. Gliniarze i Bandyci, Wozy kultowe, Motocykle z Burnout czy też świetny Big Surf Island – EA oferuje łącznie osiem z dziewięciu pakietów dodatków, które zostały przygotowane dla wyścigów.

Na Nintendo Switcha nie trafiło jedynie Time Savers, ale nie jest to wielka strata, ponieważ deweloperzy w 2009 roku zaproponowali graczom możliwość szybkiego odblokowania całej zawartości. Teraz nie możemy pozwolić sobie na takie atrakcje, jednak raczej nikt nie powinien narzekać – trzeba po prostu chwycić w łapy konsolę i grać. W zestawie otrzymujemy prawie 100 samochodów z różnymi legendami, gokartami, motocyklami czy też wozem ECTO-1 z Ghostbusters. W dodatku możemy także sprawdzić lubianą przez wielu graczy wyspę (Big Sufr Island), na której uczestniczymy w kolejnych wyścigach.

Criterion Games w 2008 roku udała się magia, której doświadczyłem już na PlayStation 4 (ogrywając pierwszy raz remaster) i teraz ponownie na Nintendo Switchu. Produkcja zachęca do rozgrywki: na każdym kroku pojawiają się nowe misje, wyzwania posiadają solidnie dopracowany poziom trudności, a po każdym wygranym wyścigu czuje się przyjemną satysfakcję. Za nasze trudy jesteśmy nagradzani zdobywaniem nowych licencji, co pozwala zgarnąć kolejne pojazdy, więc samonapędzająca się machina działa i ma się naprawdę dobrze.

Burnout Paradise Remastered to znane i najlepsze atrakcje

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

W Burnout Paradise Remastered w żadnym wypadku nie można narzekać na treść, ponieważ chcąc wycisnąć z samochodów cały olej, musimy poświęcić na rozgrywkę nawet 35 godzin. Zaoferowanie wszystkich rozszerzeń niesie za sobą pewną dowolność, gdyż standardowo Burnout Paradise oferuje dość mozolne odblokowywanie kolejnych maszyn, ale mając w garści wszystkie (ważne) pakiety DLC, możemy szybko wskoczyć w odpicowane wozy i bez problemu miażdżyć przeciwników na kolejnych zakrętach. Nie jest to oczywiście jedynie opcja, ale na pewno zwrócą na nią uwagę gracze, którzy spędzili już w Paradise City wiele nieprzespanych nocy, a teraz chcą wskoczyć do gry i cieszyć się wolnością.

Jeśli jednak nigdy nie mieliście okazji zagrać w Burnout Paradise, to na pewno warto wyjaśnić jedno: gra oferuje fantastyczną swobodę zabawy. Tutaj wpadamy do Paradise City i możemy po prostu jeździć po sporym, otwartym terenie, a podczas podróży odblokowujemy kolejne wydarzenia (pojawiają się kółka na mapie), których jest kilka typów. Gdy zechcemy w nim uczestniczyć – podjeżdżamy, klikamy dwa przyciski i po chwili rozpoczynamy wyzwanie. Standardowy wyścig, walka na eliminacje, przejeżdżanie przez wybrane punkty, zabawa w tricki ze zbieraniem punktów lub próba ucieczki przed agresorami? To tylko część z atrakcji oferowanych przez deweloperów. W Burnout Paradise Remastered znajdziecie także szereg wyzwań rozrzuconych po świecie gry – moje ulubione to niszczenie reklam, do których musimy dostać się znajdując specjalne skocznie. To czysta przyjemność móc tak eksplorować krainę autami i kraksami płynącą.

Mam jednak świadomość, że współcześni gracze mogą trochę kręcić nosem na założenia pierwowzoru wykreowane przez Criterion Games. Twórcy tak naprawdę nie rzucają przed nami konkretnej marchewki i nie zachęcają do kolejnych wyścigów jakimikolwiek wstawkami fabularnymi lub nawet nie zarysowują jakiejkolwiek opowieści. Tutaj masz samochód i jedziesz. Nie ukrywam – grałem na PlayStation 3, ogrywałem na PlayStation 4, a teraz chętnie niszczę fury na Nintendo Switchu, ale po tej pozycji nie można oczekiwać choćby drobnej opowiastki.

Burnout Paradise Remastered – jak wygląda i działa na Nintendo Switchu?

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Przyznaję się: byłem jednym z niedowiarków. Nie wierzyłem, że Burnout Paradise Remastered na sprzęcie Nintendo może działać w stałych 60 klatkach na sekundę, ale zostałem w tym przypadku bardzo pozytywnie zaskoczony. Tytuł jest niezwykle dynamiczny i oferuje bardzo ekscytujące doświadczenie, ponieważ nawet biorąc udział w wyścigach z kilkoma przeciwnikami – nie można wyczuć spadków. Gra korzysta z ulepszeń znanych już z PlayStation 4 oraz Xboksa One, a pomimo to udało się osiągnąć świetną rozgrywkę, która smakuje najlepiej na małym ekranie konsoli.

Biorąc konsolę w ręce, wskakując w mocniejsze auto można poczuć fantastyczną szybkość. W trakcie rozgrywki nie ma mowy o wyraźnych spadkach, ale ostrzegam: deweloperzy płynnie bawią się z rozdzielczością (1280x720). Oznacza to, że podczas przedzierania się przez miasto w najszybszych samochodach, może pojawić się problem z rozmyciem ekranu. Gameplay w Burnout Paradise Remastered jest wyjątkowo dynamiczny, a cała produkcja wygląda naprawdę dobrze, jednak trochę czasu mi zajęło nim przyzwyczaiłem się do tego efektu – w innym wypadku można zderzyć się całym impetem ze ścianą. Twórcy ograniczają także jakość samych tekstur, ale jest to standard w przypadku przenoszenia dużych gier na konsolę Nintendo.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku rozgrywki na dużym TV, ale w tym wypadku deweloperzy zadbali o natywną rozdzielczość 1600x900. Muszę jednak podkreślić, że dla mnie najsensowniejszym rozwiązaniem w przypadku recenzowanego Burnout Paradise Remastered w wersji na Nintendo Switcha jest ogrywanie gry w wersji przenośnej. Tytuł na małym ekranie Big N wygląda naprawdę dobrze i choć łatwo można dostrzec, że jest to wyłącznie „odświeżenie”, to jednak produkcja oferuje 60 fps i przyjemną dla oka oprawę.

Burnout Paradise Remastered to dzikie rozbijanie samochodów

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Na przestrzeni roku kolejny raz sięgam po Burnout Paradise Remastered, kolejny raz się nie zawodząc. Biorąc produkcję do recenzji chciałem się przekonać, czy wyścigi w otwartym świecie mogą sobie poradzić na konsoli Nintendo i zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Rozgrywka jest zaskakująco przyjemna i idealnie nadaje się do założeń konsoli – nie jestem specjalnym entuzjastą ogrywania takich portów na dużym TV (sensownie jest włączyć wersję z PS4/XOne), ale w przypadku przenośnego wydania? Jest moc.

Tak jak wspomniałem, Burnout Paradise Remastered nie angażuje nas wielogodzinną historią, ale ma to jeszcze jeden plus: można w każdym momencie (bez zwracania uwagi na wydarzenia) włączyć grę i w 10 minut przed snem rozegrać kilka wyścigów. Twórcy nie zapomnieli o trybie sieciowym, w którym pojeździmy z ludźmi po mieście lub wspólnie weźmiemy udział w kilku wydarzeniach. Tutaj niezależnie od wybranych atrakcji – dynamika przyjazdów robi wrażenie. Gracze mogą także sprawdzić Burnout Paradise Party, czyli imprezowy tryb, w którym możemy brać udział w różnych wyzwaniach, podczas zabawy przekazując sobie kontroler.

Czy warto sięgać po Burnout Paradise Remastered?

Burnout Paradise Remastered – recenzja gry. Tego brakowało na sprzęcie Nintendo

Recenzowany Burnout Paradise Remastered na Nintendo Switcha to dla mnie spore i bardzo pozytywne zaskoczenie. Byłem jednym z niedowiarków, a w ostatnich dniach w każdym możliwym momencie chwytałem za konsolę, by pobujać się trochę po Paradise City. Soundtrack ponownie nie zawodzi, gameplay jest zaskakująco płynny, a oprawa... Jest ok. To oczywiście nie są next-genowe wrażenia, ale biorąc pod uwagę okoliczności: będziecie zadowoleni.

Jest tutaj jednak mały problem: czy faktycznie warto brać Burnout Paradise Remastered już teraz? EA doskonale zdaje sobie sprawę z miernej konkurencji (wyścigi AAA w otwartym świecie na Switchu), więc tytuł trafił do eShopu za 199 zł. Jest to sporo, ale już teraz można wyłapać pudełko za 159-170 zł... To nadal o około 40-50 zł za dużo jak za odświeżoną przygodę, która debiutowała na pozostałych platformach dwa lata temu.

Jeśli jednak jesteście głodni wrażeń: bierzcie, bo Burnout Paradise Remastered ponownie nie zawodzi.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Burnout Paradise Remastered

Atuty

  • Faktyczne 60 klatek,
  • Bardzo dynamiczna rozgrywka z wciąż uzależniającą zabawą,
  • Pełen pakiet najważniejszych dodatków,
  • Można się dobrze bawić ze znajomymi.

Wady

  • Czasami rozmycie jest odrobinę zbyt mocne,
  • Cena powinna być niższa.

Dynamiczna zabawa z dobrą zawartością i mnóstwem przyjemnych wyścigów. Burnout Paradise Remastered powraca i może zarządzić na konsoli Nintendo.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper