Recenzja: SteamWorld Heist (PS4)

Recenzja: SteamWorld Heist (PS4)

Jaszczomb | 10.06.2016, 22:09

Zakochałem się. Żadnych tam pseudoartystycznych porównań gry wideo do kobiety. jest po prostu grą, która perfekcyjnie zebrała zalety XCOM-a i Wormsów, by dostarczyć wyjątkowe, niebywale grywalne doznanie.

XCOM i Wormsy. Najprościej działać na wyobraźnię skojarzeniami, a te zasłużone serie dobrze kojarzą się zarówno starszym, jak i młodszym graczom, dlatego też twórcy sami korzystają z tak trafnego porównania. Z jednej strony gra taktyczna, z drugiej – zręcznościowe celowanie przez pół mapy w 2D ze szczątkowym celownikiem. Gra z gatunku tych niepozornych, od których nie można się oderwać. Ale od początku.

Dalsza część tekstu pod wideo

to kolejna produkcja niezależnego studia Image & Form, które wzięło parę lat temu niszowy gatunek „kopania w ziemi” i dopracowało go niemal do perfekcji w . W recenzji na naszej stronie pisałem, że to świetna, acz krótka gra, stanowiąca solidne podstawy do rozbudowanego sequela. Teraz dostaliśmy zupełnie inny gatunek, lecz w znanym świecie zasilanych parą robotów i z piękną oprawą poprzedniczki.

Ziemia uległa zniszczeniu, a roboty trafiły w różne zakątki kosmosu. Te najmniej konfliktowe zaczęły uprawiać rolę na zdatnych do tego planetach, lecz gdzieś w pobliżu nieustannie grasują nieprzyjemniaczki robiące problemy, a w okolicy krąży armia królowej, której jednostki są napędzane dieslem. Chodzą również plotki o większym zagrożeniu w dalszych rejonach kosmosu, ale nie oczekujcie tu jakiejkolwiek fabuły. Odmienne frakcje wrogów służą jedynie podziałowi plansz na trzy strefy, z czego każda prezentuje inne zagrożenia. Ale czy gracze doszukiwali się kiedykolwiek fabuły w Wormsach?

Wcielamy się w robota-przemytnika, stojącego po stronie uciskanych Cowbotów o wdzięcznym imieniu Piper Faraday. Jest ona swego rodzaju „dobrym piratem kosmicznym” i podróżuje swoim statkiem, walcząc z wrogami i szukając sojuszników. Walki te przebiegają w systemie turowym, gdzie na dwuwymiarowych mapach wyznaczamy naszym podopiecznym, gdzie mają się udać, a kiedy już zajmą pozycję, najlepiej skryci za jakąś przeszkodą, przychodzi pora na strzał. I to moment, w którym Heist Was w sobie rozkocha.

Przygotowano szeroki wachlarz broni – od pistoletów oraz rewolwerów, przez strzelby i karabiny snajperskie, po bazooki czy wyrzutnie granatów, a każdy taki egzemplarz może występować w swojej rzadkiej wersji z dodatkowym bonusem. Dochodzą do tego rozmaite gadżety i unikalne umiejętności każdej postaci, ale najczęściej turę kończymy właśnie wystrzałem. I zapomnijcie o procentowej szansie trafienia we wroga – celujemy tu na własną rękę! Trzeba dobrze wymierzyć i oszacować tor lotu pocisku, a laserowy wskaźnik posiadają jedynie snajperki (które mają duże ograniczenia, więc nie można polegać tylko na nich). Najczęściej więc nie mamy żadnego celowniczka, a wrogowie również kryją się za osłonami, więc spudłować łatwo. Na szczęście naboje odbijają się od przeszkód, więc często przypadkowo wychodzi jakiś ładny trickshot. A jeśli sami go zaplanujecie i Wam wyjdzie… cóż, satysfakcja jest ogromna. Kto by się spodziewał takich emocji po grze taktycznej?!

Z tym gatunkiem bardziej kojarzymy odpowiednie dobranie, uzbrojenie i wyszkolenie naszej drużyny, bo odprawa to podstawa. Każda z postaci korzysta z innych rodzajów broni i posiada odmienne perki nabywane z rozwojem poziomu doświadczenia. Jeden robot odda mocniejszy strzał po otrzymaniu obrażeń, inny wzmocni stojących obok ziomków lub ich uleczy, jeszcze inny ściągnie na siebie uwagę wroga i pomoże reszcie zająć lepsze miejsca. Nie ma tego jakoś specjalnie dużo, ale różnice między robotami są odczuwalne. Przygotowania do misji są tu równie ważne, co taktyczne myślenie i dobre szacowanie toru lotu pocisków, a to w końcu najważniejsze aspekty produkcji tego typu.

Zdarzy się, że w trakcie wykonywania misji nasz cały oddział (do czterech jednostek naraz) polegnie. Zdarzy się, że powtórzymy zaliczoną już misję parę razy, żeby podszkolić słabszych członków drużyny przed walką z bossem. Nie ma tu jednak mowy o automatyce i nudzie, bo plansze generowane są losowo – i to kolejny mocny element . Rozmieszczenie wrogów, osłon i loota, nawet cały kształt pomieszczeń zmieniają się przy kolejnych podejściach. A jeśli nie leży Wam poziom trudności – zmieńcie go przed misją. Wszystko to sprawia, że domyślne kilkanaście godzin potrzebne na ukończenie całej gry łatwo zamieni się w kilkadziesiąt. Przyznam nawet, że po ukończeniu gry od razu ruszyłem do PS Store’a po dodatek… jednak ten wciąż nie jest dostępny, a miał być na premierę. Tak czy inaczej, na pewno na brak zawartości narzekać nie będziecie.

W kwestii samej rozgrywki, to gra na dychę. System walki jest prosty, dając przy tym ogrom możliwości, i wciąga bez reszty. Graficznie również jest świetnie, dźwiękowo „tylko” okej, ale autorskie kawałki Steam Powered Giraffe w kosmicznych pubach są rewelacyjne (koniecznie sprawdźcie!). Najbardziej brakowało mi humoru. Pewnie, roboty w dziwnych czapeczkach są całkiem zabawne, ale nijakie dialogi między postaciami, które mają uwypuklić charakter każdej z nich, niezmiernie nudzą. Łatwo je przeklikać i tak właśnie będziecie to robić, zapewniam. Co do wspomnianych czapeczek – tutaj ciekawa mechanika. Nie dają żadnych bonusów, ale jak znajdziecie wroga z interesującym Was kapeluszem, musicie mu ją strącić z głowy. Nie poprzez wykonaniu headshota, trzeba ją musnąć pociskiem. W teorii zupełnie niepotrzebna rzecz, ale łatwo wpaść w kapeluszowe szaleństwo i starać się zebrać komplet kuriozalnych nakryć głowy.

W trakcie grania wpadały mi do głowy pomysły, jak można by zmienić , by było jeszcze lepsze. Ostatecznie z wszystkiego rezygnowałem, gdy okazywało się, że zastosowane rozwiązania jednak mają sens. Czuć, że jest to twór od pasjonatów, którzy wiedzą, co dokładnie stanowi o grywalności ich tytułu. Sam nie wiem, czy chcę zobaczyć kontynuację Heista, a może zupełnie inny gatunek od studia Image & Form. Na chwilę obecną mamy po prostu jednego z najlepszych indyków… tfu, jedną z najlepszych gier dystrybucji cyfrowej w ogóle. W to po prostu trzeba zagrać.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry SteamWorld Heist

Atuty

  • Rewelacyjny pomysł na grę taktyczną w 2D
  • Proste założenia i ogrom możliwości
  • Masa rozmaitych broni, gadżetów i umiejętności
  • Piękna oprawa graficzna
  • Grane w pubach piosenki stworzone na potrzeby gry

Wady

  • Fabułę przeboleję, ale brak humoru w dialogach boli

Oryginalne dziecko Wormsów i XCOM-a. Wyjątkowo przyjemna gra taktyczna, którą pokochają nawet najwięksi przeciwnicy zarządzania drużyną.

Jaszczomb Strona autora
cropper