OnePlus 15 - test smartfona. Znakomita bateria, ogromna wydajność, świetna ergonomia, tylko ten aparat...
OnePlus 15 to smartfon, który redefiniuje oczekiwania wobec współczesnego flagowca, udowadniając, że w 2025 roku wciąż można zaskoczyć rynek surową inżynierią, a nie tylko marketingowym bełkotem o sztucznej inteligencji. To urządzenie, które na papierze spełnia niemal każde życzenie entuzjasty technologii: oferuje rekordową baterię, ekran o parametrach wykraczających poza rynkowe standardy i wydajność, która zawstydza laptopy. Jednakże, w tej pogoni za perfekcją, producent podjął kilka kontrowersyjnych decyzji projektowych, które mogą spolaryzować wiernych fanów marki.
Najnowszy flagowiec OnePlusa nie jest już "zabójcą flagowców" w starym stylu - to pełnoprawny pretendent do tronu, który bez kompleksów staje w szranki z iPhonem 17 Pro Max czy Samsungiem Galaxy S25 Ultra, często wygrywając z nimi w kluczowych kategoriach, takich jak czas pracy na jednym ładowaniu czy wydajność. Wyceniony znakomicie, na kwotę 3999 zł za wariant 12/256 GB, próbuje pogodzić ogień z wodą: oferować specyfikację "Ultra" w cenie "Pro".
Przez ostatnie tygodnie intensywnie testowałem ten model, sprawdzając, czy deklaracje o perfekcji mają pokrycie w rzeczywistości. Czy gigantyczna bateria 7300 mAh faktycznie zmienia zasady gry? Czy nowy Snapdragon 8 Elite Gen 5 potrafi utrzymać swoją moc bez topienia obudowy? I wreszcie - czy rezygnacja z kultowego suwaka powiadomień na rzecz uniwersalnego przycisku to krok w dobrą stronę? OnePlus 15 to fascynująca mieszanka wybitnych osiągnięć i (trochę) niezrozumiałych kompromisów. Zapraszam do szczegółowej analizy.
Specyfikacja techniczna OnePlus 15:
- Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5 (@4,6 GHz) z układem graficznym Adreno 840
- Pamięć: 12 GB lub 16 GB RAM LPDDR5X Ultra/Ultra+ oraz 256 GB, 512 GB lub 1 TB pamięci UFS 4.1
- System operacyjny: OxygenOS 16.0 bazujący na Androidzie 16 (deklarowane 4 lata aktualizacji systemu i 6 lat poprawek bezpieczeństwa)
- Wyświetlacz: płaski panel LTPO OLED 6,78″, rozdzielczość 2772 x 1272 pikseli (450 PPI), odświeżanie adaptacyjne 1-120 Hz (do 165 Hz w grach), jasność szczytowa 1800 nitów (HBM), PWM 2160 Hz, 10-bitowa głębia koloru, szkło Corning Gorilla Glass Victus 2
- Aparat tylny: 50 MP (Sony IMX906, f/1.8, 1/1.56″, OIS) główny + 50 MP (OmniVision OV50D, f/2.0, 1/2.88″) ultraszerokokątny + 50 MP (Samsung S5KJN5, f/2.8, 1/2.75″, OIS) teleobiektyw 3.5x
- Aparat przedni: 32 MP (Sony IMX709, f/2.4, AF)
- Bateria i ładowanie: 7300 mAh (dwa ogniwa po 3650 mAh, technologia Silicon NanoStack), szybkie ładowanie przewodowe 120W (VOOC), ładowanie bezprzewodowe 50W (AirVOOC) i 10W ładowanie zwrotne
- Łączność: 5G, Wi-Fi 7, Bluetooth 6.0, NFC, port podczerwieni (IR Blaster), USB-C 3.2 Gen 1, 2x eSIM
- Biometria: ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych w ekranie
- Obudowa: certyfikaty IP66, IP68, IP69, IP69K, aluminiowa rama, szkło Gorilla Glass Victus 2 na froncie
- Wymiary i waga: 161.42 x 76.67 x 8.1 mm / 211 g
- Cena: 3999 zł (12/256 GB) / 4399 zł (16/512 GB)
Analiza specyfikacji w kontekście polskiej wyceny - ustalonej na poziomie 3999 zł za wariant podstawowy (12/256 GB) oraz 4399 zł za testowaną przeze mnie, topową konfigurację 16/512 GB ujawnia agresywną strategię producenta. OnePlus 15 deklasuje rynkowych rywali pokroju Samsunga czy Google nie tylko ceną, ale przede wszystkim inżynierią. Upchnięcie ogniwa o pojemności 7300 mAh w obudowie o grubości zaledwie 8,1 mm to technologiczny majstersztyk, przy którym standardowe 5000 mAh konkurencji wygląda archaicznie. Do tego dochodzi absolutny top wydajnościowy w postaci Snapdragona 8 Elite Gen 5 oraz unikalna w świecie konsumenckim certyfikacja IP69K, gwarantująca odporność na mycie ciśnieniowe w wysokiej temperaturze.
Warto jednak spojrzeć na ten model przez pryzmat szerszej strategii biznesowej. OnePlus nie jest samotną wyspą, lecz częścią potężnego konglomeratu BBK Electronics, do którego należą również Oppo, Vivo i Realme. W roku, w którym siostrzane marki zaprezentowały wybitne modele fotograficzne (jak serie Find X9 czy X300), OnePlus 15 pełni w tym portfolio specyficzną rolę. Wygląda to na precyzyjną, korporacyjną kalkulację: ten smartfon ma być idealnym kompromisem, oferującym topową wydajność i baterię, ale z zestawem aparatów, który celowo nie sięga po absolutne maksimum możliwości koncernu. Gdyby OnePlus otrzymał optykę tej samej klasy co Oppo czy Vivo, przy swojej obecnej wycenie, doszłoby do wewnętrznej kanibalizacji sprzedaży. Mamy tu więc do czynienia ze świadomym pozycjonowaniem produktu, by marki wewnątrz grupy nie toczyły ze sobą bratobójczej walki, lecz uzupełniały się, celując w różne grupy odbiorców.
Wygląd i wykonanie - OnePlus 15 jest przepiękny, kompozycyjnie to jeden z najładniejszych smartfonów na rynku
OnePlus 15 zrywa z dotychczasową, opływową estetyką marki, porzucając charakterystyczne zakrzywienia ekranu na rzecz płaskiej tafli i ostro ściętych, industrialnych krawędzi. To wyraźny ukłon w stronę ergonomii użytkowej - montaż szkieł ochronnych jest teraz banalnie prosty - ale też krok w kierunku unifikacji designu z obecnymi trendami wyznaczanymi przez Apple czy Google. Bryła urządzenia nabrała powagi. Jest bardziej surowa, techniczna i sprawia wrażenie monolitu wyciosanego z jednego bloku materiału. Waga 211 gramów, biorąc pod uwagę gigantyczną baterię ukrytą wewnątrz, jest zaskakująco niska, a inżynierowie perfekcyjnie rozłożyli środek ciężkości, dzięki czemu telefon nie ciąży w dłoni ani nie przeważa ku górze.
Szczególną uwagę warto poświęcić czarnej i fioletowej wersji kolorystycznej, które miałem okazję testować. Zastosowane tu matowe szkło wykazuje wręcz magiczne właściwości w kontakcie z ostrymi przedmiotami. Podczas testów, symulując typowe "kieszeniowe" zagrożenia, próbowałem zarysować plecki kluczami czy monetą. Ku mojemu zaskoczeniu, powierzchnia wydawała się niewzruszona. Nawet jeśli uda się Wam zostawić na niej ślad przy użyciu ostrzejszego narzędzia, w większości przypadków wystarczy przetrzeć obudowę ściereczką, by rysa zniknęła lub stała się widoczna jedynie pod bardzo specyficznym kątem i mocnym światłem. To poziom odporności, który w świecie kruchego szkła jest rzadkością i daje duży komfort psychiczny. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o aluminiowej ramie. Choć jej satynowe wykończenie wygląda obłędnie, sam metal jest dość miękki. Upadek telefonu na twarde podłoże, taki jak beton czy płytki, bez dodatkowej ochrony niemal na pewno skończy się widocznym wgnieceniem lub odpryskiem na krawędzi.
OnePlus 15 w dwóch wersjach kolorystycznych. Jest jeszcze trzecia, piaskowo-kremowa
Sama faktura plecków to mistrzostwo świata w dziedzinie haptyki. Matowe wykończenie jest niesamowicie przyjemne w dotyku - przypomina w odczuciu jedwab lub bardzo gładki kamień. Jest co prawda dość śliskie, co wymaga pewnego przyzwyczajenia, ale sposób, w jaki telefon leży w dłoni, sprawia, że korzystanie z niego bez etui to czysta przyjemność dla zmysłów. Nie zbiera odcisków palców, zawsze wygląda schludnie i elegancko. Dla osób, które jednak wolą dmuchać na zimne, OnePlus przygotował rozwiązanie idealne. Po założeniu oficjalnego etui, wyspa aparatów przestaje być jakimkolwiek problemem. Projektanci zadbali o to, by etui idealnie licowało się z modułem fotograficznym, tworząc niemal płaską powierzchnię. Dzięki temu telefon leżący na biurku jest idealnie stabilny, a wystający element optyki jest chroniony przed bezpośrednim kontaktem z blatem. Widać tu dbałość o detale, której często brakuje konkurencji oferującej akcesoria "na doczepkę".
Największą kontrowersją pozostaje jednak rezygnacja z ikonicznego suwaka powiadomień na rzecz uniwersalnego przycisku zwanego "Plus Key". Choć z perspektywy funkcjonalności zyskujemy konfigurowalny klawisz, dla wieloletnich fanów marki jest to bolesna utrata tożsamości, która wyróżniała OnePlusa na tle setek innych Androidów. Należy też pamiętać, że mimo zastosowania szklanych plecków, konstrukcja nie posiada wbudowanych magnesów (standardu Qi2/MagSafe). Producent tłumaczy to brakiem miejsca wewnątrz obudowy, która została maksymalnie wykorzystana przez ogniwo baterii, co jest kompromisem, który musimy zaakceptować w zamian za rekordowy czas pracy. Magnesy możemy dołożyć za sprawą etui, a wówczas telefon wykorzysta te same akcesoria magnetyczne, które wykorzystywaliśmy do iPhone'a.
Spoglądając na front OnePlusa 15, trudno nie docenić działań inżynierów. Producent zredukował ramki do imponującej wartości 1,15 mm, co znacznie poprawia immersję podczas konsumpcji treści multimedialnych. Symetrię tego nowoczesnego, niemal bezramkowego projektu zaburza jedynie niewielkie, centralnie umieszczone wycięcie na kamerę do selfie. Co ciekawe, OnePlus w najnowszej odsłonie OxygenOS postanowił kreatywnie zagospodarować tę przestrzeń, wprowadzając własną, autorską interpretację znanej z iPhone'ów "Dynamicznej Wyspy". Systemowe powiadomienia, status odtwarzania muzyki czy aktywne liczniki czasu płynnie "wyjeżdżają" z okolic czarnej kropki, tworząc interaktywną, animowaną pigułkę. To kolejny dowód na to, jak mocno obecny OxygenOS inspiruje się rozwiązaniami Apple, ale robi to w sposób na tyle estetyczny i użyteczny, że trudno traktować to jako wadę. Więcej o systemie przeczytacie niżej.
Codzienność użytkowania, czas pracy na baterii, głośniki, funkcje AI
Codzienne obcowanie z OnePlusem 15 to dla mnie przede wszystkim doświadczenie nieskrępowanej wolności, jakiej dawno nie czułem, testując współczesne smartfony. Zastosowana tutaj bateria o pojemności 7300 mAh, oparta na rewolucyjnej technologii krzemowo-węglowej, to w mojej ocenie absolutny przełom. Pozwoliła ona inżynierom upchnąć gigantyczny zapas energii w obudowie, która nie przypomina cegły, lecz smukłe, eleganckie urządzenie. W realnym użytkowaniu, przy moim scenariuszu pracy, który jest daleki od oszczędzania energii i polega na byciu "zawsze online", smartfon bez trudu wytrzymuje trzy dni. To nie jest drobna poprawa względem poprzedników - to zupełnie nowa jakość. Przy tym muszę nadmienić, że telefon jest pod względem ergonomii świetnie leży mi w dłoni. To akurat mocno subiektywna uwaga, bo każdy ma swoje preferencje, ale OnePlus 15 jest świetnie wyważony i tak wyprofilowany, że nie czuję żadnego dyskomfortu, gdy z niego korzystam. Co jest dla mnie dużą zaletą, bo choćby z tego względu odrzuciłem Oppo Find X9 Pro jako mój codzienny smartfon, mimo że też przecież jest znakomity.
Wygląd systemu operacyjnego zasługuje na uznanie - jest ładnie i estetycznie
Żeby nie być gołosłownym apropo baterii w testowanym dziś telefonie, przytoczę konkretną sytuację z moich testów. Odłączyłem telefon od ładowarki w środę o godzinie 10:00 rano, tuż przed wyjazdem na integrację redakcji PPE.pl. Z premedytacją zostawiłem ładowarkę w domu. Przez kolejne dni telefon pracował na najwyższych obrotach: robiłem setki zdjęć i filmów w wysokiej rozdzielczości dokumentujących wyjazd, na bieżąco odpisywałem na maile (bo praca w mediach nie zna pojęcia "wolne" i deadliny gonią nawet na wyjazdach), a w międzyczasie obejrzałem ponad 3 godziny materiałów wideo na YouTube i Netflixie. Do tego doszło kilka godzin słuchania podcastów w podróży, nawigacja GPS oraz nieustanny ostrzał powiadomieniami ze Slacka, Discorda i mediów społecznościowych. W rezultacie telefon musiałem doładować dopiero w piątek bardzo późnym wieczorem (po 22:00), a nawet wówczas wskaźnik baterii wciąż pokazywał kilka bezpiecznych procent. To jest poziom, o którym konkurencja może w tej chwili tylko pomarzyć. Ten smartfon działa na baterii po prostu kosmicznie i nie jest to żadna hiperbola, lecz fakt, który zmienił moje przyzwyczajenia.
Gdy już jednak przyjdzie czas na uzupełnienie energii, OnePlus 15 jest w absolutnej czołówce wśród flagowców. Oryginalna ładowarka o mocy 120W to istne szaleństwo technologiczne. Według moich pomiarów, uzupełnienie energii od 1% do 100% zajmuje zaledwie 40 minut. Biorąc pod uwagę, że ładujemy gigantyczne ogniwo o pojemności 7300 mAh, wynik ten jest po prostu niebywały. W praktyce oznacza to, że wystarczy krótki prysznic czy zrobienie kawy, by podładować telefon na kolejne kilkanaście godzin pracy. Dzięki temu możemy znowu zabrać telefon na trzydniowe wakacje i kompletnie nie przejmować się tym, że zapomnieliśmy zabrać ze sobą kostki do ładowania.
Wygląd ustawień i niektórych opcji w systemie operacyjnym
Słów kilka o oprogramowaniu, bo tutaj OnePlus również odrobił lekcje celująco. System OxygenOS 16.0 działa w mojej opinii fantastycznie. Choć wizualnie - od estetyki ikon, przez rozmycia, aż po centrum powiadomień - coraz mocniej puszcza oko do użytkowników sprzętu z nadgryzionym jabłkiem, dla mnie, jako osoby przesiadającej się z iPhone'a 17 Pro Max, było to wręcz zaletą. Interfejs jest spójny, przejrzysty i logiczny. Jego płynność i stabilność są wzorowe - animacje są aksamitnie gładkie, a reakcja na dotyk natychmiastowa. W moim testowym modelu, wyposażonym w 16 GB pamięci RAM, nie odnotowałem absolutnie żadnych przycięć, "zamyśleń" systemu czy problemów z wielozadaniowością, nawet przy kilkunastu aplikacjach działających w tle. Wszystko dzieje się tu i teraz.
Na ogromną pochwałę zasługują funkcje sztucznej inteligencji, a w szczególności AI PlayLab - narzędzie dostępne wyłącznie w ekosystemie BBK (OnePlus/Oppo). Możliwość wpisania dowolnej komendy tekstowej, na podstawie której AI z chirurgiczną precyzją edytuje lub generuje elementy na zdjęciu, to potężne narzędzie kreatywne, z którego korzystałem częściej, niż sądziłem (niżej możecie zobaczyć kilka zdjęć wygenerowanych w ten sposób. Podpis jest zawsze, ale efekty są dosłownie spektakularne). Równie przydatny okazał się nowy przycisk Plus Key (zastępujący Alert Slider). Początkowo byłem sceptyczny, ale możliwość błyskawicznego zapisywania treści z ekranu, dodawania wydarzeń do kalendarza jednym kliknięciem czy tworzenia natychmiastowych notatek głosowych z transkrypcją, realnie usprawniła moją pracę. To funkcje, które faktycznie przydają się w życiu, a nie tylko ładnie wyglądają na slajdach.
Poniżej treści wygenerowane przez AI i komendy, jakie wpisywałem dla przykładu
Przykłady wygenerowanych obrazów zgodnie z komendami (mój brat chciał dostać Bentleya w prezencie)
Jeśli chodzi o multimedia, płaski ekran OLED zachwyca jasnością i responsywnością. Nawet wielogodzinne sesje z tekstem czy wideo nie męczyły moich oczu, co jest zasługą wysokiego współczynnika PWM i dedykowanych funkcji ochrony wzroku - doceniam też, że ekran może się wygasić aż do 1 nita. To bardzo fajna opcja w kinie, gdzie muszę natychmiast odpisać na wiadomość, a nie chciałbym przeszkadzać pozostałym widzom. Warstwa audio również jest bardzo solidna - głośniki stereo grają donośnie i niezwykle przestrzennie, choć w bezpośrednim starciu z POCO F8 Ultra wypadają gorzej, to jednak dla mnie są w zupełności zadowalające. Miałem problem, żeby się tu do czegokolwiek przyczepić. Biometrię dopełnia ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych, który w mojej ocenie jest rynkową czołówką - szybki, niezawodny i bezbłędny.
Nie mogę też pominąć kwestii haptyki, która w OnePlusie 15 jest po prostu perfekcyjna. Zastosowany silnik wibracyjny to absolutna rynkowa ekstraklasa, oferująca wrażenia, które śmiało można postawić na równi, a momentami nawet wyżej, niż w rozwiązaniach znanych z iPhone'ów. Każde uderzenie w wirtualną klawiaturę, przesunięcie suwaka w ustawieniach czy reakcja zwrotna w grach to krótki, niesamowicie zwarty i satysfakcjonujący impuls. Pod względem łączności OnePlus 15 to prawdziwy potwór. Zastosowany tutaj moduł Wi-Fi 7 w moich testach okazał się bezkonkurencyjny. Sprawdziłem to w kontrolowanych warunkach na domowym łączu światłowodowym 1 Gb/s i wyniki wprawiły mnie w osłupienie - ten smartfon potrafił pobierać i wysyłać pliki nawet dwukrotnie szybciej niż iPhone 17 Pro Max leżący dokładnie w tym samym miejscu. To przepaść, która pokazuje, jak dopracowane są modemy w urządzeniach tego producenta.
System operacyjny OxygenOS 16
Równie mocno imponuje stabilność sygnału sieci komórkowej, co jest zasługą zmodernizowanej, wielokierunkowej anteny rozmieszczonej dookoła całej ramki urządzenia. W specyficznych punktach mojego domu rodzinnego pod Warszawą, gdzie inne flagowce ledwo łapały dwie kreski zasięgu, OnePlus 15 stabilnie utrzymywał cztery (zresztą podobnie jak Oppo Find X9 Pro). Co więcej, mimo że na co dzień mieszkam w Warszawie, gdzie pokrycie sieci 5G wewnątrz budynków bywa kapryśne, tutaj ikona najszybszej sieci świeciła się nieprzerwanie, zapewniając błyskawiczny transfer danych w każdym momencie. Całość dopełnia krystaliczna jakość rozmów głosowych oraz obsługa najnowszego standardu Bluetooth 6.0, co czyni ten telefon narzędziem komunikacyjnym kompletnym, do którego w praktyce nie sposób mieć jakichkolwiek zastrzeżeń.
Co natomiast zauważyłem podczas kilku ostatnich tygodni, szczególnie względem iPhone'ów. W OnePlus 15, mimo 16 GB RAM, OxygenOS "zamraża" niektóre procesy w tle tak agresywnie, że powiadomienia z mniej popularnych komunikatorów potrafią przyjść z kilkuminutowym opóźnieniem (względem właśnie smartfonów z nadgryzionym jabłkiem), dopóki ręcznie nie wyłączymy optymalizacji baterii dla danej aplikacji. To drobiazgi, ale w sprzęcie tej klasy wymagają odnotowania.
Na zdjęciach do recenzji możecie zauważyć modele w kolorze fioletowym i czarnym. Nie jest to przypadek - OnePlus 15 został moim prywatnym smartfonem roku. Decyzja o porzuceniu iPhone'a 17 Pro Max na rzecz tego modelu nie była łatwa, ale z perspektywy czasu jej nie żałuję. Mam poczucie, że przeskoczyłem na sprzęt, który pod wieloma względami - od baterii, przez szybkość ładowania, aż po system operacyjny - oferuje mi po prostu dużo więcej. Fioletowy wariant przyjechał na testy do redakcji, a czarny kupiłem sobie sam po kilku tygodniach używania egzemplarza testowego.
Wydajność w grach i benchmarkach - trudno oczekiwać czegoś więcej
Sercem OnePlusa 15 jest jednostka, która w obecnym krajobrazie technologicznym budzi uzasadniony respekt - Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5. To układ wykonany w 3-nanometrowym procesie litograficznym, który w moim egzemplarzu testowym współpracuje z aż 16 GB pamięci RAM LPDDR5X. Mamy tu do czynienia z konfiguracją bezkompromisową, co potwierdzają testy syntetyczne. W benchmarkach takich jak AnTuTu v11 czy Geekbench 6, smartfon nie tylko dorównuje, ale w wielu scenariuszach (zwłaszcza w wydajności wielordzeniowej) wyprzedza bezpośrednią konkurencję, zostawiając daleko w tyle iPhone 17 Pro Max czy Samsunga Galaxy S25 Ultra. Moc obliczeniowa jest tu wręcz nadmiarowa, co daje gwarancję, że urządzenie zachowa płynność działania przez długie lata, niezależnie od stopnia skomplikowania przyszłych aktualizacji czy aplikacji.
Wydajność w testach syntetycznych i w 3D Marku
Jako recenzent muszę jednak odnieść się do szeroko komentowanych w sieci problemów z termiką tego modelu. Wielu testerów tuż po premierze zgłaszało, że OnePlus 15 pod dużym obciążeniem potrafi się wyłączyć lub drastycznie zbić jasność ekranu z powodu przegrzania. Postanowiłem to zweryfikować po najnowszej aktualizacji, katując sprzęt pętlami najbardziej wymagających stress-testów w 3DMarku (Wild Life Extreme Stress Test). Wnioski są dwojakie.
Z jednej strony, w moim scenariuszu testowym - prawdopodobnie dzięki najnowszym łatkom oprogramowania - nie udało się doprowadzić urządzenia do awaryjnego wyłączenia. Telefon przeszedł wszystkie procedury testowe, zachowując stabilność systemu, co jest dużym progresem względem pierwszych wersji softu. Z drugiej strony, fizyki nie da się oszukać pasywnym chłodzeniem przy tak potężnym układzie. W skrajnym momencie, po kilkunastu minutach ciągłego renderingu, pirometr wskazał na obudowie temperaturę rzędu 51 stopni. To wartość bardzo wysoka, wyczuwalna i granicząca z dyskomfortem, jeśli trzymamy telefon w dłoniach bez etui. Należy jednak podkreślić grubą kreską: są to warunki laboratoryjne, symulujące obciążenie, jakiego nie generuje żadna realna aplikacja.
W codziennym użytkowaniu oraz gamingu sytuacja wygląda bowiem wzorowo. Podczas długich sesji w Genshin Impact (ustawienia Ultra, 60 FPS) czy Call of Duty: Mobile, telefon robi się co najwyżej ciepły, ale nigdy gorący. Co więcej, OnePlus 15 jako jeden z nielicznych na rynku wspiera w wybranych tytułach odświeżanie na poziomie 165 Hz. W połączeniu z dedykowanym chipem odpowiedzialnym za reakcję na dotyk (o próbkowaniu aż 3200 Hz), wrażenia z rozgrywki są fenomenalne. Płynność animacji jest wręcz niespotykana, a opóźnienia nie istnieją. W realnych zastosowaniach, z dala od syntetycznych wypalaczy, OnePlus 15 to stabilna, gamingowa bestia, która po aktualizacjach skutecznie okiełznała swój ognisty temperament. Dla graczy będzie to doskonały wybór.
Aparat czyli teoretycznie największa wada OnePlus 15. Ale czy faktycznie jest aż taki zły?
Analiza specyfikacji fotograficznej OnePlusa 15 może wywołać konsternację u fanów cyferek. Producent zdecydował się na ruch z pozoru niezrozumiały - rezygnację z prestiżowego brandingu Hasselblad oraz zastosowanie sensorów fizycznie mniejszych niż w poprzednim modelu, OnePlus 13. Mamy tu główną matrycę Sony IMX906 (1/1.56″), ultraszeroki kąt OmniVision OV50D (1/2.88″) oraz teleobiektyw na sensorze Samsunga (1/2.75″). W świecie, gdzie konkurencja montuje 1-calowe matryce, wygląda to na krok wstecz. Jest to jednak efekt precyzyjnego pozycjonowania wewnątrz grupy BBK - OnePlus nie może kanibalizować fotograficznych flagowców Oppo czy Vivo. Mimo to, w praktyce sytuacja jest znacznie lepsza, niż sugeruje to sucha tabela danych.
W miejsce szwedzkiej legendy fotografii wchodzi autorski silnik przetwarzania obrazu DetailMax Engine. I trzeba przyznać, że robi on fenomenalną robotę, często nadrabiając oprogramowaniem to, czego brakuje sprzętowo. Zdjęcia z głównego aparatu cechują się znakomitą rozpiętością tonalną (czyli dobrym HDR), często przewyższającą to, co oferował poprzednik. Kolorystyka jest żywa, nasycona i mocno kontrastowa. To styl, który można określić jako "gotowy na Instagrama" - zdjęcia są atrakcyjne w odbiorze od razu po wykonaniu, choć puryści mogą zarzucić im lekkie przerysowanie względem naturalności znanej z iPhone'a czy Pixela. Co ciekawe, OnePlus 15 świetnie radzi sobie z zamrażaniem ruchu - fotografowanie biegnących dzieci czy zwierząt rzadko kończy się rozmytą plamą, co jest bolączką wielu konkurentów z Androidem.
Zdjęcia zrobione z różnych obiektywów, głównie po zmroku
Galeria zdjęć z różnych obiektywów
Teleobiektyw z 3,5-krotnym zbliżeniem optycznym to z kolei przykład idealnego kompromisu. W swoim natywnym zakresie (oraz przy hybrydowym zbliżeniu do 10x) generuje obraz ostry, z pięknym, naturalnym rozmyciem tła przy portretach. Dopiero przy wartościach powyżej 30x widać przewagę Samsunga Galaxy S25 Ultra, który dzięki mocniejszej optyce zachowuje więcej detali. OnePlus 15 przy ekstremalnych zbliżeniach zaczyna generować "cyfrową papkę", więc nie jest to sprzęt do podglądania księżyca, ale w miejskiej dżungli i portrecie sprawdza się wybitnie. Najsłabszym ogniwem triady jest ultraszeroki kąt - w dzień poprawny, ale w nocy wyraźnie odstaje jakością, generując miękki obraz na krawędziach.
Zdjęcia Pałacu Kultury zrobione ze zbliżeniem 3,5x oraz 10x
W trudnych warunkach oświetleniowych pojawia się zauważalne opóźnienie migawki. Od momentu naciśnięcia spustu do zapisania zdjęcia mija ułamek sekundy, co może skutkować utratą idealnego momentu. Ponadto, w nocy algorytmy mają tendencję do zbyt agresywnego wyostrzania i rozjaśniania cieni, co momentami wygląda sztucznie. Na osłodę pozostaje wideo, które jest zaskakująco profesjonalne. Możliwość nagrywania w 4K przy 120 klatkach na sekundę, wsparcie dla płaskiego profilu LOG oraz bardzo skuteczna stabilizacja stawiają ten model w czołówce. Muszę więc przyznać, że jak za kwotę 3999 zł, aparat OnePlusa 15 nie jest "zły". Jest bardzo dobry, uniwersalny i dla 95% użytkowników będzie w pełni wystarczający. Nie jest to absolutny top fotograficzny na rynku (to miejsce zajmuje Oppo, Vivo, Huawei czy Honor serwując lepsze rezultaty), ale biorąc pod uwagę cenę i resztę specyfikacji, jest to dla mnie kompromis w pełni akceptowalny.
OnePlus 15 to telefon, który ma wszystko na swoim miejscu
OnePlus 15 to w moim odczuciu najważniejsza premiera 2025 roku dla osób, które przedkładają użyteczność nad marketingowe fajerwerki. Producentowi udało się stworzyć urządzenie, które w kluczowych dla użytkownika aspektach - czasie pracy na baterii, szybkości ładowania i surowej wydajności - deklasuje znacznie droższą konkurencję. Implementacja ogniwa 7300 mAh przy zachowaniu smukłej sylwetki to inżynieryjny majstersztyk, który zmienia sposób korzystania ze smartfona. Zapomnienie o ładowarce na weekendowy wyjazd przestało być problemem, a stało się nową normalnością. Oczywiście, nie jest to telefon bez skazy. Decyzja o usunięciu suwaka Alert Slider to bolesny cios w tożsamość marki. Również zestaw aparatów, choć bardzo solidny i wsparty świetnym silnikiem DetailMax, został celowo ograniczony przez politykę koncernu BBK, by nie zagrozić fotograficznym flagowcom siostrzanych marek. Mimo to, wideo 4K w 120 klatkach i świetna plastyka zdjęć z głównej matrycy w zupełności wystarczą dla większości użytkowników.
Biorąc pod uwagę polską wycenę, w mojej ocenie OnePlus 15 jest obecnie najbardziej opłacalnym wyborem w segmencie premium. To sprzęt dla pragmatyków i entuzjastów wydajności, którzy chcą urządzenia działającego "tu i teraz", bez zająknięcia, przez długie lata. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować drobne kompromisy, to nie będziesz miał na co narzekać. Ocenę obniżyłem ze względu na drobne minusy, które znajdziecie niżej, ale jeśli nie mają one dla kogoś większego znaczenia, to bardzo mocno polecam.
Atuty
- Bezprecedensowy czas pracy na baterii (7300 mAh) zapewniający realne 3 dni intensywnego użytkowania, co jest absolutnym rekordem w klasie flagowców (gdzie przy okazjonalnym odbieraniu połączeń, korzystaniu z internetu czy wysyłaniu wiadomości bateria wystarczy na 4 dni)
- Błyskawiczne ładowanie 120W (0-100% w 40 minut) oraz bardzo szybkie ładowanie bezprzewodowe 50W
- Topowa wydajność dzięki układowi Snapdragon 8 Elite Gen 5 i aż 16 GB pamięci RAM, zapewniająca płynność na lata
- Płaski ekran OLED z odświeżaniem do 165 Hz w grach i zaawansowaną ochroną wzroku, oferujący świetną czytelność i obniżenie jasności do okolic 1 nita w bardzo ciemnych pomieszczeniach
- Wyjątkowa odporność na czynniki zewnętrzne potwierdzona certyfikatem IP69K (odporność na mycie ciśnieniowe)
- Fenomenalna haptyka, która wyznacza nowe standardy wibracji w świecie Androida
- Smartfon posiada wykończenie plecków, które jest niemal całkowicie odporne na zarysowania i odciski palców
- Profesjonalne możliwości wideo, w tym nagrywanie w 4K przy 120 kl./s z pełną stabilizacją
- Bardzo dobra cena (od 3999 zł) za flagową wydajność i parametry, które zawstydzają konkurencję
- Dla graczy będzie to znakomity wybór - ekran ma fantastyczną responsywność i próbkowanie rzędu aż 3200 Hz, co przekłada się na natychmiastowe reakcje w grach
Wady
- Rezygnacja z kultowego suwaka Alert Slider na rzecz przycisku Plus Key odbiera marce część jej unikalnej tożsamości
- Brak wbudowanych magnesów (standard Qi2/MagSafe), co wymusza stosowanie specjalnych etui do korzystania z uchwytów magnetycznych
- Tendencja do mocnego nagrzewania się obudowy (do 51 stopni) w warunkach ekstremalnego, syntetycznego obciążenia
- Aparat ultraszerokokątny oraz teleobiektyw przy dużych zbliżeniach (powyżej 30x) odstają jakością od rynkowej czołówki
- Brak wsparcia dla kart microSD i brak złącza słuchawkowego. Do tego dedykowana, 120W ładowarka kosztuje blisko 200 zł, co wymusza spory wydatek, jeśli chcemy wykorzystać pełen potencjał szybkiego ładowania (a warto, bo ogniwo o tej pojemności ładuje się długo na słabszych czy nieoryginalnych kostkach)
OnePlus 15 to triumf pragmatyzmu i inżynierii. Dzięki rewolucyjnej baterii 7300 mAh i procesorowi Snapdragon 8 Elite Gen 5, smartfon ten oferuje wydajność i czas pracy, które dla konkurencji pozostają niemal nieosiągalne (znajdą się telefony z równie dużymi bateriami, ale w kompozycji jako całość, wypadają według mnie gorzej). Choć OnePlus 15 stracił przełącznik do wyciszania, to nadrabia pancerną trwałością (IP69K), genialną haptyką i ekranem 165 Hz. Aparat, mimo braku logo Hasselblad, dowozi świetne wideo i zdjęcia dzienne. W tej cenie to niemal kompletny flagowiec, który stał się moim prywatnym wyborem roku.
Przeczytaj również
Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych