POCO F8 Ultra – test smartfona. To najbardziej opłacalny telefon w 2025 roku? Dosłownie miażdży konkurencję

POCO F8 Ultra – test smartfona. To najbardziej opłacalny telefon w 2025 roku? Dosłownie miażdży konkurencję

Maciej Zabłocki | Dzisiaj, 22:00

Decyzja o wprowadzeniu modelu z dopiskiem "Ultra" do portfolio marki, która swoją tożsamość zbudowała na cięciu kosztów, jest ruchem tyleż odważnym, co ryzykownym. POCO F8 Ultra nie jest już tylko próbą podgryzania konkurencji; to otwarte wypowiedzenie wojny segmentowi premium, gdzie do tej pory Xiaomi wolało wysyłać swoją główną linię numeryczną. Tym razem jednak, zamiast szukać kompromisów, producent postawił na brutalną siłę obliczeniową i partnerstwa, które mają legitymizować wyższą cenę. Mamy tu do czynienia z urządzeniem, które w cenie średniaka próbuje zaoferować doświadczenie zarezerwowane dotąd dla sprzętów kosztujących dwukrotność tej kwoty. To strategia "all-in", która w przypadku sukcesu może na nowo zdefiniować pojęcie opłacalności w nadchodzących miesiącach.

Warto w tym miejscu przypomnieć, skąd w ogóle wziął się ten fenomen. POCO, startując w 2018 roku jako eksperymentalna submarka Xiaomi z modelem Pocophone F1, miało prosty cel: szybkość ponad wszystko w bardzo przystępnej cenie. Dzisiaj to już nie jest ciekawostka przyrodnicza, ale rynkowy gigant. Według najnowszych raportów analitycznych, globalna sprzedaż urządzeń z serii F przekroczyła barierę 50 milionów sztuk, a marka notuje dwucyfrowe wzrosty rok do roku na kluczowych rynkach w Europie i Indiach. POCO stało się dla Xiaomi tym, czym Lexus dla Toyoty, tyle że w krzywym zwierciadle – to linia dla "młodych gniewnych", entuzjastów technologii, którzy analizują specyfikację techniczną z chirurgiczną precyzją, ale nie chcą płacić podatku od luksusu. F8 Ultra jest kulminacją tej filozofii, dowodem na to, że marka dojrzała do walki w wadze ciężkiej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przez ostatnie tygodnie F8 Ultra był moim podstawowym narzędziem pracy i rozrywki, co pozwoliło mi zweryfikować te ambitne deklaracje w praktyce. Sprawdzałem, czy współpraca z legendarną marką Bose to coś więcej niż tylko logo na obudowie i czy potężny Snapdragon 8 Elite Gen 5 faktycznie rozwija skrzydła w tej konstrukcji. To urządzenie pełne kontrastów – z jednej strony oferuje topową wydajność i baterię, która zawstydza konkurencję, z drugiej zaś zmusza do pewnych ustępstw w sferze oprogramowania. Jeśli zastanawiacie się, czy w 2025 roku da się kupić kompletnego flagowca w kwocie ok. 3000 zł, to poniższy test powinien odpowiedzieć na wszystkie nurtujące pytania. Już teraz jednak powiem, że to jeden z najlepszych i najciekawszych smartfonów w swojej klasie, jakie kiedykolwiek powstały. 

Specyfikacja techniczna POCO F8 Ultra: 

  • Procesor: ośmiordzeniowy Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5 (@4,6 GHz) z układem graficznym Adreno 840 i silnikiem Qualcomm AI Engine
  • Układ wspomagający: VisionBoost D8 dedykowany do upscalingu AI i optymalizacji gier
  • Pamięć: 12 GB lub 16 GB RAM LPDDR5X oraz 256 GB lub 512 GB pamięci UFS 4.1 (brak slotu na karty pamięci)
  • System operacyjny: Xiaomi HyperOS 3 (bazujący na Android 16)
  • Wyświetlacz: POCO HyperRGB AMOLED 6,9″, rozdzielczość 2608x1200 pikseli, odświeżanie 120 Hz (brak LTPO), 12-bitowa głębia koloru, jasność szczytowa 3500 nitów, próbkowanie dotyku 480 Hz (2560 Hz instant), szkło POCO Shield Glass
  • Aparat tylny: 50 MP (f/1.67, matryca 1/1.31″ Light Fusion 950, OIS) główny + 50 MP (f/2.4) ultraszerokokątny + 50 MP (f/3.0, OIS, 5x zoom optyczny) peryskopowy teleobiektyw
  • Aparat przedni: 32 MP
  • Audio: system trzech głośników (Dual 1115F + subwoofer 1620) strojony przez Bose, Dolby Atmos, Hi-Res Audio
  • Łączność: 5G (SA/NSA), Wi-Fi 7, Bluetooth 6.0, NFC, Dual SIM + eSIM
  • Bateria i ładowanie: 6500 mAh, szybkie ładowanie przewodowe 100W, ładowanie bezprzewodowe 50W, zwrotne 22.5W
  • Obudowa: aluminiowa rama, certyfikat IP68, wymiary: 163.33 x 77.82 x 8.3 mm (jeans) / 7.9 mm (czarny), waga: ok. 220g
  • Cena: 2999 zł za wariant 12/256 GB i 3299 zł za wersję 16/512 GB

POCO F8 Ultra, patrząc na powyższą specyfikację i cenę, dokonuje agresywnej korekty rynkowej. Model ten bez kompleksów staje w szranki z wielokrotnie droższymi konkurentami pokroju Samsunga Galaxy S25 Ultra czy Google Pixel 10 Pro, oferując nie tylko lepszy poziom wydajności obliczeniowej dzięki platformie Snapdragon 8 Elite Gen 5, ale dokładając do tego unikalne atuty w postaci rekordowego ogniwa 6500 mAh oraz nowatorskiego systemu audio z dedykowanym subwooferem, co w tej klasie cenowej jest ewenementem.

Wygląd i wykonanie - POCO F8 Ultra w wersji jeans wygląda świetnie 

POCO F8 Ultra_1
resize icon

Wzornictwo POCO F8 Ultra stanowi wyraźną ewolucję w stronę industrialnego minimalizmu, czerpiącą inspiracje z rozwiązań spopularyzowanych przez Apple. Mamy tu do czynienia z masywną, solidną bryłą o płaskich krawędziach i delikatnie zaokrąglonych narożnikach. Do naszej redakcji trafił wariant niebieski (Denim Blue) i trzeba przyznać, że decyzja o wykorzystaniu nanotechnologicznego materiału imitującego fakturę jeansu była strzałem w dziesiątkę. To rozwiązanie wykracza poza zwykłą estetykę - plecki urządzenia są nie tylko przyjemne i "ciepłe" w dotyku, ale przede wszystkim wykazują fenomenalną odporność na zarysowania oraz całkowitą niewrażliwość na odciski palców. W przeciwieństwie do szklanych konkurentów, ten model aż prosi się o noszenie bez etui, prezentując się przy tym znakomicie i oferując pewny, antypoślizgowy chwyt.

Należy jednak zachować pewną dozę ostrożności. O ile tył urządzenia jest niemal pancerny w codziennym użytkowaniu, o tyle płaska, aluminiowa rama - mimo, że nadaje konstrukcji sztywności - pozostaje elementem wrażliwym na uszkodzenia mechaniczne. Aluminium, przy niefortunnym upadku na twarde podłoże, łatwo ulega wgnieceniom czy zarysowaniom, więc dla osób mniej ostrożnych etui wciąż pozostanie koniecznością, choćby w formie minimalistycznego bumpera chroniącego same krawędzie.

Na duże uznanie zasługuje projekt samej wyspy z aparatami. Wbrew rynkowym tendencjom do tworzenia ogromnych i przede wszystkim odstających wysp, tutaj moduł został zaprojektowany z dużą dbałością o ergonomię. Jest on szeroki, zajmuje niemal całą górną szerokość plecków i co najważniejsze – nie wystaje agresywnie ponad obrys obudowy. Dzięki takiemu wyprofilowaniu telefon spoczywający na płaskim blacie zachowuje wzorową stabilność. Można zapomnieć o irytującym "chybotaniu" się urządzenia podczas pisania wiadomości czy przeglądania sieci, gdy telefon leży na biurku. Całość dopełnia certyfikacja IP68 oraz szkło POCO Shield Glass na froncie, tworząc konstrukcję kompletną i przemyślaną. Sami tylko spójrzcie, ten smartfon może się podobać, szczególnie w tej cenie. 

Codzienność, użytkowanie, system operacyjny, głośniki, bateria

POCO F8 Ultra codziennosc
resize icon

Codzienna interakcja z POCO F8 Ultra to słodko-gorzka symfonia, w której genialne rozwiązania sprzętowe ścierają się z dyskusyjnymi decyzjami programowymi. Zacznijmy od tego, co użytkownik widzi i czuje najczęściej - nakładki HyperOS 3, bazującej na Androidzie 16. System przeszedł wyraźny lifting i pod względem płynności animacji czy responsywności nie ustępuje Pixelom czy iPhone'om. Optymalizacja stoi na najwyższym poziomie - przełączanie się między aplikacjami jest natychmiastowe, a zarządzanie pamięcią RAM (szczególnie w wersji 16 GB) pozwala na trzymanie w tle kilkunastu procesów bez ich ubijania.

Niestety, w segmencie aspirującym do miana "Ultra", Xiaomi wciąż popełnia te same grzechy. Telefon na start wita nas pokaźną porcją bloatware'u - od zewnętrznych sklepów z grami po aplikacje partnerów, których usunięcie zajmuje cenne minuty. Co gorsza, w aplikacjach systemowych (jak Menedżer Plików czy Panel Sterowania) wciąż można natknąć się na reklamy lub rekomendacje, co przy cenie przekraczającej 3000 zł zakrawa na ponury żart. Irytuje również "Karuzela Tapet", którą system agresywnie promuje, oraz ograniczenia w personalizacji launchera (problemy z obsługą gestów przy launcherach firm trzecich). Producent obiecuje 4 lata dużych aktualizacji Androida i 6 lat poprawek bezpieczeństwa – to solidny wynik.

Głośnik Bose
resize icon

Prawdziwą rewolucją jest jednak warstwa audio, która deklasuje wszystko, co do tej pory słyszeliśmy w świecie mobilnym. Współpraca z inżynierami Bose nie ograniczyła się do strojenia korektora. Fizyczna architektura dźwięku to system 2.1, wykorzystujący dwa głośniki szerokopasmowe (model 1115F) oraz - co jest ewenementem - dedykowany subwoofer (model 1620) ukryty w dużej wyspie aparatów. Efekt akustyczny jest piorunujący. Dźwięk jest mięsisty, z wyraźnie odseparowanymi pasmami i basem, który jest fizycznie odczuwalny na obudowie. Oglądanie filmów czy granie bez słuchawek wchodzi na zupełnie nowy poziom immersji. To obecnie absolutny lider rynku w kategorii głośników stereo, zostawiający w tyle nawet iPhone'a 17 Pro Max.

Energetycznie POCO F8 Ultra to maratończyk, który nie zna zmęczenia. Zastosowanie ogniwa o pojemności 6500 mAh (wykorzystującego technologię krzemowo-węglową dla większej gęstości) sprawia, że pojęcie "jednego dnia pracy" odchodzi do lamusa. W moich testach, przy intensywnym użytkowaniu obejmującym 5G, nawigację i multimedia, telefon regularnie kończył dzień z zapasem 40-50% energii. Dwa dni pracy są tu standardem. Uzupełnianie energii jest równie imponujące – przewodowe ładowanie 100W pozwala naładować ten gigantyczny akumulator od 0 do 100% w czasie poniżej 40 minut. Jest jednak pewien haczyk - jeśli nie posiadacie kostki zgodnej z protokołem Xiaomi HyperCharge, czasy te mogą się znacznie wydłużyć (na standardowej ładowarce 65W PD czas ten rośnie do ponad godziny). Na plus zasługuje obecność szybkiego ładowania bezprzewodowego 50W oraz zwrotnego ładowania 22.5W, idealnego do podratowania słuchawek w podróży. To jedna z najwyższych wartości w ogóle na rynku, nie tylko w tej klasie. 

Wyświetlacz to kolejna techniczna ciekawostka. Panel o przekątnej 6,9 cala nazwano "HyperRGB AMOLED" ze względu na zastosowanie pełnej struktury subpikseli RGB zamiast typowej dla OLED-ów matrycy PenTile. Przekłada się to na niesamowitą ostrość czcionek i detali, nawet przy rozdzielczości niższej niż QHD+. Jasność szczytowa 3500 nitów gwarantuje czytelność w pełnym słońcu, a wsparcie dla 12-bitowej głębi koloru zadowoli estetów. Gdzie jest haczyk? W oszczędnościach. Ekran nie posiada technologii LTPO, co oznacza, że odświeżanie przełącza się skokowo (60/120 Hz), a nie płynnie od 1 Hz. Biorąc pod uwagę gigantyczną baterię, nie wpływa to drastycznie na czas pracy, ale jest technologicznym krokiem wstecz względem konkurencji. Warto też odnotować, że choć telefon wspiera Wi-Fi 7, w testach nie wykrywał pasma 6 GHz, co sugeruje pewne ograniczenia regionalne lub antenowe. Biometria stoi za to na najwyższym poziomie – ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych jest błyskawiczny, celny i działa nawet przy mokrych dłoniach, co w tej klasie cenowej jest miłym zaskoczeniem.

Na osobny akapit zasługuje haptyka, która w POCO F8 Ultra stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Producent zastosował tu zaawansowany silnik liniowy w osi X, który generuje wibracje o charakterystyce znanej z dużo droższych flagowców. Sygnał zwrotny jest krótki, zwarty i przyjemnie "mięsisty", co sprawia, że pisanie na klawiaturze ekranowej czy obsługa gestów systemowych to czysta przyjemność. Nie ma tu mowy o tanim, pustym brzęczeniu, często spotykanym w tej półce cenowej. Zamiast tego otrzymujemy precyzyjne impulsy, które doskonale uzupełniają wrażenia z rozgrywki, reagując na wydarzenia na ekranie z niemal chirurgiczną precyzją, co w połączeniu ze świetnym audio potęguje immersję.

Wydajność i gaming - jak POCO F8 Ultra wypada na tle konkurencji? 

POCO F8 Ultra_2
resize icon

Sercem POCO F8 Ultra jest układ, który w świecie Androida stanowi obecnie synonim bezkompromisowej mocy - Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5 wykonany w procesie litograficznym 3 nm. Inżynierowie Xiaomi nie poprzestali jednak na samej implementacji flagowego SoC. Wspierany jest on przez autorski koprocesor VisionBoost D8, którego zadaniem jest odciążenie głównej jednostki w zadaniach związanych z renderingiem grafiki i upscalingiem obrazu w grach. To połączenie sprawia, że w suchych liczbach F8 Ultra jest jednym z najwydajniejszych urządzeń, jakie kiedykolwiek trafiły na rynek, ustępując w moich testach jedynie ekstremalnemu Realme GT8 Pro.

Weryfikacja wydajności w benchmarkach syntetycznych przynosi rezultaty, które jeszcze rok temu wydawały się nieosiągalne dla urządzeń mobilnych. W teście AnTuTu v11 POCO F8 Ultra regularnie przekracza barierę 3,7 mln punktów. To stawia go w absolutnie flagowej półce, w tym samym szeregu co OnePlus 15 czy Oppo Find X9 Pro. Przypomnę, że jedynym smartfonem, który w moich pomiarach zdołał przebić barierę 3,9 mln punktów, był wspomniany wcześniej Realme GT8 Pro. W testach procesorowych Geekbench 6, F8 Ultra notuje wyniki na poziomie 3200 punktów dla jednego rdzenia i blisko 10500 punktów w teście wielordzeniowym, co gwarantuje zapas mocy obliczeniowej wystarczający na kolejne 4-5 lat ewolucji oprogramowania.

Na osobny akapit zasługuje podsystem pamięci, który w tym modelu wypada wręcz fenomenalnie. Zastosowane kości UFS 4.1 w połączeniu z nowym kontrolerem pozwoliły uzyskać w testach AndroBench wyniki, które deklasują konkurencję. Sekwencyjny odczyt danych na poziomie 4300 MB/s oraz zapis przekraczający 4100 MB/s to wartości, które zawstydzają nawet topowe ultrabooki. W codziennym użytkowaniu przekłada się to na natychmiastową instalację aplikacji, błyskawiczne ładowanie poziomów w grach oraz zerowe opóźnienia przy operacjach na dużych plikach, np. podczas eksportu wideo 8K.

W zastosowaniach gamingowych POCO F8 Ultra zachowuje się jak rasowa konsola przenośna, choć z pewnymi zastrzeżeniami termicznymi. Dzięki układowi VisionBoost D8, tytuły takie jak Genshin Impact czy Zenless Zone Zero działają w natywnej rozdzielczości przy stabilnych 60 klatkach na sekundę, z opcją sztucznego podbijania płynności do 120 Hz. W strzelankach typu Call of Duty: Mobile czy PUBG, smartfon bez trudu utrzymuje 120 FPS przy najwyższych ustawieniach detali, zapewniając idealną responsywność.

Należy jednak uczciwie odnotować, że tak potężna wydajność zamknięta w pasywnie chłodzonej obudowie wiąże się z emisją ciepła. System chłodzenia LiquidCool z trójwymiarową komorą parową IceLoop działa sprawnie do pewnego momentu. W trakcie 20-minutowego stress testu 3DMark Wild Life Extreme, stabilność wydajności spadła do poziomu około 75% (co i tak jest wynikiem znakomitym na tle konkurentów). Niemniej zjawisko throttlingu (czyli termicznego dławienia taktowania) jest zauważalne – po około 15 minutach ekstremalnego obciążenia procesor redukuje zegary, by chronić podzespoły. Obudowa w najcieplejszym punkcie (przy wyspie aparatów) osiąga wówczas temperatury rzędu 46-48 stopni. Nie jest to poziom parzący, ale wyraźnie odczuwalny, chociaż i tak wypada lepiej niż niektóre konkurencyjne modele. POCO stawia w tym roku na moc, ale pod innymi względami też wcale nie wypada źle. To godne pochwały i inżynierowie POCO wykonali kawał dobrej roboty. 

Aparaty w tej klasie cenowej potrafią bardzo wiele - chociaż nie bez wad

POCO F8 Ultra aparat
resize icon

Sekcja fotograficzna w POCO F8 Ultra to doskonały przykład na to, jak w pogoni za flagowcami można pójść na przeróżne kompromisy. Producent wyposażył ten model w imponujący na papierze zestaw, któremu przewodzi nowy sensor Light Fusion 950 o rozdzielczości 50 MP i sporym rozmiarze 1/1.31″. W parze z jasną optyką f/1.67 i stabilizacją OIS, główna jednostka dostarcza rezultaty, które w dobrych warunkach oświetleniowych mogą stawać w szranki z liderami rynku. Zdjęcia cechują się znakomitą dynamiką tonalną, a algorytmy Xiaomi (pożyczone z droższych modeli serii 15) dbają o to, by kolory były nasycone i atrakcyjne dla oka, choć momentami balans bieli skręca zbyt mocno w stronę chłodnych odcieni. W trybie dziennym autofocus jest błyskawiczny, a szczegółowość stoi na najwyższym poziomie.

Prawdziwym testem dla dopisku "Ultra" jest jednak teleobiektyw. Mamy tu do czynienia z konstrukcją peryskopową o rozdzielczości 50 MP, oferującą 5-krotne przybliżenie optyczne. Dopóki trzymamy się natywnej ogniskowej (zoom 5x), efekty są znakomite - obraz jest ostry, a separacja tła przy portretach wygląda naturalnie i profesjonalnie. Problemy zaczynają się, gdy próbujemy sięgnąć dalej. Hybrydowy zoom 10x jest jeszcze całkiem dobry, ale powyżej tej wartości algorytmy AI zaczynają agresywnie ingerować w obraz, tworząc nienaturalny efekt "akwareli" i gubiąc detale. Co więcej, system autofocusa w teleobiektywie bywa kapryśny - przy próbie fotografowania odległych obiektów zdarza mu się "myszkować" i finalnie nie trafić z ostrością, co skutkuje rozmytymi kadrami, na co zwracają uwagę recenzenci na całym świecie.

Najsłabszym ogniwem zestawu pozostaje ultraszeroki kąt. Mimo rozdzielczości 50 MP, jednostka odstaje jakością od reszty. Kąt widzenia wynoszący 102 stopnie jest dużo węższy niż u konkurencji (gdzie standardem jest 120 stopni), a na krawędziach kadru widoczny jest spadek ostrości i aberracje chromatyczne. To solidny aparat do krajobrazu za dnia, ale w nocy staje się niemal bezużyteczny bez agresywnego trybu nocnego.

A skoro o nocy mowa - tutaj POCO F8 Ultra pokazuje swoje dwie twarze. Główna matryca radzi sobie nieźle, wyciągając sporo światła, ale oprogramowanie ma tendencję do nadmiernego rozjaśniania sceny, zabijając naturalny klimat nocy. Poważnym problemem, który odnotowałem w testach, jest opóźnienie migawki w trybie nocnym. Od momentu naciśnięcia przycisku do faktycznego zapisania zdjęcia mija zauważalna chwila, co sprawia, że fotografowanie ruchomych obiektów po zmroku jest frustrujące i często kończy się poruszonym ujęciem. Twarze fotografowanych osób bywają też nienaturalnie wygładzone przez AI, co daje efekt woskowej maski.

Zaskakująco dobrze wypada natomiast wideo. POCO F8 Ultra pozwala na nagrywanie w rozdzielczości 8K przy 30 kl./s oraz 4K przy 60 kl./s. Stabilizacja obrazu działa rewelacyjnie, skutecznie niwelując drgania podczas chodu, a płynność i odwzorowanie barw stawiają ten model blisko czołówki branży. To duży skok jakościowy dla marki, która dotychczas traktowała wideo po macoszemu. Całość uzupełnia solidna, choć nie wybitna kamera selfie 32 MP, która zadowoli większość użytkowników, o ile nie będą oczekiwać cudów w słabym świetle. Podsumowując: to potężny zestaw dla świadomego użytkownika, który zna ograniczenia teleobiektywu i jest w stanie wybaczyć pewne niedociągnięcia w oprogramowaniu nocnym na rzecz świetnego wideo i genialnego aparatu głównego.

POCO F8 Ultra to znakomity smartfon patrząc na współczynnik jakości do ceny

POCO F8 Ultra to urządzenie, które w 2025 roku jest najlepszym dowodem na to, że granica między "zabójcą flagowców" a pełnoprawnym flagowcem została ostatecznie zatarta. Producent, decydując się na dopisek "Ultra", podjął ogromne ryzyko, ale wyszedł z tego starcia obronną ręką. W cenie około 3000 złotych otrzymujemy smartfon, który pod względem surowej mocy obliczeniowej, szybkości pamięci i możliwości audio (współpraca z Bose to strzał w dziesiątkę!) nie tylko dorównuje, ale w wielu aspektach przewyższa dwukrotnie droższą konkurencję. Snapdragon 8 Elite Gen 5 w połączeniu z genialną pamięcią UFS 4.1 sprawia, że F8 Ultra to demon prędkości, który wystarczy na lata, a bateria 6500 mAh redefiniuje komfort pracy z dala od ładowarki.

Nie jest to jednak urządzenie pozbawione wad, wynikających z rodowodu marki. Oprogramowanie HyperOS, mimo świetnej optymalizacji, wciąż irytuje obecnością reklam i bloatware'u, co w tej klasie cenowej jest trudne do zaakceptowania. Zestaw aparatów, choć potężny na papierze, w praktyce bywa nierówny - teleobiektyw gubi się przy dużych zbliżeniach, a ultraszeroki kąt odstaje od rynkowych standardów. Mimo to, w ogólnym rozrachunku POCO F8 Ultra to propozycja wybitnie opłacalna. Jeśli szukasz maksymalnej wydajności, świetnego dźwięku i baterii, która przetrwa wszystko, a jesteś w stanie przymknąć oko na pewne niedociągnięcia fotograficzne - to jest to smartfon dla Ciebie. Jeśli natomiast szukasz tańszej alternatywy, gorąco 

Atuty

  • Bezkonkurencyjny stosunek ceny do wydajności - Snapdragon 8 Elite Gen 5 i pamięć UFS 4.1 w tej kwocie to fantastyczne połączenie
  • Rewelacyjny system audio 2.1 strojony przez Bose z dedykowanym subwooferem - to niemal nowa jakość dźwięku w świecie mobilnym
  • Bateria o pojemności 6500 mAh zapewnia realne dwa dni pracy, a ładowanie 100W pozwala na błyskawiczne uzupełnienie energii
  • Bardzo dobry, duży i jasny ekran AMOLED z zagęszczeniem pikseli na poziomie 416 PPI (nieco mniej niż u konkurencji, ale obraz nadal jest bardzo czytelny i ostry)
  • Wykończenie "Denim Blue" jest nie tylko estetyczne, ale i niezwykle praktyczne - odporne na zarysowania i odciski palców
  • Główny aparat 50 MP i możliwości wideo (8K, świetna stabilizacja) stoją na bardzo wysokim poziomie
  • Topowe w swojej klasie ładowanie zwrotne o mocy 22,5W
  • Znakomita cena za najlepszy wariant - taka moc i parametry w cenie 3299 zł to bezkonkurencyjne połączenie
  • Telefon nie nagrzewa się przesadnie podczas dużego obciążenia, a dodatkowo znakomicie radzi sobie z najnowszymi grami

Wady

  • Oprogramowanie HyperOS wciąż zawiera reklamy i zbędne aplikacje, co nie przystoi aspirującemu flagowcowi
  • Teleobiektyw powyżej zoomu 10x i w słabym świetle ma problemy z autofocusem i jakością detali
  • Aparat ultraszerokokątny oferuje węższy kąt widzenia niż konkurencja i wyraźnie odstaje jakością obrazu
  • Brak technologii LTPO w wyświetlaczu, co jest krokiem wstecz względem innych modeli z segmentu premium
  • Brak slotu na kartę pamięci microSD, brak złącza słuchawkowego i brak ładowarki w zestawie (ale to akurat standard). Jest za to eleganckie, czarne, silikonowe etui

POCO F8 Ultra to najbardziej bezkompromisowy "zabójca flagowców" ostatnich lat, który w wielu aspektach sam staje się pełnoprawnym liderem. Dzięki potężnemu układowi Snapdragon 8 Elite Gen 5, rekordowo szybkiej pamięci i baterii 6500 mAh, deklasuje konkurencję w kwestii wydajności i czasu pracy. System audio Bose wyznacza nowe standardy, a jakość wykonania w wersji Denim zachwyca. Choć aparat miewa gorsze momenty, a system wciąż wymaga dopracowania, w cenie ok. 3000 zł jest to propozycja niemal bezkonkurencyjna dla wymagającego użytkownika.

8,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper