Anioł Stróż (2025) - recenzja filmu [Monolith]. Lepiej być bogatym niż biednym

Anioł Stróż (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Lepiej być bogatym niż biednym

Piotrek Kamiński | Wczoraj, 21:00

Gabriel jest aniołem. Ale nie takim mściwym, objawiającym się dziewicom czy pokazującym jakiemuś przybitemu człowiekowi jak wspaniałe jest życie. Nie. Jego rolą jest... Pilnowanie żeby ludzie nie powodowali wypadków podczas korzystania z telefonu prowadząc auto. Lecz dla niego, tak trywialna praca to za mało. Chciałby móc odmienić czyjeś życie! Szkoda, że jest przy tym raczej mało rozgarnięty... 

Mam problem z Azizem Ansari. Facet potrafi być całkiem zabawny, a kiedy trzeba nie brakuje mu też dramaturgii, co pokazał tworząc "Specjalistę od niczego" dla Netflixa, w którym to serialu zagrał również główną rolę. Jest jednak w jego głosie i twarzy coś, co niesamowicie działa mi na nerwy. Wkurzały mnie jego skecze jako gościa SNL, czekałem aż coś mu się stanie w "Parks and Recreation". Automatycznie bawię się gorzej, kiedy on jest na ekranie, jak okrutnie by to nie brzmiało. Mimo to, na dzisiejszym "Aniele stróżu", kolejnym autorskim projekcie Ansariego, w którym zagrał przy okazji jedną z głównych ról, bawiłem się wyśmienicie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Absolutnym królem i MVP całego filmu jest jego tytułowy bohater. Gabriel to postać idealnie skrojona pod Keanu Reevesa, doskonale wykorzystująca jego... Specyficzny talent aktorski. Jest aniołem, więc wiadomo, że nie ogarnia niektórych ludzkich spraw, mówi i porusza się raczej specyficznie, ale to tylko dodaje mu tej nadprzyrodzonej aury. No i to wciąż po prostu Keanu, więc wiadomo, że z automatu sprawia wrażenie najbardziej sympatycznej duszy w całym pomieszczeniu. Nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek mógłby zagrać go lepiej albo chociaż wyglądać równie rozbrajająco z tymi małymi skrzydełkami na plecach. No dobrze, ale czego ten nasz Anioł Stróż dokładnie chce? 

Anioł Stróż (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Biedacy, bogacze i nadgorliwe anioły 

Złote trio
resize icon

Można powiedzieć, że film ma w rzeczywistości trzech głównych bohaterów. Prócz Gabriela śledzimy również losy Arja (Ansari) oraz Jeffa (Seth Rogen). Ten pierwszy musi pracować w trzech różnych formach po to tylko, żeby móc w miarę komfortowo spać w swoim starym Fordzie i mieć co włożyć do gęby. Od ojca wiecznie słyszy tylko o ludziach, którym wiedzie się lepiej niż jemu, nie ma przyjaciół, nikt go nie szanuje. Jedynym pozytywnym aspektem jego życia zdaje się być kwitnąca znajomość z zadziorną Eleną. Po drugiej stronie łańcucha społecznego znajduje się natomiast Jeff - właściciel wielkiej firmy inwestycyjnej, dla którego szczytem niewygody w ciągu dnia jest konieczność pojechanie na darmowy biznes lunch, który na głupi zegarek wydaje więcej, niż Arj zarobi łącznie przez kilka lat. Hindus uważa, że to kompletnie niesprawiedliwe. Gabriel postanawia więc pokazać mu, jak puste w rzeczywistości jest życie Jeffa. I to był błąd... 

Strukturalnie mamy tu do czynienia z czymś na wzór połączenia "To wspaniałe życie" i "Nieoczekiwanej zmiany miejsc", umieszczonego w dzisiejszych czasach, komentującego obecne problemy, dotykające miliony Amerykanów. Zdziwi się jednak ten, kto oczekuje po Ansarim jakiegoś głębszego wgryzienia się w temat biedy czy bezdomności. Jasne, widzimy jak źle wiedzie się części postaci i jak nieproporcjonalnie lekko mają inni, lecz ostatecznie jedyną puentą, na jaką stać film jest to, że trzeba cieszyć się z małych rzeczy. Nie zrozum mnie źle, nie liczyłem na to, że niemądra komedia rozwiąże magicznie problemu społeczne codziennie niszczące dziesiątki, jeśli nie setki żyć mieszkańców USA.

Anioł Stróż (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Mocne trio, ale zasługiwało na pełniejszy finał 

Gabriel
resize icon

Tak czy inaczej, powiedziałbym, że ostatecznie dostaliśmy raczej mało. Wątki przynajmniej dwóch postaci zakończone zostały za szybko i raczej mało satysfakcjonująco. Może i na swój sposób całkiem uroczo, ale po otrząśnięciu się z pierwszego zalewu emocji zaczyna się zauważać, że mogło i powinno było być tam więcej w tych ostatnich minutach - zwłaszcza, że cały film jest naprawdę krótki dodanie tych 5-10 minut na koniec nie zepsułoby tempa, a mogłoby zgrabnie domknąć fabułę. Bo musisz wiedzieć, że jako po prostu lekka komedia, "Anioł Stróż" sunie przez swoich 97 minut czasu projekcji jak rakieta. Żarty lecą jeden za drugim, narracja skacze od jednego POV do drugiego, trzeciego i w pewnym sensie nawet czwartego, a ogólnie przyjemny, pokrzepiający ton opowieści sprawiają, że widz zwyczajnie dobrze się bawi, nie zwracając nawet większej uwagi na niedociągnięcia scenariusza. Tak po prostu. 

Istotnym czynnikiem budującym tę pozytywną atmosferę są relacje między poszczególnymi postaciami. Jak już wspominałem, spoiwem całego filmu jest bezapelacyjnie Gabriel, lecz to dzięki jego niezaprzeczalnej chemii zarówno z Ansarim, jak i Rogenem powstają właściwie wszystkie najlepsze gagi całego filmu. Scenariusz nie skupia się na szydzeniu z postaci czy robieniu im krzywdy (z jednym, małym wyjątkiem). Śmiejemy się wraz z naszymi bohaterami, empatyzujemy z nimi, współczujemy im, chcemy, żeby im się udało. Powiedziałbym wręcz, że wątek niecodziennej przyjaźni między trzema panami został zrealizowany znacznie lepiej, niż romans Arja i Eleny!

"Anioł Stróż" to idealna propozycja na obecną pogodę. Lekka komedia z solidnymi żartami i dobrze dobraną obsadą. Keanu Reeves jako anioł z tycimi skrzydłami rekompensuje z nawiązką wszystko, do czego widz mógłby się przyczepić. 

Premiera kinowa: 31.10

Atuty

  • Keanu Reeves;
  • Chemia między główną obsadą;
  • Znakomita większość gagów;
  • Porządny, pełen hiciorów soundtrack;
  • Całkiem dobra satyra dzisiejszych problemów społecznych...

Wady

  • ...choć brakuje jej bardziej wyrazistej puenty;
  • Nie wykorzystuje w pełni potencjału postaci i tematu.

Suchy humor w najlepszym wydaniu. Anioł Gabriel będzie doskonałym lekiem na jesienną depresję.

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper