Lenovo Legion GO 2 - test konsoli. Potężny sprzęt ze wspaniałym ekranem OLED. Ale czy wszystko zagrało?

Lenovo Legion GO 2 - test konsoli. Potężny sprzęt ze wspaniałym ekranem OLED. Ale czy wszystko zagrało?

Maciej Zabłocki | Dzisiaj, 20:00

Lenovo wraca do gry z drugą generacją swojego handhelda – i tym razem robi to z przytupem. Legion Go 2 to urządzenie, które odważnie stawia się między światem pecetów i konsol przenośnych, próbując połączyć ich najlepsze cechy. Mamy tu fantastyczny ekran OLED 8,8 cala, nowy procesor AMD Ryzen Z2 Extreme, odczepiane i znacznie wygodniejsze kontrolery TrueStrike, a do tego solidną, dopracowaną obudowę z wydajnym chłodzeniem i rozbudowanym zestawem portów. Na papierze wygląda to jak marzenie gracza mobilnego – potężna moc, pełen dostęp do gier z PC i komfort, którego wcześniej w tym segmencie brakowało. W praktyce to sprzęt o ogromnym potencjale, ale też z kilkoma zgrzytami – Windows wciąż nie potrafi zachowywać się jak konsolowy system i momentami bardziej przeszkadza niż pomaga.

Rynek handheldów w 2025 roku wygląda zupełnie inaczej niż w momencie debiutu pierwszego Lenovo Legion Go. Gdy testowałem poprzednią generację, to był dopiero eksperyment – potężny, ale nieco surowy sprzęt, który próbował zdefiniować, czym ma być pecet w formie przenośnej konsoli. Dziś, po dwóch latach, segment rozrósł się błyskawicznie. Mamy Steam Decka OLED – dopracowanego, wydajnego i wspieranego przez SteamOS, Asusa ROG Ally X z mocnym Snapdragonem i wyśmienitą ergonomią, a także MSI Claw A8 i szereg tańszych konstrukcji z chipami Z1 i Z2. Ale mimo tej konkurencji, ekrany OLED nadal są rzadkością – poza Steam Deckiem to właśnie Lenovo jako jedyne oferuje tak duży, kontrastowy i efektowny panel OLED w handheldzie z pełnym Windowsem. To coś, co od razu robi różnicę – gry, filmy i interfejsy wyglądają tu po prostu lepiej, z głębszą czernią i pięknymi kontrastami.

Dalsza część tekstu pod wideo

W efekcie Legion Go 2 to dziś jeden z najbardziej zaawansowanych handheldów na rynku – niby ewolucja, ale w wielu miejscach prawdziwy skok jakościowy. Lenovo poprawiło ergonomię, usprawniło chłodzenie, ulepszyło kulturę pracy i dorzuciło komponenty, które śmiało można nazwać „desktopowymi”. Jednocześnie nie zrezygnowało z charakterystycznych cech czyli ogromnego ekranu i odczepianych kontrolerów, które czynią z niego najbardziej „konsolowy” handheld z Windowsem. Pytanie tylko, czy ta potęga i wszechstronność przekładają się na spójną codzienność, czy raczej tworzą wrażenie „miniaturowego PC”, który wciąż potrzebuje kilku aktualizacji, by stać się prawdziwie intuicyjną konsolą? Sprawdźmy to w niniejszej recenzji.

Specyfikacja techniczna Lenovo Legion GO 2:

  • Ekran: OLED 8,8", 1920x1200p, odświeżanie 144 Hz, HDR True Black 1000, jasność szczytowa ok. 600 nitów, proporcje 16:10
  • Procesor: AMD Ryzen Z2 Extreme, 8 rdzeni i 16 wątków (architektura Zen 4), taktowanie do 5,1 GHz, TDP do 30W
  • Karta graficzna: Zintegrowany układ Radeon RDNA 3 z 16 jednostkami CU (graficzny odpowiednik Radeon 780M)
  • Pamięć RAM: 32 GB LPDDR5X o taktowaniu 7500 MHz
  • Dysk SSD: 1 TB PCIe 4.0 NVMe M.2 2242 (z możliwością wymiany)
  • Łączność: Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4
  • Bateria: 2-komorowa, 49,2 Wh, szybkie ładowanie przez USB-C (Power Delivery 3.0)
  • Waga: ok. 960 g (z kontrolerami)
  • Porty i złącza: 2x USB-C (z DisplayPort 2.0 i Power Delivery 3.0), 1x czytnik kart microSD (do 2 TB), 1x gniazdo słuchawkowe 3,5 mm
  • System operacyjny: Windows 11 Home
  • Wymiary: ok. 40 x 295 x 130 mm
  • Cena: ok. 4999 zł (wersja 32 GB/1 TB z Ryzen Z2 Extreme)

Na tle obecnych handheldów Lenovo Legion Go 2 wypada dziś najbardziej atrakcyjnie technicznie - i to nie tylko na papierze. W porównaniu do konkurencji, myślę, że Lenovo oferuje najpełniejszy pakiet. Duży, jasny ekran OLED 8,8″ 144 Hz z HDR True Black 1000, mocny Ryzen Z2 Extreme z RDNA 3, aż 32 GB RAM LPDDR5X, szybki SSD i rozbudowane chłodzenie, które pozwala realnie wykorzystać potencjał układu. Do tego dochodzą odczepiane kontrolery TrueStrike, Wi-Fi 7, podwójne porty USB-C i solidna konstrukcja. To najbardziej kompletny handheld z Windowsem w 2025 roku - droższy i cięższy od rywali, ale wyraźnie bardziej uniwersalny i przyszłościowy.

Wygląd i wykonanie - jak prezentuje się Lenovo Legion Go 2?

Lenovo Legion Go 2_1
resize icon

Lenovo Legion Go 2 od pierwszej chwili daje poczucie obcowania z urządzeniem klasy premium – nie tylko przez imponującą specyfikację, ale przede wszystkim przez jakość wykonania i dopracowany design. Obudowa jest masywna, solidna, ale też dobrze wyważona - czuć w dłoniach ciężar sprzętu, a to bardzo przypadło mi do gustu. No nie da się ukryć, że to pełnoprawny pecet w przenośnej formie. Nowa generacja wygląda dojrzalej niż pierwszy Legion Go – ma bardziej zwarte linie, smuklejsze boki i nowoczesną, elegancką bryłę, pozbawioną surowych, technicznych przetłoczeń. Nadal to potężne urządzenie, ale teraz lepiej układa się w dłoniach, a kontrolery TrueStrike zostały gruntownie przeprojektowane – mają wygodniejsze uchwyty, lepiej rozmieszczone przyciski z miękkim, pewnym skokiem, a także znacznie wygodniejsze gałki analogowe, podobnie jak wcześniej, podświetlane. Nadaje im to futurystycznego charakteru, szczególnie w połączeniu z intensywnym blaskiem ekranu OLED. Same materiały wykorzystane do produkcji sprzętu są bardziej "śliskie i miękkie". Miałem poczucie, że użyty plastik jest dużo przyjemniejszy w odbiorze.

Widać, że Lenovo odrobiło lekcję po premierze pierwszej generacji. Kontrolery są znacznie wygodniejsze i bardziej ergonomiczne, a gałki analogowe oparte na tzw. efekcie Halla – czyli działające magnetycznie, bez fizycznego styku – zapewniają absolutną precyzję i odporność na dryf, co było zmorą wielu handheldów. Triggery mają bardziej wyczuwalny opór, a dodatkowe przyciski M1–M3 umieszczone z tyłu korpusu ułatwiają grę w tytuły akcji czy FPS-y. Nadal można je odczepić i grać z dystansu, co w połączeniu z wbudowaną podpórką pozwala postawić ekran na biurku i zamienić konsolę w miniaturowego desktopa. Jedynie sam mechanizm wypinania nadal wymaga chwili wprawy – nie jest tak intuicyjny jak w Switchu 2 i wymaga chwili przyzwyczajenia.

Prawdziwą gwiazdą jest jednak ekran - 8,8-calowy panel OLED o odświeżaniu 144 Hz i głębokiej czerni zgodnej ze standardem HDR True Black 1000. Obraz zachwyca kontrastem, nasyceniem barw i płynnością – Cyberpunk 2077, The Last of Us Part I czy Horizon Forbidden West wyglądają na nim po prostu znakomicie. Ramki są smukłe, a całość bardziej przypomina luksusowy tablet niż typowy sprzęt gamingowy. Tył urządzenia również został dopieszczony – metalowe wstawki, kratki wentylacyjne w kształcie plastra miodu i wyraźne logo LEGION nadają mu charakteru rasowej maszyny dla graczy. Widać tu dbałość o szczegóły - doskonałe spasowanie elementów, ukryte śruby, chropowate uchwyty poprawiające pewność chwytu. Niezaprzeczalnie Legion Go 2 to jeden z najlepiej wykonanych handheldów na rynku – ciężki, ale solidny, futurystyczny, a jednocześnie elegancki. Sprawia dużo lepsze wrażenie od poprzednika. 

Wrażenia z użytkowania - codzienność z Windowsem 11 objawia się wieloma problemami

Legion Go 2_2
resize icon

Codzienność z Lenovo Legion Go 2 to kwintesencja pecetowego grania zamkniętego w obudowie handhelda - ze wszystkimi jego zaletami i przywarami. To sprzęt, który od pierwszego uruchomienia robi ogromne wrażenie. Dostajemy ekran OLED, które jest dla mnie niezmiennie prawdziwą gwiazdą tego show. Oferuje kapitalne odwzorowanie barw, idealną czerń i kontrast, który potrafi dosłownie wydrzeć z obrazu każdy szczegół. W grach takich jak Cyberpunk 2077, Horizon Forbidden West czy The Last of Us Part I Remastered scenerie nabierają głębi, a ciemne lokacje wyglądają fenomenalnie. 144 Hz odświeżania to z kolei coś, czego brakuje w większości handheldów - w szybkich grach jak Hades widać różnicę natychmiast, ale i w tych starszych tytułach jest bardzo dobrze (jak Batman: Arkham City). Szkoda tylko, że panel nie ma powłoki antyrefleksyjnej. Na świeżym powietrzu działa jak lustro, odbijając każdy promień słońca i naszą twarz. Jasność jest wystarczająca do pomieszczeń, ale na zewnątrz nie wypada już tak spektakularnie.

Sam interfejs i system zarządzania sprzętem to rozwinięta wersja Legion Space, czyli autorskiej nakładki Lenovo, która pełni rolę launchera, panelu sterowania i centrum zarządzania konsolą. To tutaj znajdziemy naszą bibliotekę gier z różnych platform (Steam, Epic, GOG, Xbox), ustawienia wydajności (tryby: Cisza, Równowaga, Wydajność, Własne), kontrolę wentylatorów, a także sekcję personalizacji kontrolerów, efektów świetlnych i dotykowego panelu. Całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie wizualnie, ale nie jest wolna od problemów – część gier nie zawsze uruchamia się poprawnie z poziomu aplikacji, launcher potrafi się zawiesić, a interfejs wciąż przypomina, że to Windows pod maską, a nie lekki, konsolowy system. Pomocna może być instalacja Xbox Full Experience, która odchudza Windowsa, wyłącza zbędne procesy i pozwala ukryć pulpit za pełnoekranową nakładką, ale to wciąż obejście, a nie natywne rozwiązanie. SteamOS pozostaje dla mnie złotym standardem handheldowego UX-a i trudno nie myśleć, jak świetnie Legion Go 2 sprawdziłby się z tym systemem. Niestety nie mogłem tego sprawdzić, a szkoda, bo wówczas testowany dzisiaj sprzęt byłby najlepszym przenośnym PC, jaki powstał. 

Windows i błędy
resize icon

Windows 11 na pokładzie to zarówno błogosławieństwo, jak i przekleństwo, co widzicie powyżej. Jeden z wielu błędów, które napotkałem. Z jednej strony dostajemy pełną swobodę. Możemy zainstalować dowolną platformę, mody, nakładki, sterowniki, programy, dowolnie edytować ustawienia, a nawet używać urządzenia jako klasycznego laptopa. Z drugiej strony czeka na nas cały zestaw problemów znanych z PC-tów. Już na starcie trafiłem na błędy z brakującymi bibliotekami .NET Framework i DirectX, przez co część aplikacji odmawiała działania. Niektóre gry uruchamiały się z błędami, inne wymagały długiego kompilowania shaderów – szczególnie The Last of Us Part I, które przy pierwszym włączeniu potrafi zająć kilkadziesiąt minut na przygotowanie plików. Do tego dochodzą typowo pecetowe absurdy - aktualizacje w tle, komunikaty o brakujących plikach, konieczność ręcznego konfigurowania sterowników czy zmiany pamięci VRAM (fabrycznie ustawionej na 2 GB, co ograniczało wydajność w bardziej wymagających tytułach). Dopiero po ręcznym zwiększeniu do 8 GB, Legion Go 2 pokazuje pełnię mocy. To akurat dość absurdalne rozwiązanie i niezrozumiałe, bo dopóki tego nie zrobiłem, taki Doom: The Dark Ages łapał ogromną zadyszkę i działał na pół gwizdka. 

Od strony sprzętowej korzystanie z urządzenia to czysta przyjemność. Odpinane kontrolery działają pewnie i precyzyjnie, a ich kształt lepiej leży w dłoniach niż w pierwszej generacji. Wrażenie robią też gałki z efektem Halla - oparte na magnetycznych czujnikach, eliminują problem dryfu i zapewniają wyjątkową płynność ruchu. Triggery są bardziej responsywne, a przyciski mają lepszy i przyjemniejszy skok (bardzo zbliżony do kontrolera od Xboxa Series). Do tego podświetlenie wokół analogów wygląda efektownie, szczególnie w ciemnym pokoju. Duży panel dotykowy pod prawym analogiem jest wygodny, z regulowaną czułością, choć w praktyce używałem go sporadycznie – głównie do przewijania treści czy klikania w okna systemowe. Stabilna nóżka z tyłu pozwala postawić handheld na biurku, dzięki czemu urządzenie może pełnić rolę miniaturowego PC do gier — wystarczy odpiąć kontrolery i grać w trybie „desktopowym”.

Wrażenia z grania są bardzo pozytywne. W trybie wydajności (25-30W) Legion Go 2 radzi sobie znakomicie: Cyberpunk 2077 na wysokich ustawieniach z FSR 3 (w trybie jakości) działa w granicach 35-40 FPS (w rozdzielczości 1200p), Horizon Forbidden West utrzymuje stabilne 40 FPS przy średnich detalach, a Batman: Arkham City czy Hades śmigają w ponad 120 klatkach. Większość gier działa płynnie, choć trzeba się przygotować na nieco zabawy z ustawieniami. Na plus zaznaczam temperatury. Pomierzyłem je dokładnie i układ chłodzenia daje radę, CPU i GPU rzadko przekraczają 75 stopni, a obudowa pozostaje chłodna w miejscach, gdzie trzymamy dłonie. Wentylatory są słyszalne, ale nie męczą naszych uszu. Jest dużo lepiej niż w Lenovo Legion Go S. Ich szum przypomina poziom Steam Decka OLED i nie wybija się podczas grania, nawet po ustawieniu trybu wydajności (bo jak w takim Hadesie zjechałem do trybu cichego, to w ogóle jest bajecznie. Dużo lepiej, niż u poprzedników, Legion Go i S). 

Czas pracy na baterii to kompromis typowy dla tej klasy sprzętu. W trybie wydajności możemy liczyć na około 2–2,5 godziny grania, w trybie zrównoważonym do 3,5 godziny, a w trybie cichym przy prostszych grach nawet 4 godziny. To wyniki porównywalne z ROG Ally X, choć liczyłem na to, że ekran OLED będzie mieć bardziej pozytywny wpływ na baterię. Na szczęście ładowanie jest szybkie – dzięki technologii PD urządzenie uzupełnia baterię od 1 do 100% w ok. 1,5 godziny. To bardzo przyzwoity wynik na tle pozostałych handheldów, czy takiego Switcha 2. W zestawie znajdziecie 65W ładowarkę, oprócz tego wygodny pokrowiec, stojak do trybu myszki, no i oczywiście niezbędne przewody.

Lenovo Legion Go 2 to sprzęt o ogromnym potencjale, który imponuje ekranem, wydajnością i możliwościami, ale nadal wymaga cierpliwości użytkownika. Windows 11, mimo wszystkich usprawnień, bywa przeszkodą w pełnym handheldowym doświadczeniu - to wciąż miniaturowy PC, nie konsola plug&play. Gdyby Lenovo zdecydowało się na wariant ze SteamOS lub autorską nakładkę zoptymalizowaną na wzór konsolowego interfejsu, mielibyśmy do czynienia z urządzeniem niemal kompletnym i takim zresztą Legion Go 2 będzie, gdy zdecydujemy się zainstalować Xbox Full Experience. W obecnej formie to świetne narzędzie dla entuzjastów, którzy nie boją się dłubania w ustawieniach i chcą mieć w dłoniach pełnoprawnego peceta, a nie uproszczoną zabawkę. 

Czy warto kupić Lenovo Legion Go 2? Tak, ale nie za tak duże pieniądze

Jeśli szukasz handhelda, który zbliża się możliwościami do pełnoprawnego laptopa gamingowego, a jednocześnie oferuje swobodę przenośnego grania, Lenovo Legion Go 2 to dziś jeden z najciekawszych wyborów. Dzięki nowemu procesorowi Ryzen Z2 Extreme, 32 GB szybkiej pamięci RAM i znakomitemu ekranowi OLED 8,8” z odświeżaniem 144 Hz, sprzęt radzi sobie z większością współczesnych gier w wysokich ustawieniach, zachowując przy tym elastyczność typową dla peceta. To urządzenie, które daje ogromne możliwości – od gier AAA po streaming i emulację – ale nie jest tanie. W swojej premierowej cenie trudno uznać je za zakup bez kompromisów, bo konkurenci oferują zbliżoną wydajność w niższej cenie, no ale pozbawioną ekranu OLED i odpinanych kontrolerów. Niemniej, jeśli nie musicie mieć na już, warto poczekać na promocje – przy obniżce o 20-30% Legion Go 2 staje się nie tylko ciekawym gadżetem, ale naprawdę sensowną inwestycją dla gracza, który chce doświadczyć mobilnego grania w najwyższej jakości.

Atuty

  • Kapitalny ekran OLED 8,8″ 144 Hz – to największy atut urządzenia. Oferuje głęboką czerń, perfekcyjny kontrast, bardzo wysoką jasność i płynne odświeżanie, co przekłada się na znakomite wrażenia wizualne w grach, filmach i codziennym użytkowaniu
  • Procesor AMD Ryzen Z2 Extreme z 16 jednostkami RDNA 3, szybka pamięć 32 GB LPDDR5X i SSD PCIe 4.0 gwarantują komfortowe granie w tytuły AAA w natywnej rozdzielczości, a rozbudowany układ chłodzenia pozwala długo utrzymać stabilne taktowania
  • Świetne gałki analogowe TrueStrike z efektem Halla – ergonomiczne, odpinane, z magnetycznymi gałkami odpornymi na dryf i bardzo precyzyjnymi triggerami, zapewniają komfort i dokładność
  • Można skorzystać z dowolnej biblioteki gier: Steam, Xbox Game Pass, Epic Games Store, GOG, EA App czy Battle.net, bez jakichkolwiek ograniczeń ekosystemowych
  • Dobra kultura pracy i stabilne temperatury, gdzie nawet przy pełnym obciążeniu urządzenie utrzymuje temperatury w granicach 70–75°C, a szum wentylatorów pozostaje na umiarkowanym poziomie, nie przeszkadzając podczas gry
  • Rozbudowane oprogramowanie Lenovo Space pozwala wygodnie zarządzać biblioteką gier, trybami mocy (15/20/25/30 W), częstotliwością odświeżania, mapowaniem przycisków i podświetleniem LED, a dodatkowo umożliwia szybkie przełączanie między scenariuszami pracy
  • Tryb biurkowy i solidna podstawka – szeroka, stabilna podpórka pozwala ustawić sprzęt na stole, a dzięki odpinanym kontrolerom można grać z dystansu jak na miniaturowym desktopie
  • Instalacja nakładki Xbox Full Experience znacząco poprawia wygodę obsługi, skraca czas ładowania i redukuje irytujące elementy systemu Windows, przybliżając doświadczenie do tego znanego ze SteamOS
  • Solidna, gamingowa konstrukcja z dopracowanymi detalami i podświetleniem LED sprawia, że Legion Go 2 wygląda jak sprzęt klasy premium i tak też się go czuje

Wady

  • Wysoka cena – premierowa kwota ok. 4999 zł za wariant 1 TB to próg trudny do uzasadnienia, biorąc pod uwagę, że konkurencja (Steam Deck OLED, ROG Ally X) oferuje zbliżone możliwości w niższej cenie
  • Windows 11 wciąż daleki od ideału na handheldzie – system potrafi zaskakiwać aktualizacjami w tle, komunikatami o błędach, problemami z bibliotekami (.NET, DirectX) i wymaga ręcznej konfiguracji, co odbiera „konsolową” prostotę
  • Konieczność ręcznej korekty pamięci VRAM – domyślne ustawienia ograniczają wydajność w wymagających grach i dopiero ręczne zwiększenie do 8 GB w BIOS pozwala w pełni wykorzystać potencjał układu
  • Brak powłoki antyrefleksyjnej na ekranie to spora wada. Mimo doskonałej jakości OLED-a, wyświetlacz działa jak lustro w jasnym otoczeniu i traci część swojej przewagi wizualnej w plenerze
  • Niedoskonałości oprogramowania Lenovo Space. Niestety, launcher potrafi się zawieszać, część gier nie uruchamia się poprawnie, a stabilność bywa zależna od aktualizacji systemowych
  • Ograniczony czas pracy na baterii. W trybie wydajności urządzenie działa około 2–2,5 godziny, co jest wynikiem akceptowalnym, ale dalekim od komfortu mobilnych sesji bez ładowarki. Niestety na ten moment nie do przeskoczenia

Lenovo Legion Go 2 to handheld z ambicją zastąpienia laptopa do gier – potężny, efektowny i z najlepszym ekranem, jaki kiedykolwiek trafił do tego segmentu. OLED 8,8” z odświeżaniem 144 Hz i HDR True Black 1000 robi kolosalne wrażenie, a procesor AMD Ryzen Z2 Extreme w połączeniu z 32 GB RAM-u pozwala komfortowo odpalić nawet duże tytuły AAA w natywnej rozdzielczości. Konstrukcja jest solidna, kontrolery TrueStrike bardzo wygodne, a kultura pracy – wzorowa. Z drugiej strony, Windows 11 nadal nie został stworzony z myślą o konsolowym doświadczeniu. Wymaga cierpliwości, aktualizacji, ręcznej konfiguracji VRAM-u i walki z błędami, które potrafią popsuć pierwsze wrażenie. Do tego wysoka cena czyni ten sprzęt wyborem dla najbardziej wymagających entuzjastów – zwłaszcza że na ten moment zarówno Steam Deck OLED jak i ROG Ally X oferują lepszy stosunek możliwości do ceny. Ale nie mają tak dużego i pięknego panelu OLED, co może być dla niektórych gamechangerem.

8,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper