Skomplikowani (2025) - recenzja filmu [Monolith]. Rozprawa o skuteczności otwartych związków

Skomplikowani (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Rozprawa o skuteczności otwartych związków

Piotrek Kamiński | Wczoraj, 21:00

Carey i Ashley są świadkami przerażającego wypadku ze skutkiem śmiertelnym, co sprawia, że zaczynają inaczej patrzeć na życie. Ona natychmiast oznajmia mu, że chce rozwodu, on, kompletnie zagubiony, spotyka się z przyjaciółmi, którzy opowiadają mu, dlaczego ich związek jest tak silny...

Odpowiedzialny za film duet - Michael Angelo Covino i Kyle Marvin - to absolutnie geniusze. Napisali scenariusz, w którym niewiernymi żonami/kochankami (niepotrzebne skreślić) są Dakota Johnson i Adria Arjona, a siebie samych obsadzili w głównych rolach męskich. Lepiej rozegrać się tego nie dało!

Dalsza część tekstu pod wideo

Przyznam, że z początku miałem lekki problem z przyzwyczajeniem się do tonu "Skomplikowanych". Wiadomo, że śmiać można się ze wszystkiego albo z niczego, ale mnie temat otwartych związków zwyczajnie nie bawi, nie mieści mi się w światopoglądzie myśl, że to coś fajnego. Jeśli oglądałeś zwiastun dzisiejszego filmu, to rozumiesz zapewne, jak nietrafione były moje zmartwienia. Na pytanie, czy otwarte związki działają, film ma jedną odpowiedź: tak. W teorii. Przez pięć sekund.

Skomplikowani (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Przyjemnie składny scenariusz 

Cała czwórka
resize icon

Kiedy Paul (Covino) tłumaczy Careyowi (Marvin), że są z żoną w otwartym związku, ten nie chce nawet o tym słyszeć. Lecz, kiedy wciąż rozchwiany emocjonalnie, zostaje sam w domu z jego żoną, Julie (Johnson), pomysł ten przestaje nagle wydawać się aż tak niewłaściwy. I tu, tak naprawdę, zaczyna się właściwa część filmu. Paul wpada w furię, podczas gdy jego przyjaciel osiąga dziwnie niekomfortową nirwanę, rozumiejąc wszystko, współczując i przyjaźniąc się z wszystkimi. Jak nietrudno się domyślić, połączenie dwóch tak skrajnie odmiennych stanów ducha skutkuje eksplozją wydarzeń - nierzadko naprawdę zabawnych.

Scenariuszowo chłopaki zrobili tu całkiem solidną robotę. Wątki naturalnie wychodzą jeden z drugiego, zwroty akcji przygotowane są odpowiednio wcześnie, dzięki czemu widzowi nigdy nie towarzyszy uczucie, że ogląda jedynie zbiór niefortunnych zbiegów okoliczności, a względnie sensowną, ugruntowaną fabułę. Nie da się tego, niestety, powiedzieć o całym filmie, bo tu i tam trafiają się jednak sceny dziwne i "wyciągnięte z kapelusza". Co ciekawe, dokładnie tak opisałbym zarówno pierwszą, jak i ostatnią scenę całego filmu. Z tego też względu, trudno mi jest jednoznacznie powiedzieć, że "Skomplikowani" są świetnie napisanym filmem. No bo jak to tak, żeby zarówno otwarcie, jak i zamknięcie pozostawiało w buzi niesmak?

Skomplikowani (2025) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Wyraźna wizja, poprzetykana okazjonalnym dziwactwem

Rodzice na dywaniku
resize icon

Pisząc humor, chłopaki regularnie posługiwali się techniką skrajnego wyolbrzymienia i przejaskrawiania wszystkiego, co się da. Paul nie zareagował dobrze na wieść o tym, że Julie zaliczyła jego najlepszego przyjaciela? Pora więc próbować zamordować go przez dobrych pięć minut, rujnując przy tym jakąś połowę domu. Ashley zaspokaja swoje potrzeby seksualne z przypadkowymi ludźmi? Zobaczmy, ilu uda nam się zmieścić naraz w jednym kadrze. Najlepszym przykładem tej przesady, obrazującym przy okazji jej negatywną stronę, jest wspomniany już początek filmu. Przybliżę tutaj otwierającą film scenę, aby pokazać o co mi chodzi. Jeśli ktoś nie chce spoilerów, to zapraszam do kolejnego akapitu. Zakochana para jedzie sobie do domu przyjaciół, zażynając po drodze swoją ulubioną piosenkę, która akurat leci w radiu. Chwilę później ona zaczyna zadowalać go ręką. Pół sekundy później, ni z tego nie z owego auto jadące przed nimi wypada z drogi. Kobieta wypada przez przednią szybę. Ashley udziela jej pierwszej pomocy. Carey jej kibicuje. Przyjeżdżają służby. Pani stwierdza zgon ze stoickim spokojem, po czym równie beznamiętnym tonem pyta się, dlaczego Carey ma ptaka na wierzchu. Szerokie ujęcie, panika, przycięcie ptaka suwakiem. Jest w tym komediowy potencjał, ale samo zderzenie tak różnych tonalnie wydarzeń wypada po prostu dziwnie i lekko niekomfortowo. Jeśli jednak czujesz, że jest to materiał, który ma szansę do ciebie trafić, to możesz śmiało zamawiać bilety do kina.

Trzeba również przyznać, że "Skomplikowani" są zwyczajnie dobrze nakręconym filmem. Adam Newport-Berra potrafi zaprojektować i zwyczajnie ładny obrazek i mocny, wizualny żart. Już samo widziane w zwiastunie ujęcie wypadania przez okno wprost do pełnego świeżo przefiltrowanej wody basenu w zwolnionym tempie byłoby dostatecznie zabawne, ale kiedy dodać do tego jeszcze patrzącego się na to wszystko beznamiętnie ogrodnika, po prostu stojącego sobie w tle i patrzącego, co też ci dwaj odwalają, wychodzi z tego czysta komedia. To jednak wcale nie wszystko. Pełno tu długich ujęć, podczas których któraś z postaci przemieszcza się od pomieszczenia do pomieszczenia, a wokół niej dzieje się cała masa różnych rzeczy, a już absolutną wisienką na torcie jest zrobiony na żywo time-lapse, podczas którego w kadr wchodzą i zeń wychodzą kolejni kochankowie Ashley. Kamera kręci się, postacie pojawiają się i znikają, za chwilę ponownie pojawiają się, ale już w zupełnie innych strojach. Ponoć cała ta sekwencja nakręcona została bez cięć, z aktorami przebiegającymi się szybko poza kadrem. Jasne, niczego by to nie zmieniło, gdyby montażysta pochował gdzieś cięcia, ale fakt, że po prostu dobrze sobie to ujęcie zaplanowali, sprawia, że widz tylko jeszcze bardziej docenia serce włożone w cały projekt.

Chciałbym móc powiedzieć, że "Skomplikowani" to komedia po prostu bezbłędna, ale nie da się. Specyficzny początek i dziwne zakończenie, w połączeniu z paroma dziwnymi, być może wręcz niepotrzebnymi wątkami pobocznymi ciągną ją trochę w dół. To powiedziawszy, i tak uważam, że jest to jedna z najlepszych, jeśli nie w ogóle najlepsza komedia tego roku - inteligentna, pomysłowa, niebanalna. Polecam.

Atuty

  • Mocna główna obsada ze świetną chemią;
  • Walka Paula i Careya;
  • Pomysłowo nakręcony, miły dla oka;
  • Lwia część gagów szczerze bawi;
  • Porusza ciekawe tematy...

Wady

  • ...ale raczej powierzchownie;
  • Dziwnie odklejone, zalatujące przypadkowością początek i koniec.

Komedia szyta na miarę naszych czasów. Może nie jakoś specjalnie odkrywcza w swojej wymowie, ale skutecznie bawiąca widza i miejscami nawet lekko ruszająca za serce.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper