Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles 2 - recenzja gry. Więcej, ale czy lepiej?

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles 2 - recenzja gry. Więcej, ale czy lepiej?

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 15:00

Pierwsza odsłona Demon Slayer: The Hinokami Chronicles była przyzwoitą adaptacją anime -oferowała dynamiczne walki, efektowną oprawę i solidny przekrój postaci, ale nie zrewolucjonizowała gatunku. Teraz, kilka lat później, doczekaliśmy się kontynuacji, która ma szansę dopracować to, co wcześniej kulało, i wprowadzić kilka usprawnień, na które gracze czekali.

Czy recenzowane Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2 rozwija skrzydła tam, gdzie poprzedniczka zaledwie je rozpościerała? Nowe postacie, odświeżony system walki i rozszerzony tryb fabularny mają sprawić, że powrót do świata Łowców Demonów będzie bardziej satysfakcjonujący - choć nadal dość klasyczny w swojej konstrukcji. Miałem przyjemność sprawdzać to w ostatnich dniach i znam już werdykt, ale… Zacznijmy od początku. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Powrót po czterech latach

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2 - recenzja gry. Początek
resize icon

Zacznijmy od podstaw. Recenzowane Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles 2 to kontynuacja wydanej w 2021 roku gry na podstawie przebojowego anime Kimetsu no Yaiba. Za projekt odpowiada duet CyberConnect2 i Arc System Works, a wydawcą - niezmiennie - jest SEGA. Co ważne, przez minione cztery lata marka tylko zyskała na popularności (choć sama manga dobiegła końca jeszcze w 2020). 

Trzonem rozgrywki jest klasyczny Story Mode. Ten pozwala ponownie przeżyć trzy istotne fragmenty historii znanej z anime - Dzielnicę Rozrywki, Wioskę Kowali oraz Trening Filarów. Jest więc tak, jak choćby w najpopularniejszej serii bijatyk od CyberConnect2 - startujemy tam, gdzie skończyliśmy w poprzedniej odsłonie. Pierwsze The Hinokami Chronicles wieńczył wątek Mugen Train.

Obok kampanii pojawia się również tryb Versus, w którym do dyspozycji oddano ponad 40 postaci - w tym wszystkich Dziewięciu Filarów oraz przerażające demony znanych z drugiego i trzeciego sezonu anime. Do gry wprowadzono również nowe mechaniki, takie jak ataki Dual Ultimate, które pozwalają bohaterom łączyć siły (i które doczekały się kilku własnych zwiastunów jeszcze przed premierą), oraz system Gear, umożliwiający modyfikowanie stylu walki każdej z postaci.

Produkcja oferuje zarówno rozgrywkę dla jednego gracza, jak i starcia PvP (online, jak i lokalnie). Do tego ponownie dostępne są dwie ścieżki dźwiękowe - japońska i angielska - oraz pełne wsparcie dla napisów, co pozwala dopasować grę do preferencji odbiorcy. Mamy więc do czynienia z klasycznym sequelem, ale… Skoro jest więcej, to czy jest też lepiej? 

Demon Slayer: The Hinokami Chronicles 2 - Trening nie poszedł na marne? 

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2 - recenzja gry. Sidequest
resize icon

Trudno nie odnieść wrażenia, że recenzowane The Hinokami Chronicles 2 to produkcja w stu procentach naznaczona DNA studia CyberConnect2. Studio konsekwentnie trzyma się swojej sprawdzonej formuły: mamy więc liniowy, ale efektowny Tryb Fabularny oparty na częściowo otwartych lokacjach, gdzie eksploracja ogranicza się do zbierania przedmiotów i okazjonalnych rozmów z NPC-ami. Główne atrakcje? Naturalnie, pojedynki z bossami - rozciągnięte w czasie, podbite animacjami i regularnie przerywane przez widowiskowe sekwencje QTE. To wszystko już znamy, ale działa bez zarzutu.

Na szczęście jest tu kilka nowych akcentów, które sprawiają, że nie mamy wrażenia grania w odgrzewany kotlet. Największą nowością kampanii jest możliwość pokierowania różnymi bohaterami, w tym - co z miejsca podnosi emocje - Hashirą. Każda z postaci ma własny styl walki i osobowość, co pozwala nieco inaczej spojrzeć na znane już wydarzenia. Dzięki temu fabularne momenty nie są jedynie powtórką z anime, a stają się pretekstem do eksperymentów i zmiany perspektywy.

W trybie Versus z kolei czeka nas nie tylko imponująca liczba zawodników - ponad czterdzieści postaci to wynik, którego nie powstydziłoby się wiele większych serii. Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że część bohaterów to alternatywne wersje tych samych postaci z innymi atakami czy animacjami, ale nadal robi to wrażenie. Zróżnicowanie stylów walki, specjalne umiejętności oraz system Gear i Dual Ultimates sprawiają, że potyczki są efektowne, ale też potrafią być wymagające.

Co jednak naprawdę zasługuje na pochwałę, to jakość samych starć. Już w pierwszej odsłonie walki były bardzo solidne, ale tutaj czuć, że twórcy podkręcili tempo i zadbali o każdy detal. Ciosy mają większy ciężar, animacje są płynniejsze, a kamera jeszcze lepiej prowadzi oko podczas dynamicznych pojedynków. Każde starcie - czy to fabularne, czy w trybie swobodnej walki ma swój rytm i intensywność, która sprawia, że nawet krótka sesja kończy się z uśmiechem na twarzy. Kolokwialnie ujmując - satysfakcjonująca naparzanka. 

Nie taki Zabójca Demonów silny…

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2 - recenzja gry. Walka
resize icon

Choć gra dostarcza sporo frajdy, trudno nie zauważyć, że dla osób, które miały już okazję spędzić trochę czasu z pierwszą częścią, nowości może być po prostu za mało. To wciąż (za) bardzo bezpieczna kontynuacja - wszystko działa, jak powinno, ale jednocześnie brakuje tu wyraźnego kroku naprzód. CyberConnect2 ponownie stawia na sprawdzony szkielet: efektowną narrację, dynamiczne walki i lekką eksplorację. Szkoda, że przy okazji nie zdecydowano się na żadną odważniejszą zmianę formuły, która mogłaby choć trochę przełamać schemat znany z ich wcześniejszych produkcji na bazie anime.

Na dokładkę dochodzi też to, o czym chwilę wcześniej wspomniałem - nieco sztucznie napompowany roster. Owszem, ponad czterdzieści postaci to liczba, która prezentuje się imponująco na papierze, ale nie wszystkie sloty są równie wartościowe. Alternatywne wersje tych samych bohaterów - często tylko w innych strojach czy z lekko zmodyfikowanymi atakami - mogłyby spokojnie funkcjonować jako skórki, a nie osobne pozycje na liście. W efekcie część zawartości sprawia wrażenie niepotrzebnego rozciągnięcia, które może rozczarować tych, którzy liczyli na więcej prawdziwych nowości.

Demon Slayer: The Hinokami Chronicles 2 - Podsumowanie

Koniec końców, choć recenzowane Demon Slayer: The Hinokami Chronicles 2 to kontynuacja bardzo zachowawcza, trudno odmówić jej solidności. Widać, że twórcy dopracowali wiele elementów - od bardziej dynamicznych walk, przez płynniejsze animacje, aż po rozbudowany roster postaci i możliwość kierowania różnymi bohaterami w trybie fabularnym. Nadal nie jest to rewolucja, ale usprawnienia są wyraźne, a styl CyberConnect2 - mimo powtarzalności - wciąż potrafi dostarczyć mi naprawdę sporo frajdy. 

Dla fanów Demon Slayera to pozycja obowiązkowa, która zgrabnie oddaje klimat anime i pozwala jeszcze raz przeżyć najważniejsze momenty znane z serialu, a przy tym pograć masą postaci znanych z pierwowzoru. I jeśli przy pierwszej odsłonie stawiałem siódemkę, tym razem z czystym sercem mogę dać o 0.5 więcej. To nie jest gra, która zmieni świat, ale bez wątpienia da wiele godzin przyjemnej zabawy. A o to w tym chodzi, prawda? 

Ocena - recenzja gry Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2

Atuty

  • Oprawa audio-wizualna stoi na bardzo wysokim poziomie
  • Spory zastrzyk nowych postaci względem pierwszej odsłony
  • Kampania fabularna to nie tylko sceny przerywnikowe i walki
  • Garść nowości działa in plus

Wady

  • Choć roster postaci jest imponujący, to jednak sztucznie podbity
  • Misje poboczne zdają się być dla picu
  • Brak odważniejszych zmian względem poprzedniczki

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba – The Hinokami Chronicles 2 jest dokładnie takim sequelem, jakiego mogliśmy się spodziewać - poprawnym. Mamy nieco nowości, a zalety poprzedniej odsłony jeszcze bardziej uwypuklono. Nie ma tu mowy o rewolucji, ale fani marki powinni być bardzo zadowoleni - ja jestem.
Graliśmy na: PS5

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper