![Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (2025)- recenzja filmu [Disney]. Czy to najlepszy Marvel od czasów Thanosa?](https://pliki.ppe.pl/storage/47da07977e8ffef926b6/47da07977e8ffef926b6.webp)
Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (2025) recenzja i opinia o filmie [Disney]. Najlepszy Marvel od czasów Thanosa?
Po udanym „Thunderbolts”, który zarobił na całym świecie ponad 382 miliony dolarów, Marvel chciał iść za ciosem i przygotować nas na zupełnie nowy, spektakularny rozdział historii w swoim kasowym multiversum. Pamiętając poprzednie trzy ekranizacje „Fantastycznej czwórki" można było mieć pewne obawy, ale tym razem możemy bez wyrzutów sumienia powiedzieć – „do czterech razy sztuka".
Filmowe wersje wspomnianej czwórki superbohaterów, które ukazywały się kolejno w 2005, 2007 i 2015 roku, za każdym razem przynosiły coraz mniejsze przychody, a ostatnia odsłona była największą porażką tak komercyjną jak i wizerunkową. Czwarte podejście nie mogło sobie na to pozwolić, wszak jest to bardzo ważny rozdział historii będący preludium do nowych Avengersów. Paradoksalnie osadzenie akcji w alternatywnym świecie i odcięcie się od znanych z wcześniejszych filmów wątków zagrało tu znakomicie.
Akcja toczy się więc na Ziemi 828, gdzie w formie retrospekcji przedstawiono nam losy czwórki śmiałków wysłanych w kosmos, którzy przez przypadek zostają wystawieni na działanie promieniowania. To jednak właśnie dzięki niemu zyskują supermoce wracając na Ziemię w nowej roli. To nie jest kolejne „origin story" - bohaterów poznajemy cztery lata później, gdy są jedynymi obrońcami planety, kochanymi przez wszystkich obywateli. Sielankę przerywa Srebrny Surfer (w tej roli Julia Garner), która przekazuje Ziemianom wiadomość, że jej potężny władca Galactus (Ralph Ineson) już wkrótce pożre całą planetę.




Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (2025)- recenzja i opinia o filmie [Disney]. Rodzina jest najważniejsza

To co w „Fantastycznej czwórce” działa znakomicie, to chemia między parą głównych bohaterów. Pan Fantastyczny, czyli Reed Richards został świetnie sportretowany przez Pedro Pascala, który gra nieśmiałego naukowca skłonnego do analizowania wszystkich i wszystkiego. W jego partnerkę życia wciela się równie przekonująca Vanessa Kirby jako Niewidzialna kobieta aka "Sue" sprawdzająca się na ziemi doskonale jako polityk i dyplomatka. Musicie wiedzieć, że para spodziewa się dziecka i spora część filmu będzie pośrednio lub bezpośrednio odnosiła się do trudnych decyzji związanych z macierzyństwem czy konfliktów małżeńskich, co jest świeżym spojrzeniem na świat Marvela. I bardziej realnym niż większość wątków miłosnych dotychczas nam serwowanych. A to wszystko w świecie alternatywnym przypomnijmy, gdzie nie ma Spider-Mana, Lokiego, Tarczy czy Avengersów, więc nie trzeba tworzyć sobie żadnej siatki powiązań z innymi serialami czy filmami z uniwersum. To już na starcie daje całemu obrazowi głęboki oddech.
Tytułową czwórkę uzupełniają najlepszy przyjaciel Reeda, kamienny osiłek Ben (Ebon Moss-Bachrach) i młodszy brat Sue jako Ludzka pochodnia (Joseph Quinn). Ten pierwszy to olbrzym o gołębim sercu, ten drugi narwaniec, który pełni trochę rolę śmieszka. Film o dziwo utrzymany jest jednak w bardziej poważnym tonie niż inne produkcje Marvela, mniej jest zdecydowanie głupich żartów, a gdy te już się pojawiają, potrafią nie trafić w odpowiedni ton i razić sztucznością, jakby Marvel chciał czasem na siłę je wcisnąć, bo przecież trzeba zadowolić konkretnego widza. Człowiek-kret, jeden z najlepszych bohaterów drugoplanowych, w zupełności by wystarczył.
Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (2025)- recenzja i opinia o filmie [Disney]. Koniecznie do IMAX-a

Niemniej jednak film nadrabia niedociągnięcia rewelacyjną retrofuturystyczną stylistyką z Nowym Jorkiem rodem z lat 60. Można tu poczuć ducha Fallouta, Jetsonów czy filmów noire razem wziętych. Mamy masę ciekawych urządzeń analogowych domowego użytku, kineskopowe monitory, latające samochody, klasyczne kreskówki, ale i portale teleportujące czy futurystyczną rakietę, którą „Fantastyczna czwórka' podróżuje w kosmos. I naprawdę świetnie się ten film ogląda, bo jak to u Marvela, nie brakuje też zapierających dech scen godnych IMAX-a. Ba, śmiem twierdzić, że mamy tu jedną z najlepszych scen pościgowych w kosmosie, jakie stworzono na potrzeby całego uniwersum, a i fani kaiju będą wniebowzięci. Jasne, narracja jest tutaj bardziej spokojna, nie gna co chwila na złamanie karku, potrafi skupić się chwilę na bohaterach i ich relacjach, ale to wszystko z korzyścią dla budowania obrazu świata.
Oczywiście można się przyczepić do tego, że niektóre CGI mogły by być lepiej zrobione, można ponarzekać, że główny zły, poza świetnym wyglądem jest kolejnym, płytkim złolem, który chce tylko wszystko zniszczyć, że niektóre wątki drugoplanowe przedstawiające żyjących na ziemi ludzi są trochę naiwne, a archetypy części bohaterów gdzieś już wcześniej widzieliśmy, ale wtedy na pierwszym planie pojawia się znakomicie wprowadzony do historii robot-pomocnik "Fantastycznej Czwórki", który kradnie całą uwagę. To są szczegóły, ale właśnie tymi szczegółami, świeżością, postawieniem na bardziej dojrzały wątek rodzinny, Marvel zyskuje punkty. I to całkiem sporo.
Atuty
- Wątek rodzinny i relacje Pascala z Kirby
- Wspaniała, retrofuturystyczna stylistyka
- Osadzenie akcji w alternatywnym uniwersum
- Sceny akcji godne IMAX-a
- Bardziej poważna i nie gnająca na złamanie karku narracja
Wady
- Niektóre żarty tu nie pasują
- Główny zły jest po prostu zły
- Czasem zbyt naiwne rozwiązania
Najlepsza filmowa "Fantastyczna czwórka" w historii i naprawdę udany obraz Marvela dający uniwersum kolejny oddech.
Przeczytaj również






Komentarze (55)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych