Follemente. W tym szaleństwie jest metoda (2025) - recenzja filmu [Aurora]. Głosy w mojej głowie

Follemente. W tym szaleństwie jest metoda (2025) - recenzja, opinia o filmie [Aurora]. Głosy w mojej głowie

Piotrek Kamiński | Wczoraj, 20:00

Piero wybiera się właśnie na pierwszą randkę do Pauli. Nie idzie jednak sam. Zarówno jemu, jak i jej towarzyszą po cztery "osobowości" mieszkające w ich głowach, kłócące się ze sobą, walczące o kontrolę. Tak, to zasadniczo po prostu "W głowie się nie mieści" dla dorosłych.

Uważam to za całkiem zabawne, że w ten sam weekend do naszych kin weszły dwa zupełnie różne filmy, które można określić mianem "Disney dla dorosłych". Dopiero co "Brzydka siostra" wywróciła historię Kopciuszka do góry nogami, pokazując ją z zupełnie innej strony, a teraz Paolo Genovese, autor uznanego "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" wyskakuje ze swoją wersją koncepcji Pete'a Doctera i Ronnie'ego Del Carmena. Tylko że zamiast prostych emocji nawigujacych przez okres dojrzewania, mamy w pełni wykształcone osobowości próbujące... Zaciągnąć tę drugą osobę do łóżka.

Dalsza część tekstu pod wideo

Genovese ponownie proponuje widzom historię skupiającą się na zawiłościach ludzkich zachowań w obrębie relacji z przyjaciółmi/partnerami/rodziną i ponownie robi to za pomocą "patentu". Tym razem jednak jest to pomysł odtwórczy i tak jak Disney bardzo imponująco zaprezentował mechanizmy działania dziecięcego umysłu, wykorzystując proste narzędzia do humorystycznego wytłumaczenia konkretnych zachowań, tak u Genovese jest tego zdecydowanie mniej. Jasne, okazjonalnie reżyser prezentuje dlaczego w stresujących sytuacjach, takich jak pierwsza randka, zachowujemy się dziwnie, jak dwie zupełnie różne osoby, ale jest tu tego raczej niewiele. Częściej scenariuszowi wystarcza nadanie głosu naszym myślom - co samo w sobie też jest bardzo zabawne, bo nietrudno znaleźć w tych myślach cząstkę siebie, ale ostatecznie trudno mi oprzeć się wrażeniu, że Genovese i szereg jego scenarzystów roztrwonili potencjał drzemiący w tej historii.

Follemente. W tym szaleństwie jest metoda (2025) - recenzja, opinia o filmie [Aurora]. Czy ten pan i pani są w sobie zakochani?

Piero i Paula
resize icon

Fabularnie rzecz jest niemożliwego wręcz prosta. Mężczyzna idzie do kobiety na randkę. Spędzają wspólnie jeden wieczór, jedząc, pijąc, rozmawiając i robiąc inne rzeczy. Później dzień się kończy, a wraz z nim cały film. Nie ma tu wielkich zwrotów akcji, a postacie poboczne, jeśli można to tak w ogóle określić, to niewyraźny głos córki Piero, kiedy rozmawiają przez telefon, oraz oglądana z daleka przez pięć sekund sylwetka byłego chłopaka Pauli. Wszystko tak naprawdę dzieje się między parą głównych bohaterów i głosami w ich głowach. I jest to odrobinę problematyczne.

Moim największym problemem z tą, bądź co bądź, historią miłosną jest to, że przez dobrych dziewięćdziesiąt procent filmu nie czułem żadnej chemii między głównymi bohaterami. Jasne, to dopiero ich pierwsza randka, więc pewna doza niezręczności nie jest niczym nadzwyczajnym, ale kiedy tworzysz zamknięty w dosłownie kilku godzinach czyjegoś życia film i nie dajesz widzowi odczuć, że ci ludzie razem mają sens, że można sobie wyobrazić ich wspólną przyszłość, no to jest to problem. Rozmowa im się nie klei, ona patrzy na niego z entuzjazmem, on zdaje się być zmęczony i nie do końca zadowolony z tego, że w ogóle tam jest. No nie kupuję ich jako pary.

Follemente. W tym szaleństwie jest metoda (2025) - recenzja, opinia o filmie [Aurora]. W głowie się nie mieści 

Głosy w głowie
resize icon

Drugą, odrobinę problematyczną rzeczą są te osobowości w ich głowach. Sami w sobie, zarówno męscy jak i żeńscy "podpowiadacze" są całkiem wyraziści - nietrudno jest zrozumieć, kto reprezentuje jaką cechę i przy tym potrafią być całkiem zabawni w tym, jak wyolbrzymione są te cechy w ich zachowaniu. Wiecznie nakręcony, lubieżny Eros non stop komentuje i podnieca się Paulą, podczas gdy Profesor trzeźwo i z dystansem podchodzi do całej sytuacji. W drugiej głowie mamy natomiast taką choćby Alfę, bacznie pilnującą żeby nie dać się podporządkować staromodnym zwyczajom i nieustannie walczyć o emancypację swojego człowieka. Brzmi trochę irytująco? Ale właśnie w tym rzecz, że filmowcy też się z tego śmieją, dając nam postacie skrajnie skrzywione w jedną stronę i to właśnie w tych ekstremach kryją się najzabawniejsze momenty całego filmu. Problem natomiast polega na tym, że filmowcy nawet nie próbują zbudować jakiejś relacji między poszczególnymi osobowościami. Siedzą w tej głowie od lat, więc myślałby kto, że będą ze sobą jakkolwiek zżyci, tymczasem nie dzieje się między nimi właściwie nic, co choć sugerowałoby, że są to postacie sobie bliskie. Ponownie - lekko zmarnowany potencjał.

To fascynujące, że film w dużej mierze koncentrujący się na ludzkich emocjach tak wyraźnie kuleje na tym właśnie polu. Na szczęście, mimo tego, a także ostatecznie raczej prostej, mało ambitnej konkluzji, film Genovese jest po prostu zabawny i to w ten sposób wygrywa sympatię widowni. Nie miej złudzeń - "Follemente. W tym szaleństwie jest metoda" nie jest ambitną dekonstrukcją związków międzyludzkich, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się tak wydawać. To po prostu lekka komedia romantyczna - zwykle raczej skuteczna. Można obejrzeć, w szczególności z drugą połówką, ale nie jest to jeden z tych seansów tego lata, które poleciałbym złapać za wszelką cenę.

Atuty

  • Dobrze pomyślana mechanika rozumowania mężczyzn i kobiet;
  • Zabawny;
  • Klimatycznie zrobiona jedność czasu, miejsca i akcji.

Wady

  • Brak chemii między głównymi bohaterami;
  • Oczywista trajektoria scenariusza;
  • Niewykorzystany potencjał osobowości mieszkających w głowach postaci.

"Follemente. W tym szaleństwie jest metoda" bawi przede wszystkim obnażając tok rozumowania mężczyzn i kobiet w toku randkowania, ale poza tym nie ma zbyt wiele do zaoferowania - bohaterowie bez iskry, przewidywalna fabuła. To mógł być wybitnie dobry film, a wyszedł po prostu ok.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper