![The Old Guard 2 (2025) - recenzja [Netflix]. Skandalicznie zmarnowany potencjał](https://pliki.ppe.pl/storage/ee937a2491bde69c27f9/ee937a2491bde69c27f9.jpg)
The Old Guard 2 (2025) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Skandalicznie zmarnowany potencjał
Pierwsza część “The Old Guard” była naprawdę ciekawym podejściem do wątków superbohaterów. Druga zaś jest jej wiernym przeciwieństwem.
Na sequel opowieści o nieśmiertelnych herosach trzeba było czekać aż pięć lat. Wpływ na to miały między innymi konieczne zdjęcia dodatkowe, które odbyły się dwa lata po zakończeniu pierwotnych. Jeśli ktoś już w tym momencie odczuwał pewien niepokój - dokrętki rzadko spotykają dobre i dopracowane produkcje - to intuicja go nie zawiodła. Finalnie “The Old Guard 2” rozkraczyło się pod właściwie każdym możliwym względem.
Pierwsza część była świeża, ciekawa. Bazowała na dobrze znanych schematach, ale oferowała też kilka ciekawych rozwiązań. Przede wszystkim zaś kształtowała bohaterów, prezentowała dylematy moralne, podchodziła do tematu supermocy poważnie, ale bez sekwencji skrajnie absurdalnych, co odróżniało ją od chociażby “The Boys”. Emanowała nutą melancholii, a jednocześnie trzymała widza w ciekawości.




Sequel zaś, no cóż, on po prostu testuje cierpliwość widza. Kto wkroczy do tego świata, musi przygotować się na znój. Obserwując poczynania nieśmiertelnych, którzy tym razem muszą poradzić sobie z przeciwniczką dybiących na ich życia, męczymy się wielokrotnie bardziej niż bohaterowie.
Absurd goni absurd

Jedyną rzeczą, które wciąż bronią serię powstałą na podstawie twórczości Grega Rucki (“Gotham Central”, “Wonder Woman”, “Elektra i Wolverine”), są sceny walki. Sekwencje garściami czerpią z rozwiązań przyjętych u Quentina Tarantino czy sióstr Wachowskich, wypadają bardzo sprawnie. Nie brakuje im płynności, a stawka każdego uderzenia zazwyczaj jest odczuwalna.
Niestety tylko zazwyczaj, bo nawet w kwestii akcji twórcy “The Old Guard 2” musieli się skompromitować. Bywa bowiem, że nasi nieśmiertelni znajdują się na celowniku swoich przeciwników. Ci jednak nie oddają strzału, ale podchodzą do potężnych postaci na dystans dwóch kroków. Zanim tę drogę pokonają, dostają cios kończących ich żywot. To oczywiście nie pierwsza i nie ostatnia głupota w najnowszej produkcji Netflixa.
Nie sposób bowiem uciec przed wrażeniem, że scenariusz powstał na kolanie, o ile jakikolwiek był. Rozwiązania fabularne są bzdurne, wstrząsająco wręcz płaskie. Moment, w którym o jednym z najważniejszych elementów świata przedstawionego dowiadujemy się z Prastarej Poważnej Księgi, przypominającej w gruncie rzeczy kolorowankę dla dzieci, mnie jako widza po prostu sparaliżował i pozostawił bezradnym. Moment ten miał bowiem stanowić motywację dla działań podejmowanych przez kilku bohaterów, a był tak fatalnie zrealizowany, że jakakolwiek faktyczna podbudowa odeszła w zapomnienie.
Jakby tego było mało, ten film się… nie kończy. Gdy spostrzegłem, że do końca czerwonego paska zostało raptem 15 minut, a my jesteśmy w fabularnym lesie, pierwszy raz zacząłem odczuwać emocje podczas seansu. Poczułem przypływ stresu, że on zakończą tę część cięciem montażowych nożyc i przygotują trzecią odsłonę serii. Niestety, nie pomyliłem się. “The Old Guard 2” kończy się nagle, a do tego fatalnie.
Lecą wióry ponad miastem
Niewykorzystany potencjał dotyczy nie tylko spadku jakości względem pierwszej części. Niestety, jest on również związany z tym, co na ekranie robią aktorzy. Prezentują się oni tak źle, tak drewnianie, że Merry i Pippin zaraz zaczną namawiać ich do ataku na Isengard. Nie broni się żadna kreacja.
Najbardziej zawodzą największe, a zatem Uma Thurman i Charlize Theron. Aktorki sprawnie dramatyczne, ale też znakomicie odnajdujące się w filmach akcji. W “The Old Guard 2” tego nie widać. Thurman dostaje popłuczyny scenariuszowe, jest na ekranie przez kilkanaście minut, a to wokół niej kręci się akcja. Gdy po ponad dwudziestu latach znów sięga po miecz, nie czujemy ekscytacji. Theron zaś okazji na wykazanie się ma więcej, a przynajmniej w teorii. W praktyce nie ma czego grać, jej bohaterka stała się rozczarowująco robotyczna.
Atuty
- Otwierająca sekwencja
- Sceny walki
Wady
- Scenariusz
- Zakończenie
- Oświetlenie
- Udźwiękowienie
- Aktorstwo
- Efekty specjalne
Mawia się, że druga część serii jest zawsze najtrudniejsza do realizacji. “The Old Guard 2” tę tezę potwierdza. Żeruje na pierwszej odsłonie, sama zaś nie wnosi nic ciekawego i wartościowego do świata przedstawionego.
Przeczytaj również






Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych