
Date Everything - recenzja i opinia o grze [PS5, NS, PC, XSX|S]. Miłosne przygody ze sprzętem domowym
Czy randkowanie ze sprzętem domowym brzmi głupio i absurdalnie? Jak najbardziej. Czy gry oparte o podobne, wywołujące zażenowanie, klimaty należy od góry skreślić? Niekoniecznie, bo już Hatoful Boyfriend pokazało, że złożona interakcja z gołębiami była kanwą całkiem udanych historyjek z przysłowiowym jajem. Sprawdźmy w recenzji, jakie są szansę, że romans z własnym wyrkiem w Date Everything ma szansę przerodzić się w coś większego.
Date Everything to ambitny symulator randkowania, który obiecuje zabrać nas tam, gdzie ponoć żadna gra z tego gatunku jeszcze nie dotarła. Zawiera setkę postaci, z którymi można romansować, reprezentujących, ogólnie rzecz ujmując sprzęt gospodarstwa domowego i wyposażenia domu. Każda postać ma swoją historię, z których wiele dotyczy rzeczywistych problemów, takich jak życiowe traumy, zdrowie psychiczne i toksyczne związki. Co ciekawe tytuł ma własną fabułę o żądnej władzy megakorporacji, ale zasadniczo to wspomniane już związki są kołem zamachowym Date Everything.
Miłosne przygody ze sprzętem domowym w Date Everything





Dobrze, powiedzieliśmy sobie w zarysie, o czym jest recenzowany tytuł, pora się nim zająć bardziej szczegółowo. Początek jest dosyć dziwny, ponieważ przyjmujemy się do pracy w firmie na stanowisku obsługi klienta online (upraszczając), z której jednak bardzo szybko wylatujemy. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ praca umożliwia nam kontakt z tajemniczym hackerem, który ofiaruje nam dziwne magiczne okulary zwane Dateviators. Po ich założeniu zmieniają się śliczną młodą kobietę, która krok po kroku wprowadza nas w system randkowania i nawiązywania przyjaźni zwany Dateables. Jak już wspomniałem wcześniej w recenzji każdy sprzęt domowy ma swoją ludzką bądź humanoidalną personifikację płci obojga. Tak wiem, że może być to zniechęcające dla niektórych, ale z drugiej strony mamy pełną swobodę w kreowaniu relacji i romansów więc nie musimy się angażować w konfiguracje, których nie znosimy.
Owszem poznany na początku pan Dorian Front (drzwi wejściowe) może sprawiać wrażenie (jak gramy facetem), że Date Everything jest skierowany dla osób preferujących odmienności seksualne, ale osobiście odebrałem to jako przejaw absurdalnego humoru niż propagandę. No cóż, później, przez całą grę starałem się mocno trzymać tej interpretacji. Zresztą wejście w pełnoprawny romans nie w każdym wypadku jest najlepszym zwieńczeniem relacji z danym Dateable. Czasem lepiej poprzestać na przyjaźni. Z drugiej strony rozkochanie w sobie własnego łóżka pod postacią ponętnej Betty jest jak najbardziej wskazane.
Z sercem do umeblowania

Szkoda tylko, że gra szybko marginalizuje zarysowującą się linię fabularną i motyw pracy w Obsłudze Klienta, bo to był bardzo ciekawy motyw i mocno się uśmiałem. Niestety albo stety jak zależy nam tylko na zawieraniu kolejnych znajomości, rozgrywka szybko upodobnia się się do gier visual-novel. Na szczęście każda Dateable idealnie reprezentuje swoje pochodzenie i ma swoją mniej lub bardziej zajmującą historię oraz charakter, a także trzy ścieżki, które można obrać: miłość, przyjaźń lub nienawiść, aczkolwiek z uwagi na preferencje jedne łatwiej inne trudniej osiągnąć. Dzień w dzień eksplorujemy własny dom, a posiadane 5 serduszek wykorzystujemy na zawieranie nowych bądź rozwój już zawartych relacji. Później idziemy spać i tak od nowa. Nasz domek jest całkiem spory, więc nie tak łatwo wyśledzić wszystkich stu potencjalnych partnerów/partnerek. Oczywiście większe meble, czy sprzęt same rzucają się w oczy, ale jest kupa innych niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka bibelotów. Na szczęście aplikacja naszego wirtualnego telefonu zwana „Roomers” pozwala śledzić „plotki” o Dateables, których jeszcze nie spotkaliśmy.
Czasem zawarcie nowej znajomości wymaga najpierw poznania jeszcze kogoś innego. Podczas rozmowy wybieramy różnorodne opcje dialogowe, które rozwijają kilka dostępnych charakteryzujących nas cech, co działa też w drugą stronę. Tak więc chcąc utrzymać dobre relacje z jednymi Dateables możemy automatycznie pogarszać je z innymi. Jest to plus pozwalający wracać do Date Everything wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego. Mimo wszystko z im ilością bywalców utrzymujemy znajomości (nawet przelotne) tym wyższe nasze statystyki społeczne (Persona 5 się kłania), dzięki czemu mocniej możemy dokręcać śrubę wybranym ulubieńcom wyznając im miłość albo zadając niewygodne pytania. Co ciekawe w grze obecny jest filtr wrażliwych treści, jeśli chcemy być o takowych ostrzegani. Nigdy nie wiadomo kogo poznamy, dzięki czemu rozgrywka jest naprawdę zabawna wzbudzając ciekawość.
Plejada gwiazd w Date Everything

Jeśli chodzi o kwestie graficzne, to środowisko 3D naszego domu jest dość ascetyczne i pozbawione większych detali, a obserwujemy je z widoku oczu. Z drugiej strony, po założeniu okularów pojawia się lekko buduarowa, całkiem przyjemna atmosfera. Jednak ma ono małe znaczenie a głównym elementem, na którym spocznie nasz wzrok są sami Dateables. Każdy z nich ma kolorowy, szczegółowy projekt, który sprawia, że oczywiste jest, jaki sprzęt/mebel reprezentują, ale także pomaga im wizualnie wyróżnić się spośród pozostałych 99 postaci. Ogólnie rzecz biorąc śmiałkowie, którzy sięgną po recenzowane Date Everything bez problemu odnajdą swoje fetysze, które im najbardziej pasują. Mnie jakoś dziwnie intrygowała na przykład pani fortepian o imieniu Keyes, a przynajmniej bardzo lubiłem patrzeć na jej sylwetkę prowadząc z nią rozmowy. W sumie jak na grę przygodowo-romansową oprawę graficzną można określić jako dobrą, chociaż bez fajerwerków.
O dziwo sporo środków zainwestowano w aktorów głosowych i to całkiem znanych w branży growej i filmowej a nie tzw. randomów. Każdy Dateable ma podłożone indywidualne głosy, więc usłyszymy m.in. Ashley Johnson, Laurę Bailey, Rogera Craigha Smitha, Neila Newborne’a, Steve’a Bluma czy Felicię Day oraz wielu innych. Poza tym muzyka słyszana w tle jest dosyć skąpa i nie zapada w pamięć. Wracając do samej gry, jest ryzyko, że jej odbiór przez wielu może nie być pozytywny, z czego sami twórcy ze studia Sassy Chap Games zdają dobrze sobie sprawę, komentując z jednym wywiadów, że jest celowo głupia i błazeńska, ale skoro są zwolennikami zawartego w niej humoru oraz satyry, chcą zachęcić do niej inne osoby zafascynowane nietypowym klimatem.
Idiotyczne doznania, ale jakie śmieszne

Istotnie Date Everything to pozycja, której nie należy brać na poważnie ma jednak żartobliwy styl rozgrywki. Zawiera olbrzymią ilość wirtualnych postaci do poznania, oraz dużo ciekawych, indywidualnych historii z głosami znanych aktorów do wysłuchania pozwalając wieczore, odprężająco spędzić nieco czasu, oczywiście w rozsądnych granicach.
Ocena - recenzja gry Date Everything
Atuty
- Pomysł
- Niemal setka postaci i historii do poznania
- Dużo humoru
- Ładne sylwetki 2D Dateables
- Lekko buduarowy klimat
Wady
- Zmarginalizowana dobrze zapowiadająca się linia fabularna
- Przy dłuższych posiedzeniach potrafi znużyć
- Styl rozgrywki raczej dla hermetycznego kręgu graczy
- Proste środowisko 3D nie każdemu przypadnie do gustu
Date Everything to niecodzienny symulator randkowy pełen dziwactw ale też humoru. Jeśli kiedykolwiek poczuliście dziwny pociąg do sprzętu domowego, być może trafiliście na właściwy tytuł.
Graliśmy na:
PS5
Galeria








Przeczytaj również






Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych