
Onimusha 2: Samurai's Destiny – recenzja i opinia o grze. Wymagająca przeprawa
Capcom ma w swoim katalogu wiele ciekawych IP i w końcu nadszedł czas na powrót serii Onimusha. Zanim jednak otrzymamy zupełnie nową część, twórcy wrzucą na rynek Onimusha 2: Samurai's Destiny. Czy warto zagrać w ten tytuł? Przeczytajcie naszą recenzję.
Capcom od kilku lat systematycznie notuje znakomite wyniki, co jest oczywiście związane z nowymi częściami kultowych IP oraz pełnymi odświeżeniami wcześniej wydanych hitów. Firma jednak nie opiera się wyłącznie na najgłośniejszych tytułach i dorzuca na rynek kolejne mniejsze gry, czasami próbuje swoich sił z nowymi światami, a na liście premier nie brakuje nawet bardzo klasycznych odświeżeń.
Do tej ostatniej grupy należy recenzowany Onimusha 2: Samurai's Destiny, ponieważ nie jest to produkcja, która wygląda wybitnie dobrze, nie oferuje fundamentalnych zmian w rozgrywce, a nawet niektóre powracające elementy sprawiają, że tytuł dosłownie pokazuje, jak wiele zmieniło się od ery PlayStation 2. Twórcy posiadali wszystkie narzędzia, by zachwycić szeroką publikę, ale przynajmniej aktualnie zdecydowali się na tytuł dla bardzo świadomego odbiorcy.




Opowieść bez niespodzianek

Jak wiadomo głównym bohaterem Onimusha 2: Samurai's Destiny jest Jubei Yagyu, który powraca do rodzinnej wioski, ale orientuje się, że to miejsce zostało zaatakowane przez demony. Wielu jego najbliższych zabito, a „mistrz miecza” zostaje wezwany do obrony ludzkości. To właśnie Jubei ma stanąć do walki z Nobunaga Odą, który ponownie chce za sprawą miecza podbić całą Japonię i właśnie z tego powodu gracz mierzy się z wymagającym zadaniem.
Jubei na początku nie jest gotowy na najważniejsze starcie w swoim życiu, jednak bohater spotyka Takajo, która wyznacza go na obrońcę klanu Oni. To właśnie potomkini tajemniczej rasy zapewnia postaci możliwość pochłaniania mocy dusz Genma i potwierdza jego główny cel. Zadaniem protagonisty Onimusha 2: Samurai's Destiny jest znalezienie pięć kul Oni, za sprawą których postać będzie rozwijać swoje zdolności i będzie gotowy na ostateczne starcie.
Historia nie jest specjalnie rozbudowana, trudno tutaj o zaskakujące wątki, a w zasadzie cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę – lata temu twórcy nie prześcigali się w budowaniu coraz większych, otwartych światów, więc akcja Onimusha 2: Samurai's Destiny rozgrywa się na kolejnych większych lub mniejszych korytarzach. Od czasu do czasu wejdziemy na większy plac, jednak nawet w tej sytuacji trudno mówić o rozmachu.

Opowieść nie jest skomplikowana, więc ukończenie gry nie powinno zająć graczom więcej niż 9 godzin. Sporo jednak zależy od Waszych umiejętności, bo Onimusha 2: Samurai's Destiny wyróżnia się wysokim poziomem trudności, który nawet nie jest związany z walką, a raczej trudną przeszłością gry.
Zanim jednak przejdę do omawiania samej rozgrywki, muszę na pewno wspomnieć, że Onimusha 2: Samurai's Destiny w bardzo przyjemny sposób buduje relacje bohatera z napotkanymi wojownikami. Jubei nie jest jedynym człowiekiem, który próbuje uratować świat, a na swojej drodze spotka kilku bohaterów, którzy mogą go w niektórych momentach wspomóc – protagonista w zasadzie systematycznie zbiera kolejne przedmioty, by następnie obdarowywać prezentami współtowarzyszy niedoli. Japończycy w prosty sposób budują relacje osób, który są gotowe, by eliminować następne demony i uratować świat.
Pan kamerzysta do zwolnienia

Jubei na początku opowieści nie jest gotowy na starcie z niezwykle potężnym rywalem, ale Capcom już wiele lat temu bardzo dobrze zaprezentował rozwój postaci – bohater otrzymuje kolejne moce, może wykorzystywać następne bronie, ale zdecydowanie jego najważniejszym atutem jest umiejętność wchłaniania energii przeciwników. Żółte kule pojawiające się po wyeliminowaniu demonów przywracają zdrowie postaci, czerwone pozwalają ulepszać bronie, a fioletowe są odpowiedzialne za wejście w tryb Onimusha. Jest to specjalna forma, w której bohater zadaje bardzo potężne ataki, a jednocześnie staje się nieśmiertelny – ta opcja przydaje się szczególnie w momencie, gdy stajemy do pojedynku z bossem lub kilkoma większymi demonami.
Już wcześniej wspomniałem o wysokim poziomie trudności, jednak problemy z pokonaniem wrogów nie są związane z rozbudowanym systemem walki czy też godnymi uwagi przeciwnikami. Recenzowana Onimusha 2: Samurai's Destiny to idealny przykład tego, jak wiele zmieniło się od ery PlayStation 2 – możliwość kontrolowania kamery to opcja, której już teraz nie doceniamy, a statyczne ustawienie perspektywy potrafi w wielu momentach wymęczyć.
Onimusha 2: Samurai's Destiny oferuje kilka przyjemnych ulepszeń, lecz twórcy w żaden sposób nie zajęli się kamerą, co wywołuje spore problemy, a te mogą przeradzać się w dużą frustrację. Zdecydowanie za często wchodząc do kolejnego pomieszczenia nie mamy całego obrazu akcji. Nie widzimy skąd nadciągają przeciwnicy, nie wiemy ilu ich jest, a często nawet nie kontrolujemy ataków, które mogą rozpoczynać się w momencie, gdy my tak naprawdę nie możemy ich dostrzec i trudno je skontrować.

To właśnie z tego powodu Onimusha 2: Samurai's Destiny jest najlepszym lub najgorszym (w zależności od perspektywy) przedstawicielem czasów, gdy gracze zarywali nocki przy „Czarnulce” od PlayStation. W czasach PS2 było to normą, ale teraz jesteśmy przyzwyczajeni do znacznie większej wygody. W tej propozycji Capcomu musimy nauczyć się... wchodzenia do kolejnych pomieszczeń. Demony pojawiają się niemal w każdym miejscu, więc niezbędne jest odpowiednie wkroczenie do przestrzeni, by móc dobrze zareagować – blok jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Męczy też wchodzenie do miejscówek i... natychmiastowy powrót. Jest to związane z prostą sprawą: czasami przytrzymujemy przycisk ruchu, który wcześniej działał dobrze, a ze względu na zmianę ustawienia kamery, bohater wraca do wcześniej odwiedzonej lokacji.
Nie rozpisywałbym się o tym elemencie, ale w Onimusha 2: Samurai's Destiny kamera jest realnym problemem. Dlaczego? Capcom potrafi wymęczyć gracza, poziom trudności jest często bardzo wysoki, więc czasami właśnie kamera może pokrzyżować nasze plany. Nawet jeśli nauczycie się odpowiedniej reakcji w przypadku normalnych przeciwników, to jednak w kilku momentach gry Jubei ma okazję zmierzyć się z bossami i tutaj faktycznie pojawiają się niedogodności.
Demonica Jujudormah sprawiła, że zacząłem wątpić w sens tego odświeżenia. Stwór wykorzystuje swoją parasolkę do strzelania i robi to zza ekranu. Gracz musi wsłuchać się w jej ruchy i... jest to niezwykle wymagające starcie. Twórcy nie dorzucili do gry pasków zdrowia nawet tych większych rywali, więc niezbędne jest obserwowanie przeciwniczki, by zobaczyć jej ruchy – w pewnym momencie korzysta ona z nowych ciosów, co sygnalizuje, że zbliżamy się do finału. Drugie spotkanie z Gogandantessem też nie należy do najprzyjemniejszych, bo ten demon skacze, rzuca się i bardzo trudno cokolwiek mu tak naprawdę zrobić. W zasadzie tak ma wyglądać ten pojedynek, jednak kamera naprawdę nie ułatwia tutaj zadania.
Chcesz łatwiej? A może trudniej?

Recenzowany Onimusha 2: Samurai's Destiny nie oferuje wielu nowości, ale jedna decyzja deweloperów może sprawić, że ten tytuł skończy wielu graczy. Po kilku porażkach gracz zostaje zapytany, czy chce przeskoczyć na Easy Mode i... nie będę zdziwiony, gdy wiele osób się na to zdecyduje. Wszystko z powodu naprawdę wymagającego poziomu trudności – szczególnie na początku, gdy nie rozbudujemy umiejętności bohatera, nie mamy jeszcze większego arsenału i naprawdę czasami trudno opanować sytuację na ekranie.
Capcom zapewnił także Hell Mode, ale szczerze mówiąc nie wiem, czy miałbym na tyle samozaparcia, by się tak męczyć – na tym poziomie trudności wystarczy jeden atak, by Jubei padł na ziemię, a gracz musiał rozpoczynać przygodę od początku. Biorąc pod uwagę problemy z kamerą... nie wierzę, by była to przyjemność dla wielu osób. Niezbędne na hellu będzie wykorzystywanie bloku oraz wykonywanie dziwnego skoku-uniku bohatera, jednak brak namierzania znacząco utrudnia taką zabawę.
Twórcy nie zdecydowali się na większe zmiany w starciach. Główny bohater ponownie korzysta z kilku ataków, niezbędna jest zmiana broni w zależności od wrogów, a tylko odpowiednie zarządzanie energią i wykonywanie ruchów związanych z żywiołami pozwala nam z powodzeniem zakończyć starcia. Gameplay nawet na normalnym poziomie trudności jest często bardzo wymagający, jednak Jubei ma możliwość stałego podnoszenia swoich mocy – wystarczy tylko zająć się farmieniem energii. Wychodzenie i wchodzenie do kolejnych pomieszczeń sprawia, że zawsze pojawiają się wrogowie, więc wystarczy spędzić trochę czasu, by w kolejnym kroku wydać wszystkie punkty na ulepszenie jednej z broni lub pancerza. Progresja jest w Onimusha 2: Samurai's Destiny łatwo widoczna.

Jeden z nielicznych dodatków związanych z walką jest wejście do trybu Onimusha. W oryginale działo się to automatycznie – nie mogliśmy kontrolować sytuacji, a po zebraniu odpowiedniej liczby mocy, Jubei zmieniał kolor i był przez chwilę nieśmiertelny. Teraz gracz musi aktywować ruch, co jest naprawdę dużym ułatwieniem... szczególnie w przypadku bossów, ponieważ zawsze możemy zachować Onimushę na to odpowiednie starcie. Deweloperzy przygotowali także mały dodatek, który będzie jednak bardzo pomocny – teraz w grze jesteśmy systematycznie informowani o automatycznym zapisie. Jak wiadomo save możemy wykonać w wielu miejscach, ale właśnie z powodu wysokiego poziomu trudności i problemów z kamerą, często łatwo zginąć – szczególnie w momencie, gdy zostaniemy zaskoczeni niesygnalizowanym atakiem lub jeden wróg zasłoni nam widok, a dwóch kolejnych zacznie ciąć bohatera... to właśnie tutaj dodatkowy save się przydaje. Podobnie zresztą jak możliwość pomijania przerywników filmowych – wiem, że nie każdy korzysta z tej opcji, jednak przy kolejnej próbie unikania strzałów od Jujudormah doceniłem tę możliwość.
Capcom oczywiście nie zmienił głównych założeń rozgrywki, więc nadal biegamy po korytarzach, szukamy kluczy, otwieramy drzwi, później musimy wykorzystać broń odpowiedniego żywiołu, by wejść do następnych miejscówek, a po kilku godzinach w zasadzie wracamy niemal na początek przygody, by pchnąć dalej fabułę. Pod tym względem Onimusha 2: Samurai's Destiny przypomina popularne w ostatnich latach metroidvanie, ponieważ każda nowa zdolność otwiera nam drogę do następnych lokacji. W grze oczywiście ponownie nie zabrakło zagadek: czasami musimy policzyć liczby w rzędzie, a innym razem układamy puzzle przesuwając bloki i ustawiając wzory. Niektóre zadania są trudniejsze, jednak zawsze warto na chwilę przystanąć i zmierzyć się z wyzwaniem, ponieważ w nagrodę możemy przykładowo zwiększyć pasek HP lub many.
Co jeszcze się zmieniło?

Capcom na przestrzeni lat przyzwyczaił graczy do genialnych odświeżeń. Wiele gier nie tylko oferuje nową zawartość, potrafi zaskoczyć przykładowo umiejscowieniem wrogów lub nowymi lokacjami, ale przede wszystkim grafika wznosi przygody na nowy poziom. Recenzowany Onimusha 2: Samurai's Destiny w tym miejscu jest... bardzo klasycznym doświadczeniem. Twórcy podbili rozdzielczość postaci, przerywników, interfejsu użytkownika, czcionki, dopieścili także efekty wizualne oraz dopracowali tła, jednak trudno mówić o nowej jakości. Zmiany są bardzo podstawowe i choć produkcja wygląda lepiej od oryginału, to jednak biorąc pod uwagę pracę deweloperów przy innych grach – zmiany są bardzo podstawowe.
Nie mogę narzekać na wygląd głównego bohatera, jego towarzyszy czy też niemal wszystkich głównych demonów, jednak w wielu zwykłych wrogów lub mieszkańcy okolic wyglądają po prostu zabawnie. Drugoplanowe NPC już w przypadku oryginału nie błyszczały, a dorzucając im ponad 20 lat na kark sprawia, że Onimusha 2: Samurai's Destiny nie prezentuje wybitnej grafiki.

Capcom kolejny raz w przypadku odświeżonej gry postanowił dorzucić do produkcji galerię. W Onimusha 2: Samurai's Destiny znajdziecie ponad 100 grafik i materiałów z prac nad oryginałem, a dodatkowo możecie włączyć rozbudowany soundtrack. Nie są to atrakcje dla każdego, jednak jeśli wychowaliście się na tej serii, to powinniście docenić towary, które dotychczas przeleżały w archiwum japońskiego studia. Wśród skromnych nowości dorzuconych do gry przez Capcom są alternatywne stroje dla bohaterów, jednak nowe fatałaszki nie do końca pasują do umiejscowienia wydarzeń oraz samej historii.
Jednym z pozytywnych dodatków, który szczególnie docenią gracze z naszego kraju jest... lokalizacja. Capcom w dość nietypowy sposób podchodzi do tematu przygotowywania polskich napisów, ale akurat Onimusha 2: Samurai's Destiny otrzymał dodatkową lokalizację, która na pewno zostanie dobrze odebrana przez część klientów. W samej grze nie znajdziemy skomplikowanych dialogów, jednak jest to zawsze miły dodatek, który miejmy nadzieję będzie już teraz standardem dla tej korporacji.
Czy warto zainteresować się Onimusha 2: Samurai's Destiny?
Capcom na przestrzeni lat systematycznie zachwyca odświeżonymi przygodami. Twórcy zaprezentowali zupełnie nową jakość za sprawą remake'ów serii Resident Evil, ale Onimusha 2: Samurai's Destiny powraca w bardzo klasycznym wydaniu.
Nie będzie to przyjemność dla graczy, którzy nie lubią męczyć się z kamerą lub preferują piękniejsze widoki. Twórcy zajęli się skromnymi zmianami w rozgrywce oraz podbiciem rozdzielczości, by ostatecznie przypomnieć graczom docenioną produkcję.
Onimusha 2: Samurai's Destiny w nowym wydaniu nie zachwyci każdego, jednak fani serii raczej nie będą narzekać. To właśnie dla nich przygotowano to skromne odświeżenie – tak by zainteresowani mogli w spokoju wytrzymać do przyszłego roku, gdy w końcu nadejdzie pełnoprawna kontynuacja serii.
Ocena - recenzja gry Onimusha 2: Samurai’s Destiny (2025)
Atuty
- Wymagający gameplay to duży atut gry,
- Sporo małych ulepszeń, które wpływają na doświadczenie,
- Easy Mode może sprawić, że wielu graczy ukończy produkcję. Hell Mode? Można spróbować... ;)
- Polska lokalizacja!
Wady
- Kamera negatywnie wpływa na rozgrywkę,
- Postacie drugoplanowe wyglądają karykaturalnie.
Nie jest to przyjemność dla każdego, jednak sympatycy serii powinni z dużą radością zagrać w lekko odświeżony Onimusha 2: Samurai's Destiny. Gra wygląda trochę lepiej, ma kilka ulepszeń, ale kamera nadal męczy. To właśnie ten element sprawi, że nie każdy powinien podchodzić do tej przygody.
Graliśmy na:
PS5
Galeria








Przeczytaj również






Komentarze (19)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych